Użytkownik A.B. napisał:
(...)
> Widzialem kiedys ogloszenie w prasie, ze firma poszukuje kogos waznego
> (prezesa/gl.ksiegowego, nie pamietam), znajomosc standardow miedzyn. i
> japonskich,
> staz w firmie japonskiej w Japonii, znajomosc jezyka oczywiscie, dyplom i
> pare innych wymagan tego typu.
> Pomyslalem, ze to pic na wode,przygotowuja grunt przed zlozeniem wniosku o
> pozwolenie na prace dla Japonczyka.
> A teraz mysle, ze to moze c.d., moze znalazl sie jakis Polak, wiec stad ta
> pensja (Japoncowi centrala zaplaci reszte tam na miejscu, poza tym
> ludzie nie upomna sie o podwyzki, no bo skoro prezes ma tak malo...)

Prezes zarządu nie musi mieć umowy o pracę; widziałem dokumenty kilku
spółek, w których zarząd był "obcy" i nie było żadnego cyrku z dawaniem
ogłoszeń o poszukiwaniu prezesa. Blokowanie dostępu do stanowisk i pracy
w ogólności obcokrajowcom nie jest bynajmniej polską specyfiką - z
mojego punktu widzenia prawo lokalne powinno trzymać stronę własnych
obywateli, a nie popierać politykę osadzania "swoich" na kierowniczych
stołkach, pozostawiając autochtonom rolę mięsa armatniego. Potrzebą
zatrudnienia obcokrajowca mogą być jego kwaliwikacje, w żadnym razie nie
to, że będzie pobierał fikcyjnie niskie wynagrodzenie, najlepiej
unikając płacenia podatków.

Dogbert