eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeSkąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 74

  • 31. Data: 2008-04-22 08:44:19
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: "Ghost" <g...@e...pl>


    Użytkownik "Marcin" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:fuj2k1$ddi$1@news.onet.pl...
    > AnyUser ?

    Hehe...


  • 32. Data: 2008-04-22 08:46:26
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: "jaQbek" <j...@s...eu>


    Użytkownik "marcela" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:8f267bb2-f4eb-4879-9c18-955682c54d92@k37g2000hs
    f.googlegroups.com...
    On 21 Kwi, 22:24, "jaQbek" <j...@s...eu> wrote:

    >Obserwuję bacznie postępowanie dzięcioła i widzę kompletną
    > niekompetencję.Nie walczę z dzięciołem, komplementuję, chwalę i dużo
    > rozmawiam z uśmiechem na twarzy i przemawia przeze mnie radość
    > życiowa, zapał i potencjał.
    No widzisz. Choleryk tak nie potrafi :(

    > Wewnątrz mam kompletnie inne zdanie.Dzięcioł potrzebuje często mojej
    > pomocy bo wiedza jego jest mierna.
    Jakbym widział mojego kierownika. Tylko on zrobił coś jeszcze. Znalazł w firmie
    osobę, która siedzi tam latami, ale jest kompetentna. I przykleił się do niej, i
    prawdopodobnie wypromował jako "kierownik zajebistego architekta"

    > Mówię tyle ile uważam za bezpieczne.
    No wiedzisz, a ja mam taki zwyczaj, że jak coś mnie boli, to mówię o tym wprost.
    Ale mówię to tej osobie, u której mi się coś niepodoba, a nie wszystkim na około
    z prezesem na czele.

    > Dzięcioł ma duże chody u prezesa i dyrektora a ja wiem, że
    > nie dam rady tego zmienić żadnymi skargami, rozmowami itp
    Tia. "Mój" dzięcioł tak się ustawił, że prezes był nawet gotów wydzielić jego
    team jako osobny dział w firmie, z osobnym budżetem. Tylko ostatnio
    podsłuchałem, jak szef przyszedl do pokoju, w którym siedziałem ja i ON, i
    powiedział, że firma jest generalnie na sporym plusie, a team dzięcioła ciągnie
    doły. Po czym poklepał dzięcioła po ramieniu.

    > Inni pracownicy mają również złe zdanie o dzięciole i rozmawiamy o
    > tym między sobą.
    O tym, że ON jest dzięciołem dowiedziałem się neistety dopiero po rozstaniu z
    firmą. Od kolegi, z którym też nieraz miałem spory, i to gorsze niż z tym
    dzięciołem. Ale oczywiście wyjaśniliśmy je między sobą.

    > Ten co mówi o tym otwarcie i porusza sprawę wyżej -
    > wylatuje i ma jeszcze zakaz przebyania na terytorium firmy i ochrona
    > go nie wpuszcza.
    No tak, nei ma to jak nadepnąć na odcisk

    > Pomyśl, pójdziesz gdzie indziej i będziesz miał to samo, myślę że
    > trzeba nauczyć się z tym żyć.
    Tylko jak?

    Bo kto taką walkę wygrał ?
    > Poczekajmy jeszcze z 2 tygodnie. Do końca miesiąca projekt musi być ponoć
    > skończony. Chyba, ze prezes da swojemu pupilkowi jeszcze miesiąc.


  • 33. Data: 2008-04-22 09:03:04
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: "tumek" <n...@m...pl>

    > PS Nie miałem zamiaru Cię w żaden sposób atakować. Powyższe może być
    > prawdziwym spojrzeniem od tej drugiej strony, a może nie. Nie mówię, że
    > wiem jak było. Mówię tylko, że czasem te same rzeczy widziane z
    > perspektywy kierownika i pracownika wyglądają zupełnie inaczej. A jeszcze
    > inaczej wyglądają sprawy z perspektywy ja-inni.
    >
    > Pozdrawiam,
    > Wojciech Malinowski

    piszesz nie na temat a na koncu sie z tego wycofujesz zaznaczajac ze co
    zlego to nie ty ,atakujesz a na koniec stwierdzasz ze nie miales takiego
    zamiaru. Kazdy wie jaka jest sytuacja na rynku. Chodzi o ludzi
    niekompetentnych ktorzy żerują na drugich a sami piastuja wyzsze stanowiska.
    Tak naprawde to oni dezorganizuja prace.

    tomasz


  • 34. Data: 2008-04-22 09:26:57
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: "jaQbek" <j...@s...eu>


    Użytkownik "Wojciech Malinowski" <v...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:fuk87g$a2k$1@inews.gazeta.pl...
    > Piszesz, że wiesz lepiej jak powinien postępować nie tylko Twój kierownik ale
    > także prezes firmy. Napisałeś, że jeden kierownik "nie szanował ludzi i nie
    > potrafił nimi zarządzać", drugi był "wazeliniarzem i podpierdalaczem", a
    > prezesi firm "dają się wkręcać w intrygi".

    > Skoro byłeś jedynym pracownikiem, który wie jak zastąpić prezesa, kierownika,
    > architekta i kolegę programistę to masz sukces murowany. Otwórz działalność
    > konkurencyjną i jeżeli jest tak jak piszesz to z rynku ich zmieciesz w 2 lata.
    [ciach]

    Po pierwsze, jak napisałem, do prezesa mam tylko uraz taki, że rozważając
    decyzję o moim odejściu spojrzał jedynie na opinię o mnie wystawioną przez jedną
    osobę. Co do "kierownika, który nei szanował ludzi i pomiatał nimi", jak już
    napisałem, mam do niego szacunek. Szacunek za to, że potrafił przyjąć do siebie
    krytyczne uwagi, co wcale nie jest łatwe.
    Piszesz o założeniu konkurencyjnej działalności. W mojej branży raczej nie ma
    miejsc dla kilkuosobowych firm. A kierowanie dużym zespołem to nie jest bułka z
    masłem. Czy bym sobie w tej chwili poradził jako prezes firmy IT - wątpię.
    Lepiej czuję się na stanowisku specjalisty, ewentualnie teamleadera - kogoś, kto
    zajmuje się częścią merytoryczną projektu, a nie rozliczaniem budżetu i
    harmonogramów. Do tego pewnie też dojdę, ale jeszcze nie teraz :)


  • 35. Data: 2008-04-22 10:30:21
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: "Tomek Renik" <t...@g...pl>

    Dnia 21-04-2008 o 22:54:58 jaQbek <j...@s...eu> napisał(a):


    Zdradź jaka to branża ?
    informatyka ?
    handel ?



    --
    Tomasz Renik - nr 5231666765


  • 36. Data: 2008-04-22 11:16:19
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: "jaQbek" <j...@s...eu>


    Użytkownik "Tomek Renik" <t...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:op.t90csvhsgmbbag@dhcp-192-168-2-38.local.ies.c
    o.pl...
    > Zdradź jaka to branża ?
    > informatyka ?
    > handel ?
    Z postów chyba łatwo wywnioskować, że informatyka, a konkretnie produkcja
    oprogramowania


  • 37. Data: 2008-04-22 12:57:38
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: VanVonVen <vanvonven@WYTNIJ_TOinteria.pl>

    Uzytkownik "jaQbek" <j...@s...eu> raczyl wyrazic swoja opinie w
    news:fuit6p$7vf$1@inews.gazeta.pl:

    > Taką
    > famę rozsiał o mnie po firmie, że uwierzyl w to i prezes, i
    > kieriownicy pozostałych działów. No ale wracając do początku.

    Zastanow sie troszke, fame wokol siebie robimy sami, kontaktujac sie z
    innymi w firmie, poza nia. Byc moze zdarzaly sie takie sytuacje, ze do
    kieronika trafialy opinie o Tobie od innych osob (nawet podczas calkiem
    nieformalnych sytuacji). Niemozliwe? Tak to czesto wyglada, a osoba
    oceniana uwaza sie za idealna.

    > Pracowałem w pewnym dziale, którego kierownikiem był ON. W pewnym
    > momencie dostalismy niewdzięczną robotę, a mianowicie poprawić i
    > wdrożyć projekt, który ktoś przed nami zjebał. ON poustawiał zadania i
    > role osób w projekcie tak, że tak naprawdę do końca nie wiedziałem,
    > czym mam się zajmować, za co odpowiadam, i co do mnie należy - no ale
    > to szczegóły.

    Jesli nie wiedziales jaka jest Twoja rola, trzeba bylo sie o nia dopytac.
    Jesli dalej nie wiedziales, trzeba bylo uzyskac informacje na pismie.
    Jakos nie chce mi sie wierzyc, ze w projekcie nie miales spersonalizowanej
    odpowiedzialnosci.

    > Generalnie cały zgrzyt zaczął się w momencie, gdy w
    > kilku kwestiach nie mogliśmy się dogadać. Próbowałem ustalić pewne
    > rzeczy, wyjaśnić, jaka jest moja rola w projekcie na co słyszałem
    > tylko, że jestem strasznie konfliktowy i kłótliwy. Jakakolwiek próba
    > merytorycznej rozmowy z NIM kończyyła sie tym, że słyszałem tylko
    > ogólniki na temat mojej osobowości i tego typu.

    Cos jest na rzeczy, ze niektorych lubimy, a innych nie. Czy Ty lubisz
    wszystkich dookola, z ktorymi wspolpracujesz? Zadaj sobie rowniez pytanie,
    dlaczego nie lubisz tych "nielubianych". Odpowiadajac na powyzsze pytanie
    spojrz takze krytycznie na siebie.

    > W zespole mieliśmy takiego kolegę, który już kilka lat pracował w
    > firmie, miał łeb nieziemski, ale był skromny i nie wychylał sie.

    Czyli nie nadawal sie na kierownika. Chcialbys miec takiego kierownika,
    ktory nie potrafi sie wychylic i zaprezentowac swoje racje?

    > Za to
    > ON jak tylko usłyszał od niego jakiś pomysł, zaraz leciał z nim do
    > prezesa i przedstawiał jako swój.

    Skad wiesz jak przedstawial te pomysly? Firmowal je swoim nazwiskiem, a
    moze mowil wprost, kto jest autorem. Moze nagradzal pomyslodawcow?

    > [...] Kiedyś strasznie mnie
    > wkurzył tym, że dezorganizuje mi pracę.

    Zwroc uwage co piszesz, wydaje mi sie, ze cos jest na rzeczy z Twoja
    konfliktowoscia.

    > Już chciałem iść z tym do
    > prezesa ale sobie myślę, że poważni faceci tak problemów nie
    > rozwiązują. Umówiłem się z nim na rozmowę. Przedstawiłem mu, co mi się
    > nie podoba, on przedstawił swoje racje, znaleźliśmy wyjście z sytuacji
    > i od tamtej pory był spokój, a prezes nie musiał nic o tym sporze
    > wiedzieć. X kilka miesięcy później odszedł z firmy. Dziś przyszedłem
    > do firmy pożegnać się z kilkoma dobrymi kumplami, z którymi pracowałem
    > ładnych kilka lat, i pozabierać swoje rzeczy. Przy okazji postanowiłem
    > zamienić kilka słów z NIM.

    <ironia> Czyli zrobiles robote za prezesa. Powiedziales kierownikowi, ze
    sie nie nadaje ... i odszedl. </ironia>

    > Powiedziałem mu, że zachował się
    > niepoważnie, że sposobem na rozwiązywanie konfliktów nie jest
    > pozbywanie się osób, z którymi się nie zgadzamy - tym bardziej, że ani
    > razu nie udało mi się porozmawiać z NIM konkretnie o przyczynach
    > spięć.

    Kolejny raz pojawia sie stwiedzenie, ze wystepowaly miedzy Wami spiecia.
    Z drugiej jednak strony, jesli nigdy nie bylo miedzy Wami konstruktywnej
    rozmowy, majacej na celu rozwiazanie konfliktu i podania sobie reki, to
    bardzo fatalnie swiadczy to o Kierowniku. Choc mogly byc rozmowy, a Ty
    swoim nastawieniem, pewnych rzeczy nie chciales przyjac do wiadomosci.

    > Ale się rozpisałem ;) Powiedzcie mi, skąd tacy wazeliniarze,
    > podpierdalacze i dupowłazy się biorą? Pracowałem już w kilku firmach i
    > w każdej znalazł się ktoś, kto jako sposób na zrobienie "kariery",
    > wygryzienie kogoś, zdobycie zaufania u przełożonych, stosował podobne
    > świńskie praktyki. I dlaczego prezesi firm dają się wkręcać w takie
    > intrygi. Mi się po prostu rzygać chce, jak sobie teraz o NIM pomyślę.

    Na koniec dodam, ze zwolnienie pracownika nigdy nie jest komfortowa
    sytuacja, ani dla zwalnianego, ani dla zwalniajacego.
    Niech cala sytuacja, choc nieprzyjemna, bedzie dla Ciebie nauka, postaraj
    sie wyciagnac z niej wnioski. Moze czasem krytycznie spojrz na swoje
    postepowanie.

    Z drugiej strony miedzy kierownikami, a przelozonymi zawsze beda
    wystepowaly zlozone relacje, ktore nie zawsze wszystkim beda odpowiadac.
    Wazne rowniez to, aby kierownicy sluchali i przede wszyskim slyszeli to co
    sie do nich mowi.

    Zycze rowniez Tobie, abys znalazl sie po drugiej stronie, choc na chwilke,
    aby moc sie przekonac jak to jest zarzadzac innymi.

    --
    pozdr. VanVonVen


  • 38. Data: 2008-04-22 13:23:19
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "marcela" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:8f267bb2-f4eb-4879-9c18-955682c54d92@k37g2000hs
    f.googlegroups.com...

    > (...)Pracowałam w dwóch wielkich korporacjach
    (...)
    > Tylko ja mam inną strategię postępowania, może dlatego że nie jestem
    > cholerykiem tylko melancholikiem.

    A może dlatego, że w wielkiej korporacji niewiele da się zrobić po prostu,
    choćby ze względu na minimalną siłę przebicia. Kolega jednak pisze o firmie
    kilkunastoosobowej, potem 50-cio osobowej, polskiej. Taka firma to zazwyczaj
    ręcznie (i nieudolnie) sterowany pierdolnik, gdzie są duże możliwości
    działania - spokojnie można pójść do prezesa a nawet zainicjować zebranie
    zainteresowanych stron i wszystko dokładnie wyjaśnić. Oczywiście to może się
    nie udać (bo np. prezes tego nie chce), ale wtedy pracownik ma pełną jasność,
    nie musi czekać jakiejś katastrofy jak zbawienia, może podjąć wyzwanie,
    zwolnić się, ochłonąć, ograniczyć gorliwość itp.

    e.


  • 39. Data: 2008-04-22 14:01:49
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: "Tomek Renik" <t...@g...pl>

    Dnia 21-04-2008 o 22:24:56 jaQbek <j...@s...eu> napisał(a):

    > zaprasza mnie do pokoju szefa. Okazało się, że czeka już na mnie
    > wypowiedzenie.

    w jakim trybie ?
    jaka podstawa prawna kodeksu pracy ? (o ile na umowe o prace pracowałeś)...


    --
    Tomasz Renik - nr 5231666765


  • 40. Data: 2008-04-22 18:01:54
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <a...@z...pl>

    Jestem zdania, tak jak już w tym wątku napisano, że powinieneś założyć
    własną firmę lub robić projekty jako "wolny strzelec".
    Chyba, że lepiej się czujesz jako podwładny.
    Ja 11 lat siedzę w jednej firmie.


    --
    Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
    Krzysztof 'kw1618' Warszawa - Ursynow
    rozkoduj mój @ na tiny.pl: http://tiny.pl/p7bb
    http://grupy.3mam.net

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1