-
71. Data: 2011-01-31 18:06:27
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: "entroper" <entroper-pocztaonetpeel>
Użytkownik "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
news:slrnikdm2p.lks.proteus@pl-test.org...
> > W bardzo, bardzo bardzo wielkim skrócie tak by właśnie było.
Ignorujesz
> > jednak przy tym fakt, że "korzystność" oferty (przynajmniej w mojej
> > branży) to nie tylko cena ale szeroko pojęta współpraca np. reakcja
firmy
> > na reklamacje, prośby o dodatkowe dane techniczne itp. oraz
profesjonalizm
> > firmy. Jeśli po drugiej stronie mam mieć mistrza, który będzie
kalkulował,
> > czy bardziej mu się opłaci udzielić jakichś informacji czy raczej
> > powiedzieć sp..,
>
> Z całym szacunkiem, ale *każdy* kalkuluje co i jak mu się opłaca.
> Ty też to robisz, więc proszę przestań innych za to potępiać.
jeszcze trzeba umieć liczyć :) sorry, ale firma, która nie odpisuje
ludziom, gdy wypadałoby tak zrobić, zasłania się względami ekonomicznymi
(czy jak to zwał, może być protestancka oszczędność jeśli chcesz), ma
chyba poważne problemy z ustaniem na nogach (pomijając, że ma poważne
problemy z PR a więc pośrednio z zarządzaniem). Zgadnij kto powiedział, że
upadek firmy można łatwo przewidzieć obserwując uzupełnianie papieru
toaletowego w WC.
> > albo który nie może ogarnąć wysłania 100 czy 200 e-maili,
>
> A to sobie sam dośpiewałeś.
Tak wiem, ona NIE CHCE a nie nie może wysłać tych e-maili. Nie jest to
jednak tak wielka różnica jak Ci się wydaje :)
> Pokerowe "sprawdzam": Wybierasz kredyt, odwiedzasz 5 banków.
> Udzielasz innym bankom informacji, jak już jeden wybierzesz?
Jeśli kontaktowałem się tam z ludźmi, którzy oczekiwali na moją odpowiedź,
to oczywiście że tak. Jeśli prosiłem tylko o symulację (itp) to
oczywiście, że nie, tak samo jak nie dzwonię do sklepu, w którymś coś
oglądałem, z informacją że jednak nie kupię (i w obydwu przypadkach było
to dorozumiane). Nota bene, wg. Twoich kategorii nie opłaciło się to, bo
bywały banki, które w brzydki sposób próbowały zrobić mnie w ch.. np.
grzebiąc w ostatniej chwili przy umowie więc chyba powinienem się
podwójnie do nich nie odzywać. Korona mi jednak z głowy nie spadła, a
jedyną dalszą konsekwencją jest to, że kilka osób z premedytacją nie
korzysta z ich usług.
BTW, przykład taki sobie (te sklepowe analogie na siłę przykładane w
wątkach tego typu można o kant d.. potłuc). Już lepiej było, gdy mówiłeś
"nie, bo nie".
e.
-
72. Data: 2011-01-31 19:12:14
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-01-31, entroper <entroper-pocztaonetpeel> wrote:
[...]
>> Z całym szacunkiem, ale *każdy* kalkuluje co i jak mu się opłaca.
>> Ty też to robisz, więc proszę przestań innych za to potępiać.
>
> jeszcze trzeba umieć liczyć :) sorry, ale firma, która nie odpisuje
> ludziom, gdy wypadałoby tak zrobić, zasłania się względami ekonomicznymi
> (czy jak to zwał, może być protestancka oszczędność jeśli chcesz), ma
> chyba poważne problemy z ustaniem na nogach (pomijając, że ma poważne
> problemy z PR a więc pośrednio z zarządzaniem).
Za dużo "dedukujesz" i Ci nie wychodzi.
> Zgadnij kto powiedział, że upadek firmy można łatwo przewidzieć
> obserwując uzupełnianie papieru toaletowego w WC.
Zgadnij, czy jak (na rozmowie) z kandydatem pada stwierdzenie "jeśli
będziemy zainteresowani, to skontaktujemy się najpóźniej w ciągu
dwóch tygodni" jest wystarczające, czy nie? I dlaczego nie, skoro
jednak ustaliliśmy, że nieinformowanie w przypadku rekrutacji jest
zwyczajowe w PL?
>> > albo który nie może ogarnąć wysłania 100 czy 200 e-maili,
>>
>> A to sobie sam dośpiewałeś.
>
> Tak wiem, ona NIE CHCE a nie nie może wysłać tych e-maili. Nie jest to
> jednak tak wielka różnica jak Ci się wydaje :)
Po prostu sobie teorię dośpiewałeś, dobierając własną wizję świata.
Norma w usenecie.
>> Pokerowe "sprawdzam": Wybierasz kredyt, odwiedzasz 5 banków.
>> Udzielasz innym bankom informacji, jak już jeden wybierzesz?
>
> Jeśli kontaktowałem się tam z ludźmi, którzy oczekiwali na moją odpowiedź,
> to oczywiście że tak.
A na jakiej podstawie oczekiwali? Dlaczego założyłeś automagicznie,
że w przypadkach w których brałem udział, też oczekiwali?
> Jeśli prosiłem tylko o symulację (itp) to oczywiście, że nie, tak samo
> jak nie dzwonię do sklepu, w którymś coś oglądałem, z informacją że jednak
> nie kupię
Dziękuję. Nie mam więcej pytań.
> (i w obydwu przypadkach było to dorozumiane).
A w rekrutacji dlaczego nie jest to dorozumiane, skoro ustaliliśmy że takie
jest zachowanie zwyczajowe?
> Nota bene, wg. Twoich kategorii [...]
Przepraszam, ale zupełnie nie myślisz moimi kategoriami, więc odpuść
sobie pisanie tego za mnie.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
73. Data: 2011-01-31 20:10:38
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: "entroper" <entroper-pocztaonetpeel>
Użytkownik "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
news:slrnike2ce.2mjk.proteus@pl-test.org...
> > jeszcze trzeba umieć liczyć :) sorry, ale firma, która nie odpisuje
> > ludziom, gdy wypadałoby tak zrobić, zasłania się względami
ekonomicznymi
> > (czy jak to zwał, może być protestancka oszczędność jeśli chcesz), ma
> > chyba poważne problemy z ustaniem na nogach (pomijając, że ma poważne
> > problemy z PR a więc pośrednio z zarządzaniem).
>
> Za dużo "dedukujesz" i Ci nie wychodzi.
Czytaj własne posty po prostu :)
> > Zgadnij kto powiedział, że upadek firmy można łatwo przewidzieć
> > obserwując uzupełnianie papieru toaletowego w WC.
>
> Zgadnij, czy jak (na rozmowie) z kandydatem pada stwierdzenie "jeśli
> będziemy zainteresowani, to skontaktujemy się najpóźniej w ciągu
> dwóch tygodni" jest wystarczające, czy nie?
o, jakieś nowe dane...
> I dlaczego nie, skoro
> jednak ustaliliśmy, że nieinformowanie w przypadku rekrutacji jest
> zwyczajowe w PL?
ale ustaliliśmy w sensie ustaliłeś z kandydatem czy sam ze sobą? Bo OIDP
po prostu ogłosiłeś, że w PL jest taki zwyczaj, że się ludziom nie
odpisuje i tyle (i nie wiem, czy ktoś jeszcze to potwierdził). Ja np. znam
i stosuję inne zwyczaje.
>
> >> > albo który nie może ogarnąć wysłania 100 czy 200 e-maili,
> >>
> >> A to sobie sam dośpiewałeś.
> >
> > Tak wiem, ona NIE CHCE a nie nie może wysłać tych e-maili. Nie jest to
> > jednak tak wielka różnica jak Ci się wydaje :)
>
> Po prostu sobie teorię dośpiewałeś, dobierając własną wizję świata.
> Norma w usenecie.
cytuję:
"A jaki masz interes i pieniądz w tym, żeby odpisywać na maile
osób z którymi nie masz zamiaru współpracować?"
Jak to nie jest "nie chce", to kończmy tę dyskusję, bo po prostu
manipulacyjnie wycofujesz się z tego, co sam twierdzisz.
> >> Pokerowe "sprawdzam": Wybierasz kredyt, odwiedzasz 5 banków.
> >> Udzielasz innym bankom informacji, jak już jeden wybierzesz?
> >
> > Jeśli kontaktowałem się tam z ludźmi, którzy oczekiwali na moją
odpowiedź,
> > to oczywiście że tak.
>
> A na jakiej podstawie oczekiwali? Dlaczego założyłeś automagicznie,
> że w przypadkach w których brałem udział, też oczekiwali?
Sprowadzaj sobie to na poziom przedszkola. Piszę/dzwonię do człowieka,
omawiamy coś, coś ma być albo i nie, potem okazuje się, że nie, to dzwonię
że sprawa już nieaktualna. Pisze ktoś do mnie maila w jakiejkolwiek
sprawie, również chcąc coś, też odpisuję (że tak, że nie, z pomocą, itp)
nie patrząc na każdym kroku, czy mi się to opłaca, czy nie. Nawet bym
powiedział, że z zasady nie jest to opłacalne. Ale to są proste rzeczy. Ty
oczywiście udajesz, że ktoś (realna, podpisana osoba), kto wysyła Ci CV to
zwykły spamer marnujący Twój zajebiście cenny czas (lepiej policz, ile
straciłeś go tutaj!). OK. Ale żebyś nie wiem jak gumową postawę teraz
przyjął, pewne sprawy są czytelne. Wymsknęło Ci się, że nie masz żadnego
interesu w odpisaniu na maila - i niech tak zostanie. Rób tylko to, w czym
masz interes i miej tyle odwagi by się z tym nie kryć zamiast ogdryzać
się, że "każdy kalkuluje". To śmieszne.
> > Jeśli prosiłem tylko o symulację (itp) to oczywiście, że nie, tak samo
> > jak nie dzwonię do sklepu, w którymś coś oglądałem, z informacją że
jednak
> > nie kupię
>
> Dziękuję. Nie mam więcej pytań.
Ja też już nie mam więcej pytań.
> > (i w obydwu przypadkach było to dorozumiane).
>
> A w rekrutacji dlaczego nie jest to dorozumiane, skoro ustaliliśmy że
takie
> jest zachowanie zwyczajowe?
patrz wyżej
> > Nota bene, wg. Twoich kategorii [...]
>
> Przepraszam, ale zupełnie nie myślisz moimi kategoriami, więc odpuść
> sobie pisanie tego za mnie.
nie myślę Twoimi kategoriami, co nie przeszkadza, że troszkę się tu nam
zaprezentowałeś.
e.
-
74. Data: 2011-01-31 21:16:14
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: Piotr <y...@z...ru>
W dniu 2011-01-29 20:04, Wojciech Bancer pisze:
>
> A masz oczywiście statystyki i dowody na poparcie takiego twierdzenia?
Wyłącznie własne obserwacje, statystyk na ten temat nie szukałem.
>> A że w Polsce, zwłaszcza w budżetówce, standardy zarządzania
>> są 150 lat za cywilizowanym światem to zupełnie inna sprawa.
>
> Standardy zarządzania mają się nijak do procesu rekrutacji.
Takim stwierdzeniem tylko potwierdzasz moją tezę powyżej.
Piotr
-
75. Data: 2011-01-31 21:25:40
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-01-31, entroper <entroper-pocztaonetpeel> wrote:
[...]
>> Za dużo "dedukujesz" i Ci nie wychodzi.
> Czytaj własne posty po prostu :)
Proszę. Zarzucasz mi niżej zagrywki przedszkolne, a sam prezentujesz
"aniebotyzm". :)
>> Zgadnij, czy jak (na rozmowie) z kandydatem pada stwierdzenie "jeśli
>> będziemy zainteresowani, to skontaktujemy się najpóźniej w ciągu
>> dwóch tygodni" jest wystarczające, czy nie?
>
> o, jakieś nowe dane...
Tak. A miałem powód by podawać je wcześniej?
>> Po prostu sobie teorię dośpiewałeś, dobierając własną wizję świata.
>> Norma w usenecie.
>
> cytuję:
> "A jaki masz interes i pieniądz w tym, żeby odpisywać na maile
> osób z którymi nie masz zamiaru współpracować?"
Ty też w poprzednim poście opisałeś, że nie odpisujesz i nie
powiadamiasz wszystkich, chyba że wcześniej tak ustalisz.
Czyli też to kalkulujesz.
> Jak to nie jest "nie chce", to kończmy tę dyskusję, bo po prostu
> manipulacyjnie wycofujesz się z tego, co sam twierdzisz.
To jest odbicie piłeczki w dyskusji. Doskonale widoczne jak się
cytuje dyskusję z kontekstem, niewidoczne jak się manipuluje
i wycina.
>> A na jakiej podstawie oczekiwali? Dlaczego założyłeś automagicznie,
>> że w przypadkach w których brałem udział, też oczekiwali?
>
> Sprowadzaj sobie to na poziom przedszkola.
Nie muszę. Doskonale sobie radzisz sam. :>
> Piszę/dzwonię do człowieka, omawiamy coś, coś ma być albo i nie,
> potem okazuje się, że nie, to dzwonię że sprawa już nieaktualna.
> Pisze ktoś do mnie maila w jakiejkolwiek sprawie, również chcąc coś,
> też odpisuję (że tak, że nie, z pomocą, itp) nie patrząc na każdym kroku,
> czy mi się to opłaca, czy nie. Nawet bym powiedział, że z zasady nie jest
> to opłacalne. Ale to są proste rzeczy. Ty oczywiście udajesz, że ktoś
> (realna, podpisana osoba), kto wysyła Ci CV to zwykły spamer marnujący
> Twój zajebiście cenny czas
Znowu nadinterpretujesz.
> (lepiej policz, ile straciłeś go tutaj!).
Bardzo merytoryczne. To a propos tego przedszkola?
> OK. Ale żebyś nie wiem jak gumową postawę teraz przyjął, pewne sprawy
> są czytelne. Wymsknęło Ci się, że nie masz żadnego interesu w odpisaniu
> na maila - i niech tak zostanie.
W *konkretnym przypadku* i w odpowiedzi na *konkretną dyskusję*.
Nie wyrywaj z kontekstu, ok?
> Rób tylko to, w czym masz interes i miej tyle odwagi by się z tym nie kryć
> zamiast ogdryzać się, że "każdy kalkuluje". To śmieszne.
Robisz dokładnie to samo (o czym się ładnie rozpisałeś). Ja się z tym nie
kryję. W pierwszych postach odpisałem, że tego nie robię, odpisałem
dlaczego (co sugeruję *że robiłem*). Ty zdecydowałeś wszystko pominąć
i skupić się na jednym zdaniu i to bez poznania przypadku, wnioskując
na niepełnych danych. I to niby nie jest zarozumiałość i arogancja?
>> Dziękuję. Nie mam więcej pytań.
> Ja też już nie mam więcej pytań.
To przypomnę: obiecałeś nie krytykować, tylko uszanować poglądy.
I stwierdzę fakt: skłamałeś.
>> Przepraszam, ale zupełnie nie myślisz moimi kategoriami, więc odpuść
>> sobie pisanie tego za mnie.
>
> nie myślę Twoimi kategoriami, co nie przeszkadza, że troszkę się tu nam
> zaprezentowałeś.
Nie manipuluj. Nie "nam", a co najwyżej "Tobie". I byłem u Ciebie przegrany
już w Twojej pierwszej odpowiedzi w tym wątku, więc cokolwiek bym nie napisał
i tak będziesz wiedział lepiej. :)
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
76. Data: 2011-01-31 21:27:28
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-01-31, Piotr <y...@z...ru> wrote:
[...]
>> A masz oczywiście statystyki i dowody na poparcie takiego twierdzenia?
> Wyłącznie własne obserwacje, statystyk na ten temat nie szukałem.
Polacy to w ogóle są mistrzami ugólnianiae biorąc pod uwagę tylko
i wyłącznie "własne obserwacje". :)
PS. Tak, tą tezę też wysnułem na podstawie własnych obserwacji :P
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
77. Data: 2011-02-01 08:23:11
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: odk <o...@d...pg.gda.pl>
W dniu 2011-01-31 16:39, Wojciech Bancer pisze:
>
> Pokerowe "sprawdzam": Wybierasz kredyt, odwiedzasz 5 banków.
> Udzielasz innym bankom informacji, jak już jeden wybierzesz?
>
Ja zawszę informuję czy to ubezpieczalnię, czy telefoniarzy, że wybieram
ofertę konkurencji. Wtedy praktycznie zawsze znajduje się jeszcze lepsza
promocja byle tylko u nich kupić. Jak będę brał kredyt zrobię to samo.
--
Michał Marek Gryko czasem zwany Odkurzaczem.
-
78. Data: 2011-02-01 10:46:12
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-02-01, odk <o...@d...pg.gda.pl> wrote:
[...]
>> Pokerowe "sprawdzam": Wybierasz kredyt, odwiedzasz 5 banków.
>> Udzielasz innym bankom informacji, jak już jeden wybierzesz?
> Ja zawszę informuję czy to ubezpieczalnię, czy telefoniarzy, że wybieram
> ofertę konkurencji. Wtedy praktycznie zawsze znajduje się jeszcze lepsza
> promocja byle tylko u nich kupić. Jak będę brał kredyt zrobię to samo.
Czyli nie robisz tego "bo tak wypada", tylko dlatego że liczysz na dodatkową
korzyść.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
79. Data: 2011-02-04 14:13:13
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: z <z...@g...pl>
Wojciech Bancer pisze:
> Widać miałeś szczęście nie trafić na frustratów, którzy by Ci zmarnowali
> kilka dni.
>
Nic nie ma za darmo.
Czasem wraz z planowaniem zakupu maszyny, tworzeniem nowego stanowiska
pracy od razu typuje się człowieka który będzie tam pracował.
Trzeba zasięgnąć języka, pogadać z gościem i zrobić na nim dobre
wrażenie które potem z pewnością będzie zweryfikowane z rzeczywistością.
Myślisz że to fanaberia? nie to czysta biznesowa kalkulacja.
Dać ogłoszenie to każdy potrafi :-)
z
-
80. Data: 2011-02-25 13:09:41
Temat: Re: Szukanie pracy
Od: "niusy.pl" <d...@n...pl.invalid>
Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
>
> Nie poszukuje się przecież pracy tylko u danego pracodawcy, kandydat
> wysyła wiele zgłoszeń, i nic by nie zyskał, gdyby dostawał dziesiątki
> listów z nic nie znaczącą formułką. Ważne są przecież tylko odpowiedzi
> pozytywne.
Chodzi o to czy zgłoszenie dotarło, zostało odrzucone, jest rozpatrywane itp
itd Tak jak zamawiając coś wiedzieć czy zamówienie zostało przyjęte i jak
jest realizowane.
>
> Ale jeśli już tak się upieramy: czy jak znajdę pracę, to mam wysyłać do
> tych 100 innych pracodawców list, iż pracę znalazłem i już jej nie szukam?
<tak>