eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeTaki tam wniosek, wnioski absolwenta...Re: Taki tam wniosek, wnioski absolwenta...
  • Data: 2005-09-14 19:11:52
    Temat: Re: Taki tam wniosek, wnioski absolwenta...
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Wed, 14 Sep 2005 18:15:15 +0200, Michał wrote:

    >No właśnie po co się decydować na studia i potem się urywać z zajęć?

    Nie wiem w jakim celu poszedłeś na studia. Jeśli wyłącznie z powołania
    i potrzeby jakiejś kontemplacji, to wtedy widzisz sens aby uczęszczać
    na wszystkie zajęcia. Jesteś wówczas świetnym zadatkiem na naukowca
    lub pracownika w jakiejś instytucji badawczej (niekoniecznie na
    uczelni).

    >Jaki w tym sens?

    Taki, że jak ktoś poszedł na jakiś kierunek żeby zdobyć wiedzę i
    umiejętności przydatne na rynku pracy, to sobie niektóre rzeczy
    odpuszcza.

    >Po co zaaczynać studia techniczne i zajmować się
    >później robieniem kariery w organizacji studenckiej? Czy to nie
    >zdobywanie doświadczenia na nieco innym polu?

    Jak ktoś to lubi, to co mu zrobisz? - no przecież nie zabronisz :>
    Poza tym sam napisałeś, że byłbyś gotów odpuścić sobie jakiś przedmiot
    w zamian za kurs przygotowujący do starcia z rynkiem pracy, co właśnie
    opisana przeze mnie studentka zrobiła.

    >> tam pracujący, mówiąc łagodnie, są bardzo mało pomocni. W Polsce
    >> miałem o wiele lepsze doświadczenia. Poza tym nic tak nie uczy, jak
    >> praca w firmie nad danym projektem.
    >
    >Czyli zajęcia jakie by nie były, są niewiele warte. A o tym co jest
    >warte zazchodu i co zaowocuje na przyszłość powinni też mówić na studiach.

    Może powiem tak - większość zajęć na które uczęszczałem była dla mnie
    mało warta. Były takie trochę więcej warte, ale najwięcej nauczyłem
    się będąc już w firmach, robiąc coś konkretnego.

    >No właśnie ja nie potrzebuję szkoleń, umiejętności negocjacji bo to nie
    >moja działka. Może jedynie na poziomie podstawowym, żeby umieć o siebie
    >zadbać podczas rozmowy.

    No i właśnie takie szkolenia od zera tam mają np. z autprezentacji.

    >> A to dobrze, przystosujesz przewód pokarmowy do nauczycielskiej
    >> pensyjki ;-)
    >
    >Nawet nie o to chodzi. Tak tragicznie to nawet nie jest.

    Jak to nie? Ile taki nauczciel może zarobić (pomijam nauczycieli
    języków obcych)? Tysiąc zł do ręki? Dwa tysiące (z korkami) po kilku
    latach pracy?

    >Bardziej nie odpowiada mi brak satysfakcji z wykonywania takiej pracy. Bo jaka
    >przyjemność uczenia młodzieży, która uważa się za torturowaną? A ja nie
    >umiem robić czegoś, jak adresat moich wysiłków ma mnie w d....

    Dlaczego nie zostałeś na uczelni?

    >Temat autorytetu jakim cieszy się nauczyciel to zupełna sprawa.
    >Można po prostu zatańczyć i nawet zaśpiewać (czy jak to szło) z nadmiaru
    >optymizmu :-).

    Może uderzaj na zachód? Może coś na uniwerkach, w ośrodkach
    badawczych, firmach specjalizujących się w bardzo wąskich działkach?

    --
    pozdrawiam
    Bremse

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1