> Jotte, przepraszam, że tak to wszystko drążę, ale pierwszy raz jestem w
> takiej sytuacji, a jak rozmawiałem z szefem to wyczułem, że coś kombinuje.
> Niby w środę/czwartek (20/21.06) mam dostać wymówienie, ale pracować
> miałbym tylko do końca czerwca, a potem wziąć urlop na pierwszy tydzień
> lipca.
>

Przede wszystkim sprawdź, czy w umowie o pracę na czas okreslony masz
klauzulę o mozliwości rozwiązania tej umowy za 2-tygodniowym wypowiedzeniem.
Jeśli nie, takiej umowy nie można wypowiedzieć.

Na jaki okres zawarto tą umowę? Jeśli na mniejszy niż 6 m-cy, nie można jej
wypowiedzieć nawet jeśli masz taką klauzulę.

Jeśli dłuższy niż 6 mcy i jest klauzula, a wypowiedzenie dostaniesz w srode,
czwartek lub piątek - będziesz w pracy jeszcze dwa tygodnie licząc od
najbliższego poniedziałku. Jeżeli dostaneisz wypowiedzenie dopiero w
poniedziałek - to licząc od następnego poniedziałku. Możesz wypisać wniosek
o urlop, lub przychodzić do pracy a na konieć zażądać ekwiwalentu. Wypłata
go to obowiązek pracodawcy. Ale żadne odprawy w tego typu umowach w grę nie
wchodza, dlatego pracowadcy tak chętnie je stosują.

Niektórzy w takich przypadkach stosują metody gwarantujące im pensje przez
pół roku bez pojawiania się w pracy. Ja ich nie polecam, ale to już kwestia
sumienia. Całe życie jestem uczciwy i nigdy nie brałem lewych zwolnień, ale
wiem ze kombinatorzy właściwie ciągle się utrzymują na fali, a zwykłemu
człowiekowi czasami wiatr dość mocno w oczy wieje...