eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeInterpretacja lojalkiRe: Interpretacja lojalki
  • Data: 2008-06-17 19:41:45
    Temat: Re: Interpretacja lojalki
    Od: "Jackare" <1...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    > My w ogóle nie o tym mówimy. Ja rozumiem metodę usiłowania zwekslowania
    > tematu na boczne lub zupełnie nieadekwatne tory, ale bez przesady.
    >
    Wiem, wiem, wszedłem na sprawy ogólne. A co do skierowania rozmowy na inny
    tor, to jaki mam mieć w tym interes ? Nie jestem stroną tego przypadku więc
    łatwiej mi rozmawiać o sprawach ogólnych.


    >> Życie to kompromisy
    > Słyszałem tezę, że kompromis to przegrana obu (wszystkich) stron.
    > Zastanawiałem się, czy nie może być odwrotnie - i że jest to wspólna
    > wygrana. Doszedłem do wniosku, że jest to znacznie mniej prawdopodobne.
    > Tyle dygresji.
    > A teraz mam pytanie - jaką widzisz możliwość kompromisu gdy pracodawca
    > przygotowaną przez prawnika umową "lojalnościową" przedkłada "zielonemu"
    > pracownikowi żądając natychmiastowego podpisu pod groźbą rozwiązania
    > stosunku pracy?
    No właśnie trudno mi to sobie wyobrazić bo nigdy czegoś takiego nie
    doświadczyłem. Szkolenia, lojalki itp to w końcu raczej dłuższa sprawa a nie
    szast-prast i leży na stole ultimatum: dziś idziesz na szkolenie, w związku
    z tym mamy dla Ciebie lojalkę a jak nie pasuje to won! Nie mieści mi się to
    w głowie i tyle.
    Szkolenie wymaga przygotowania, wytypowania ludzi, poinformowania ich,
    oderwania od codziennych obowiązków itd. To trochę trwa i nie dzieje się bez
    wiedzy pracownika. Pracowałem zawsze w firmach prywatnych (nie licząc mojej
    pierwszej pracy - dwóch miesięcy w szpitalu) i zawsze odbywało się to
    wszystko po ludzku i z głową. Nie spotkałem się też ze stawianiem ultimatów
    szkolenie plus lojalka lub wylot. Jeżeli ktoś się nie godził na ten układ po
    prostu nie jechał na szkolenie, nie uczestniczył w intratnych projektach i
    mniej zarabiał. Miałem szczęście pracować w firmach gdzie zarabiało się
    adekwatnie do własnego zaangażowania i adekwatnie do tego jakie korzyści
    przyniosło się firmie. Inna sprawa gdy poprzez takie działania szuka się
    sposobu na zwolnienie ludzi - ja tego nie doświadczyłem i dlatego z rezerwą
    podchodzę do opowieści o zmuszaniu ludzi do pospiywania lojalek pod groźbą
    utraty pracy.

    Co do kompromisów - masz rację, ale to może nie przegrana, ale oddanie przez
    każdą ze stron części z potencjalnej wygranej. Kompromisy polegające na
    wygranej wszystkich stron są niezwykle rzadkie bo w czym tu ustępować gdy
    wszyscy wygrywają a kompromis jest efektem jakiegoś sporu czy walki.
    --
    Jackare


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1