eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeuwagi o kodeksie pracy › Re: uwagi o kodeksie pracy
  • Data: 2005-04-21 18:21:19
    Temat: Re: uwagi o kodeksie pracy
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Kira" <c...@e...pl> napisał w wiadomości
    news:d48m5j$5to$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Re to: Immona [Thu, 21 Apr 2005 14:02:20 +0200]:
    >
    >
    >> Zaczyna mnie zastanawiac skala pracy na czarno. Bo moze
    >> mamy to bezrobocie w rzeczywistosci nie o 1/3, a o polowe
    >> mniejsze niz w statystykach i jestesmy w okolicach sredniej
    >> unijnej.
    >
    > Calkiem prawdopodobne. Mi sie jednak wydaje, ze przy takich
    > statsach jakie mamy oficjalnie, to spora czesc narodu powinna
    > glodem przymierac. Nie sadzisz?

    Niedawno z jedna Niemka wymienilysmy informacje o systemie wspierania
    finansowego bezrobotnych u nich i u nas. U nich, nawet po cieciach z Hartz
    IV (ostatnia reforma obnizajaca niektore swiadczenia socjalne dla
    bezrobotnych) bezrobotny, przynajmniej przez pierwszy rok bezrobocia ma taka
    pomoc od panstwa, ze przezyje nie podejmujac zadnej pracy na czarno i nie
    majac wspomagajacej go rodziny. Jak wyjasnilam sytuacje u nas (zasilek
    takiej wysokosci, ze na oplacenie rachunkow ledwo starczy, prawo do niego ma
    kilkanascie procent bezrobotnych) to tez mi zadala zdziwiona pytanie, z
    czego oni zyja (zwlaszcza, ze ich tak duzo). Odpowiedzialam: wsparcie
    pracujacych czlonkow rodziny, praca na czarno, żebranie, korzystanie z
    pomocy socjalnej panstwa i organizacji pozarzadowych. Zadala mi typowo
    niemieckie pytanie o proporcje tych "zrodel utrzymania", ale na to nie
    potrafilam odpowiedziec i chyba nikt takich trudnych badan nie wykonal.

    >> Zmniejszenie ZUSu i innych kosztow pracy mogloby spowodowac
    >> wzrost wplywow z tego podatku tak, jak to sie stalo z
    >> alkoholem. Ciekawe, kiedy wreszcie ktos to dostrzeze.
    >
    > Nie sadze, zeby w ogole. Tak na moje oko, to niemozliwe
    > jest, zeby cale stado ludzi jednak z jakimstam stopniem
    > wyksztalcenia kierunkowego i wiedzy, przypadkowo calkiem
    > nie bylo w stanie pojac paru prostych zaleznosci. Mam tu
    > na mysli rzecz jasna nasz kochany rzad.
    >
    > Tak ze IMO wykanczanie gospodarcze tego kraju to jest
    > dzialalnosc celowa. Tylko po cholere...?

    Nie bylabym tak szybka do teorii spiskowych :) ci ludzie "z jakims tam
    stopniem wyksztalcenia" po prostu mysla egoistycznie w kategoriach
    utrzymania swoich stolkow i dochapania sie indywidualnie na nich, bo ich
    przyszlosc tez jest niepewna. Pozostanie na stolkach zalezy od wyborcow,
    ktorych duza czesc ma wyniesione z socjalizmu przekonanie o obowiazkowej
    opiekunczosci panstwa i liberal gospodarczy to dla nich dyabel. Egoizm klasy
    politycznej i jej zdeprawowanie - raczej to niz celowe dzialanie Zlowrogich
    Sil. Mam przyjemnosc wiedziec, jak pewien posel odpowiedzial na zadanie przy
    kielichu przez obdarzona (pochopnie?) zaufaniem osobe pytanie "niech pan tak
    szczerze, ale szczerze powie, ile pan zarabia". :) Bylo to znacznie wiecej
    niz dieta poselska. A dla duzych - ktorzy sa w stanie pokonac przeszkody -
    wykanczanie malych i srednich jest korzystne.

    Poza tym trzeba pamietac, ze odziedziczylismy po poprzednim systemie: masy
    ludzi, ktorzy przepracowali x lat w jednej firmie przestarzalego przemyslu i
    kwalifikacyjnie ani mentalnie nie nadaja sie do innej roboty, emerytow z
    systemu solidarnosci pokoleniowej, ktorym niesprawiedliwie by bylo przestac
    placic emerytury - na ktore zbiera sie ten ZUS i i tak nie starcza i ZUS sie
    musi ostatnio w bankach zapozyczac i kilka innych podobnych prezentow.
    Wprowadzenie z miejsca radykalnie liberalnych rozwiazan byloby katastrofa
    spoleczna wplywajaca negatywnie i na niektore aspekty gospodarki, i na
    poziom patologii spolecznych i - co za tym idzie - miejsce kraju na arenie
    miedzynarodowej, zwlaszcza w socjalistycznej UE. Dlatego denerwuja mnie
    czasem mlode studenciaki gloszace z zadufaniem poglady Korwina-Mikkego bez
    swiadomosci trudnosci ewentualnego okresu przejsciowego. Taki okres
    przejsciowy musialby trwac wiecej niz jedna kadencja, zeby sie to nie
    rozsypalo, ale spoleczenstwo by tych reformatorow na druga kadencje juz nie
    wybralo. Obecna nienawisc do Balcerowicza jest precedensem, o ktorym nalezy
    pamietac.

    > ze niestety ale kolosalna czesc absolwentow nie za bardzo
    > nadaje sie do zatrudniania. _Zwlaszcza_ na stale.

    Bedzie gorzej. Mam w rodzinie nauczycielke w podstawowce z 15-letnym stazem.
    Jeszcze 10 lat temu dzieci byly zdyscyplinowane, przejmowaly sie ocenami i
    uznawaly autorytet nauczyciela. Dzis nie potrafia sie dluzej skupic i sa
    skrajnie narcystyczne, rozrywke wynoszac ponad inne wartosci i cele w zyciu.
    Nawet hippisi mieli wartosci i cele. Jak sie slucha opowiesci ze szkoly, to
    sie przynajmniej czlowiek nie boi konkurencji mlodych, gdy sam osiagnie wiek
    dzis czesto dyskwalifikujacy przy poszukiwaniu pracy.

    A studia... ja na nich bylam w czasie, gdy gazety opisywaly blyskawicznie
    zrobione kariery dwudziestoparolatkow i trzydziestolatkow, ktorzy sie
    zalapali do biznesu w okresie transformacji, gdy pieniadze i kariere bylo
    zrobic latwo. Program - przynajmniej ekonomii - byl w duzej mierze oparty na
    materialach i case studies z optymistycznych amerykansko-korporacyjnych
    warunkow. To wszystko wywolywalo w ludziach wielkie mniemanie o sobie i
    olbrzymie ambicje. Niektorym tak uderzylo do glowy, ze na uczelnie biegali w
    garniturach przyzwyczajajac sie juz do roli menedzera :).

    I.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1