eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjesupermarkety-pytanieRe: supermarkety-pytanie
  • Data: 2002-11-13 21:41:54
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: b...@o...pl szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > mam pytanie...jak wyglada praca w supermarketach takich jak Auchan TEsco i
    > jakie sa srednie zarobki...
    >
    > Moze ktos z Was pracuje badz dorabia sobie dodatkowo takim zajeciem i bylby
    > w stanie mi odpowiedziec. Nie chcaiabym sie wpadkowac w klopoty :) A jako
    > studentka chcialabym sobbie dorobic do kieszonkowego:)
    >
    > thx
    > srczoka



    Pracuję w realu od 3 lat (Boże co ja tam jeszcze robię!!!)
    Jestem przyjęty na 1/2 etatu i zarabiam 500 PLN netto.
    Prawo pracy jest przestrzegane, bo mamy związek zawodowy.
    Pracuję po 4 godziny dziennie. Czasem są okresy, kiedy
    trzeba zostać dłużej. Zazwyczaj zdarza się to przed świętami,
    przed początkiem roku szkolnego, i przed inwentaryzacjami
    (2 razy w roku). W tygodniu są dwa dni wolne od pracy.

    Wymagana jest OGROMNA odporność psychczna (klienci potrafią
    człowieka wykończyć). Najgorzej jest przed świętami. Każdy
    klient się śpieszy i nie trafia do niego tłumaczenie, że
    pracowników jest mało i musi poczekać. W takiej sytuacji
    klienci potrafią być naprawdę nieprzyjemni i często wyładowują
    swoje frustracje na pracowniku (najgorsi są impotenci z młodymi
    żonami).

    Cłowiek wykształcony nie ma w realu szans na awans. Wynika to z
    polityki firmy, która polega na zastraszaniu. Zarząd jest wiecznie
    niezadowolony i przepowiada rychłe bankructwo i kary. Kierownik
    musi być osobą wystarczająco głupią aby w to uwierzyć i "przycisnąć"
    podwładnych. Kierownicy dość często wyjeżdżają na kilkudniowe
    "szkolenia" gdzie są straszeni a po powrocie straszą nas. Słuchanie
    takiego kierownika przypomina czytanie gazetki propagandowej.
    Nawiasem mówiąc real wydaje wewnętrzną gazetkę propagandową
    pt. "Relany świat".

    Cłowiek wykształcony nic nie znaczy. U nas w biurze pracowała
    dziewczyna (studentka) i gdy tylko skończyła "Marketing i
    zarządzanie", została przeniesiona na kasę. Jednocześnie kierownikiem
    jednego z działów jest pani z wykształceniem PODSTAWOWYM !!!
    Wsród pracujących na hali sprzedaży 1/4 ma wyższe wykształcenie
    a 1/3 pozostałych to studenci i nikt im nie proponuje awansu, czy
    szkolenia. W realu nie są potrzebni specjaliści od zarządzania
    zasobami ludzkimi, tylko wyszczekani "poganiacze".

    Hipermarkety utrzymują minimalny poziom zatrudnienia.
    Na początku było nas na dziale 20 osób. Teraz jest
    12 a równoczęśnie wydano szereg głupich zarządzeń, które tylko
    utrudniają pracę. Skutkuje to pogorszeniem jakości obsługi klienta,
    złymi cenami na regałach, ogólnym bałaganem itd. Oczywiście karani
    są za to pracownicy.

    Pensja jest wypłacana 10-go każdego miesiąca i składa się z pensi
    podstawowej (350 PLN netto na 1/2 etatu) i premii, której wysokość
    zależy od wykonania planu (zazwyczaj 150 PLN netto). Plan polega
    na tym, że pan z centrali w Warszawie sprawdza obrót za dany
    miesiąc w roku ubiegłym, dodaje 10% i to jest plan. Oczywiście
    jako szeregowy pracownik nie masz żadnego wpływu na obrót, ale
    gdy będzie za mały, poniesiesz konsekwencje finansowe w postaci
    zmniejszonej pensji.

    Oprócz pensji, na koniec roku jest wypłacana "premia inwentaryzacyjna"
    (500 PLN netto), oczywiście pod warunkiem, że nie ma zbyt dużych
    braków (złodzieje mało ukradli). Na to też nie masz wpływu, bo od
    łapania złodziei jest ochrona. Na śwęta można liczyć na bon towarowy
    (100 PLN).

    Musisz się wreszcie przygotować, że nie możesz samodzielnie podjąć
    żadnej, nawet najprostszej decyzji (na wszystko jest papierek,
    który musi być podpisany przez kogoś ważnego i nawet zwykły kierownik
    tu nie wystarczy). Często będziesz się czuła jak idiotka, tłumacząc
    klientowi, że nie możesz przekroczyć tej czerwonej linii na podłodze,
    bo wyrzucą cię z pracy.

    Co jakiś czas kierownictwo wydaje ekstremalnie głupie zarządzenie,
    które tak utrudnia pracę, że po kilku dniach zotaje cofnięte.
    Np. kiedyś zabronili nam wchodzić na nasze wlasne zaplecze. A tak się
    składa, że trzymaliśmy tam pudła od magnetowidów, czajników i w ogóle
    od sprzętu wystawionego na półkach. Kiedy ktoś chciał kupić ostatną
    sztukę, trzeba było jakoś to pudełko wyciągnąć, ale nie wolno było przy
    tym postawić stopy po drugiej stronie progu. Bajka...

    Jedynym sposobem na zachowanie dobrego samopoczucia w takiej pracy
    jest podejście do niej na luzie. Po prostu przychodzisz,
    odbębniasz cztery godzinki i spadasz. Wszelkie ambicje i własną
    inicjatywę lepiej zostawić za drzwiami, bo prowadzi to tylko do
    frustracji. Praca jest w sumie dobra dla studentów a jej najlepszą
    stroną jest to, że można się czasem pośmiać z głupoty kierowników.

    powodzenia,
    biocyb


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1