-
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.praca.dyskusje
Subject: Re: czy to jest legalne?
Date: Sun, 09 Nov 2003 13:09:01 +0100
Organization: zzz
Lines: 146
Message-ID: <bolarn$i28$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <hXynb.44244$vL1.513216@news.chello.at> <bnogub$l3s$1@news.onet.pl>
<mlTnb.50463$vL1.626126@news.chello.at> <bnpc2u$l8o$1@news.onet.pl>
<bnqe0t$3v2$1@atlantis.news.tpi.pl> <bntnc4$fml$1@atlantis.news.tpi.pl>
<bo54dm$9p8$1@atlantis.news.tpi.pl> <bo5r1u$hlh$1@inews.gazeta.pl>
<bo7tt9$rvk$1@nemesis.news.tpi.pl> <bo7ve0$qp2$1@inews.gazeta.pl>
<bo89ak$etv$1@nemesis.news.tpi.pl> <bo8dm7$2q0$1@nemesis.news.tpi.pl>
<boatuh$t2c$1@inews.gazeta.pl> <bod40p$7ho$1@atlantis.news.tpi.pl>
<boddd4$st1$1@atlantis.news.tpi.pl> <boemfu$73a$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bofsgq$n2l$1@atlantis.news.tpi.pl> <boh2p7$5se$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bojm23$g40$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: qc229.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1068379836 18504 217.99.12.229 (9 Nov 2003 12:10:36 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 9 Nov 2003 12:10:36 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:100673
[ ukryj nagłówki ]Greg napisał:
> Ano wlasnie - kolko sie zamyka. Markety sa w niedziele otwarte, bo sa tacy,
> ktorzy w niedziele chca kupowac i tacy, ktorzy chca w niedziele pracowac
> (chca byc bardziej konkurencyjni w stosunku do tych, ktorzy w niedziele
> pracowac nie chca).
Najłatwiej uprościć? ;) Część osób, które kupują w niedzielę, to osoby
zachęcone marketingowo przez hipermarkety - definicja merketingu jest
bardzo etyczna, bo udaje, że tylko uświadamia ludziom ich potrzeby -
nie, marketing w części generuje nowe potrzeby, obce w danej chwili
człowiekowi.
Co do pracowników - priorytetem jest dla nich praca, a warunki schodzą
na dalszy plan i wychodzą po zaspokojeniu podstawowych potrzeb.
> > - obiektywnie, to pracodawca powinien przedstawić pracownikowi
> > przy zatrudnieniu alternatywę - w jakie dni chce pracować
>
> A to o tym sie nie mowi? Myslalem, ze najpierw negocjuje sie warunki i
> dopiero po zaakceptowaniu ich przez obie strony podpisuje sie (badz nie)
> umowe ;-)
Mam wrażenie, że jesteś wyznawcą pięknie napisanych LM - "chcę u Państwa
pracować, bo podoba mi się ....", "chcę się rozwijać" itd. [może
czaaaaaaasami to prawda] - w większości przypadków to bujda na resorach,
mająca umożliwić człowiekowi zarobienie kasy - taki człowiek i tak
ucieknie zaraz, jak znajdzie lepiej płatną pracę, czy bliższą pracę.
Przyjmując do pracy człowieka, [obecnie] masz do czynienia przeważnie z
"kłamcą" lub osobą stosującą inny rodzaj tłumaczenia niż zatrudniający -
to kwestia percepcji słów i pojęć i możliwości ich kształtowania poza
obszarem 100% "jasnych punktów", jak np. zatrudnienie, zdanie itd.
Możesz oczywiście tego nie widzieć, ale rozsądniej jest [zwłaszcza w
zaczynającej się erze nazywania mobbingu] uznać, że przy zatrudnieniu
nie powinno być negocjacji, bo te dają pole do kłamstwa zatrudnionemu,
albo dokładniej - negocjacje mogą być, ale najpierw zatrudniany musi
przedstawić swoje wymagania, nie znając dokładnych wymagań pracodawcy.
> Pracodawca moze sobie zazyczyc, ze chce aby jego pracownicy
> skakali na lewej nodze.
Zatrudnią się u niego, bo taki mają prirytet, a po dwóch dniach
zrezygnują.
Kiedyś szukałem współpracownika na moje [byłe] stanowisko [w Centrali] -
niestety należę do osób, które nie upiększają rzeczywistości - szukałem
na grupie intranetowej w mojej firmie, wśród pracowników [głównie
inforów oddziałowych] - po informacji, że jest to robota kanalasta [od
kanałów, kibli itd.] nikt się do mnie nie zgłosił. Możesz oczywiście
uznać, że przesadzałem [tu potrzebny byłby szerszy opis], ale traf
chciał, że moja Szefowa zatrudniła na to stanowisko dziewczynę - po
dwóch miesiącach zaczęła "chodzić po ścianie" bez mojego współudziału -
jeżeli pracodawca byłby tak miły i określił prawdziwe wymagania i opisał
stosunki pracy [ten sam problem z percepcją pojęć - np. "możliwości
rozwoju"], to zapewne też by nie miał kandydatów do pracy. Te twoje
negocjacje, to rozmowa kłamcy z kłamcą. ;)
>
> > - może go nie zatrudnić, ale nie wolno mu wywierać presji
> > pt. "jak tak, to my tu takich nie chcemy"
>
> A czy ja moge wywrzec presje na pracodawce i powiedziec, ze jesli nie
> zarobie tyle i tyle, to ja u takiego pracowac nie chce? ;-)
Po kobiecemu powiem, że jesteś małostkowy, czepiasz się detali. ;)
W powyższym przykładzie, słowo "wolno" nie ma żadnego związku z prawem
czy innymi regulacjami, jest tylko elementem procesu obiektywizacji
procesu zatrudnienia - nie chcesz mieć obiektywnego, to możecie się
wzajemnie straszyć [tfu, negocjować] ile dusza zapragnie.
> Dzwonilem w sprawie pracy do pewnego salonu samochodowego (stroz). W pewnej
> chwili slysze:
> - Ale to nie ma sensu...
> - Przepraszam, ale co nie ma sensu? - pytam zbity z tropu.
> - My potrzebujemy osoby w 100% dyspozycyjnej, a pan sie uczy.
>
> Czy to byla presja? No bo to w sumie bylo powiedziane inaczej "jak tak, to
> my tu takich nie chcemy" ;-) Ja mialem wybor.
W tym wypadku nie miałeś żadnego wyboru - pracodawca JUŻ dokonał oceny -
powstał ślad pamięciowy zminimalizowany do zapisu - "Greg się nie
nadaje", bez dodatkowych objaśnień - próba zmiany nastawianie mija się z
celem, bo powstaje alternatywa - "Greg się nie nadaje" <> "Greg się nie
uczy", która z lekka nie przystaje do siebie i się nie znosi. ;)
> Szkola wywarla na mnie "silniejsza presje" ;-)
Gdybyś nie miał co do garnka włożyć, to "szkoła" miała by wiekszy
problem - niby też powstała by nieprzystawalność sytuacji
[praca<>szkoła], ale gdybyś nie "oszalał", to wybrałbyś pracę. ;)
> Uwazasz, ze wlasciciel salony powinien sie nade mna
> zlitowac, bo jest trudna sytuacja z praca?
Ja nie piszę o litowaniu się pracodawcy. W ostatnich słowach pracodawca
się usprawiedliwiał przed samym sobą, a nie przed tobą ;) --> jeszcze
raz, to nie była żadna alternatywa. Ale przy okazji zauważ, gdybyś
postąpił wbrew sobie [porzucenie, zapewne świadomego, wyboru nauki] na
rzecz pracy, która w długim okresie nie daje Ci żadnych perspektyw ani
satysfakcji, to pracodawca nie nacieszyłby się Tobą długo - albo byś
uciekł, albo oszalał. ;)
> Powinien byl mi odpuscic? Na
> pewno byloby mi bardzo milo :-) Ale niby dlaczego mialby to robic? Dlaczego
> mialby isc mi na reke w sytuacji, kiedy na swoich warunkach moze znalezc
> kogos innego? Gdyby innych chetnych nie bylo to zapewne w sprawie szkoly
> doszlibysmy do porozumienia. Zapewne, bo facet moglby uznac, ze w takim
> wypadku to on rezygnuje ze stroza, gdyz na zadne ustepstwa mu sie nie
> kalkuluje isc ;-)
I znów - ja nie chcę, żeby ktokolwiek komukolwiek szedł na rękę, w tych
rozważanich.
> Czy nie jest w jego interesie aby sie dowiedziec?
Zależy o czym - zresztą jak w przypadku Twoje przykładu - dowiedzenie
się o powodzie nic by nie zmieniło - tkwi tu również pewien błąd
metodologiczny, bo bez sprawdzenia, jak ma się ów powód w stosunku do
całej populacji, nie powinno się nic zmieniać. Jak gościu powie, że woli
grubych blondynów, żonatych i z trójką dzieci, to też się o to
postarasz? ;)
> A nawet jesli pracodawca
> celowo o pewnych rzeczach nie mowi to co stoi na przeszkodzie aby
> zrezygnowac gdy przyjdzie co do czego? Uwazasz, ze zrezygnowac mozna na
> rozmowie slyszac warunki, ale pozniej juz nie? Trzeba cierpliwie ponosic
> konsekwencje?
Później jest trudniej.
> Aby miec wybor wystarcza dwie alternatywy. Nawet jesli chodzi o "beer or
> not to beer..." czy jakos tak ;-)
Może i dwie, ale RÓWNORZĘDNE. "Być, albo nie być" w sensie słownikowym
jest równorzędna, "Piwo, albo nie piwić" już nie. ;)
> A uwzgledniasz szara strefe? :-) Aby pojsc dalej trzeba zastanowic sie nad
> powodami dla ktorych czesc miejsc pracy nie jest oficjalnie rejestrowana (i
> o tym wlasnie myslalem piszac o mentalnosci).
Ale to wtedy nie są rozważania o bezrobociu - jak byś tego nie nazwał,
osoby pracują i nie są bezrobotne.
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
Następne wpisy z tego wątku
- 10.11.03 10:42 Greg
- 10.11.03 11:07 MarcinP
- 10.11.03 14:53 Greg
- 11.11.03 13:02 Flyer
- 11.11.03 20:00 Greg
- 12.11.03 08:55 Flyer
- 12.11.03 10:42 Greg
- 12.11.03 19:55 Flyer
Najnowsze wątki z tej grupy
- Pedalskie ogłoszenia na rządowej s. WWW oferty.praca.gov.pl:443
- Nauka i Praca Programisty C++ w III Rzeczy (pospolitej)
- Ile powinien trwać tydzień pracy?
- Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
- is it live this group at news.icm.edu.pl
- praca 12/24
- 5 minut przerwy przy komputerze
- raczej już nigdy nie będę pracował w Polsce
- Stanowiska sztucznie tworzone
- Re: SOLUTIONS MANUAL: Optical Properties of Solids 2nd Ed by Mark Fox
- zapłata
- Re: Cwana cwaniurka czyli niemieccy oszuści.
- Re: Cwana cwaniurka czyli niemieccy oszuści.
- Jawność zarobków wszystkich
- rozmówki przy wódeczce...
Najnowsze wątki
- 2025-04-14 Szczecin => Key Account Manager (ERP) <=
- 2025-04-14 Warszawa => Java Full Stack Developer (Angular2+ experience) <=
- 2025-04-14 Warszawa => Java Full Stack Developer (Angular2+) <=
- 2025-04-14 Warszawa => Senior Frontend Developer (React + React Native) <=
- 2025-04-14 Kraków => NMS System Administrator <=
- 2025-04-14 Kraków => NMS System Administrator <=
- 2025-04-14 Zielona Góra => Konsultant wdrożeniowy Comarch XL (Logistyka, WMS, P
- 2025-04-14 Warszawa => Fullstack PHP Developer <=
- 2025-04-14 Ostrów Wielkopolski => Konsultant Wdrożeniowy Comarch XL/Optima (Ksi
- 2025-04-14 Warszawa => Senior Frontend Developer (React + React Native) <=
- 2025-04-12 Katowice => Key Account Manager (ERP) <=
- 2025-04-12 China-Kraków => Production Coordinator / Representant Product Dev <=
- 2025-04-12 Warszawa => Junior Rekruter <=
- 2025-04-12 Gliwice => Business Development Manager - Dział Sieci i Bezpieczeńst
- 2025-04-12 Warszawa => Account Manager - Sprzedaż Usług Rekrutacyjnych <=