eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeczy warto pracować za 1.400 zł bruttoRe: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
  • Data: 2008-08-15 08:46:04
    Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
    Od: t...@g...com szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Jotte pisze:
    > Na początek - tabela podaje płacę brutto, bez żadnych dodatków, wg
    > statusu zawodowego i wykształcenia.
    > Dodatkowe dochody z tytułu stosunku pracy w miarę pewne są takie:
    > (...)
    > Dodatki możliwe:
    > (...)

    Tak się składa, że kiedy widzę kolejnego nauczyciela narzekającego na
    płace to ogarnia mnie pusty śmiech. Dlaczego? Ano dlatego, że w
    porównaniu z innymi zawodami stosunek wynagrodzenia do czasu pracy do
    jest naprawdę bardzo wysoki. Doliczając wszystkie wspomniane dodatki
    (bo nie znam nauczyciela który by ich wszystkich nie dostawał, łącznie
    z dodatkiem motywacyjnym, a znam naprawdę dużo nauczycieli), można
    uskładać praktycznie druga pensję. Teraz weźmy sobie jako konkretny
    przykład najpowszechniej występującego nauczyciela, czyli nauczyciela
    kontraktowego z przygotowaniem pedagogicznym w podstawówce/gimnazjum.
    Jego realna płaca z dodatkami wynosi ok. 2 500 - 2 700 brutto.
    Popatrzmy dalej:

    > Teraz czas pracy. Skłąda się on dwóch części - dydaktyczną (rozliczaną
    > godzinowo) i zadaniową (niemożliwą do takiego rozliczenia; były takie
    > (...)
    > Część dydaktyczna to tzw. pensum, którego minimum to 18h/tydz, przy czym
    > dla nauczyciela np. w gimnazjum godzina to 45 min. (lekcja) ale dla
    > nauczycielki w przedszkolu "zwykłe" 60 min. Nie ma sensu opisywać tu

    Porównajmy te 18h nauczycielskich na tydzień (czyli tak naprawdę 13,5
    h) ze standardowymi 40 h pracy tygodniowo obowiązującymi pozostałych.
    Niecała połowa a płaca całkiem ładna, no ale nie zapominajmy o:

    > Część zadaniowa w ogóle nie jest rozliczana godzinowo i dlatego
    > nieświadomym tego faktu wydaje się, że wystarczy podzielić płacę przez
    > ilość godzin pensum i wyjdzie im stawka za godzinę. Nie, nie wyjdzie...

    OK, trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że nauczyciel oprócz pracy przy
    tablicy musi poświęcić dodatkowo czas na różne inne rzeczy takie jak:
    przygotowanie się do zajęć, przygotowanie i ocena sprawdzianów,
    dyżury, spotkania z rodzicami, itp. Nikt mi nie powie, że zajmuje mu
    to 26,5 h dodatkowo w tygodniu bo to nierealne. W dodatku wraz z
    dłuższym stażem pracy czas na przygotowania do zajęć maleje, bo
    nauczyciel ma już opracowane wszystkie konspekty prowadzenia zajęć,
    wie co mówić i praktycznie ten czas po około 2 latach klepania tego
    samego można pominąć, więc skłaniam się do tego, żeby naciągając nieco
    (in plus) założyć, że tygodniowy wymiar czasu pracy nauczyciela to
    około 20 h.

    > Urlop. Tu sporo też mitów i niewiedzy. Przede wszystkim są placówki
    > feryjne (np. "zwykłe szkoły, gdzie są wakacje) i bezferyjne (np. domy
    > dziecka, placówki opiekuńczo-wychowawcze itp.) W pierwszych nauczyciele
    > mają urlopy w czasie ferii (czyli jak pozbierać to teoretycznie do ok. 3
    > m-cy i to jest chyba jedyna zaleta tej pracy). Można jednak (ustawą)
    > zagnać dzieci do szkoły już po miesiącu, tylko co na to rodzice, którzy
    > wypominają teraz nauczycielom dużo wolnego?
    > W placówkach bezferyjnych nauczycielom przysługuje normalny urlop w
    > wymiarze 35 dni.

    Normalny urlop to wg kodeksu pracy (art. 154 § 1) obowiązującego
    wszystkich innych oprócz nauczycieli to maksymalnie 26 dni więc
    kolejny przywilej belferski. Do tego doliczmy te 3 miesiące co daje w
    roku prawie 5 miesięcy wolnego. Reasumując:

    Nauczyciel kontraktowy w standardowej szkole publicznej na poziomie
    szkoły podstawowej lub gimnazjum pracuje w roku około 7,5 miesiąca
    przy czym jego praca jest w zasadzie na pół etatu względem innych
    (nawet po doliczeniu części zadaniowej), co w efekcie daje roczny
    wymiar czasu pracy nauczyciela równy 3,75 miesiąca pracy w roku, ale
    zaokrąglijmy to do 4 miesięcy dla równego rachunku. Niech teraz
    ktokolwiek powie, że płaca 2500 - 2 700 brutto za taki wymiar czasu
    pracy jest niska, skoro jest spora grupa społeczna osób pracujących 40
    h tygodniowo przez około 9,5 miesiąca w roku o niższych dochodach.

    > Emerytury wcześniejsze. Na razie jeszcze są. 30 lat pracy z tego min. 20
    > tzw. "kredy" czyli bezpośrednio dydaktycznej.

    Kolejny przywilej, którego kurczowo trzymają sie nauczyciele...

    Generalnie nic do nauczycieli nie mam. Spotkałem naprawdę wielu
    wartościowych ludzi w tej grupie społecznej, ale też i kilku
    oszołomów, co zdarza się nawet w najlepszym towarzystwie, ale ich
    narzekania na wynagrodzenie są naprawdę bezpodstawne, jeśli porównać
    ilość wykonanej pracy do zarobków.

    Mógłbym tutaj jeszcze wiele napisać porównując nauczycieli do bliskiej
    mi grupy zawodowej programistów, w której ciągle trzeba być na bieżąco
    z nowymi technologiami, kupować za własne pieniądze bardzo drogą
    literaturę specjalistyczna, znać przynajmniej język angielski w
    stopniu wystarczającym do czytania ze zrozumieniem dokumentów
    technicznych. Tego wszystkiego nie trzeba robić będąc nauczycielem,
    gdzie raz zdobytą wiedzę przekazuje się innym, bo co rewolucyjnego (z
    punktu widzenia koniecznego do zrealizowania programu nauczania) może
    się wydarzyć np. w matematyce, historii, biologii, chemii, że o muzyce
    i WF w ogóle nie wspomne. Nie chcę jednak zanudzać czytających i
    pozostawię wszystko co napisałem do indywidualnych rozmyślań podczas
    obecnego długiego weekendu.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1