eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjesposób na nicnierobienieRe: sposób na nicnierobienie
  • Data: 2002-12-11 04:45:53
    Temat: Re: sposób na nicnierobienie
    Od: "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik <w...@e...org.pl> napisał w wiadomości
    news:5887.0000037f.3df6b463@newsgate.onet.pl...
    >
    > > A przecież to "straszne" bezrobocie z czasów Wielkiego
    > > Kryzysu było tylko trochę większe od obecnego polskiego
    > > (wynosiło dwadzieścia parę procent). A w ostatnich dniach
    > > Amerykanie już zaczynają podnosić alarm, że bezrobocie osiągnęło
    > > nie notowany od lat poziom, mianowicie 6%, i że trzeba
    > > jakoś temu przeciwdziałać.
    >
    > To teraz sobie odpowiedz na pytanie: jak wygląda system gospodarczy USA,
    czym
    > się różni od naszego i czy jego potęga to wynik regulacji i państwowego
    > interwencjonizmu, czy też ich braku.
    >
    > > A przecież my mamy 3 razy większe!
    > > Dlaczego amerykański FED musi prowadzić taką politykę pieniężną,
    > > żeby walczyć nie tylko z inflacją, ale również z recesją i bezrobociem,

    O ile pamietam w roku 80 stopa interwencyjna w US wynosila 18-20% ;). I to w
    czasach kryzysu.

    >
    > FED MUSI prowadzić ostrożną politykę głównie dlatego, że od jego decyzji
    zależy
    > nie tylko los gospodarki USA ale także podstawowe wskaźniki handlu
    > międzynarodowego. FED może pozwolić sobie czsem na popuszczenie pasa, gdyż
    > otoczenie gospodarcze w USA nie jest psute tak, jak u nas i generalnie
    może
    > mieć zaufanie do Kongresu, inaczej niż RPP do naszego rządu, który skutki
    > własnych zaniechań zwala na RPP właśnie.
    >
    > > a nasza Rada Polityki Pieniężnej może mieć bezrobocie serdecznie
    > > w nosie, i może spokojnie zbijać inflację o kolejny procent nawet
    > > za cenę zwiększenia bezrobocia o 5%.

    Nonsens. Tak naprawde to rada moglaby sie dogadac za plecami opini
    publicznej z rzadem i skoordynowac dzialania, tak jak proponowal to
    Balecerowicz. Z oczywistych wzgldow propozycje odrzucono.

    >
    > RPP nie ma bezrobocia w nosie. Zastanów się, czemu miałaby mieć? Jaki cel
    ma
    > Balcerowicz i reszta Rady w zwiększaniu bezrobocia? Spisek? Ależ oni
    pomagają
    > nam jak mogą, niestety w sposób liberalny, co może rodzić na linii
    Rada-rząd
    > jedynie konflikty. Miller, Kalinowski, Pol i cała ich obleśna sitwa
    potrafią
    > wszystko zwalić na Radę. Nie zauważyli jednak, że powstało pytanie: skoro
    te
    > wszystkie kłopoty to wynik za wysokich stóp procentowych, to dlaczego
    żaden
    > kraj nie wpadł na genialny pomysł ich wyzerowania! A najlepiej
    wprowadzenia
    > stóp ujemnych!

    Jak to zaden!!! W kraju rosnacego dobrobytu(ujemny "wzrost" od kilku lat)
    Japonii, stopy sie wachaja miedzy zerem a stanem ujemnym, a mimo to zachodzi
    tam zjawisko deflacji ;)


    >Rada Polityki Pieniężnej swoją stanowczą polityką zapewnia
    > złotówce zaufanie rynków kapitałowych. Zagraniczni inwestorzy widząc, że
    > przynajmniej NBP jest stanowczy, znacznie chętniej podchodzą do pomysłu
    wydania
    > swoich pieniędzy w naszym kraju. Nie mówiąc już o ocenach światowych
    > organizacji rankingowych, które to oceny przyznawane są każdemu krajowi i
    od
    > których zależy zaufanie inwestorów do gospodarki danego państwa. Czy nam
    się to
    > podoba czy nie, powinniśmy się starać o jak najwyższe noty.
    >
    > > Rozpowszechnianie przez Was takich poglądów jest bardzo na rękę
    > > rządzącym, bo rozgrzesza ich z nieróbstwa, ale najbardziej jest na rękę
    > > pracodawcom.
    >
    > Rozpowszechnianie poglądu, iż aktywność należy zacząć od siebie,
    najbardziej na
    > rekę jest bezrobotnym, którzy taki pogląd przyjmą.
    >
    > > Trudno wyobrazić sobie bardziej komfortową sytuację,
    > > niż taką kiedy można przebierać w kilkuset kandydatach na jedno miejsce
    > > jak w ulęgałkach, stawiać warunki, że wiek ma być od 25 do 30 lat, itp.

    A ktoz stoi za tymi wszystkimi knowaniami , aby ludzi unieszczesliwiac??

    > > Ale jeszcze ważniejsze, żeby obecni pracownicy nie byli już tacy
    > > pewni siebie, nie upominali się o podwyżki, a zamiast tego podlizywali
    > > się na wyścigi szefowi. Tak, wysokie bezrobocie jest tak bardzo
    > > na rękę wpływowej grupie jaką stanowią pracodawcy,

    A ja zawsze myslalem ze najbardziej wplywowa grupa sa gornicy i
    zwiazkowcy(obejrzyj budzet)

    >
    > Pracodawcy na obecną pracę legislacyjną Parlamentu w zasadzie nie mają
    wpływu.
    > Naprawdę uważasz, że obecny system "wolnorynkowy" jest na rękę
    jakiemukolwiek
    > normalnie myślącemu przedsiębiorcy? Bzdura! Znam takich, którzy nie
    rozwijają
    > działalności, bo wpadną w wyższy próg podatkowy i netto im się to nie
    opłaci.
    > Nieuczciwe postępowanie niektórych pracodawców to jedno, drugą stroną
    medalu są
    > praktyki nieuczciwych pracowników, okradających bez zażenowania swoje
    firmy.
    >
    > > że poważnie się
    > > zastanawiam, czy te mnożące się ostatnio jak króliki głosy, zwalające
    > > całą winę na bierność i lenistwo bezrobotnych, rodzą się tak zupełnie
    > > spontanicznie.
    >
    > Nie, to spisek :-(. Niektórzy mają już po prostu dosć wszechobeznego
    zrzędzenia
    > i nadawania na złych "onych" przy jednoczesnym braku jakiejkolwiek
    aktywności,
    > by coś zmienić. Przecież nikt nie musi od razu iść pracować za śmieszne
    > pieniądze ale niech przynajmiej, do diaska, odpowie "dzień dobry"!.
    Śmieszne?
    > Wcale nie. To jak się do siebie odnosimy to kolejny powód naszych
    kłopotów.
    >
    > > Do niedawna myślałem, że zlikwidowanie plagi bezrobocia, jak zresztą
    > > wszystko w życiu (a zwłaszcza w tym ustroju), musi kosztować
    > > - w tym wypadku, że musi to być opłacone zaciśnięciem pasa przez
    > > całe społeczeństwo.

    No coz wszystko zalezy co rozumiesz przez zacisniecie pasa. To zacisniecie
    pasa tak naprawde to po prostu juz nawet nie zlikwidowania, a zmniejszenia
    zycia na kredyt(pompowanie dlugu publicznego przez deficyt budzetowy,
    poniewaz pozyczac mozna do pewnego momentu, a odstetki splacac trzeba)

    >
    > Musi kosztować uzdrowienie gospodarki, a więc chwilowo jeszcze większa
    zapaść,
    > gdy gospodarka oczyszcza się z niewydajnych firm po to, by móc dalej
    rozwijać
    > się jako zdrowy organizm. Liberlane reformy i to, co po nich się dzieje
    możesz
    > porównać do organizmu, który zdołał pozbyć się choroby ale przypłacił to
    > gorączką i chwilowym osłabieniem. Wychodzi jednak z kłopotów zdrowy i
    jeszcze
    > silniejszy.
    >
    > > I myślałem, że to jest główną przyczyną milczenia
    > > polityków, a zwłaszcza rządzących, na ten temat. Że wolą spisać na
    straty
    > > bezrobotnych wyborców, niż narazić się kilkakrotnie liczniejszym
    > > wyborcom jeszcze mającym pracę.
    >
    > Politycy milczą, bo nie potrafią przyznać się do zaniechań i braku
    > jakiejkolwiek koncepcji na przyszłość. Milczą, bo tego oczekują grupy
    > społeczne, mające poparcie w związkach zawodowych. Milczą, bo ze strachu
    przed
    > utratą głosów są w stanie tylko pozorować głosy. Nie zdają sobie sprawy,
    że
    > głosy i tak stracą, na rzecz "ludowych trybunów" i najgorszej maści
    demagogów.
    >
    > > Ale znacznie lepiej ode mnie
    > > znający się na ekonomii człowiek, mianowicie Paweł Pollak
    > > (ten, który rozpoczął wątek "Co to są znajomości") twierdzi,
    > > że są łatwe i bezbolesne sposoby osiągnięcia tego celu
    > > (podaje np. przykład Hiszpanii).

    To fikcja. Polska stracila juz swoja szanse. Moglismy w miare bezbolesnie
    przeskoczyc do kapitalizmu w pierwszej polowie lat 90, wtedy by sie udalo
    poniewaz entuzjazm spoleczny byl ogromny, zainteresowania bcego kapitalu
    rowniez, jedyne czego nam brakowalo to woli politycznej(wyrzucenie z rzadu
    Balcerowicza, krotki pobyt Olechowskiego)

    >
    > One nie są łatwe i bezbolesne, one są proste w swych założeniach. Łatwe i
    > bezbolesne mogą być nowe szlagiery Britney Spears.
    >
    > > Jeśli to prawda, to na początku
    > > wydaje się zupełnie niezrozumiałe dlaczego nie tylko nic się robi,
    > > ale nawet prawie nic się nie mówi nt. zastosowania u nas tych
    > > sprawdzonych i prostych rozwiązań.

    Hehe juz kilka razy pisalem. Wszyscy wiemy co trzeba robic zeby byc zdrowym
    i szczuplym, a jakosc pszitale sa pelne,a po ulicach wala sie sporo
    grubaskow.

    >
    > To jest absolutnie pojęte. Patrz wyżej. Hiszpania, Irlandia, Wielka
    Brytania, a
    > w kwestii rolnictwa Nowa Zelandia i Australia przeprowadziły reformy
    liberlane.
    > W naszym kraju to nie przejdzie, za dużo trzeba byłoby zmienić, zbyt wiele
    > układów i interesów zostałoby naruszonych. To, co zrobiły te kraje ze
    swoimi
    > gospodarkami to ostre zmiany w kierunku "krwiożerczego kapitalizmu". To
    idealne
    > przeciwieństwo "New Deal" i innych pomysłów z piekła rodem.
    >
    > > Jedynym racjonalnym
    > > wytłumaczeniem pozostaje wpływ uwielbiających obecną sytuację
    > > na rynku pracy pracodawców, którzy potrafią skutecznie torpedować
    > > nawet szerszą dyskusję na ten temat (no bo niby po co podejmować
    > > jakiekolwiek działania w skali kraju, jeśli zamiast tego wystarczy,
    > > żeby bezrobotni ruszyli się ze swoich kanap).

    Zauwaz ze pracodawcy dzisiaj w wiekszosci doplacaja do interesow.

    >
    > ROTFL! Cierpisz na paranoję. Obecny system najbardziej obciąża pracodawców
    > właśnie! Oczywiście pracodawców nie cieszących się niezrozumiałymi
    > przywilejami, które są udziałem branż pozostajacych w znacznym stopniu pod
    > kuratelą państwa. Pochodną tych obciążeń jest sposób, w jaki firmy
    traktują
    > pracowników. Chcesz wiedzieć, co sądzą pracodawcy? Posłuchaj wypowiedzi
    > przedstawicieli BCC czy PKPP. Wszyscy w kółko powtarzają to samo, wszyscy
    > domagają się od państwa by się od nich odp.......ło i dało gospodarce
    > odetchnąć. Recepty, które zalecają, wypisałem wyżej.
    >
    > Jak ktoś wogóle może sądzić, że system, w którym podatkowe koszty pracy są
    > czasem niemal równe płacy netto, w którym można zostać od tak udupionym
    przez
    > skarbówkę, który jest maksymalnie nieprzyjazny dla przedsiębiorców, w
    którym
    > wogóle nie ma klimatu do podejmowania działalności, jest dobry dla
    > przedsiębiorców. Pomyśl logicznie. Gdy idziesz do sklepu, to z dwóch
    rzeczy o
    > takiej samej jakości wybierasz tańszą! I tego chcą pracodawcy. Taniego
    systemu,
    > który nie chamowałby ich rozwoju. Największym wynaturzeniem naszej
    ekonomii
    > jest to, że nikt inny tylko państwo właśnie konkuruje z własnymi firmami!
    Firmy
    > nie dostają kredytów, bo banki wolą inwestować w obligacje, którymi
    państwo
    > spłaca długi zaciągnięte między innymi na utrzymanie przy życiu własnych,
    > nierentownych przedsiębiorstw! TO dopiero jest absurd!
    >
    > > Nie przyjmują do
    > > wiadomości, że nawoływanie setek psów, żeby jeszcze bardziej
    > > zażarcie walczyły o jedną kość, nie zmieni prostego faktu, że w końcu
    > > i tak ta kość dostanie się tylko jednemu, a reszta będzie mogła
    > > tylko się oblizać (przepraszam za to porównanie, ale jak czytam
    > > o tym, że na jedno ogłoszenie o pracy rzuca się kilkuset chętnych,
    >
    > Na jedne rzuca się kilkaset, na inne nikt nie spojrzy. Naprawdę uważasz,
    że
    > firmy chcą przebierać w tylu ofertach, skoro większość nadaje się do kosza
    na
    > starcie? Zdrowa firma wymaga zdrowego środowiska gospodarczego, nic
    więcej.
    > Środowisko nasze to jedno wielkie wynaturzenie, więc i działania firm są
    często
    > wynaturzone.
    >
    > > Ale jeśli konkretne powody do niechęci do walki z bezrobociem
    > > mają tylko pracodawcy

    Pewnie wszyscy sa zrzeszeni w jakiejs organizacji na rzecz bezrobocia,
    zastanow sie co piszesz. Jedyne masowe organizacje w tym kraju posaiadajace
    duza sile polityczna to ZZ

    >
    > Pracodawcy mają interes w tym, by pracujących było jak najwięcej, bo to
    > powiększa rynek. Żadna nadpodaż chętnych do pracy nie zrekompensuje rynku
    > rozwijającego się w żółwim tempie pod gigantycznym ciężarem podatkowym.
    Jeśli
    > pracodawca uważa, że bezrobocie jest mu na rękę, to jest krótkowzorocznym
    > durniem, którego firma na prawdziwym wolnym rynku zostanie zmieciona przez
    > konkurencję. Bezrobocie na rękę jest tylko krzykaczom-demagogom, którzy
    mogą
    > zbić kapitał poltyczny na ludzkiej frustracji.
    >
    > > (np. jeśli są one rzeczywiście bezbolesne
    >
    > Są bolesne, dlatego nikt nie podejmuje prawdziwej walki z bezrobociem.
    >
    > > dla ogółu społeczeństwa, jak twierdzi Paweł Pollak, to związki
    > > zawodowe nie powinny mieć takich powodów)
    >
    > Związki zawodowe to taki bolący pryszcz na tyłku. Zdrapać go nikt nie
    chce, bo
    > przez chwilę będzie jeszcze bardziej boleć. Te organizacje nie walczą "w
    > obronie pracy", w "obronie rynku pracy" czy jak to tam jeszcze bezczelnie
    sobie
    > nazywają. Związki walczą o utrzymanie status quo swoich działaczy, hamując
    i
    > tak nieuniknione procesy rynkowe. Płaci za to pozostała część
    społeczeństwa.
    > Żaden bezrobotny o zdrowych zmysłach nie powinien patrzeć przychylnie na
    > związkową działalność, bo to ona również przyczynia się do jego sytuacji.
    >
    > > to w demokracji
    > > można ich przegłosować.
    >
    > OTÓŻ TO!!
    >
    > > Nie trzeba tylko dawać wmawiać sobie,
    > > że winę za swoją sytuację ponoszą sami bezrobotni - ich bierność,
    > > nieróbstwo i nieudacznictwo, i przycisnąć rządzących, żeby wreszcie
    > > wzięli się do roboty, a nie wygodnie i beztrosko przejadali nasze
    > > podatki (okazuje się, że niektórzy ludzie znają sposoby wyjścia
    > > z kryzysu, ale zaczynają o nich mówić dopiero pod naciskiem,
    > > np. wspomniany Paweł Pollak opisał swój sposób dopiero
    > > "przyciśnięty" polemiką ze mną, a na początku, jak wielu innych,
    > > nawoływał tylko i wykpiwał bezrobotnych siedzących biernie
    > > na kanapie).
    >
    > Sposoby na walkę z bezrobociem ma znać rząd, a nie Paweł Pollak, tym
    bardziej
    > że znane są one od dawna i nie trzeba tworzyć żadnej nowej ekonomii, by je
    > znaleźć. Wystarczy zajrzeć do podręcznika ekonomii i poczytać troszkę i
    > problemach, jakie niesie ze sobą interwencjonizm. Bezrobocia zlikwidować
    się
    > nie da, a wynika to z tego prostego faktu, iż nie ma gospodarki, w której
    > wszyscy dysponują, lub chcą dysponować, umiejętnościami potrzebnymi innym
    i, co
    > ważne, chcą je sprzedać po cenie jaką oferuje za nie rynek. Sam fakt
    bezrobocia
    > to prosty wynik działania mechanizmów ekonomicznych. Tak, jak nie
    wszystkie
    > gruszki muszą zostać sprzedane, tak też nie wszystkie umiejętności muszą
    zostać
    > kupione. Ale to powinien regulować rynek, a nie ekonomiczni analfabeci
    mieniący
    > się przedstawicielami woli narodu i narodowych ineteresów.

    No tutaj nie przesadzajmy rynek wszystkiego nie wyreguluje. Sa pewne
    dziedziny w ktorych rynek nie jest w stanie sobie poradzic.
    Choc akurat tutaj zapewne wielu socjalistow sie moze pomylic o co mi chodzi,
    bo to sa rzeczy absolutnie malo zwiazane ze "sprawiedliwoscia spoleczna"


    Sorki ze odpowiadalem na dwa posty na raz ;)


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1