-
11. Data: 2002-11-20 12:08:11
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: "Astucci" <A...@p...onet.pl>
> >Nieważne czy masz rodzinę czy mieszkanie na utrzymaniu. Pieniędzy
potrzebują
> >wszyscy.
>
> Czyli nie masz? Uwierz mi ze jest roznica czy brakuje ci pieniedzy na nowa
> plyte Ich Troje czy na rachunek za prad.
>
> >Ja wolę pomóc swojemu pracodawcy nawet swoim kosztem, bo wiem że dzięki
temu
> >oboje zyskamy.
>
> Ja absolutnie NIE - chyba ze bym byl wspolwlascicielem.
> Moj s.p. Dziadek zwykl mawiac "Jak sie nie ma miedzi to sie w domu
siedzi".
> Parafrazujac: "Jak sie nie ma na wyplate to sie ludzi nie zatrudnia".
> Moze jestem juz zgorzknialy mimo dopiero 27 lat zycia :-) ale uwazam ze
> istnieje zawsze wyrazny podzial na "ich" (wlascicieli, dyrektorow) i "nas"
> (pracownikow), a interesy tych grup sa tak naprawde rozbierzne, a czasami
> wrecz sprzeczne.
>
> Oczywiscie przewaga jest zawsze po "ich" stronie ale "jesli ktos cie dyma
to
> nie znaczy ze sam masz sie pochylac" (to powiedzonko to juz moje ;-) )
> Pzdr,
> TRS
Za mieszkanie pewnie płacę więcej niż ty zarabiasz (w sumie to płacę nawet
więcej niż sam zarabiam ;)
i czasem się zdarza że mi na żarcie brakuje, więc dobrze wiem o czym mówisz.
Natomiast to co piszesz ma sens w momencie kiedy zatrudniasz ludzi... jak
już masz firmę z pracownikami,
a roboty zaczyna braknąć, to pozostaje Ci tylko ich wykopać :)
Przepraszam ale ja wolę zarobić mniej... ale zarobić :)
A co pracodawców, to ja nim nie chcę zostać, póki co ;)
Jak mam się użerać z takimi pracownikami jak Ty (mam nadzieję że bez
obrazy), to wolę sobie być już tym pracobiorcą ;))
Pozdrw.
-
12. Data: 2002-11-20 12:35:29
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: "TRS" <f...@p...onet.pl>
>Za mieszkanie pewnie płacę więcej niż ty zarabiasz
Gratuluję zdolnosci telepatycznych ;-)
>i czasem się zdarza że mi na żarcie brakuje, więc dobrze wiem o czym mówisz.
A brakowało Ci na jedzenie dla zony i/lub dzieci?
Pytanie retoryczne...
>Przepraszam ale ja wolę zarobić mniej... ale zarobić :)
Podczas gdy dyrektor-tuman w twojej firmie bierze 10 razy tyle plus bonusy ?
Oprocz kasy liczy sie tez godnosc ...
>Jak mam się użerać z takimi pracownikami jak Ty (mam nadzieję że bez
>obrazy), to wolę sobie być już tym pracobiorcą ;))
Bez obrazy ;-) - po prostu mamy zupelnie inne zdanie...
A swoja droga - jak pracownik chce byc godziwie wynagradzany to zaraz mowi sie
o "uzeraniu" ;-)
EOT
Pzdr i zycze owocnej pracy ;-)
TRS
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
13. Data: 2002-11-20 14:30:46
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: "Yonnie" <r...@g...pl>
> no co sie dziwisz.
> w usa na przyklad nie ma czegos takiego jak "placa za nadgodziny".
> jak jestes etatowy, to masz na ogol w umowie, ze jesli praca tego
> wymaga, to bedziesz sie poswiecal i zostawal po godzinach.
Ale chyba tam w Usa odpowiednio się zarabia?
> w praltyce dziala to tak, ze jesli faktycznie siedzisz cala sobote i
> nidziele i konczysz projekt, co ma byc gotowy w poniedzialek, tp potem
> mozesz sobie odebrac dni wolne.
> moze, ale nie musi tak byc.
A u nas najczęściej siedzisz na maxa i g... z tego masz.
> z drugiej strony, jesli twoja firma zarabia kase, to dostajesz bonusy,
> dostajesz udzialy i inne rzeczy.
Firma w której pracuje (niemała) zarabia ogromną kasę i maksymalnie
żeruje na pracownikach. Jedyny bonus to ten, który można usłyszeć:
"ciesz się, że w ogóle pracujesz"
> sa firmy, ktore funduja swoim pracownikom dwa darmowe posilki
> dziennie, silownie i inne rzeczy.
Naprawdę?
> podobaja ci sie takie warunki - zostsjesz. nie, to szukasz sobie innej
> pracy, albo zatrudniasz sie jako contractor - ktoremu sie placi od
> godziny pracy.
>
> droga wolna, nikt nikogo nie przymusza.
> czemu sie tak oburzasz?
Czy macie tam 20% bezrobocie?
Bo Ty chyba w ogóle nie rozumiesz problemu.
R.
-
14. Data: 2002-11-20 14:39:11
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: "Yonnie" <r...@g...pl>
> Ja wolę pomóc swojemu pracodawcy nawet swoim kosztem, bo wiem że dzięki
temu
> oboje zyskamy.
Czy pracodawca pomoże Tobie w tak szlachetny sposób jak nóżka Ci się
podwinie, np. zachorujesz
lub będziesz w trudnej sytuacji życiowej?
R.
-
15. Data: 2002-11-20 14:40:51
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: Grendel <p...@o...pl>
On Wed, 20 Nov 2002 11:27:41 +0100, flyer <f...@p...gazeta.pl>
>Juz odpowiadam - z jednej strony wkurza mnie (jak to zgadl TRS) jawne
>olewanie polkich instytucji prawnych.
Scenka rodzajowa z jednej z firm na Śląsku . Zebranie pracowników
oburzonych traktowaniem przez pracodawcę. Pracodawca bieże Kodeks
Pracy, ostentacyjnie wrzuca go do kosza na śmieci ze słowami 'tyle
sobie robię z waszego kodeksu'.
>non-profit, a wiec gdy ja siedze po godzinach ona na tym zarabia -
>dlaczego wiec pracownik takiego czegos ma tez nie zarabiac.
Wiesz, to trochę inaczej, moim zdaniem. Kiedy firma się rozkręca (albo
jest w tarapatach finansowych), pracownik powinien godzić się na
dłuższą pracę za te same pieniądze, jeśli jest perspektywa, iż jego
praca przyczyni się do wyjścia firmy na prostą (a więc także
utrzymania etatu, na którym pracownik się znajduje). Tyle teoria.
W praktyce, dłuższe godziny pracy nie mają najmniejszego sensu -
wynikają albo ze złej organizacji pracy firmy, czy wręcz - braku
zielonego pojęcia o organizacji pracy. Może też wynikać z bzdurnego
założenia, że czas pracy pracownika, przekłada się wprost na efekty
pracy i zyski. Równie dobrze można by powiedzieć, że najlepszym
sposobem na wyprowadzenie naszego państwa z kryzysu, jest podniesienie
podatku dochodowego od osób fizycznych do poziomu 75%-90%. Nie ma
fizycznej możliwości, by pracownik poprawnie funkcjonował przez 10 czy
12 godzin. Znam z opowiadań sytuację w niektórych firmach w USA, gdzie
przyjęło się pracować od 8 do 20, ale (!) - w ciągu dnia pracownik
bieże 2 godziny przerwy na lunch, załatwianie swoich spraw 'w mieście'
itd. Tak to jeszcze można funkcjonować.
Zdarza się też, że szefowie firmy po prostu mają takie podejście -'
jak ja siedzę w firmie do 20, to wy też będziecie'. A to, że prezes
siedzi w firmie do 20:30, bo nie może już patrzeć na swoją żonę i
słuchać płaczu dzieci, to już inna sprawa (a to fakt autentyczny!).
>Druga sprawa - na ich stronie sa cztery oferty pracy (to dla tych co by
>tam chcieli pracowac - jak ktos powiedzial). Czytajac oferte Specjalist
>IT i ich "teksty reklamowe dla pracownikow" odnioslem wrazenie, ze nie
>dosc, ze gosciu bedzie robil prace na trzech stanowiskach jednoczesnie,
>dostawal za to grosze, to jeszcze bedzie siedzial tam caly dzien - zadne
>takie - skonczy to idzie do domu (jak to w zasadzie powinno byc na
>umowie zlecenia albo o dzielo).
Normalne... skąd ja to znam - w czasie pracy rób 1000 innych rzeczy,
bo nie będziemy zatrudniać innej osoby do tego, a to za co ci płacimy,
zrobisz w domu, na swoim komputerze i na swój koszt.
Przeżyłem coś takiego i po prostu nie wytrzymałem - po 18-20 godzin na
dobę można pracować przez tydzień, dwa, miesiąc - kiedy kończy się
jakiś projekt, widzi się światełko w tunelu i wie, że wytężona praca
zostanie nagrodzona ukończeniem tego projektu na czas. Ale kiedy to
staje się normą, człowiek pewnego dnia patrzy w lustro i pyta 'po co
to wszystko ?' Jakby podzielić dochód przez ilość przepracowanych
godzin, to okaże się, że lepiej zarabia sprzątaczka z wykształceniem
podstawowym pracująca w szkole po 2-3 godziny dziennie 3 razy w
tygodniu...A ile ma czasu dla siebie ? ;-)
Dziś pracuję zadaniowo - oznacza to, iż poświęcam swój czas i środki
pracując przy komputerze w domu. To, czy efekt tej pracy zostanie
zakupiony, to już inna sprawa, bo tu działa wolny rynek, ale
przynajmniej robię to co lubię, a wynagrodzenie jest jasne i uczciwe -
dajesz produkt - jeśli ktoś go kupi - dostajesz kasę. Czasami, po
tygodnniu ślęczenia przed kompem marzy mi się praca za biurkiem, 8
godzin nad kawką i gazetą w jakiejś państwówce.... Ale to tylko chwile
słabości ;-)
>Oprocz tego dostaje gesiej skorki od czytania takich socjotechnicznych
>tekstow (rodem z Amwaya) majacych zmniejszyc pracownika do rozmiaru
>bezrozumnego robota.
najlepsze jest to, że wiele takich firm propaguje swój styl
zarządzania (zarządzania - phi ;-) jako 'zaimportowany' z Ameryki..
nic bardziej mylnego. Mam paru znajomych informatyków w USA i to co
opowiadają o stylu prowadzenia dużych firm, ma się nijak do tego, co
próbują promować w Polsce nasze 'biźnieśmany'.
Grendel
-
16. Data: 2002-11-20 14:54:26
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: "Astucci" <A...@p...onet.pl>
>>>i czasem się zdarza że mi na żarcie brakuje, więc dobrze wiem o czym
mówisz.
> A brakowało Ci na jedzenie dla zony i/lub dzieci?
> Pytanie retoryczne...
A Tobie brakowało ?
>>>Przepraszam ale ja wolę zarobić mniej... ale zarobić :)
> Podczas gdy dyrektor-tuman w twojej firmie bierze 10 razy tyle plus bonusy
?
> Oprocz kasy liczy sie tez godnosc ...
Godność liczy się najbardziej, ale jak nie masz dyrektora (nawet tumana), a
wiesz, że pracodawca płaci Ci ze swojej kieszeni bo firma nie przynosi na
ten czas zysków ?
Ja w takim przypadku jestem gotowy się poświęcić, zwłaszcze jeżeli widzę w
tym swój zysk :)
> Bez obrazy ;-) - po prostu mamy zupelnie inne zdanie...
> A swoja droga - jak pracownik chce byc godziwie wynagradzany to zaraz mowi
sie
> o "uzeraniu" ;-)
Zdania mamy rzeczywiście zupełnie inne :)
A ja naprawdę nie narzekam na swojego pracodawcę i na swoje wynagrodzenie :)
A wracając do "Kanadyjskiego Instytutu Zarządzania" to ludzie tam pracujący
naprawdę nie narzekają :)
-
17. Data: 2002-11-20 15:54:15
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: c...@p...onet.pl
> Wiesz, to trochę inaczej, moim zdaniem. Kiedy firma się rozkręca (albo
> jest w tarapatach finansowych), pracownik powinien godzić się na
> dłuższą pracę za te same pieniądze, jeśli jest perspektywa, iż jego
> praca przyczyni się do wyjścia firmy na prostą (a więc także
> utrzymania etatu, na którym pracownik się znajduje). Tyle teoria.
> W praktyce, dłuższe godziny pracy nie mają najmniejszego sensu -
> wynikają albo ze złej organizacji pracy firmy, czy wręcz - braku
> zielonego pojęcia o organizacji pracy. Może też wynikać z bzdurnego
> założenia, że czas pracy pracownika, przekłada się wprost na efekty
> pracy i zyski. Równie dobrze można by powiedzieć, że najlepszym
> sposobem na wyprowadzenie naszego państwa z kryzysu, jest podniesienie
> podatku dochodowego od osób fizycznych do poziomu 75%-90%. Nie ma
> fizycznej możliwości, by pracownik poprawnie funkcjonował przez 10 czy
> 12 godzin. Znam z opowiadań sytuację w niektórych firmach w USA, gdzie
> przyjęło się pracować od 8 do 20, ale (!) - w ciągu dnia pracownik
> bieże 2 godziny przerwy na lunch, załatwianie swoich spraw 'w mieście'
> itd. Tak to jeszcze można funkcjonować.
>
> Zdarza się też, że szefowie firmy po prostu mają takie podejście -'
> jak ja siedzę w firmie do 20, to wy też będziecie'. A to, że prezes
> siedzi w firmie do 20:30, bo nie może już patrzeć na swoją żonę i
> słuchać płaczu dzieci, to już inna sprawa (a to fakt autentyczny!).
>
> >Druga sprawa - na ich stronie sa cztery oferty pracy (to dla tych co by
> >tam chcieli pracowac - jak ktos powiedzial). Czytajac oferte Specjalist
> >IT i ich "teksty reklamowe dla pracownikow" odnioslem wrazenie, ze nie
> >dosc, ze gosciu bedzie robil prace na trzech stanowiskach jednoczesnie,
> >dostawal za to grosze, to jeszcze bedzie siedzial tam caly dzien - zadne
> >takie - skonczy to idzie do domu (jak to w zasadzie powinno byc na
> >umowie zlecenia albo o dzielo).
>
> Normalne... skąd ja to znam - w czasie pracy rób 1000 innych rzeczy,
> bo nie będziemy zatrudniać innej osoby do tego, a to za co ci płacimy,
> zrobisz w domu, na swoim komputerze i na swój koszt.
> Przeżyłem coś takiego i po prostu nie wytrzymałem - po 18-20 godzin na
> dobę można pracować przez tydzień, dwa, miesiąc - kiedy kończy się
> jakiś projekt, widzi się światełko w tunelu i wie, że wytężona praca
> zostanie nagrodzona ukończeniem tego projektu na czas. Ale kiedy to
> staje się normą, człowiek pewnego dnia patrzy w lustro i pyta 'po co
> to wszystko ?' Jakby podzielić dochód przez ilość przepracowanych
> godzin, to okaże się, że lepiej zarabia sprzątaczka z wykształceniem
> podstawowym pracująca w szkole po 2-3 godziny dziennie 3 razy w
> tygodniu...A ile ma czasu dla siebie ? ;-)
>
> Dziś pracuję zadaniowo - oznacza to, iż poświęcam swój czas i środki
> pracując przy komputerze w domu. To, czy efekt tej pracy zostanie
> zakupiony, to już inna sprawa, bo tu działa wolny rynek, ale
> przynajmniej robię to co lubię, a wynagrodzenie jest jasne i uczciwe -
> dajesz produkt - jeśli ktoś go kupi - dostajesz kasę. Czasami, po
> tygodnniu ślęczenia przed kompem marzy mi się praca za biurkiem, 8
> godzin nad kawką i gazetą w jakiejś państwówce.... Ale to tylko chwile
> słabości ;-)
>
> >Oprocz tego dostaje gesiej skorki od czytania takich socjotechnicznych
> >tekstow (rodem z Amwaya) majacych zmniejszyc pracownika do rozmiaru
> >bezrozumnego robota.
>
> najlepsze jest to, że wiele takich firm propaguje swój styl
> zarządzania (zarządzania - phi ;-) jako 'zaimportowany' z Ameryki..
> nic bardziej mylnego. Mam paru znajomych informatyków w USA i to co
> opowiadają o stylu prowadzenia dużych firm, ma się nijak do tego, co
> próbują promować w Polsce nasze 'biźnieśmany'.
>
> Grendel
Podpisuje sie pod tym co napisales obiema rekami.
pzdr
jacek
wawa
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
18. Data: 2002-11-20 16:02:05
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: "Astucci" <A...@p...onet.pl>
> Czy pracodawca pomoże Tobie w tak szlachetny sposób jak nóżka Ci się
> podwinie, np. zachorujesz
> lub będziesz w trudnej sytuacji życiowej?
Właśnie zamierzam sprawdzić i szczerze mówiąc mam nadzieję że tak :)
-
19. Data: 2002-11-20 16:12:22
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: Grendel <p...@o...pl>
On 20 Nov 2002 16:54:15 +0100, c...@p...onet.pl wrote:
>Podpisuje sie pod tym co napisales obiema rekami.
bosh.... chłopie tnij cytaty... zacytowałeś mojego posta w całości,
tylko po to by dopisać jedno zdanie... Nie rób tak, bo cię ludzie z
butami zjedzą (zwłaszcza modemowcy ;-).
Grendel
-
20. Data: 2002-11-20 16:33:30
Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Od: "Astucci" <A...@p...onet.pl>
>
> >Podpisuje sie pod tym co napisales obiema rekami.
>
> bosh.... chłopie tnij cytaty... zacytowałeś mojego posta w całości,
> tylko po to by dopisać jedno zdanie... Nie rób tak, bo cię ludzie z
> butami zjedzą (zwłaszcza modemowcy ;-).
>
Ale podpisał się pod całością ;)
Pzdrw