Chodzi o pracę w Orlenie. Jak Orlen to Płock. W jakim dziale nie chciał bym
tu mówić. Miałem rozmowę kwalifikacyjną w styczniu. Została ustalona
okreslona kwota ktora odpowiadała okreslonej kategorii zaszeregowania. I
miałem pracowac od 1 marca. Proces zatrudniania sie wydłużył z winy Orlenu i
teraz jest dopiero czas finalizacji tzn podpisywania papierów. Ale proponuja
mi teraz kwotę o 150 zł niższą niz się umawialiśmy. Do tego grozi mi
obnizenie kategorii zaszeregowania w dół o 2 kategorie niz się umawialiśmy.
A to dlatego ze zwiazki wynegocjowały z koncem marca (z wyrownaniem od 1
stycznia) wzrost płac o 280 zł dla kazdego pracownika co oznacza ze widelki
kazdej kategorii zaszeregowania wzrosna o 280 zł. I ja nie byłbym objety ta
podwyzka ponieważ dopiero teraz sie zatrudniam -> podpisuję papiery. I nie
chcą zwarolizować kwoty na ktorą się umawialiśmy w styczniu. Wtedy
proponowali mi kwotę i kategorię zaszeregowania patrząc na grafik kategorii
zasz. z 2007 r. (bo jeszcze nie było nowego). Wydaje mi się to nie w
porządku. Moj ewentualny kierownik tłumaczy się ze zaplanował sobie jeszcze
w tamtym roku kwotę na zatrudnianie i nie moze tego limitu przekroczyć. Z
drugiej strony moj kolega z Orlenu powiedział ze kierownicy maja premie od
tego ze zatrudnia pracowników za mniejsze pieniadze.
Sens pytania z tematu postu jest taki: Czy schować dume do kieszeni i
zaakceptowac to co proponuja bo to nie Warszawa a kwota jest ok?