eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeJakość usług lekarskichRe: Jakość usług lekarskich
  • Data: 2008-04-09 17:31:16
    Temat: Re: Jakość usług lekarskich
    Od: Carrie <carrie.mn@!gmail.com!> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu Wed, 09 Apr 2008 16:46:08 +0200, sz wydukał(a) nieśmiało, a
    wszystkim się zdawało, że to echo grało:

    > placi 400, ale udzial lekarza w tej skladce jest mikroskopijny.
    > czyli mozna powiedziec ze placi 20 zl, do tego 100 zl powiedzmy jako cos
    > w rodzaju ubezpieczenia a reszte wyrzuca (niestety, musi, tez ubolewam).
    > wiec za 20 zl niestety "wybral" dziadostwo i ma dziadostwo.

    Kiedy to właśnie nie jest żaden wybór. Dopóki nie można zrezygnować z
    opłacania tej obowiązkowej składki na rzecz wykupienia dowolnego
    innego ubezpieczenia zdrowotnego, czy jakiegoś pakietu usług w
    prywatnym lecznictwie, to nie można mówić o wyborze.
    Osobiście też bym wolała wybrać sobie dobrego lekarza, który by
    dostawał wynagrodzenie za faktycznie poświęcony mi czas i opiekę - i
    mogę, owszem, ale ubezpieczenie zapłacić muszę i nikogo nie obchodzi,
    że może raz na rok bywam w publicznej przychodni i tak naprawdę
    trafiam na lekarza przypadkowo, na tego, który akurat ma dyżur [przy
    takich sporadycznych wizytach to właściwie i tak nie ma znaczenia].
    Wychodzi z tego, że ta jedna wizyta rocznie wściekle drogo mnie
    kosztuje ;> A za bardziej konkretne leczenie płacę dodatkowo, bo jakoś
    tak się dziwnie składa, że w przychodniach, do których trafiam i w
    których składam deklaracje, lekarze "bezpłatni" to z reguły tylko
    lekarze rodzinni, a specjaliści nie mają umów z NFZ. Może mam pecha
    albo źle szukam... Ale przynajmniej mam doskonałego dentystę, wartego
    każdych pieniędzy ;)
    BTW czy gdzieś jeszcze można zrobić bezpłatnie [= w ramach świadczeń
    NFZ] badania analityczne krwi itp.? W Warszawie, gdziekolwiek mnie
    badają i zlecają takie coś, wszędzie trzeba za te analizy płacić.

    > [...]
    >>> na wolnym rynku dzialaloby to o wiele lepiej.
    >>
    >> Prawdopodobnie masz rację. Zastanawiam się tylko, co wtedy będzie z
    >> tymi wszystkimi upośledzonymi i ciężko niepełnosprawnymi osobami,
    >> które nie mają najmniejszej możliwości zarabiania na siebie i na swoje
    >> leczenie.
    >
    > ile ich jest? 1%?

    Nie wiem. Dolicz jeszcze opiekunów, którzy poświęcają cały swój czas
    na opiekę nad takimi osobami [dziećmi w szczególności], wskutek czego
    nie mogą podjąć pracy zarobkowej.

    > istnieja rozne organizacje rozdajace jedzenie bezdomnym, tak samo moga
    > oferowac pomoc medyczna.

    Ale skąd biorą pieniądze? 8-) Same je zarabiają? Bo jeśli państwo im
    daje, to są to pieniądze podatników, jak by na to nie spojrzeć. Czyli,
    być może, część tego, co płacimy NFZ-owi czy ZUS-owi.

    > nawet jezeli zalozymy ze ludzie sa z gruntu niewrazliwi na nieszczescia
    > innych (dlatego caritas i owsiak nie istnieja)

    Załóżmy, że utrzymanie dorosłej osoby kosztuje średnio 1500 zł
    miesięcznie. Utrzymanie osoby niepełnosprawnej - różnie, na pewno, ale
    przyjmimy, że średnio 2000 zł/mies. Niech to będzie samotna matka z
    upośledzonym dzieckiem - potrzebują 3500 zł/mies. Zdaje się, że to
    jest więcej niż przeciętne miesięczne zarobki przeciętnego
    Kowalskiego. Pytanie, czy w ich najbliższej okolicy znalazłoby się
    wystarczająco dużo osób, które wspólnie mogłyby im podarować co
    miesiąc taką kwotę? Niechby każdy dał 100 zł [a nie liczyłabym na to
    za bardzo, bo dla osoby, która zarabia miesięcznie ~1200, 100 zł to
    mnóstwo forsy], to potrzeba 35 osób, które osiągają dochody. I jeszcze
    należy doliczyć podatek od darowizny ;>
    Czytałam gdzieś artykuł o takiej matce, która co prawda miała zdrowe
    dzieci i sama była zdolna do pracy, ale mimo starań nie mogła nigdzie
    znaleźć zatrudnienia i takich zarobków, które by pozwoliły utrzymać i
    wyżywić rodzinę. Wyżebrała w gminie jakieś nędzne mieszkanie, ale co
    dalej? Poszła do pomocy społecznej i dostała całe 50 zł zapomogi... :>

    > i potrzebne bylyby
    > dotacje panstwowe to ciagle byloby nieporownywalne z obecna sytuacja
    > gdzie patologia obowiazkowych ubezpieczen dotyka 99% lekarzy i pacjentow.

    Otóż właśnie. Naprawdę bym się nie czepiała ubezpieczeń obowiązkowych,
    gdyby tylko faktycznie można było mieć pewność, że w razie potrzeby
    pacjent zostanie należycie potraktowany. Na szczęście nie mam częstych
    kontaktów z państwowym lecznictwem, ale te, które mam, nie nastawiają
    mnie przychylnie :/ I żeby nie było: nie mam na myśli ogółu lekarzy,
    pielęgniarek i innego personelu, tylko po pierwsze niektóre konkretne
    osoby, po drugie dosyć powszechny sposób traktowania pacjentów, po
    trzecie beznadziejną organizację pracy wielu placówek. Wolę zapłacić i
    załatwić wszystko bez stresu, ale mnie denerwuje, kiedy za to samo mam
    płacić dwa razy [VATu i innych podatków nie licząc :>].

    Pozdrawiam, Carrie

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1