eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeA jednak Any User ma racje ... › Re: A jednak Any User ma racje ...
  • Data: 2008-05-14 20:42:54
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:g0egrt$od4$1@news.onet.pl sz <s...@b...no> pisze:

    >>>>> ale nie dlatego że chroni cię prawo pracy(*),
    >>>> Chroni. Po prostu jeszcze nie musiałem skorzystać.
    >>> można to i tak rozumieć - jak ubezpieczenie.
    >> Co tu do rozumienia? Prawo jest prawem, takie samo (teoretycznie, rzecz
    >> jasna) dla wszystkich.
    > "nie musiałeś skorzystać" czyli nie chroni, nie wpływa na twoją sytuację,
    > gdyby nie te przepisy to miałbyś mniej więcej takie same warunki
    > zatrudnienia.
    Spójrzmy na to z dwóch perspektyw.
    Najpierw dalsza - brak tych przepisów wpłynąłby (jak sądzę) na zmianę pewnej
    grupy pracowników, następnie w wyniku tych zmian na kolejne i w końcu gdzieś
    i na mnie. Efekt domina albo - jeśli wolisz - naczyń połączonych.
    Bliższa - to jest trochę jak ubezpieczenie. Nie zakładasz, że ci okradną czy
    zaleją chałupę, ale się z tym liczysz, więc się ubezpieczasz. Czy to
    oznacza, że dopóki cię nie obrobią polisa nic ci nie daje? Ależ daje -
    komfort względnego spokoju.

    > zaczęłoby wpływać gdybyś z jakiegoś powodu popadł w poważne kłopoty o
    > których mówiłeś i musiał szukać niskopłatnej pracy na najnższym poziomie
    > łańcucha pokarmowego (w co nie wierzę że kiedykolwiek będzie ci
    > potrzebne).
    Natchnąłeś mnie na chwilę optymizmem, dzieki. Niestety nachwilę, bo ja j\uż
    widziałem takie przypadki na oczy własne i to z bardzo bliska przynajmniej
    jeden.

    >>> jednak ciagle uważam że wybrałeś niewłaściwą polisę, ubezpieczasz się od
    >>> czegoś co ci nie grozi :]
    >> Nic z tej wypowiedzi i jej dalszej części nie rozumiem.
    >> My mówimy o obowiązującym prawie - podlegamy mu obaj i wszyscy inni w tym
    >> kraju żyjący.
    > e, chyba tylko nie chce ci się rozumieć. ale na wszelki wypadek wyjaśniam,
    > że nie miałem na myśli że to ty wybrałeś i spisałeś nasze prawo i to z
    > twojego powodu ono takie jest, chodzi mi tylko o to że ci się ono podoba
    > choć jest dla ciebie niekorzystne.
    Niekorzystne to są dla mnie przede wszystkim podatki i składki na ZUS.
    Oceniając prawo nie można kierować się tym, czy jest ono _dla_ _mnie_
    korzystne, bo prawo nie jest tylko dla mnie, czy mnie podobnych.
    Trzeba oceniać (i ja się staram) oceniać je w szerokim kontekście
    społecznym.
    Czasem to niełatwe.

    >>> natomiast zdecydowanie potępiam zmuszanie kogoś do dzielenia się z
    >>> innymi)
    >> Potępiaj, ale dzielił się będziesz. Nie ma takiego kraju, gdzie jest
    >> inaczej, nie od wczoraj zresztą.
    > argument żeby popierać jakiś zły pomysł tylko dlatego że jest powszechny
    > zupełnie mnie nie przekonuje.
    Zły pomysł powiadasz...
    Skoro się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Czyli wszystkie kraje
    stosujące (w różnym stopniu) zasadę solidaryzmu społecznego są w błędzie?

    >> Ty nie napisałeś "lud". Ty napisałeś "prosty lud".
    >> To jaki jest ten mniej prosty?
    >> Pokrzywiony?
    > możesz skreślić "prosty" jak ci się nie podoba, przecież to tylko ozdobnik
    Faktycznie, ozdabia ten lud jak nie wiem co...

    > (że też chce ci się spierać o słowa)
    No nieee, za słowa trzeba brać odpowiedzialność. Poza tym to jest zwrot
    mający okreslone konotacje.

    >>> ale ja nawet nie twierdzę że koniecznie trzeba zaraz zlikwidować pomoc
    >>> społeczną. wystarczy na początek oddzielić prawdziwych bezrobotnych od
    >>> cwaniaków.
    >> A to oczywiście. Tylko ja nie miałem w ogóle na myśli pomocy społecznej
    >> (inna działka) lecz prawo pracy, przecież wyraźnie napisałem.
    >> Prawo pracy nie jest jakimś wyjątkiem w ramach prawnego systemu państwa.
    > pisałeś to w wątku na temat dostosowania przepisów do normalniejącego
    > rynku pracy, nie tylko na temat prawa pracy.
    Prawo pracy (takie czy inne) i rynek pracy to elementy nierozdzielne.
    Wzajemne oddziaływanie.

    > a jak widać z "opowieści nieszczęsnego przedsiębiorcy budowlanego" prawo
    > pracy nie jest w ogóle potrzebne.
    Komu nie jest potrzebne? Chyba jemu.

    > i jeżeli jego założeniem jest pomagać stronie słabszej to zdaje się że
    > powinno być w obecnej sytuacji zmienione tak żeby wspomagać
    > przedsiębiorców? na przykład wprowadzenie urzędowych płac maksymalnych i
    > kary więzienia za uchylanie się od pracy?
    > (tak, nabijam się)
    Mam też pewne pomysły.
    Prawo do strajku dla pracodawców.
    Urlopy dla pracodawców:
    - wypoczynkowe
    - macierzyńskie
    - wychowawcze
    - bezpłatne
    finansowane ze składek pracowników.
    Minimalny czas umowy na czas określony np. 5 lat.
    Dopuszczalność zawierania do 2500 kolejnych umów na czas określony.
    Likwidacja zapisów art. 22 §1^1 i §1^2 KP.
    Zniesienie pojęcia mobbingu.

    Nad resztą dopiero pracuję. ;)
    Salute

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1