eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCzy negocjowac na maxa podczas zatrudniania się?Re: Czy negocjowac na maxa podczas zatrudniania się?
  • Data: 2008-04-05 15:47:07
    Temat: Re: Czy negocjowac na maxa podczas zatrudniania się?
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:ft860q$1s5c$1@opal.icpnet.pl Any User <u...@a...pl>
    pisze:

    >>> W zupełności wystarczy 14h, a najczęściej i 11-12h (pomijając jakieś
    >>> sytuacje ekstremalne, typu awarie, targi, czy przy czym tam kto
    >>> pracuje).
    >> To jasne.
    >> Może jestem naiwny ale spytam - jakiekolwiek napomknienie o zapłacie za
    >> nadgodziny uznać należy za wyjątkowe chamstwo?
    > Chamstwo, to może i nie, ale jeśli pracownik jest już poinformowany o
    > sposobie rozliczania nadgodzin (oraz w jakich przypadkach są płatne), to
    > upominanie się o specjalne traktowanie swoich akurat nadgodzin byłoby
    > pewnym nietaktem. Natomiast jeśli pracownik jeszcze nie wie, co i jak, i
    > pyta po raz pierwszy, to w ogóle nie może być mowy o żadnym chamstwie.
    No tak, ale reguły rozliczania i płatności za nadgodziny są określone w
    prawie pracy. Jest ono jawne, więc pracownik może je znać. Czy w takim razie
    próba egzekwowania przez pracownika tych zasad będzie uznana za brak
    gotowości do poświęcenia dla pracodawcy albo wręcz działaniem na jego
    szkodę?

    >>> Nie nie. Jeśli pracownik szkoli się w godzinach pracy za wiedzą i zgodą
    >>> pracodawcy, to jak tu można mówić o kradzieży czasu?
    >> Chodziło mi o zdobywanie umiejętności _niepotrzebnych_ pracodawcy, więc
    >> nie przez niego zleconych i nie w godzinach pracy. Chodziło mi o
    >> zdobywanie kwalifikacji w czasie wolnym od pracy, a zatem przeznaczonym
    >> na odpoczynek i regenerację sił niezbędnych do poświęcania się dla
    >> pracodawcy. W tym ujęciu wykorzystywanie czasu na niepotrzebne rzeczy
    >> zamiast na odpoczynek jest w pewnym sensie okradaniem pracodawcy, bo
    >> pracownik powinien należycie wypocząć aby móc maksymalnie poświęcić się
    >> pracy.
    > W sumie masz rację, ale niestety pracowników się dzisiaj jeszcze
    > skutecznie nie upilnuje.
    Ale z tym można walczyć. Nikt nie żyje w próżni, ma przyjaciół, znajomych,
    i - przede wszystkim - kolegów z pracy.

    > Z jednej strony jest więc tu zdobywanie niepotrzebnych umiejętności, ale z
    > drugiej jest to jednak szkolenie,
    No tak, ale szkolenie pracodawcy zbędne. A takich szkoleń może być wiele.

    > a nie np. uprawianie sportów wyczynowych, które jest np. u mnie w firmie
    > na czele niemile widzianych aktywności (z uwagi zarówno na możliwość
    > wypadku i niedyspozycji pracownika, jak i generowane duże zmęczenie
    > organizmu, a co za tym idzie, mniejszą wydajność w pracy).
    Z tego wniosek, że skandaliczne jest uprawianie w czasie wolnym od pracy
    jazdy konnej, narciarstwa, spadochroniarstwa itp. gdyż jest to narażanie
    pracodawcy na potencjalne straty (są to przecież sporty o wysokim ryzyku
    poważnych urazów). Ukrywanie takich zainteresowań przez pracownika stanowi
    zatem w zasadzie próbę oszustwa.

    >>> Nie musi wiedzieć. Wystarczy, że wie, co ma przyswoić.
    >> No a gdyby ośmielił się mieć jakieś osobiste ambicje?
    >> Co wtedy?
    > Wtedy powinien swoje ambicje i plany skonsultować z przełożonym.
    A po konsultacji?
    Przecież przełożony może nie zaakceptować nadambitnych planów podwładnego.
    Co wtedy?

    >>>> Czy jednak uważasz, że jest to naprawdę realne?
    >>> Realne, istniejące i dobrze przetestowane w praktyce.
    >> Jesteś pewien?
    > Tak.
    Skoro tak, to tak...

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1