eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeDobry admin to zły adminRe: W DUR jest podobnie
  • Data: 2007-02-18 14:56:39
    Temat: Re: W DUR jest podobnie
    Od: Any User <z...@u...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Nie przejmuj się. W dziale utrzymania ruchu jest podobnie. Pracowałem w
    > dużej firmie, fabryce traktorów na podlasiu, która zatrudnia ponad 1000
    > osób. Byłem zatrudniony na stanowisku elektronik. W praktyce zajmowałem się
    > wszystkim. Zaczynając od zwykłej elektryki poprzez elektronikę na
    > automatyce przemysłowej kończąc.
    > Oczywiście starałem się dać wszystko z siebie w pracy i jak najlepiej
    > spełniać swoje obowiązki. Na początku każdego dnia nasz kierownik spotykał
    > się z nami pytając każdego co ma do zrobienia i przekazać informacje o
    > nowych zadaniach które należy wykonać. Starałem się wtedy zaproponować nowe
    > rozwiązania które zmniejszyłyby awaryjność maszyn a co za tym idzie
    > zmniejszyłyby przestoje i związane z tym straty. Starsi pracownicy i
    > kierownik patrzyli na mnie z drwiną w oczach jakby chcieli powiedzieć co
    > ten gość "pieprzy". Zauważyłem też że wszyscy chodzą i obijają się przez
    > cały dzień. Dopiero zaczynają brać się do pracy o godzinie 15 jak już był
    > czas iść do domu. Ja robiłem dokładnie na odwrót. Prawie zawsze wyrabiałem
    > się w normalnych godzinach pracy z powierzonymi mi zadaniami. Oczywiście
    > budziło to oburzenie wszystkich do o koła łącznie z kierownikiem. Jak to
    > możliwe. Wszyscy nie wyrabiają się z pracą a ten tu przyszedł i wyrabia
    > się. Coś z nim jest chyba nie tak. Pewnego dnia kierownik wezwał mnie do
    > siebie i powiedział "Od dziś pracujesz po 12 godzin łącznie z sobotami"
    > Powiedziałem Nie ma sprawy, ale co ja mam robić przez tyle czasu?
    > Usłyszałem. Kurw... nie masz co robić to zwalniaj się z pracy bo inaczej ja
    > ciebie zwolnię. Od tamtej pory zacząłem pracować po 12 h dziennie. Żeby nie
    > nudziło się w pracy to zainstalowałem na służbowym notebooku taką gierkę
    > heroes III. Zajmowała ona dużo czasu i pomagała spędzić długie wieczory.
    > Zauważyłem że wszyscy są zadowoleni łącznie z kierownikiem bo było dużo
    > napraw bo gierka zajmowała dużo czasu i nie było czasu żeby zajmować się
    > obowiązkami no i siedziałem w pracy po 12 h. Trwało to kilka miesięcy. Nie
    > wytrzymałem. Postanowiłem poszukać nowej pracy w normalnej firmie. Nie
    > zajęło mi to dużo czasu. W nowej pracy miałem robić dokładnie to samo.
    > Czyli zapewnić funkcjonalność maszyn od strony elektrycznej. Oczywiście do
    > pracy przystąpiłem z bardzo dużym zapałem. Wymieniłem wszystkie awaryjne
    > podzespoły na ich odpowiedniki renomowanych firm. Ruszyło wiele maszyn
    > których nie potrafił nikt przede mną naprawić. Wszystko zaczęło działać i
    > awarie zdarzały się bardzo rzadko. Prawdę powiedziawszy nie miałem prawie
    > nic do roboty. Systematycznie przeprowadzałem przeglądy i usuwałem wszelkie
    > zauważone defekty zanim jeszcze doprowadziły one do awarii i przestoju
    > maszyny. Awarie zdarzały się coraz rzadziej. Zauważyłem że szef zaczyna
    > przywalać się do mnie. Coraz częściej mówił. Tak dobrze jak ty to chyba
    > nikt nie ma w pracy. Przecież ty nic nie robisz a kosztujesz mnie masę
    > pieniędzy.
    > Na szczęście na czas zauważyłem swój błąd i już nie przeprowadzam tak
    > sumiennie przeglądów. Do napraw też używam mniej niezawodnych elementów.
    > Awarie zdarzają się o wiele częściej niż przedtem i mam sporo pracy. Szef
    > też patrzy na mnie bardziej przychylnie bo przecież płaci dla kogoś kto ma
    > masę pracy i nie przesiaduje przed komputerem za jego pieniądze.
    >
    > W czasie swojej kariery zawodowej doszedłem do wniosku że nikt nie doceni
    > tego że starasz się, firma dzięki tobie zaoszczędza bardzo dużo kasy, nikt
    > nie doceni też tego, że usuwasz awarie zanim jeszcze wystąpią gwarantując
    > ciągłość produkcji.
    >
    > Prawdziwe jest staropolskie przysłowie: "Jak cię widzą tak cię piszą" Muszą
    > wszyscy widzieć że krzątasz się tu i tam i że coś robisz. Będziesz
    > doceniany gdy zatrzyma się cała produkcja po godzinach gdy ciebie nie ma w
    > pracy i szef będzie czekał z utęsknieniem aż łaskawie pojawisz się i
    > usuniesz usterkę. Dla lepszego efektu wskazane jest gdy będziesz w czasie
    > naprawy głośno wzdychał i cmokał. Wtedy wszyscy myślą że to poważne a ty
    > wielki fachowiec uratowałeś byt firmy.
    >
    > Straszne ale prawdziwe.

    Wcale nie straszne, tylko całkowicie normalne i prawidłowe. W końcu ten
    szef to nie robot z wbudowanymi różnymi miernikami jakości pracy, tylko
    zwykły człowiek, który w dodatku wcale nie zostawał szefem po to, aby
    pracować więcej, tylko wprost odwrotnie.

    Ale jak wcześniej napisałem, że tak jest, to nie chcieli wierzyć...


    --
    Więcej na ten temat przeczytasz w moim blogu:
    http://pracownik.blogspot.com

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1