eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeco zrobic, zeby bylo lepiej?Re: co zrobic, zeby bylo lepiej?
  • Data: 2004-11-11 17:58:22
    Temat: Re: co zrobic, zeby bylo lepiej?
    Od: Wieslaw Bicz <W...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]



    Immona wrote:

    >>Inne sposoby muszą polegać na wspieraniu tych firm, które są
    >>konkurencyjne, czyli dają szanse na stworzenie miejsc pracy, które nie
    >>będą zależne od niskich kosztów pracy. Niestety - z powodów, których nie
    >>znam, a podejrzewam że najważniejszym jest po prostu głupota (ładniej
    >>mówiąc - ignorancja) - nikt nie próbuje w Polsce wspierać takich firm.
    >>Przyznam też, że nie jest to proste, ale niekoniecznie trzeba wszystko
    >>wymyślać na nowo. Na Świecie wymyślono wiele sposobów na popieranie takich
    >>firm. Wystarczyłoby je po prostu skopiować.
    >>
    >>
    >
    >Co konkretnie masz na mysli?
    >
    >

    Konkretnie mam na myśli to, że konieczne jest wspieranie własnej
    )polskiej - miejscowej) przedsiębiorczości, której celem jest tworzenie
    lub rozwój firm, które mogłyby zaoferować własne, oryginalne produkty
    lub usługi. Na Świecie stosuje się na przykład następujące metody:

    1. Kredyty i subwencje dla ludzi, którzy startują nowe firmy i mają
    oryginalne pomysły, doświadczenia, itd.
    2. Wspieranie i finansowanie projektów mających na celu tworzenie nowych
    oryginalnych produktów w istniejących firmach przy pomocy kredytów i
    subwencji oraz odpowiednio skonstruowanych przepisów.
    3. Wspieranie struktur oferujących kapitał ryzyka (fundusze, tzw.
    business angels).
    4. Granty finansujące konkretne projekty.
    5. Wspieranie prac badawczo rozwojowych i potrzebnej do tego infrastruktury.
    6. Tworzenie centrów wspierających firmy innowacyjne poprzez oferowanie
    im tańszych pomieszczeń, pomocy organizacyjnej, merytorycznej, itd.
    7.Tworzenie klimatu wspierającego własną przedsiębiorczość i innowacje.

    Wszystkie te rzeczy w Polsce nie występują, lub też - co najwyżej -
    śladowo. Niektóre w formie karykaturalnej, a naprawdę wiem, o czym
    mówię, bo mam w tym względzie swoje doświadczenia. I to nie tylko
    polskie. Ludzie zajmujący się takimi rzeczami w Świecie są regularnie
    zaszokowani polskim podejściem do tych spraw. Czasem po prostu nie
    wierzą, że coś takiego może ktoś robić. Ale tak to już jest także w tej
    dziedzinie: Polska jest krajem nieograniczonych niemożliwości.

    >Mi wlasnie wpadlo do glowy, ze wykwalifikowani ludzie mogliby pisac za darmo
    >lub za niewielka oplata (oplacani przez panstwo/UE) projekty/wnioski o
    >dotacje unijne dla firm, ktore w zwiazku z dotowanymi inwestycjami
    >zwiekszylyby zatrudnienie. Poniewaz pisanie wnioskow to zaawansowana sztuka
    >przy wiekszych projektach i firmy konsultingowe pobieraja za to duze oplaty,
    >taka pomoc moglaby zachecic przedsiebiorcow, zeby wymyslac takie inwestycje,
    >przy ktorych zwiekszy sie zatrudnienie - bo wtedy bedzie ich mniej lub nic
    >kosztowac zawalczenie o te dotacje.
    >
    >
    To na pewno nie jest głupia idea. Takie działanie nikomu nie może
    zaszkodzić. Ale trzeba wiedzieć, że pisanie wniosków o wsparcie i ich
    "popychanie" to jest tradycyjna i dobrze funkcjonująca branża. Tak jak i
    szkolenia. Duża część pieniędzy oferowanych przez różne instytucje
    krajowe i międzynarodowe jest pożeranych przez takie struktury. I choć
    to jest działalność ewindentnie pasożytnicza, to ma się nader dobrze.
    Ponieważ szczególnie w takich krajach jak Polska ludzie z tych struktur
    są dobrze "umocowani" w strukturach władzy, to nie sądzę, żeby Twoja
    idea przeszła.


    >
    >
    >>Można oczywiście wspierać firmy, które mogą konkurować jedynie niską ceną
    >>siły roboczej, ale taka polityka ma dość krótkie nogi. To akurat jest w
    >>Polsce robione, szczególnie w odniesieniu do byłych lub aktualnych
    >>państwowych molochów. Na to przeznaczana jest znacząca część budżetu. I
    >>jest to poltyka niewątpliwie skuteczna. Doprowadzenie do racjonalnej
    >>wielkości zatrudnienia w takich firmach spowodowałoby olbrzymi wysyp
    >>bezrobotnych. Powodueje ona jednak obciążanie innych podmiotów
    >>gospodarczych.
    >>
    >>
    >
    >doprowadzanie do racjonalnej wielkosci zatrudnienia jest rownie kosztowne
    >jak podtrzymywanie nieracjonalnej. Mialam okazje wysluchac prezentacji
    >jednego z pracodawcow branzy hutniczej o tym, jak sie udalo zmniejszyc
    >zatrudnienie w polskich hutach z 143 000 do dwudziestu paru tysiecy w
    >przeciagu kilku czy kilkunastu lat, prawie bez strajkow, pozwow sadowych i
    >bez wiekszych niepokojow spolecznych. Jak sie udalo? Panstwo pomoglo.
    >Uwazam, ze taki wydatek ma wiekszy sens niz podtrzymywanie przerostu, bo
    >jest jednorazowy i doprowadza przedsiebiorstwo do stanu rzeczywistej
    >konkurencyjnosci - ale pokomunistyczne molochy sporo kosztuja budzet, czyli
    >nas wszystkich, tak czy inaczej, w kazdej wersji.
    >
    >
    Szczera prawda, ale większość wydatków tego typu przynosi niestety tylko
    efekt w postaci utrzymywania zbytecznych miejsc pracy.

    >>Wspieranie samych bezrobotnych, np. przez szkolenia ma oczywiście sens,
    >>ale tylko ograniczony. Dotyczy to bowiem jedynie niewielkiej ilości
    >>zawodów, w których brakuje fachowców. Przy znacznym bezrobociu efekt tego
    >>nie może być wielki.
    >>
    >>
    >
    >Zdziwisz sie - mnostwo sfrustrowanych pracodawcow skarzy sie na trudnosci w
    >znalezieniu dobrego pracownika. I nie chodzi bynajmniej o wysoko
    >wykwalifikowanych specjalistow, ale o osoby: zmotywowane, pracowite, lojalne
    >wobec firmy, uczciwe (swiadkowie Jehowy maja nadal wziecie za to i problemu
    >bezrobocia wsrod nich prawie nie ma, bo sie dobrze rozreklamowali, ze nie
    >kradna), gotowe dac od siebie cos wiecej niz wymagane minimum, gotowe sie
    >uczyc. Przedsiebiorcy nie majacy szczescia miec siatki znajomosci, po
    >ktorych mozna rozeslac rekrutacyjne wici przyjmuja kolejne osoby na okres
    >probny i rozczarowani zwalniaja. Szkolenia, moim skromnym zdaniem,
    >nalezaloby robic w zakresie mentalnosci, a nie kwalifikacji.
    >
    >
    To na pewno prawda, ale szkolenia nie stworzą nowych miejsc pracy, to
    jest po prostu margines. Pracodawca może co najwyżej dzięki temu
    wymienić słabo wyszkolonego na lepiej wyszkolonego, ale nie powstanie
    dzięki temu nowe miejsce pracy, chyba, że dla nauczycieli.


    Wieslaw Bicz



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1