przyklad estonii calkiem dobry, mozna jeszcze bylo dodac slowenie ale ona
byla zawsze krok do przodu przed panstwami bylego obozu socjalistycznego.
Mysle ze reforma sie nie oplaca z jednego wzgledu - prace by stracila duza
czesc armii urzednikow i politycy nie mieliby mozliwosci brania tyle w lape.
Uzytkownik "sz" <s...@b...no> napisal w wiadomosci
news:f3jpck$1k9$1@news.onet.pl...
john wrote:
[...]
> ze sie niewiele zmieni. Nasza gospodarka jest wogole specyficzna, nie
> sprawdzaja sie prawa ekonomii, mamy duze bezrobocie a wcale nie taka mala
> inflacje. Tak to sie nie zachowuje gospodarka bedaca w kryzysie a nie

haha, dobrze ze chociaz prawa fizyki sie u nas sprawdzaja :-P


> rozwoju. Jakas niedouczony minister sie ekscytuje ze bezrobocie spadlo o
> 1% bo ludzie wyjechali za granice a PKB wzrosl o 5% (nie wspominajac na
> jaki niski pulap spadl po upadku komuny i do tej pory sie nie dzwignal na
> ten poziom). A tu trzeba rozwoju, wzrostu PKB o 20-30% rocznie i spadku
> bezrobocia co najmniej o polowe tak jak kiedys w azjatyckich tygrysach.


reformy ktore prowadza do takiego rozwoju jak "tygrysy" to nie zadna
tajemnica. od czasu do czasu ktorys kraj probuje tej metody, np.
estonia, irlandia, nowa zelandia, chile.
ale u nas widocznie trzeba poczekac na jakis naprawde dramatyczny kryzys
(zamieszki, emigracja 10 mln, zamach stanu) bo reforma sie nikomu
politycznie nie oplaca - wiadomo ze kto ja rozpocznie straci szybko
wladze a i tak nie ma gwarancji ze nastepny rzad bedzie to kontynuowal.
wiec jest jak jest a "rza;d sie sam wyz.ywi" i nikt sie ta; sytuacja; tak
naprawde nie martwi.

sz.