eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeJak tanio wydluzyc pracownikowi czas pracyRe: Jak tanio wydluzyc pracownikowi czas pracy
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
    .pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "Ra.Y" <r...@w...pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Jak tanio wydluzyc pracownikowi czas pracy
    Date: Tue, 02 Nov 2004 08:02:13 +0100
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 162
    Message-ID: <cm7bj3$6mv$1@atlantis.news.tpi.pl>
    References: <clm3ak$2bv$1@nemesis.news.tpi.pl> <cm40rb$688$1@atlantis.news.tpi.pl>
    <cm5tt5$o2o$1@atlantis.news.tpi.pl> <cm5vrl$svp$1@atlantis.news.tpi.pl>
    <cm6gjs$hc$1@atlantis.news.tpi.pl>
    NNTP-Posting-Host: afp6.internetdsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1099379107 6879 83.16.145.6 (2 Nov 2004 07:05:07 GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Tue, 2 Nov 2004 07:05:07 +0000 (UTC)
    User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; en-US; rv:1.7.2) Gecko/20040804
    Netscape/7.2 (ax)
    X-Accept-Language: en-us, en, pl
    In-Reply-To: <cm6gjs$hc$1@atlantis.news.tpi.pl>
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:131021
    [ ukryj nagłówki ]

    Flyer wrote:

    > Ten cytat o kliencie, z powodu którego zostałeś 2 godziny dłużej,
    > odnosił się do tematu szkoleń, czy długości i przewidywalności pracy
    > jako takiej? ;)

    No właśnie na tym polega różnica. Ja nie jęczę, że muszę zostać 2h
    dłużej, bo zdaję soie sprawę, że taki jest charakter mojej pracy.

    > A co powiesz o osobie, która powiedzmy ma Twoje wykształcenie,
    > doświadczenie i zaangażowanie, ale zarabia o niebo mniej

    Strasznie wąziutkie musiałoby być to "niebo", żeby nie zejść do śr.
    krajowej ;) Czy ty chyba myślisz, że ja mam "3"-kę na początku kwoty
    pensji? :)

    > - nadal
    > uważasz, że wysokość zarobków jest wprost proporcjonalna to miary w/w
    > względnych cech? Tylko nie pisz, że powinna zmienić pracę, ew. że bardzo
    > łatwo znajdzie taką jak Twoja, bo to różnie bywa.

    Przecież ty prawie nic nie wiesz o mojej pracy, więc skąd w ogóle
    pomysł, że zarabiam więcej od Kasi, mam "lepszą" pracę itd.?

    > No popatrz - ja też zaczynałem w Banku i chyba tam skończyłem. ;) Co
    > prawda moja wiedza jest o niebo mniejsza, bo stosowałem się do rad
    > zapodanych dzisiaj przez Tomka i troszczyłem się o wszystko, czyli byłem
    > mocno nieefektywny w swojej działce, ale "i kibel był czysty i maszyny
    > naprawione i okna pozamykane i ..." ;)

    Nie bardzo rozumiem, o jakiej wypowiedzi Tomka piszesz - może coś mi się
    w czytniku skiepściło - ale jak mam rozumieć nieefektywność w swojej
    działce? Robiłeś wszystko poza tym, co powinieneś? Z konieczności czy jak?

    > Co prawda dostawałem kasę za
    > nadgodziny [tylko głupi nie bierze jak dają],

    Zgadzam się w całej rozciągłości.

    >>I czego się nauczyłem, to moje.

    > A ja się więcej na bezrobociu nauczyłem - możesz dostać "odznaczenie" od
    > prezesa, szefostwo może być tobą zachwycone, ale poza danym miejscem
    > pracy to ma małe znaczenie.

    Flyer, zrozum wreszcie, że mi nie chodzi o gipsowy odlew uśmiechu
    prezesa, tylko o wiedzę, którą nabyłem. Wiedzę nadającą się do
    wykorzystania w innym miejscu.

    > Ale nadal nie wiemy czego dotyczyły szkolenia, od których wszystko się
    > zaczęło - nie wiem, czy byłbyś tak samo skory do poświęceń, gdyby Twoje
    > doszkalanie miało wymiar szkoleń w Herbalife'ie ew. w Amway'u.

    Kasia napisała, że początkowa forma szkoleń była ciekawa. Stąd mój
    pomysł na zmianę obecnej formy lub powrót do poprzedniej.

    > Nadal uważam, że masz uproszczony pogląd na inne
    > zawody

    Tzn. jakie? Piszę o ogólnym podejściu do pracy jako do elementu życia
    codziennego. Może nie stawiam konieczności angażowania się w swoje
    obowiązki na równi z (prawie) religią, jak Immona, ale w dużej mierze
    się z nią zgadzam. Praca dla większości z nas jest koniecznością,
    dlatego wydaje mi się celowe ukształtowanie w sobie odpowiedniego do
    niej podejścia.

    > i mimo twojej politycznie poprawniej postawy niechęć do obecnych
    > warunków pracy powili się kumuluje.

    Flyer, ty gabinet psychoterapeutyczny otwieraj, zamiast się na
    bezrobociu marnować! ;))
    Jeszcze raz spytam: skąd twoja wiedza nt. mojej pracy???

    > Zresztą nienawidzę powiedzonek o
    > pójściu do kopania rowów - przeważnie takie powiedzonka stosują osoby
    > pewne swoich racji, choć często pewność wynika ze znajomości realiów
    > rynku - czyli "blefują" na pewniaka. Ciekaw jestem, czy tak samo byś
    > powiedział najlepszemu handlowcowi, który ma jakieś problemy z obecną
    > pracą? ;)

    No tak się składa, że stanowiska, na których pracowałem, były mniej lub
    bardziej związane ze strukturami handlowymi. Jako typowy handlowiec też
    miałem okazję pracować i przerabiać związane z tym historie, z
    "wyścigiem australijskim" włącznie. Moje poglądy na tematy, o których
    rozmawiamy, nie zmieniły się przez ten okres.

    > A nigdy nie przyszło Ci do głowy, że Ci co narzekają i Ci co ich gromią
    > mogą mieć wspólną bazę do tych zachowań, aczkolwiek owa baza emocjonalna
    > objawia się odmiennie? To, że tak łatwo gromisz Kasię jest zdecydowanie
    > objawem frustracji.

    Powiadam, gabinet z leżanką otwieraj ;)

    > A napisanie na grupę nie jest inicjatywą [jej początkiem]?

    Nie, ponieważ dotyczy szukania podstawy prawnej do ubiegania się o kasę
    za szkolenia, a nie chęci zmiany ich formy i treści.

    > NIE. Pracodawca przeznacza czas, środków nie przeznacza, bo za czas
    > szkolenia nie płaci.

    Czas też jest środkiem, który przeznacza pracodawca. A jak chcemy mocno
    wnikać analitycznie, to za głupi prąd i ogrzanie salki też płaci ;)

    > A co ten szef własnymi środkami możę przekazać swoim pracownikom -

    A co takiego przekazywał wcześniej, że Kasia była zadowolona?

    > No popatrz, to tak samo jak ja - ile to już - 3 rok na bezrobociu?,
    > ponad 300 ofert z ogłoszeń i 160 do urzędów? Ja już złapałem trochę
    > pokory, choć tu czasami szarżuję, ale to kwestia medium.

    Teraz ja zabawię się w psychologa, czym pewnie narażę się dużej części
    czytelników tej grupy. Ktoś, kto od 3 lat szuka pracy, ma albo bardzo
    wąską specjalizację, na którą zapotrzebowanie na rynku pracy jest
    znikome, albo też nie ma żadnej konkretnej specjalizacji zawodowej,
    przez co jest jednym z tysięcy ludzi bez większej dla tego rynku
    wartości. W obu przypadkach bez poszerzania swojej wiedzy ani rusz,
    dlatego tak ostro reaguję na pytania "czy za szkolenia należy mi się
    kasa?". Zresztą sam napisałeś, że na "bezrobociu" można nauczyć się wiele.

    Pomijam oczywiście przypadki, gdy ktoś nie chce pracować lub nie potrafi
    pracy szukać, bo jak widzę, ty szukasz jej aktywnie.

    I jeszcze jedno: ja naprawdę nie obwiniam ludzi za to, że nie mają
    roboty. Sytuacja w kraju jest chora i wszyscy o tym wiemy. Ale nie można
    zwalać całej winy za np. niskie pobory na durnego szefa-wyzyskiwacza i
    cały rynek pracy. Zastanawiałeś się kiedyś, ilu ludzi zarabiających
    dzisiaj 1000 brutto zarabiałoby więcej, gdyby bezrobocie spadło do np.
    5%? Z pewnością nie wszyscy.

    > Owszem jest naiwna, ale akurat mogła mieć do czynienia z
    > sytuacjami/informacjami, które potwierdzały, że za mgr dostaje się
    > podwyżkę i awans.

    Bez urazy, ale musiała to chyba wyczytać w "Trybunie Ludu" znalezionej
    na strychu ;)

    > Zresztą wszelkiej maści publikatory podnoszą pod
    > niebiosa wartość wykształcenia wyższego i [podnosiły] profity z niego
    > płynące.

    Nie przesadzaj. Może wartość wykształcenia specjalistycznego, ale nie
    samego faktu posiadania jakiegoś dyplomu.

    BTW: Był taki kawał:
    Co mówi bezrobotny absolwent SGH do pracującego absolwenta SGH?
    "- Hamburgera i frytki poproszę."

    > Ja tylko pytam na co? Jeżeli kierownictwo dostało prikaz szkolenia, to
    > niezależnie od tego, czy będzie jeszcze z czego szkolić, czy nie, te
    > szkolenia i tak będą się odbywały, bo zapewne są "naukową" metodą na
    > zwiększenie sprzedaży coraz mniej konkurencyjnych produktów.

    Kurczę, ja po prostu nie wierzę, że nie można poruszyć tematu tych
    szkoleń z szefem! Przeczytałeś coś o tym w poscie Kasi? Może po prostu
    większości odpowiada fakt, że można przepisy o ciastach wymienić, a poza
    tym spróbować kasę z tego wyciułać?

    "Proponuj rozwiązania, zamiast narzekać".

    Ra.Y

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1