-
31. Data: 2005-01-02 23:30:23
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:cr9ua1$fg0$1@news.onet.pl Mrówka
<m...@b...pl> pisze:
>> Nieprawda. Rządzą tylko życiem tchórzy, złamasów, włazidupów itp.
> Licz sie troche ze slowami bo to godzi w mojego meza,ktory gdy sie postawi
> zostanie wylany a my zdechniemy z glodu(ja i dzieci no i on sam).
Wierz mi, że nie chcę nikogo obrazić ale to, co napisałem uważam za prawdę.
Godząc się na takie traktowanie człowiek obraża się sam.
Przykro mi, ale moja opinię na temat tego zjawiska podtrzymuję w całej
rozciągłości.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
32. Data: 2005-01-02 23:31:33
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:cr9uds$lbd$1@news.onet.pl Mrówka
<m...@b...pl> pisze:
>> Bywa. Ale tchórzy nie ma co żałować. Niech się boją dalej. Mają to, na co
>> pozwalają. Przecież normalnie to takiego gnoja się przed sąd stawia i
>> wygrywa.
> Jassne,deczko naiwny jestes.
Ale chodzę, a nie pełzam.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
33. Data: 2005-01-03 00:06:11
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
news:cra089$r14$2@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:cr9uds$lbd$1@news.onet.pl Mrówka
> <m...@b...pl> pisze:
>
>>> Bywa. Ale tchórzy nie ma co żałować. Niech się boją dalej. Mają to, na
>>> co
>>> pozwalają. Przecież normalnie to takiego gnoja się przed sąd stawia i
>>> wygrywa.
>> Jassne,deczko naiwny jestes.
> Ale chodzę, a nie pełzam.
Chodzisz, bo Cie na to stac finansowo i osobowosciowo. Tak samo jak ja. Ale
czlowiek nie ma wplywu na to, w jakich warunkach sie urodzi, chyba ze
wierzysz w reinkarnacje. Zarowno poszukiwane na rynku kwalifikacje, jak i
poczucie wlasnej wartosci, pewnosc siebie i pozytywna buntowniczosc wymagaja
posiadania odpowiednich warunkow dorastania - zarowno finansowych, jak i w
kontekscie ludzi, wsrod ktorych czlowiek sie wychowuje. Jesli ktos nie mial
okazji sie tego nauczyc, to bardzo czesto nie ze swojej winy i potepianie
takich osob to imho dowartosciowywanie sie, w nie najlepszym stylu.
I.
-
34. Data: 2005-01-03 00:23:35
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:cra2a5$q0u$1@atlantis.news.tpi.pl Immona
<c...@W...zpds.com.pl> pisze:
> Jesli ktos nie mial okazji sie tego nauczyc, to bardzo
> czesto nie ze swojej winy i potepianie takich osob to imho
> dowartosciowywanie sie, w nie najlepszym stylu.
Z przyczyn oczywistych zazwyczaj nie podejmuję z Tobą dyskusji.
Teraz uważam, że mogę na moment odstąpić od tej zasady.
Nikogo nie potępiam tak po prostu - nigdy.
Nie dowartościowuję się w ten sposób i nie czuję takiej potrzeby.
Jestem związkowcem, pracuję dla ludzi społecznie, doradzam im jak umiem,
reprezentuję ich i staram sie pomagać.
Ale działam dla nich, nie za nich.
Jasne?
No to co cześć.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
35. Data: 2005-01-03 10:30:31
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: Mrówka <m...@b...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
news:cra089$r14$1@news.dialog.net.pl...
> Wierz mi, że nie chcę nikogo obrazić ale to, co napisałem uważam za
prawdę.
> Godząc się na takie traktowanie człowiek obraża się sam.
> Przykro mi, ale moja opinię na temat tego zjawiska podtrzymuję w całej
> rozciągłości.
Ok,zalozmy ze maz sie postawi i wyleci z pracy i co dalej?
Ja jestem od tego miesiaca bez pracy,w grudniu skonczyl mi sie urlop
wychowawczy.Pojutrze jade do urzedu pracy zarejestrowac sie ,tak wiec
obydwoje wyladowalibymsy na zasilku.Ja pracy szybko nie znajde,a jak mi sie
uda to szybko mnie zwolnia bo mam dziecko ktore od poczatku jesieni do
wiosny a czasami nawet do lata ciagle choruje (na opiekunke mnie nie
stac,babc dyspozycyjnych nie mam).Jakby sie mezowi poszczescilo dostalby
jakas prace i zarobil na poczatek 800zl (oby tyle) to starczyloby nam na
rachunki.Tutaj lepiej zarabia,ale ....nie ma nic do gadania tyra po 16
godzin,zaczynajac w nocy.
Poza tym calkiem niedawno moja kumpelka poszukiwala pracy i w miejscach
gdzie chcieli ja przyjac(handel) proponowali smieszne pieniadze,za ktore w
zyciu by nie utrzymala siebie i dziecka.Teraz tyra swiatek ,piatek oraz w
nocy za 1100,ale ma szefa ktory nie przebiera w slowach i nie raz wracala z
pracy z placzem.No ale jakie ma wyjscie?Ona wie co to znaczy szukac pracy i
wie ze MUSI dziecku dac jesc.To wszystko nie jest takie proste,latwo sie
postawic i wyleciec na pysk :(
Magda
-
36. Data: 2005-01-03 12:36:49
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:crb6td$4ap$1@news.onet.pl Mrówka
<m...@b...pl> pisze:
> Ok,zalozmy ze maz sie postawi i wyleci z pracy i co dalej?
> Ja jestem od tego miesiaca bez pracy,w grudniu skonczyl mi sie urlop
> wychowawczy.
Czy na pewno z wypowiedzeniem było wszystko prawnie OK?
Nic tam się nie da znaleźć?
>Pojutrze jade do urzedu pracy zarejestrowac sie ,tak wiec
> obydwoje wyladowalibymsy na zasilku.Ja pracy szybko nie znajde,a jak mi
> sie uda to szybko mnie zwolnia bo mam dziecko ktore od poczatku jesieni do
> wiosny a czasami nawet do lata ciagle choruje (na opiekunke mnie nie
> stac,babc dyspozycyjnych nie mam).Jakby sie mezowi poszczescilo dostalby
> jakas prace i zarobil na poczatek 800zl (oby tyle) to starczyloby nam na
> rachunki.Tutaj lepiej zarabia,ale ....nie ma nic do gadania tyra po 16
> godzin,zaczynajac w nocy.
Często spotykam się z podobnym schematem. To rzeczywiście niełatwa sytuacja.
Z drugiej strony obecny kształt rynku pracy nie trwa od wczoraj i nie zaczął
się nagle.
Pewnie powiem teraz coś niepopularnego, ale...
Sądzę, że jest objawem pewnej odpowiedzialności zakładanie rodziny PO
zapewnieniu jej podstaw bezpieczeństwa socjalnego i ekonomicznego.
Powiedzmy, że ten warunek zostaje spełniony.
Teraz z kolei nietrudno przewidzieć, że mogą przyjść kiepskie czasy. Należy
zatem zabezpieczyć sobie środki "na czarną godzinę", które w przypadku
utraty źródeł dochodów pozwolą na choćby skromne przeżycie powiedzmy kilku
miesięcy, podczas których poszukuje się pracy.
Nie chcę za bardzo mędrkować, więc - co robić teraz?
Nie znam żadnych szczegółów więc mogę mówić tylko bardzo ogólnie.
Intensywnie szukać jakichkolwiek dochodów, odnowić kontakty. W międzyczasie
gromadzić materiały dotyczące łamania prawa pracy przez obecnego pracodawcę
(16h/dobę to niezłe nadgodziny + praca w nocy). W końcu się uda, wtedy
zmienić pracę. Jeśli posiada się dowody - wystąpić do sądu o wypłatę
należnego wynagrodzenia, ew. odszkodowanie (to już oceni prawnik).
--
Pozdrawiam
Jotte
-
37. Data: 2005-01-03 13:02:48
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: s...@u...com.PL (Stanislaw Chmielarz)
In article <crbe81$n9r$1@news.dialog.net.pl> "Jotte" <t...@W...pl> writes:
>From: "Jotte" <t...@W...pl>
>Subject: Re: Sylwester w pracy
>Date: Mon, 3 Jan 2005 13:36:49 +0100
>Często spotykam się z podobnym schematem. To rzeczywiście niełatwa sytuacja.
>Z drugiej strony obecny kształt rynku pracy nie trwa od wczoraj i nie zaczął
>się nagle.
Pracodawcy poczuli bluesa :-(((( Na moje miejsce przyszedl mlody czlowiek
bez doswiadczenia, ale za to obarczony niepracujaca zona i malym dzieckiem
oraz zaciagnietym kredytem na dom/mieszkanie. Na 101% nie bedzie pyskowal ...
--
Pozdrowienia!!StaCH
mailto:s...@s...chmielarz.name
http://www.uniprojekt.com
Przy odpowiadaniu na priv'a wytnij duze litery.
-
38. Data: 2005-01-03 13:08:05
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: Mrówka <m...@b...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
news:crbe81$n9r$1@news.dialog.net.pl...
> Czy na pewno z wypowiedzeniem było wszystko prawnie OK?
> Nic tam się nie da znaleźć?
Wypowiedzenie dostane "z winy pracodawcy" poniewaz przez ten czas co bylam
na urlopie ktos inny zajal moje miejsce,tak wiec nie ma dla mnie etatu.
> Często spotykam się z podobnym schematem. To rzeczywiście niełatwa
sytuacja.
> Z drugiej strony obecny kształt rynku pracy nie trwa od wczoraj i nie
zaczął
> się nagle.
> Pewnie powiem teraz coś niepopularnego, ale...
> Sądzę, że jest objawem pewnej odpowiedzialności zakładanie rodziny PO
> zapewnieniu jej podstaw bezpieczeństwa socjalnego i ekonomicznego.
> Powiedzmy, że ten warunek zostaje spełniony.
> Teraz z kolei nietrudno przewidzieć, że mogą przyjść kiepskie czasy.
Należy
> zatem zabezpieczyć sobie środki "na czarną godzinę", które w przypadku
> utraty źródeł dochodów pozwolą na choćby skromne przeżycie powiedzmy kilku
> miesięcy, podczas których poszukuje się pracy.
Daj spokoj:)Nie mam osiemnastu lat tylko ponad trzydzieche.Gdy planowalismy
zalozenie rodziny powodzilo nam sie bardzo dobrze,teraz troche sie zmienilo.
Raz na wozie raz pod prawda?:)
Ja na razie nie moge narzekac,ludzie maja gorzej.Maz ma prace,fakt ze tyra
ponad sily,ale praca jest,pieniadze z tego sa,jest ubezpieczony.Boje sie
tylko o jego zdrowie,czy mi pewnego dnia nie padnie.Szef wlasciwie to
prywatnie fajny gosc,ale w pracy....pracoholik.Ostatnio widze ze stara sie
aby praca szla sprawniej i ludziska krocej pracowali,nie wiem czemu uczepil
sie tych remanentow w Sylwestra.
Rozpoczelam dyskusje w tym watku ,bo zawsze teksty w sytylu:ludzie to banda
frajerow bo daja sie w pracy wykorzystywac-dziala na mnie jak plachta na
byka,bo wiem ze niektorzy nie maja wyjscia,to smutne.....
Pozdrawiam.Magda
-
39. Data: 2005-01-03 15:02:41
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: Mrówka <m...@b...pl>
Użytkownik "Stanislaw Chmielarz" <s...@u...com.PL> napisał w
wiadomości news:schmielarz.4897.0@uniprojekt.com.PL...
> Pracodawcy poczuli bluesa :-(((( Na moje miejsce przyszedl mlody czlowiek
> bez doswiadczenia, ale za to obarczony niepracujaca zona i malym dzieckiem
> oraz zaciagnietym kredytem na dom/mieszkanie. Na 101% nie bedzie pyskowal
...
>
No i tak to wlasnie wyglada,ten kto nie pyskuje ,da sobie wejsc na glowe
zajedzie dalej :/
Magda
-
40. Data: 2005-01-03 15:58:12
Temat: Re: Sylwester w pracy
Od: "Paweł Sz." <p...@i...pl>
Użytkownik "Mrówka" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
news:crbmpn$8jp$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Stanislaw Chmielarz" <s...@u...com.PL> napisał w
> wiadomości news:schmielarz.4897.0@uniprojekt.com.PL...
>
> > Pracodawcy poczuli bluesa :-(((( Na moje miejsce przyszedl mlody
czlowiek
> > bez doswiadczenia, ale za to obarczony niepracujaca zona i malym
dzieckiem
> > oraz zaciagnietym kredytem na dom/mieszkanie. Na 101% nie bedzie
pyskowal
> ...
> >
> No i tak to wlasnie wyglada,ten kto nie pyskuje ,da sobie wejsc na glowe
> zajedzie dalej :/
No nie do końca. Czasem jest tak, że ten, który nie pyskuje i daje chodzić
sobie po głowie obrywa coraz bardziej... pracowałem kiedyś w firmie, gdzie
główny księgowy był człowiekiem z jednej strony cholernie uczciwy, pracowity
i sumienny a z drugiej strony był osobą kompletnie nie potrafiącą się
przeciwstawić. Facet obrywał od dyrekcji ZA NIC gorzej niż ktokolwiek inny.
Natomiast w ciągu kilkunastu lat kariery zawodowej przekonałem się, że
lizodupstwem można zajść bardzo daleko - szybko awansować lub dostać
podwyżkę, na którą inny pracownik musiałby pracować bardzo długo.
--
Pozdrawiam,
Paweł