eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeTaki tam wniosek, wnioski absolwenta...Re: Taki tam wniosek, wnioski absolwenta...
  • Data: 2005-09-14 16:15:15
    Temat: Re: Taki tam wniosek, wnioski absolwenta...
    Od: Michał <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Bremse napisał(a):
    > On Wed, 14 Sep 2005 16:37:26 +0200, Michał wrote:
    >
    >
    >>A urwać się, a urywać się regularnie to nie to samo. Po drugie ja miałem
    >>tylko jedną grupę, więc się nie dało. Innego prowadzącego, co za tym
    >>idzie, też nie było.
    >
    > A tam się nie da ;-) Kiedyś łaziłem po uczelni z pewną studentką (inny
    > "oddział" organizacji studenckiej nie miał pomysłu co ze mną zrobić,
    > to się poszwędałem po ichniej uczelni), która jako jedna z nielicznych
    > kończyła wydział fizyki i która po raz n-ty urywała się z laborki.

    No właśnie po co się decydować na studia i potem się urywać z zajęć?
    Jaki w tym sens? Po co zaaczynać studia techniczne i zajmować się
    później robieniem kariery w organizacji studenckiej? Czy to nie
    zdobywanie doświadczenia na nieco innym polu?

    > tam pracujący, mówiąc łagodnie, są bardzo mało pomocni. W Polsce
    > miałem o wiele lepsze doświadczenia. Poza tym nic tak nie uczy, jak
    > praca w firmie nad danym projektem.

    Czyli zajęcia jakie by nie były, są niewiele warte. A o tym co jest
    warte zazchodu i co zaowocuje na przyszłość powinni też mówić na studiach.

    > A było sobie działać w jakiejś organizacji studenckiej. Mają tam
    > szkoleń od zarąbania i wysyłają też ludzi w Polskę (wynajdą informację
    > o jakimś darmowym szkoleniu nawet na końcu świata ;-)).
    > Jakbyś się trochę zainteresował, to by Cię nauczyli technik
    > prezentacji, negocjacji itp. - niestety ja nie miałem okazji z żadnego
    > szkolenia skorzystać, bo się w tym czasie zajmowałem czymś innym.

    No właśnie ja nie potrzebuję szkoleń, umiejętności negocjacji bo to nie
    moja działka. Może jedynie na poziomie podstawowym, żeby umieć o siebie
    zadbać podczas rozmowy.

    >>>Oj uważaj, uważaj. Pamiętam jak kumpel powiedział "prawdę" pani
    >>>Uczycielce, że nauczycielami to zostają głównie osoby, które się gdzie
    >>>indziej do niczego nie nadają, co zostało przyjęte przez resztę klasy,
    >>>z głośnym pomrukiem oznaczającym poparcie, za fakt nie podlegający
    >>>dyskusji.
    >>>Zatem uważaj, bo będziesz się potem z depresji leczył ;-)
    >>
    >>Dlatego na samą myśl, że będę musiał dostaję ścisku przewodu
    >>pokarmowego. A podobno ostatnio sporo schudłem ;-).
    >
    > A to dobrze, przystosujesz przewód pokarmowy do nauczycielskiej
    > pensyjki ;-)

    Nawet nie o to chodzi. Tak tragicznie to nawet nie jest. Bardziej nie
    odpowiada mi brak satysfakcji z wykonywania takiej pracy. Bo jaka
    przyjemność uczenia młodzieży, która uważa się za torturowaną? A ja nie
    umiem robić czegoś, jak adresat moich wysiłków ma mnie w d....
    Temat autorytetu jakim cieszy się nauczyciel to zupełna sprawa.
    Można po prostu zatańczyć i nawet zaśpiewać (czy jak to szło) z nadmiaru
    optymizmu :-).

    Pozdrawiam
    Michał

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1