-
1. Data: 2003-04-22 17:33:37
Temat: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>
Pracuje w pewnej firmie juz drugi tydzien. Sa 2 pokoje z ludzmi, ktorzy
wykonuja te prace. 2 pokoje po 4 osoby.
Wszystko byloby ok gdyby nie jeden czlowiek. ANI RAZU nie bylem dla
niego nieuprzejmy, ANI RAZU nie "zalazlem mu za skore" - nic zlego nie
robilem, absolutnie nic a tu....
Dzisiaj siedze sobie spokojnie nagle odzywa sie do mnie ten czlowiek:
"Gdzie jest moj marker?"
Ja mowie:
"Nie wiem, nie zabralem ci markera"
A on na to:
"Dawaj mi kurwa moj marker - zawsze mi cos podpierdalasz" (wzialem 1
dlugopis z kilku, ktore mial na biurku bo nie mialem zadnego, markera od
dwoch dni nie widzialem).
"Nie mam twojego markera, moze ktos inny wzial"
"Nie pierdol, Wojtek brales marker?"
W: "Nie"
Marcin brales:
M: "Nie"
"NO TO KURWA NIE PIERDOL ZE NIE BRALES MARKERA!!!". (zrobilo sie bardzo
glosno)
"Juz powiedzialem raz i wystarczy, nie musisz sie o takie rzeczy
denerwowac"
"Mowilem ci kurwa, zebys poszedl do sekretarki a ty mi podpierdalasz
moje rzeczy"
"Mozesz przeszukac sobie moje rzeczy jak taki pewny jestes"
"ZARAZ CI W RYJ KURWA PRZYPIERDOLE TO BEDZIESZ MIAL!!! No dawaj!!!!"
Wstal z krzesla, podszedl do mnie, nic nie powiedzialem, odwrocil sie,
popatrzyl i poszedl do domu.
Pracy nie skonczylem (niestety mam slaba "odpornosc" psychiczna w takich
sytuacjach - to jest moj duzy "mankament") - wyszedlem.
Wszyscy w pokoju zaczeli sie na mnie jeszcze przed wyjsciem "krzywo"
patrzyc i przestali sie odzywac do mnie, jakbym byl wrogiem numer 1 (im
tez nic nie zrobilem).
Co zrobic?
Jedno jest pewne - nie moge siedziec z tym czlowiekiem w pokoju. Nie
chce meczyc sie w pokoju 4x4 metry z tym .... przed 10 godzin na dobe
(no i stresu musze unikac jak ognia...)
Isc do mojego kierownika i powiedziec, ze chce zmienic pokoj? Moze do
wlasciciela firmy? :-/ (glupo tez "skarzyc" gdy sie spytaja "dlaczego?")
Nie wiem czy to bedzie mozliwe bo nigdzie nie ma juz miejsca.... Co
zrobic... juz nie moge... Nie piszcie "olej" - ten gosc napewno stosunku
do mnie nie zmieni a wolalbym go unikac na tyle, na ile to by bylo
mozliwe... Moze zmienic prace - tez nie moge. Juz od rodzicow dostalem
niezly "opierdol" (sorki) gdy tylko o tym powiedzialem.
Nie wiem skad taki wrogi stosunek do mnie. Gosc dla wszystkich jest ok
ale od niego od poczatku czulem cos "nieprzjemnego" - jakas zlosc,
zdenerwowanie, nie wiem...
Poradzcie cos prosze.... czuje sie tam jak w jaskini lwa - zadnych
znajomych twarzy, sami obcy ludzie, wszyscy sa za tamtym gosciem a ja
napewno nie bede mial wsparcia od nikogo, przynajmniej przez dluzszy
czas...
Wiedzialem, ze tak bedzie - juz pierwszego dnia pomyslalem sobie "maly
pokoik, 4 osoby, bedzie tutaj jak w Big Brotherze".
--
Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
"Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski
-
2. Data: 2003-04-22 18:06:00
Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "Wojciech Wypler" <w...@i...pl>
Użytkownik "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl> napisał w wiadomości
news:b83udl$ra2$1@absinth.dialog.net.pl...
(...)
> Co zrobic?
Spuść mu łomot a potem wsadź mu markera w zadek i powiedz mu: "pip, pip,
pip... jeśli jeszcze raz zobaczę, że się na mnie choćby krzywo patrzysz,
...pip, pip, pip... to ...pip, pip, pip..."
Też miałem takie akcje w pierwszych tygodniach pracy, ale potraktowałem to
jako... coś naturalnego! jako próbę sił, trochę walkę o terytorium, wpływy,
trochę jako próbę podporządkowanie mnie sobie i twardo, stanowczo się
stawiałem jednocześnie szukając sojuszników. Kolesie okazali się potem
fajnymi chłopakami, ale wymagało to duuuużo zimnej krwi ode mnie na
początku. Teraz w firmie już nie pracuję a z nimi się ciąglę kumpluję. Nie
podchodź do faceta jak do kilera, który chce Cię zabić. Rób w pracy swoje i
znajdź na dupka jakiś sposób :)))
--
Wojciech Wypler ][ http://wwypler.w.interia.pl ][ w...@i...pl
-
3. Data: 2003-04-22 18:23:14
Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>
Ludzik zwany Wojciech Wypler, w wiadomosci
news:b840av$eqm$1@nemesis.news.tpi.pl napisal:
> Też miałem takie akcje w pierwszych tygodniach pracy, ale
> potraktowałem to jako... coś naturalnego! jako próbę sił, trochę
> walkę o terytorium, wpływy, trochę jako próbę podporządkowanie mnie
> sobie i twardo, stanowczo się stawiałem jednocześnie szukając
> sojuszników
Wlasnie wydaje mi sie, ze to nie o marker poszlo tylko to bylo pokazanie
mi, ze musze sluchac tego jegomoscia.
Zdaje sie, ze to jest typ czlowieka, ktory nie uznaje sprzeciwow takich
ludzi, jak ja. Po prostu on cos mowi - ja musze to wykonac bo kazda
proba sprzeciwu spowoduje u niego bardzo negatywna reakcje. Ja z kolei
nie znosze ludzi, ktorzy denerwuja sie o byle bzdury i nie pozwalam na
to, zeby ktos na mnie o takie glupoty krzyczal.
> Kolesie okazali się potem fajnymi chłopakami, ale
> wymagało to duuuużo zimnej krwi ode mnie na początku. Teraz w firmie
> już nie pracuję a z nimi się ciąglę kumpluję. Nie podchodź do faceta
> jak do kilera, który chce Cię zabić. Rób w pracy swoje i znajdź na
> dupka jakiś sposób :)))
No widzisz, mi brakuje tej zimnej krwi bo o ile moge sie takiemu
gosciowi sprzeciwic to pozniej troche kiepsko sie czuje psychicznie i
nie znosze przebywania w odleglosci 2m od tego czlowieka przez pol
dnia...
Dalej nie wiem co zrobic - moze pojde rano do kierownika i poprosze o
zmiane miejsca...
--
Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
"Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski
-
4. Data: 2003-04-22 18:54:07
Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "Rasalhague" <r...@o...pl>
Witaj,
> Dalej nie wiem co zrobic - moze pojde rano do kierownika i poprosze o
> zmiane miejsca...
Moze zle gadam, ale w ten sposób okazujesz słabość. Jeżeli poprosisz o
zmiane miejsca i Ci nie zmienią, a koleś sie o tym dowie, to moze Cię
podejrzewać, że coś o nim powiedziałeś i zadne tlumaczenie z Twojej strony
nie pomoze, a ludzie z otoczenia beda przeciwko Tobie, bo w sumie
kablowałeś.
To moje zdanie, nie koniecznie dobre.
Fozdro
-
5. Data: 2003-04-22 19:03:28
Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "AC" <a...@y...com>
"Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl> wrote in message
news:b83udl$ra2$1@absinth.dialog.net.pl...
> Co zrobic?
O rany ale z ciebie naiwniak.. nie widzisz ze cie najzwyczajniej podpuscili ?
Przewiduje ze wkrotce cie wywala dobrze jesli nic gownianego nie napisza na
swiadectwie. Ale i tak w calym wojewodztwie moze nawet w kraju nic juz nie
znajdziesz. Co to nigdy w Polsce nie pracowales ? Jak sie czujesz na silach
wez facia na strone i porzadnie mu wpierdol... moze pomoze.
-
6. Data: 2003-04-22 19:24:18
Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "Kaczmar" <kaczmar@(NOSPAM)gower.pl>
Miałem podobny przypadek.
Najlepszym (najmniej stresującym rozwiązaniem) moim zdaniem by było
zignorowanie gościa lecz z użyciem sarkazmu i ironii. W praktyce wyglądało
by to moim zdaniem tak - na dzieńdobry powiedz gościowi czy dzisiaj
policzył wszystkie markery i żeby je miał na oku (ja bym mu tak gadał z 5
razy dziennie). Wyśmiej go.
Neo[EZN] <h...@b...gnet.pl> napisał(a) w artykule
<b83udl$ra2$1@absinth.dialog.net.pl>...
> Pracuje w pewnej firmie juz drugi tydzien. Sa 2 pokoje z ludzmi, ktorzy
> wykonuja te prace. 2 pokoje po 4 osoby.
> Wszystko byloby ok gdyby nie jeden czlowiek. ANI RAZU nie bylem dla
> niego nieuprzejmy, ANI RAZU nie "zalazlem mu za skore" - nic zlego nie
> robilem, absolutnie nic a tu....
>
> Dzisiaj siedze sobie spokojnie nagle odzywa sie do mnie ten czlowiek:
> "Gdzie jest moj marker?"
> Ja mowie:
> "Nie wiem, nie zabralem ci markera"
> A on na to:
> "Dawaj mi kurwa moj marker - zawsze mi cos podpierdalasz" (wzialem 1
> dlugopis z kilku, ktore mial na biurku bo nie mialem zadnego, markera od
> dwoch dni nie widzialem).
> "Nie mam twojego markera, moze ktos inny wzial"
> "Nie pierdol, Wojtek brales marker?"
> W: "Nie"
> Marcin brales:
> M: "Nie"
> "NO TO KURWA NIE PIERDOL ZE NIE BRALES MARKERA!!!". (zrobilo sie bardzo
> glosno)
> "Juz powiedzialem raz i wystarczy, nie musisz sie o takie rzeczy
> denerwowac"
> "Mowilem ci kurwa, zebys poszedl do sekretarki a ty mi podpierdalasz
> moje rzeczy"
> "Mozesz przeszukac sobie moje rzeczy jak taki pewny jestes"
> "ZARAZ CI W RYJ KURWA PRZYPIERDOLE TO BEDZIESZ MIAL!!! No dawaj!!!!"
>
> Wstal z krzesla, podszedl do mnie, nic nie powiedzialem, odwrocil sie,
> popatrzyl i poszedl do domu.
> Pracy nie skonczylem (niestety mam slaba "odpornosc" psychiczna w takich
> sytuacjach - to jest moj duzy "mankament") - wyszedlem.
> Wszyscy w pokoju zaczeli sie na mnie jeszcze przed wyjsciem "krzywo"
> patrzyc i przestali sie odzywac do mnie, jakbym byl wrogiem numer 1 (im
> tez nic nie zrobilem).
>
> Co zrobic?
> Jedno jest pewne - nie moge siedziec z tym czlowiekiem w pokoju. Nie
> chce meczyc sie w pokoju 4x4 metry z tym .... przed 10 godzin na dobe
> (no i stresu musze unikac jak ognia...)
> Isc do mojego kierownika i powiedziec, ze chce zmienic pokoj? Moze do
> wlasciciela firmy? :-/ (glupo tez "skarzyc" gdy sie spytaja "dlaczego?")
> Nie wiem czy to bedzie mozliwe bo nigdzie nie ma juz miejsca.... Co
> zrobic... juz nie moge... Nie piszcie "olej" - ten gosc napewno stosunku
> do mnie nie zmieni a wolalbym go unikac na tyle, na ile to by bylo
> mozliwe... Moze zmienic prace - tez nie moge. Juz od rodzicow dostalem
> niezly "opierdol" (sorki) gdy tylko o tym powiedzialem.
>
> Nie wiem skad taki wrogi stosunek do mnie. Gosc dla wszystkich jest ok
> ale od niego od poczatku czulem cos "nieprzjemnego" - jakas zlosc,
> zdenerwowanie, nie wiem...
> Poradzcie cos prosze.... czuje sie tam jak w jaskini lwa - zadnych
> znajomych twarzy, sami obcy ludzie, wszyscy sa za tamtym gosciem a ja
> napewno nie bede mial wsparcia od nikogo, przynajmniej przez dluzszy
> czas...
>
> Wiedzialem, ze tak bedzie - juz pierwszego dnia pomyslalem sobie "maly
> pokoik, 4 osoby, bedzie tutaj jak w Big Brotherze".
> --
> Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
> "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
> Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski
>
>
-
7. Data: 2003-04-22 19:27:32
Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "Goszki" <N...@g...pl>
Hej
Przede wszystkim nie załamuj się i zachowaj tę samą zimną
krew, jak dotychczas.
Moim zdaniem powinieneś jak najszybciej wyjaśnić sytuację,
jeśli ta praca ma Ci dawać jakąkolwiek satysfakcję to duży
wpływ na to będzie miała atmosfera.
Takie niewyjaśnione sytuacje mszczą się później z dużo
większą siłą, zaczynają się jakieś dziwne spiski i szeptania
po kątach (albo jawne docinki, jak teraz...), co psychicznie
Cię wykończy i się sam zwolnisz mając jeszcze wrażenie, że
to Twoja wina - Brrrr...
Moim pierwszym krokiem byłoby najpierw podejście do tego
gościa i sprawdzenie, czy przypadkiem akurat nie miał złego
dnia czy coś w tym stylu i akurat skupiło się na Tobie. Po
prostu z Nim pogadaj, czy coś ma do Ciebie i dlaczego. To
może być zupełny absurd.
Jeśli to nie pomoże to powinieneś porozmawiać z
przełożonym/kierownikiem, czy jak on tam się u Was nazywa. I
nie chodzi tu o donosicielstwo, tylko o zwykłe wyjaśnienie
sprawy. Dlatego po Twojej rozmowie z przełożonym powinniście
porozmawiać we trójkę, wspólnie.
Wszystkie te rzeczy powinieneś załatwić jak najszybciej.
Najlepiej już jutro.
Jeśli to nadal nic nie da, a pomoże Ci zmiana miejsca
(pokoju) i jest taka możliwość to nie wahaj się ani chwili,
od razu powiedz kierownikowi, że tak chcesz zrobić, gdyby
sytuacja się powtarzała.
Powinien pomóc, bo chyba myśli On choć trochę o Waszych
wzajemnych stosunkach, a to ma wpływ na wydajność...
Zmiana pracy to ostateczność ale jak masz się męczyć to nikt
Ci tego nie może zabronić.
Po pierwsze optymizm.
Powodzenia, daj znać, jak się sprawy mają
Goszki
-
8. Data: 2003-04-22 19:30:12
Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "Goszki" <N...@g...pl>
"Kaczmar" <kaczmar@(NOSPAM)gower.pl> wrote in message
news:01c30904$f6b852e0$0500a8c0@default...
> Miałem podobny przypadek.
> Najlepszym (najmniej stresującym rozwiązaniem) moim
zdaniem by było
> zignorowanie gościa lecz z użyciem sarkazmu i ironii. W
praktyce wyglądało
> by to moim zdaniem tak - na dzieńdobry powiedz gościowi
czy dzisiaj
> policzył wszystkie markery i żeby je miał na oku (ja bym
mu tak gadał z 5
> razy dziennie). Wyśmiej go.
Jak dla mnie zaogni to tylko sytuację no ale mogę się
oczywiście mylić
Goszki
-
9. Data: 2003-04-22 19:43:38
Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>
Ludzik zwany Rasalhague, w wiadomosci
news:b8434q$929$1@atlantis.news.tpi.pl napisal:
>> Dalej nie wiem co zrobic - moze pojde rano do kierownika i poprosze o
>> zmiane miejsca...
>
> Moze zle gadam, ale w ten sposób okazujesz słabość. Jeżeli poprosisz o
> zmiane miejsca i Ci nie zmienią, a koleś sie o tym dowie, to moze Cię
> podejrzewać, że coś o nim powiedziałeś i zadne tlumaczenie z Twojej
> strony nie pomoze, a ludzie z otoczenia beda przeciwko Tobie, bo w
> sumie kablowałeś.
> To moje zdanie, nie koniecznie dobre.
Zdaje sobie wlasnie z tego sprawe - i wlasnie jezeli zostane na swoim
miejscu to udowodnie gosciowi, ze tak latwo mnie stad nie "wykurzy".
To cos w stylu walki psychologicznej.
--
Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
"Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski
-
10. Data: 2003-04-22 19:47:36
Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>
Ludzik zwany Kaczmar, w wiadomosci
news:01c30904$f6b852e0$0500a8c0@default napisal:
> Miałem podobny przypadek.
> Najlepszym (najmniej stresującym rozwiązaniem) moim zdaniem by było
> zignorowanie gościa lecz z użyciem sarkazmu i ironii. W praktyce
> wyglądało by to moim zdaniem tak - na dzieńdobry powiedz gościowi czy
> dzisiaj policzył wszystkie markery i żeby je miał na oku (ja bym mu
> tak gadał z 5 razy dziennie). Wyśmiej go.
Jeszcze przed przeczytaniem Twojej wypowiedzi ulozylem sobie pewien
"scenariusz".
Wejde jutro do pokoju i rzuce mu na stol worek z markerami.
To bedzie wlasnie to, o czym piszesz.
--
Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
"Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski