eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeIle mogę powiedzieć odnośnie zarobków...Re: Ile mogę powiedzieć odnośnie zaro bkó w...
  • Data: 2004-02-19 12:58:35
    Temat: Re: Ile mogę powiedzieć odnośnie zaro bkó w...
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pe.Ka; <c0vkr9$7ar$1@inews.gazeta.pl> :

    > a tego nie rozumiem. Każda rozmowa w jakiej brałem dotychczas udział
    > zawierała w sobie to pytanie. W CV ani LM kwot się raczej nie podaje
    > (chyba że na wyraźne żądanie w jakimś kwestionariuszu). Uważasz że
    > podanie kwoty wyższej niż NK dyskwalifikuje w oczach pracodawców?

    Jak masz do czynienia z osobą autorytarną [lękliwą lub głupią ;)], to w
    trakcie rozmów o zatrudnieniu nie będzie ona skora do negocjacji i albo
    "ucieknie" od negocjacji z powodu własnych lęków, albo dlatego, że
    zdanie zatrudnianego jest sprzeczne z jej zdaniem. Może również być tak,
    że chcąc zyskać zadowolonego i nie szukającego nowej pracy pracownika,
    pracodawca będzie odrzucał osoby, którym nie może zaproponować
    odpowiedniej stawki. Twój pomysł na "proponuję tyle ile jestem wart"
    jest ciekawy, ale w zależności od firmy inaczej jest wyznaczana wartość
    pracownika - jeżeli średnie wynagrodzenie w firmie waha się w okolicach
    2 000 zł [niezależnie od branży firmy], to propozycja 10 000 zł może
    zostać uznana za bufonadę, a żeby zachęcić pracodawcę do negocjacji przy
    takiej różnicy [subiektywnej], musi chyba zaistnieć sytuacja, kiedy
    pracodawcy zależy akurat na zatrudnieniu wybranego człowieka - w świecie
    "produktów" - dobry produkt, ale zbyt drogi - powoduje plajtę
    producenta. ;)

    > Ja się jeszcze nie spotkałem z tym żeby któryś "ROTFL" powiedział.

    Ja też, chociaż ja oscyluję w okolicach innych stawek ;) - coś około
    1200 netto na początek [na okres "szkolenia"]. Problem w tym, że wg mnie
    pracodawca wie, że wchodząc w dyskusję na rozmowie kwalifikacyjnej
    zamienienia ją w "negocjacje końcowe", więc mając doświadczenie
    przyjmuje pozycję pasywnego obserwatora [obserwatora uczestniczącego] -
    coś jak świadomość tego, że podejmując negocjację pracodawca sam się
    manipuluje [patrz manipulacje-metody marketingowe ;)].

    Flyer
    --
    Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
    ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1