eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeKierownik produkcji/Team Leader - czy to dobre stanowisko? › Re: Kierownik produkcji/Team Leader - czy to dobre stanowisko?
  • Data: 2008-01-18 03:17:47
    Temat: Re: Kierownik produkcji/Team Leader - czy to dobre stanowisko?
    Od: "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    < ciach >

    bez urazy kolego, ale widzę że masz problemy bardziej emocjonalne i
    osobowe niż wynikające z tego że np. angole są tacy jacy są.

    podpieram się swoim juz prawie dwuletnim doswiadczeniem w poruszaniu się
    po rynku angielskim, na pewno bardzo wielu rzeczy jeszcze nie wiem (i
    niejednokrotnie już miałem tu tyłek skopany). twarde to zycie za granicą
    i dlatego też sporo naszych krajanów nie wytrzymuje za długo i wracają,
    nie wytrzymują w kraju, wracją na wyspy, po pół roku znowu sie nie
    podoba - bo angole tacy, bo przepisy, bo język, bo sprzedawca w
    sklepie.... znam takich ludzi na pęczki. A najlepiej na tym wychodzą
    linie lotnicze :)

    wracając do adremu - nie wymagaj od innych ludzi własnej wiedzy i
    umiejetności. one są twoje i co najwyżej mozesz sie nimi podzielic,
    przekazać, komuś zaproponować. A wyglada na to, że tak chcesz zrobic.
    Czemu wymagasz znajomosci geografii europy od pojedynczego człowieka?
    taki jest system edukacji w uk, ze w podstawowym zakresie żadnego
    nacisku na geografie czy historię po prostu nie ma. To że ktoś nie wie
    gdzie lezy pl nie znaczy że jest takim a nie innym człowiekiem.
    Dodatkowo w przypadku pani z okienka na poczcie bardziej wyczuwam typowy
    zart angielski (po czterech latach jeszcze tego nie znasz? pooglądaj
    sobie pythonów, może to ci trochę pomoże).
    Piszesz, że nie możesz znaleźć żadnego angola do spędzenia miło czasu. A
    ile razy umawiałeś się z ludźmi w pubach, na bilardzie, lotkach, do
    kina, kręglach czy innych rozrywkach? Zapewne wiesz, że ten naród
    uwielbia plotkować. Ile razy swobodnie sobie z nimi plotkowałeś w ciągu
    ostatniego tygodnia?

    i jeszcze piszesz, że angole są na ogół chłodni, a zaraz dodajesz że sam
    jesteś samotnikiem. tym bardziej powinieneś wyczuwać dystans
    międzyludzki. że tutaj jest większy niż w pl, to chyba już wiedziałes
    pzed wyjazdem z pl :) ze o czerech latach poytu nie wspomnę.

    hmm, małe uwagi językowe. FC? pominę milczeniem. głębokim. pierwszy
    certyfikat dostajesz po pierwszym semestrze w dowolnego koledżu, i
    zaświadcza on że już znasz język na takim a nie innym poziomie. I juz
    masz pierwszy oficjalny certyfikat :)
    przy porozumieniu sie z angolem, zwłaszcza takim który żywa języka dla
    ciebie słabo zrozumiałego (i vice versa, of course) proponuję ci
    wytrenowanie umiejetności porozumiewania sie na migi. przy wspomnianej
    przez ciebie baterii nie było by prościej zapytać "how long is working",
    przypomnieć sobie takie fajne pojęcie jak "time" "talk" itp trudne
    słowa. No tak, pewnie tzw."akcent słowiański" ci przeszkodził. ok, to
    już była zlośliwość z mojej strony.
    Pewnie w okolicach Birmingham nie ma za wiele szkół które by pomogły ci
    jakoś bardziej się zintegrować ze społeczeństwem z wysp. W sumie
    podstawą jest język, a bez niego za daleko nie pójdziesz. i te
    konsekwencje w postaci nie możności opieprzenia "osoby która stoi niżej
    w hierarchii" albo poprowadzenia szkolenia (czy to jest kwestia tylko
    języka - w końcu język to tylko narzędzie?) . Mam na myśli oczywiście
    "language" a nie "tongue"


    Ok, na koniec mała uwaga. Zycie w pl jest czymś zupełnie innym niż życie
    w uk. Ktoś, kto nie był w uk bedzie miał spore trudności ze zrozumieniem
    tego w jaki sposób pewne procesy się odbywają. Czy zastanawiałeś się nad
    tym problemem? bo bedzie to problem jak będziesz miał przedstawić u
    polskiego pracodawcy (no chyba że załozysz swoją firmę)

    I ucz się od angoli. jak nie musisz, to nie robisz, z kolei jak musisz
    to zrobisz choćbys miał stanąc na rzęsach. Sztuka w tym żeby mieć więcej
    tych pierwszych sytuacji, ale pewnie wydawało ci się że podlizując się
    swojemu managerowi dużo ugrasz (i będzie ci z tym lepiej) a zupełnie nie
    dbałeś o tzw kontakt miedzyludzki... to nie zarzut, mnóstwo osób tak
    własnie postępuje. Dlaczego? sa tacy którzy muszą mieć dla siebie a nie
    od siebie.
    Dobra, poszedłem w mocny offtopic.
    Ale chyba warto się zastanowić czemu konsekwencje twoich decyzji
    życiowych nie wzbudzają w tobie zbytniego entuzjazmu. odpowiedzialność?
    przewidywalność? optymizm? realizm? pewnie ci jeszcze trochę do głowy
    przyjdzie.

    --
    to tylko moje zdanie,
    taki skrót myślowy
    _G_R_O_M_A_X_

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

  • 18.01.08 13:55 xiv

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1