eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCzy bezdomny może pozostać uczciwa osoba i jak?Re: Czy bezdomny może pozostać uczciwa osoba i jak? Aneks
  • Data: 2004-12-29 23:34:57
    Temat: Re: Czy bezdomny może pozostać uczciwa osoba i jak? Aneks
    Od: krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Wed, 29 Dec 2004 23:59:12 +0100, krzysztofsf
    <k...@p...gazeta.pl> napisał:
    http://www.wprost.pl/drukuj/?O=1108
    Dziedzictwo Lenina
    Tygodnik "Wprost", Nr 905 (02 kwietnia 2000)


    Komu w naszym kraju potrzebny jest obowiązek meldunkowy

    Pewien znajomy wiele lat temu odszedł od żony i zamieszkał z inną kobietą.
    Zameldowany był jednak ciągle w mieszkaniu żony, która nie chciała dać mu
    rozwodu. Nie mógł się powtórnie ożenić i zameldować u nowej wybranki, gdyż
    spółdzielnia, czyli właściciel mieszkania, nie zgadzała się na jego
    zameldowanie. Żył tak przez wiele lat i specjalnie mu to nie
    przeszkadzało, z wyjątkiem trudności z odbieraniem listów poleconych na
    poczcie. Prowadził też działalność gospodarczą zarejestrowaną na jednego z
    członków rodziny. Z formalnego punktu widzenia był więc bezrobotny, choć
    pracował i to ciężko. Wszystko było dobrze aż do momentu, gdy postanowił,
    żeby zapis w dokumentach był zgodny ze stanem faktycznym. Ten przypływ
    legalizmu miał go jednak drogo kosztować.

    Przezorny zawsze zameldowany
    Gdy uzyskał rozwód, musiał się wymeldować od byłej żony, ponieważ sąd
    przyznał jej mieszkanie. Zamieszkał więc w domu rodzinnym. Zanim jednak
    zdążył się zameldować, zmarł jego ojciec i okazało się, że może
    zalegalizować swój pobyt dopiero po przeprowadzeniu postępowania
    spadkowego. Trwało ono rok. Znajomy został papierowym bezdomnym, czyli
    człowiekiem bez zameldowania. Szybko okazało się, że jako bezdomny nie
    może przerejestrować działalności gospodarczej na siebie i nie może się
    nigdzie zatrudnić (nawet we własnej firmie). Poszedł więc razem z matką do
    urzędu i zameldował się we własnym domu na pobyt czasowy, czyli na dwa
    miesiące. Tę operację powtarzał jeszcze trzy razy. W tym czasie dowiedział
    się, że jako osoba bez zameldowania nie może kupić telefonu komórkowego.
    Kiedy nasz bohater kupił samochód i postanowił go zarejestrować, życzliwa
    pani naczelnik wydziału komunikacji zgodziła się to zrobić na podstawie
    aktualnego adresu, ale tylko na okres tymczasowego zameldowania. Manewr
    ten zamierzał powtarzać kilka razy. Gdy jednak poszedł zameldować się na
    pobyt czasowy po raz kolejny, urzędniczka powiedziała: "Pan był meldowany
    już trzy razy i więcej nie wolno". Po kłótni dowiedział się, że zgodzą się
    go zameldować, jeśli od daty obowiązywania ostatniego wpisu miną dwa
    tygodnie. To komplikowało jednak sprawy zawodowe, gdyż uniemożliwiało
    używanie samochodu (ciężarówki), która była narzędziem pracy. W końcu
    znajomy uzyskał obietnicę, że zostanie zameldowany po dwóch dniach
    przerwy. Kiedy po upływie dwóch dni wrócił do urzędu, trafił na inną
    urzędniczkę. Oświadczyła ona, że meldować się na pobyt czasowy można tylko
    raz w roku. Gdy udowodnił, że nie ma takiego przepisu, uzyskał
    zameldowanie na następne dwa miesiące.

    Czy bezdomny jest Polakiem?
    Przy okazji wyszło na jaw, że osoba nie zameldowana nie może się ubiegać o
    paszport, choć może sobie wyrobić dowód osobisty. Paszport jest jednak
    dokumentem stwierdzającym obywatelstwo jego posiadacza, co rodzi pytanie,
    czy bezdomny jest Polakiem. W konstytucji nie ma nawet wzmianki, że
    obywatelami RP są tylko osoby gdzieś zameldowane. Konstytucja nie
    uzależnia też nabycia praw człowieka i obywatela od zameldowania. Co
    więcej, obowiązek meldunkowy nie jest zgodny z prawem międzynarodowym i
    podpisanymi przez Polskę konwencjami. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka
    oraz podpisana przez Polskę Europejska Konwencja Praw Człowieka mówią, że
    każdy ma prawo do swobodnego wyboru miejsca zamieszkania i nie może być z
    tego powodu represjonowany. Mówią też, że każdy człowiek ma prawo opuścić
    swój kraj i do niego powrócić. Każdy ma również prawo do swobodnego wyboru
    miejsca pracy. W konwencjach tych nie jest napisane, że prawa te dotyczą
    tylko osób zameldowanych.
    Co gorsza, w Polsce obowiązuje kara za zmianę miejsca zamieszkania bez
    zgody państwa, czyli bez meldunku. Za zameldowanie niezgodne z miejscem
    zamieszkania lub jego brak można zostać ukaranym przez kolegium do spraw
    wykroczeń. Jest to jaskrawo sprzeczne z Europejską Konwencją Praw
    Człowieka i jest to oczywiście rozwiązanie niekonstytucyjne. A konstytucja
    przewiduje możliwość ograniczenia praw obywatelskich tylko w sytuacjach
    szczególnych, na przykład podczas wojny lub klęski żywiołowej. Wobec
    poszczególnych osób jest to możliwe tylko po wydaniu prawomocnego wyroku
    sądowego.

    Propiska i paszport wewnętrzny
    Skąd się wzięły regulacje dotyczące zameldowania? W wolnych krajach, na
    przykład w Europie Zachodniej i USA, nie ma i nigdy nie było ani obowiązku
    meldunkowego, ani dowodów osobistych. W Polsce do 1939 r. też nie było
    takich rozwiązań i dopiero niemieccy okupanci wprowadzili tzw. kenkarty.
    Gdy komuniści objęli władzę w Rosji i zaczęli przesiedlać całe narody i
    grupy ludności, musieli się zabezpieczyć, by przesiedleni nie wracali.
    Wtedy Lenin wymyślił propiskę, czyli obowiązek meldunkowy, i paszport
    wewnętrzny, czyli odpowiednik naszego dowodu osobistego. Obydwa
    rozwiązania służyły jako narzędzie represji i wraz z ekspansją ZSRR
    wprowadzono je w krajach wasalnych. Miały zresztą różne lokalne mutacje,
    na przykład funkcjonującą w PRL "wkładkę paszportową", czyli
    pseudopaszport pozwalający się poruszać w ramach "obozu
    (socjalistycznego)".
    Z czasem wymyślone przez Lenina rozwiązania obrastały kolejnymi mutacjami.
    Do dowodów osobistych zaczęto wpisywać zawód (od pewnego czasu już się
    tego nie robi), by urzędnik, milicjant bądź pracownik bezpieki mogli
    odróżnić biedaka od kułaka i robotnika od burżuja czy inteligenta.
    Wpisywano też miejsce pracy, gdyż w rzeczywistości realnego socjalizmu
    bezrobotny był pasożytem. Rozwiązania te dotrwały do końca socjalizmu w
    Europie, a w paru krajach nawet socjalizm przeżyły. Co ciekawe, nie
    przeżyły go w Rosji, choć w zasadzie teoretycznie. W 1991 r. decyzją
    (sowieckiego jeszcze) Komitetu Kontroli Konstytucyjności Prawa propiski
    zniesiono, a komitet zarządził, że od 1 stycznia 1992 r. likwiduje się
    prawne ograniczenia swobody poruszania się. W 1993 r. wydano ustawę o
    prawie obywateli Federacji Rosyjskiej do swobodnego poruszania się i
    wyboru miejsca przebywania i zamieszkania w granicach federacji. Zarówno
    ta ustawa, jak i nowa konstytucja znosiły obowiązek meldunkowy.
    Zachowując obowiązek meldunkowy, Polska okazała się gorliwsza od Rosji,
    gdzie system ten wymyślono. Rosja nie do końca jest jednak państwem prawa.
    Nie dziwi więc, że różne lokalne władze, w tym mer Moskwy Jurij Łużkow,
    zaczęły bezprawnie przywracać obowiązek meldunkowy. Ostatnio stał się on
    narzędziem represji wobec ludności pochodzenia kaukaskiego. W raportach
    Amnesty International dotyczących Rosji jednym z głównych zarzutów
    stawianych władzom było stosowanie obowiązku meldunkowego i używanie go
    właśnie jako instrumentu represji.

    Wolny człowiek w wolnym kraju
    Nadwiślański homo sovieticus nie wyobraża sobie, że można żyć bez
    obowiązku meldunkowego i urzędów meldunkowych (nie mylić z ewidencją
    ludności i biurami adresowymi). Tymczasem wolny człowiek w wolnym kraju
    mieszka tam, gdzie chce i państwu nic do tego. Istnieją jednak sytuacje,
    gdy miejsce zamieszkania musi zostać udokumentowane. Dotyczy to spraw
    sądowych, tworzenia list wyborczych, wniosków o kredyt bankowy itp. W
    Polsce pokazuje się wtedy adnotacje w dowodzie osobistym. W USA, gdzie nie
    ma ani meldunków, ani dowodów osobistych, wystarczy pokazać akt własności
    mieszkania albo umowę najmu. W wielu wypadkach wystarczy nawet
    oświadczenie zainteresowanego, gdyż wolne państwo nie zakłada z góry, że
    jego obywatel kłamie. Co więcej, choć w USA wiele osób nie ma stałego
    miejsca zamieszkania, nie ogranicza to ich praw obywatelskich. Popularne
    jest na przykład mieszkanie w wielkich przyczepach samochodowych, którymi
    w każdej chwili można pojechać gdzie indziej.
    Dowodem tożsamości jest w wolnych krajach dokument ze zdjęciem (prawo
    jazdy, legitymacja ubezpieczeniowa itp.). Uproszczone dowody osobiste,
    które wkrótce mają być wprowadzone w Polsce (będzie w nich tylko imię,
    nazwisko i numer pesel) są wprawdzie nieszkodliwe, ale całkowicie zbędne.
    Po co bowiem dublować jeden paszport innym - wewnętrznym? Jeśli ktoś
    będzie oszukiwał urząd skarbowy albo się ukrywał, stanie się po prostu
    przestępcą i będzie go szukać policja. Prędzej czy później go znajdzie.
    Przecież zameldowanie nie stanowi żadnej przeszkody w ukrywaniu się.
    Zbigniew Bujak ukrywał się na przykład przez pięć lat. Ci, którzy sądzą,
    że można nie płacić podatków, zmieniając miejsce zamieszkania, są naiwni.
    Teoretycznie można pracować wyłącznie na czarno i nie składać deklaracji
    podatkowej, ale ktoś taki sam skazuje siebie na wiele niedogodności. Nie
    będzie ubezpieczony, nie będzie miał emerytury, mniej zarobi. Przeciętnemu
    obywatelowi to się nie opłaca, a pracując legalnie lub prowadząc biznes,
    nie da się ominąć urzędu skarbowego.

    Obywatel upaństwowiony
    W wolnym kraju obowiązek meldunkowy nie jest do niczego potrzebny.
    Potwierdzenie miejsca pobytu, gdy jest to potrzebne, można załatwić za
    pomocą innych dokumentów. Co więcej, w sensie prawnym fakt zameldowania na
    pobyt stały nie powoduje obecnie żadnych skutków. Zameldowanie nie stanowi
    o własności lokalu, nie można już dzięki niemu uniknąć wypowiedzenia najmu
    lub eksmisji, tak jak to było w PRL. Samo zameldowanie nie daje żadnych
    praw do lokalu, jeśli nie jest się jego właścicielem. Obowiązek meldunkowy
    może być natomiast - i jest - uciążliwy dla wielu ludzi, na przykład dla
    pracujących czasowo poza miejscem zamieszkania, dla bezdomnych,
    imigrantów. Obowiązek ten nie tylko nie chroni obywatela, ale uderza w
    ludzi znajdujących się w trudnych sytuacjach, dodatkowo komplikując im
    życie. Jest na przykład poważnym utrudnieniem dla starających się wyjść z
    bezdomności i dla szukających w Polsce azylu.
    Obowiązek meldunkowy nie ma też żadnej wartości dla służb państwowych:
    jest bazą nieprawdziwych danych, gdyż wielu Polaków mieszka poza miejscem
    zameldowania. Naiwne jest przekonanie, że dzięki wpisowi o zameldowaniu
    można kogoś odszukać. W demokratycznych krajach służy do tego biuro
    adresowe, a nie meldunkowe. Poza tym poszukiwany przestępca z pewnością
    nie będzie czekał na policję tam, gdzie jest zameldowany. Po co więc w
    Polsce utrudnia się ludziom życie? Po co wydajemy pieniądze podatników na
    tysiące bezproduktywnych etatów, komputery, biura? Kiedy zmieni się
    odziedziczony po komunizmie stosunek państwa do obywatela?

    Krzysztof Łoziński
    --
    pzdr. Krzysztof
    ## Szczecin - szukam pracy:##
    ##CV## http://kch.spec.pl ##
    ogloszenia o pracy grupa news alt.pl.praca.oferowana

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1