eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeNie robim, bo się narobim Re: Nie robim, bo się narobim
  • Data: 2004-05-06 08:19:52
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: Robert Drózd <r...@y...iq.wytnijto.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Stało się to Thu, 6 May 2004 09:47:57 +0200, gdy "Pawel A."
    <a...@w...pl> napisał:

    >Na wsiach bywa czasami jeszcze gorzej. Wprawdzie przydomowe gospodarstwa
    >pozwalają na "darmowe" uzyskanie warzyw, owoców czy żywiny, ale zdobycie
    >"żywej gotówki" jest poważnym problemem. Przede wszystkim ciężko na wsi o
    >pracodawców - chociaż są wyjątki np. w mojej rodzinnej wsi jest więcej
    >małych firm niż krów i koni razem wziętych. Do miasta z kolei trzeba
    >dojechać, a to oznacza koszty (w moich rodzinnych stronach rzędu 90 - 150 zł
    >na miesiąc), do tego licząc nawet 8-godzinny dzień pracy pozostaje co najmni
    >ej 3-4 godziny na dojazd. Przy zarobkach rzędu 600 zł netto bardziej
    >opłacalne może się okazać pilnowanie wprawdzie niedochodowego ale dającego
    >jakieś jedzenie gospodarstwa i łapanie dorywczych prac.

    Artykuł opowiadał tylko o jednej stronie bezrobocia, co nie oznacza że
    obok są też inne.

    Dwie znane mi historie z pewnej wsi w woj. lubelskim. Wieś nie jest
    popegeerowska, normalne, małe gospodarstwa rodzinne.

    Kobiety aby zdobyć jakiekolwiek pieniądze na dom, pracują w punkcie
    gastronomicznym w niedalekim mieście za 3zl/godzinę, po 12 godzin
    dziennie. Oczywiscie na czarno. Dojeżdzają do miasta rowerami (12km),
    żeby zaoszczędzić na PKS.

    Ale:

    Wlasciciel miejscowego tartaku poszukuje - gdy ma zleconą robotę -
    mężczyzn do pomocy. Praca ciężka, ale bez przesady. Płaci AFAIK nieźle,
    do tego jedzenie. No i ciągle słyszy od Panów Rolników, że robota w
    polu, krowa się cieli, dziś niedziela więc jak to pracować, że pilne
    sprawy rodzinne itd. Oczywiście gdy zajedzie parę godzin później pod
    jeden z miejscowych sklepów, widzi się całe ciężko pracujące towarzystwo
    pochłaniające kolejne butelki za 4,50.

    Podobnie, wynajęcie kogoś do pomocy przy żniwach jest praktycznie pewne
    z tym, że w połowie roboty taki ktoś będzie już z trudem chodził, bo
    winko na podorędziu ma.

    >Niestety w artykule nie wspomniano nic o strukturze wiekowej "nierobotnych".
    >Oczywiście nie mam wiarygodnych danych, ale przypuszczam, że przeważają
    >wśród nich osoby co najmniej 50-cio letnie. Stanowia oni niestety element
    >spadku po komunizmie. Ich podejścia do życia nie można moim zdaniem
    >traktować jako dowodu na to, że "praca jest, a bezrobotni to po prostu
    >nieroby".

    Zgoda. Niektórzy bezrobotni to nieroby, bo nauczył ich tego komunizm.

    Ale to jest wredna wymówka.
    Bo czemu niektórym chce się pracowac, a innym nie? Na tych pierwszych
    komunizm nie miał wpływu?

    Polska jest biednym krajem. Pomagajmy tym, którzy chcą sobie pomóc.
    W raporcie znalazłem też dosyć niepokojacą wypowiedź urzędnika, że
    trzeba się zdobyć na gest solidarności społecznej i dać takim ludziom
    rentę socjalną. Tak, a w międzyczacie siostra Chmielewska zakłada
    kolejne fundacje, które dają po 100, 150 złotych młodym ludziom, którzy
    CHCĄ się wyrwać z postkomunistycznego skansenu, kropla w morzu potrzeb,
    ale innej pomocy tacy nie mają. Bo państwo zdobywa się na gesty
    solidarności.

    Robert


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1