-
1. Data: 2007-11-06 19:34:35
Temat: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <a...@...stopce.pl>
http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74785,4646474.h
tml
Jesteś głupkiem - usłyszysz na rozmowie o pracę
Firmy rekrutacyjne pytają nie tylko o karierę zawodową czy umiejętności.
Oto przegląd "sztuczek" - psychologiczne zagrywki, prowokacyjne pytania,
zadania zręcznościowe z drugim dnem
Sześcian Linka
Roma Zgłobik z warszawskiej agencji doradztwa personalnego Randstad kładzie
przede mną 27 małych kostek. Mam z nich ułożyć duży sześcian trzy na trzy.
Tylko że kostki mają różne ścianki - białe lub czerwone - i trzeba je
ułożyć tak, żeby w dużym sześcianie czerwone były na zewnątrz, a białe
niewidoczne (w środku). Biorę się do roboty, czas niezły - 2 minuty 19
sekund, oddaję kostkę. Błąd! Nie zauważyłem jednej białej ścianki pod
spodem. - To test na myślenie abstrakcyjne - mówi Roma Zgłobik. - Mówi o
podejściu do problemu, czy ktoś od razu bierze się do pracy, czy najpierw
analizuje. Jeśli to ma być stanowisko kluczowe dla firmy, to lepiej, żeby
kandydat najpierw przeanalizował sytuację.
Liczy się też efekt, panu się nie udało. Pana minus, że nie sprawdził pan
kostki przed oddaniem. Ale z kolei dobrze reagował pan na stres, nie
załamywał się trudnością zadania.
Głupoty lub dlaczego
- Jest pan osobą głupią! W ogóle nie rozumiem, jak pan mógł przyjść i
starać się o tę pracę! To tzw. pytania stresujące. Magdalena Klonowska z
PBA polecałaby je przy rekrutacji do pracy z trudnym klientem. Patrzy się
na reakcję kandydata. Zacznie krzyczeć - nie hamuje emocji. Zamilknie -
paraliżuje go stres. Umie się obronić - bingo. Podobny efekt można
osiągnąć, dopytując się o coś, w kółko powtarzając "dlaczego?": - Jaki film
się panu najbardziej podobał? Dlaczego? Ale dlaczego? Ale dlaczego...
Wygrywa ten, kto potrafi odpowiedzieć, że nie zgadza się na takie pytania.
Lejek Meliego
Jak Randstad rekrutuje pracowników fizycznych do montażu rowerów,
komputerów? Dostaję lejek, mam do niego wrzucać pęsetą małe kulki -tyle,
ile zdołam przez 30 sekund. Nie mogę przy tym opierać pęsety o lejek.
Wrzucam, czas na pewno minął. Po dwóch minutach wszystkie kulki są w lejku.
- Dobrze - ocenia Roma Zgłobik. - Te 30 sekund to była podpucha, czy pan
się nie zdenerwuje, że czas minął. Przestrzegał pan zasad, nie opierał pan
pęsety o lejek, żeby było szybciej. I nie trzęsły się panu ręce, to znaczy,
że pan nie pije, nie bierze silnych leków.
Odwołane spotkanie
Kandydatów na ważne stanowiska katowicka agencja Del Piero najpierw
selekcjonuje sama, a wybranych na drugie spotkanie umawia z przyszłym
pracodawcą w jego siedzibie. Przychodzi kandydat, a tu w recepcji okazuje
się, że osoby, z którą był umówiony, nie ma dziś w pracy. - Wszystko jest
oczywiście uzgodnione, chcemy zobaczyć, jak zachowa się kandydat w tej
sytuacji -wyjaśnia Anna Balion. - Jeśli zadzwoni do nas, to dobrze,
bo szuka rozwiązania, ale nie do końca, bo to znaczy, że szuka pomocy u
innych. Najlepiej, jeśli sam szuka innej osoby w firmie albo stara się
zdobyć numer komórkowy do osoby, z którą był umówiony, to świadczy o dużej
samodzielności. Zdarza się, że kandydat się obraża, idzie do domu. Albo
dzwoni do nas, ale wyłącznie z pretensjami.
Widełki Roloffa
Monety mają trzy dziurki. Mam je ponakładać na widełki z trzema bolcami.
Pierwsza, druga, trzecia nie wchodzi. Aha, dziurki nie są symetrycznie
ułożone. - I dobrze, że pan się szybko zorientował, duża odporność na stres
i umiejętność uczenia się na własnych błędach - chwali mnie Roma Zgłobik. -
W ten sposób rekrutujemy do pracy na taśmie.
Dziki tłum
Wyobraź sobie, że idziesz ulicą i widzisz, że ktoś podąża za tobą.
Kluczysz, oglądasz się znów - a tu za tobą 10 osób. Próbujesz je zgubić,
znów się oglądasz - widzisz 100 osób idących za tobą. Jak to można
wytłumaczyć? - Jedni będą szukali pesymistycznych rozwiązań, np. "Chcą mnie
zabić". Inni optymistycznych, np. "podążają za mną, bo jestem liderem" -
opowiada Anna Balion z Del Piero. - Jeśli ktoś przedstawi tylko jedną
możliwość, to znaczy, że jest schematyczny. Jeśli więcej - kreatywny.
Zagadka z pokoju
W trakcie rozmowy o doświadczeniu zawodowym, zakresie obowiązków w
poprzedniej pracy rekrutujący nagle mówi: - Ma pan 10 sekund na wybranie
dowolnego przedmiotu w tym pokoju. Proszę go opisać tak, żebym odgadł, co
to jest. W ten sposób Randstad sprawdza szybkość reakcji u kandydatów do
pracy w infolinii.
Świeczka i pudełko
Kandydat dostaje pudełko, a w nim: świeczka, sznurek, nożyczki, taśma
klejąca, parę kartek. Zadanie: umieścić świeczkę na wysokości ok. 10 cm nad
podłogą. Czas: 10 minut. Anna Balion z Del Piero: - Minus mają ci, którzy
sobie nie poradzą. Plus - jak podkleją świeczkę np. do stolika. Największy
plus ci, którzy znajdą najprostsze, ale nieszablonowe rozwiązanie - żeby
postawić świeczkę na pudełku, które ma ok. 10 cm wysokości.
Długopis i kompetencje
Kandydatka na sekretarkę już ma siadać na krześle, ale na podłodze leży
upuszczony długopis. Podniesie czy nie? - Jeśli tak, to znaczy, że nie jest
zestresowana, ma podzielną uwagę i nie lekceważy norm (np. takich, że
miejsce długopisów jest na biurku, nie na podłodze) - wyjaśnia mi Bożena
Głowacka z poznańskiej agencji Personnel College. Ale sama jest przeciwna
takim "sztuczkom". - To pokazuje osobowość kandydata. A ważniejsze są jego
kompetencje - uważa Głowacka. - Testy psychologiczne mogą wykazać, że ktoś
jest introwertykiem. Ale jeśli chcę wiedzieć, czy nadaje się na handlowca,
wolę poprosić go, żeby podczas rozmowy "sprzedał mi" kalendarz firmowy.
Może ta kompetencja nie jest zgodna z jego osobowością, ale się jej
wyuczył.
I przypomina starą prawdę rekrutacyjną: - Ludzi przyjmuje się za ich
kompetencje. A dopiero zwalnia za osobowość.
--
Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
Krzysztof 'kw1618' Warszawa/Ursynow
kontakt: http://grupy2.3mam.net
-
2. Data: 2007-11-06 20:19:27
Temat: Re: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Jak zwykle w takich sytuacjach zastanawia mnie, jak bardzo te testy są
miarodajne?
Sześcian linka - ktoś bierze się od razu do roboty. Podejmowanie
decyzji: faza rozważań i zamrożenia intencji (przejścia do działania) [
nie pamiętam źródła ]. Jeśli ktoś szybko zamraża, to znaczy, że radzi
sobie z szybkim podejmowaniem decyzji.
Długopis i kompetencje - jeśli podniesie, znaczy, że nie jest
zestresowana. Jeśli nie jest zestresowana, znaczy, że nie jest
zmotywowana (Yerkes-Dodson). Jeśli nie jest zmotywowana, to co wtedy?
Odwołane spotkanie - jeśli dzwoni do nas to dobrze, ale nie do końca, bo
nie jest w pełni samodzielny tylko szuka pomocy u kogoś. A co jest "nie
do końca dobrego" w samodzielnym poszukiwaniu pomocy u kogoś, kto jest
najbardziej dostępny i najbardziej kompetentny? Nie mogę pozbyć się
wrażenia, że człowiek o osobowości typu A byłby idealnym kandydatem.
Mam sporo wątpliwości odnośnie wiarygodności tych testów. Z jednej
strony mierzone cechy/kompotenty wydają się oczywiste, z drugiej można
podłożyć inne, równie przystające.
Może wypowie się ktoś ze wspomnianych firm - jak standaryzował te testy
i skąd ma pewność, że mierzą to, co mają mierzyć? I czy z ręką na sercu
się pod tym podpisuje, wiedząc, że w przeciwnym przypadku być może
krzywdzi innych ludzi?
Pozdrawiam
P.S. Podobny wątek toczy się na Goldenline - forum Rekrutacja /
Selekcja, skupiające ludzi z HR.
-
3. Data: 2007-11-06 20:37:54
Temat: Re: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: "gardziej" <b...@b...pl>
> Wyobraź sobie, że idziesz ulicą i widzisz, że ktoś podąża za tobą.
> Kluczysz, oglądasz się znów - a tu za tobą 10 osób. Próbujesz je zgubić,
> znów się oglądasz - widzisz 100 osób idących za tobą. Jak to można
> wytłumaczyć? - Jedni będą szukali pesymistycznych rozwiązań, np. "Chcą
> mnie
> zabić". Inni optymistycznych, np. "podążają za mną, bo jestem liderem" -
> opowiada Anna Balion z Del Piero. - Jeśli ktoś przedstawi tylko jedną
> możliwość, to znaczy, że jest schematyczny. Jeśli więcej - kreatywny.
podazaja bo jestem liderem, albo chca zabic, no przeciez to jest kretynskie
jakies...
-
4. Data: 2007-11-07 06:43:21
Temat: Re: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Krzysztof 'kw1618' z Warszawy wrote:
> Firmy rekrutacyjne pytają nie tylko o karierę zawodową czy umiejętności.
> Oto przegląd "sztuczek" - psychologiczne zagrywki, prowokacyjne pytania,
> zadania zręcznościowe z drugim dnem
[...]
> spodem. - To test na myślenie abstrakcyjne - mówi Roma Zgłobik. - Mówi o
> podejściu do problemu, czy ktoś od razu bierze się do pracy, czy najpierw
> analizuje. Jeśli to ma być stanowisko kluczowe dla firmy, to lepiej, żeby
> kandydat najpierw przeanalizował sytuację.
Troche ryzykowne. Do zadania mozna czasem podejsc bez zastanowienia sie
po prostu dlatego, ze jest za latwe, zeby sie zastanawiac.
> Odwołane spotkanie
>
> Kandydatów na ważne stanowiska katowicka agencja Del Piero najpierw
> selekcjonuje sama, a wybranych na drugie spotkanie umawia z przyszłym
>
> pracodawcą w jego siedzibie. Przychodzi kandydat, a tu w recepcji okazuje
> się, że osoby, z którą był umówiony, nie ma dziś w pracy. - Wszystko jest
> oczywiście uzgodnione, chcemy zobaczyć, jak zachowa się kandydat w tej
> sytuacji -wyjaśnia Anna Balion. - Jeśli zadzwoni do nas, to dobrze,
>
> bo szuka rozwiązania, ale nie do końca, bo to znaczy, że szuka pomocy u
> innych. Najlepiej, jeśli sam szuka innej osoby w firmie albo stara się
> zdobyć numer komórkowy do osoby, z którą był umówiony, to świadczy o dużej
> samodzielności. Zdarza się, że kandydat się obraża, idzie do domu. Albo
> dzwoni do nas, ale wyłącznie z pretensjami.
A to jest po prostu chamstwo. Albo poszukiwanie kandydata zdesperowanego.
Ja bym w takiej sytuacji zostawila w firmie informacje, ze bylam w
takiej a takiej sprawie i namiary na siebie, zeby sie skontaktowali,
jesli im zalezy.
BTW nie wiem, co jest nie w porzadku z szukaniem pomocy u innych,
zwlaszcza gdy nie sa to przypadkowi inni, tylko ci, ktorzy wyslali mnie
na to spotkanie. Trudno mi pomyslec o stanowisku, na ktorym skrajna
niechec do szukania pomocy u innych bylaby zaleta.
> Dziki tłum
>
> Wyobraź sobie, że idziesz ulicą i widzisz, że ktoś podąża za tobą.
> Kluczysz, oglądasz się znów - a tu za tobą 10 osób.
E...nie klucze ani sie nie ogladam. Dopoki mnie nie zaczepiaja, nic a
nic mi nie przeszkadza, ze za mna ida. To wolny kraj i kazdy moze isc,
ktoredy chce.
Zastanawiam sie, jak by to zinterpretowali. Aspolecznosc? :D
> Próbujesz je zgubić,
> znów się oglądasz - widzisz 100 osób idących za tobą. Jak to można
> wytłumaczyć? - Jedni będą szukali pesymistycznych rozwiązań, np. "Chcą mnie
> zabić". Inni optymistycznych, np. "podążają za mną, bo jestem liderem" -
> opowiada Anna Balion z Del Piero. - Jeśli ktoś przedstawi tylko jedną
> możliwość, to znaczy, że jest schematyczny. Jeśli więcej - kreatywny.
Potrzebujac wiedziec, czemu ktos za mna idzie, przystane i go zapytam.
No bo skad mam wiedziec?
> Świeczka i pudełko
>
> Kandydat dostaje pudełko, a w nim: świeczka, sznurek, nożyczki, taśma
> klejąca, parę kartek. Zadanie: umieścić świeczkę na wysokości ok. 10 cm nad
> podłogą. Czas: 10 minut. Anna Balion z Del Piero: - Minus mają ci, którzy
> sobie nie poradzą. Plus - jak podkleją świeczkę np. do stolika. Największy
> plus ci, którzy znajdą najprostsze, ale nieszablonowe rozwiązanie - żeby
> postawić świeczkę na pudełku, które ma ok. 10 cm wysokości.
To ma byc nieszablonowe? Dostajac glupie zadanie pierwsza rzecz, jaka
bym zrobila, to rozwazenie wszystkich mozliwosci wywiniecia sie z niego
w ciagu kilku sekund, lacznie z uzyciem wlasnej torebki jako podstawki.
O ile by mi sie je chcialo w ogole robic.
>
> Długopis i kompetencje
>
> Kandydatka na sekretarkę już ma siadać na krześle, ale na podłodze leży
> upuszczony długopis. Podniesie czy nie? - Jeśli tak, to znaczy, że nie jest
> zestresowana, ma podzielną uwagę i nie lekceważy norm (np. takich, że
> miejsce długopisów jest na biurku, nie na podłodze)
Jak przychodze na rozmowe kwalifikacyjna, balagan w biurze potencjalnego
pracodawcy nie jest moim problemem i nie czuje sie w obowiazku go
sprzatac. Najwyzej zle pomysle o firmie.
I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl
-
5. Data: 2007-11-07 12:19:51
Temat: Re: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: "Jackare" <jacek[kropka]leszczuk@interia_usun_to.pl>
Użytkownik "Krzysztof 'kw1618' z Warszawy" <a...@...stopce.pl> napisał w
wiadomości news:1lwanaeo8i56y$.541jqpw02n97$.dlg@40tude.net...
> http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74785,4646474.h
tml
>
>
To jest jakiś czysty debilizm.
Idę na rozmową by POROZMAWIAĆ o potencjalnej pracy.
Za wszelkie testy i inne formy robienia z siebie pajaca dziekuję i wychodzę.
To nie jest zakres informacji niezbędny do przekazania potencjalnemu
pracodawcy.
Jeżeli pracodawca nie wykazuje chęci zatrudneinia mnie na podstawie rozmowy
i znajomości dotychczasowych dokonań, oznacza to że mu nie zależy na mojej
osobie, więc z jakiego powodu mnie miałoby zależeć na pracy dla niego.
Jeżeli ktoś chce wzbudzić w ludziach rywalizację lub doskonalić ich
umiejętności pracy w grupie- są szkolenia dla PRACOWNIKÓW które np Maciek
Sobczyk z chęcią by poprowadził :)
--
Jackare
-
6. Data: 2007-11-07 14:19:27
Temat: Re: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: chester <c...@p...gazeta.pl>
Jackare pisze:
> Użytkownik "Krzysztof 'kw1618' z Warszawy" <a...@...stopce.pl> napisał w
> wiadomości news:1lwanaeo8i56y$.541jqpw02n97$.dlg@40tude.net...
>> http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74785,4646474.h
tml
>>
>>
> To jest jakiś czysty debilizm.
> Idę na rozmową by POROZMAWIAĆ o potencjalnej pracy.
> Za wszelkie testy i inne formy robienia z siebie pajaca dziekuję i wychodzę.
> To nie jest zakres informacji niezbędny do przekazania potencjalnemu
> pracodawcy.
Potencjalny pracodawca ma prawo uważać inaczej. Chce pracownika, który:
a) ma jakieś tam konkretne wykształcenie
b) ma jakieś tam konkretne doświadczenie
c) ma jakiś iloraz inteligencji mieszczący się w zadanych widełkach
d) ma pewne predyspozycje psychiczne
e) nie wykazuje jakichś szczególnych przeciwwskazań.
f) i następne - jakieś różne cosie będące widzimisię potencjalnego
pracodawcy
Ty ograniczyłbyś się tylko do a) i b) - masz prawo.
Ale pracodawca *ma prawo* chcieć sprawdzić wszystkie podpunkty. Jeżeli
Ty się na to nie zgadzasz - wolna wola. Ale udokumentowane a) i b) to
często za mało.
Czasami odmowa udziału w podpunktach e) i następnych jest pozytywną
weryfikacją d), a czasami jest dyskwalifikująca.
IMO niepotrzebnie nazywasz to debilizmem. To po prostu takie a nie inne
kryteria, a jak potencjalny pracodawca już na rozmowie kwalifikacyjnej
jest przez ciebie odbierany jako debil, to chyba dobrze, nieprawdaż?
Unikacie obaj rozczarowania :-)
chester
-
7. Data: 2007-11-07 15:09:48
Temat: Re: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: Any User <u...@a...pl>
>>> http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74785,4646474.h
tml
>>>
>> To jest jakiś czysty debilizm.
>> Idę na rozmową by POROZMAWIAĆ o potencjalnej pracy.
>> Za wszelkie testy i inne formy robienia z siebie pajaca dziekuję i wychodzę.
>> To nie jest zakres informacji niezbędny do przekazania potencjalnemu
>> pracodawcy.
> Potencjalny pracodawca ma prawo uważać inaczej. Chce pracownika, który:
> a) ma jakieś tam konkretne wykształcenie
> b) ma jakieś tam konkretne doświadczenie
> c) ma jakiś iloraz inteligencji mieszczący się w zadanych widełkach
> d) ma pewne predyspozycje psychiczne
> e) nie wykazuje jakichś szczególnych przeciwwskazań.
> f) i następne - jakieś różne cosie będące widzimisię potencjalnego
> pracodawcy
>
> Ty ograniczyłbyś się tylko do a) i b) - masz prawo.
> Ale pracodawca *ma prawo* chcieć sprawdzić wszystkie podpunkty. Jeżeli
> Ty się na to nie zgadzasz - wolna wola. Ale udokumentowane a) i b) to
> często za mało.
Te testy, a konkretnie "odwołane spotkanie", mierzą jeszcze jedną bardzo
ważną cechę kandydata, jaką jest determinacja do zdobycia tej właśnie
pracy. I od razu widać, kto zdeterminowany nie jest (by nie był).
--
Czy każdy powinien mieć prawo głosu w wyborach?
http://pracownik.blogspot.com
-
8. Data: 2007-11-07 15:15:52
Temat: Re: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: "Jackare" <jacek[kropka]leszczuk@interia_usun_to.pl>
>
> Te testy, a konkretnie "odwołane spotkanie", mierzą jeszcze jedną bardzo
> ważną cechę kandydata, jaką jest determinacja do zdobycia tej właśnie
> pracy. I od razu widać, kto zdeterminowany nie jest (by nie był).
>
nie mam żadnej determinacji by uczestniczyc w owczym pedzie do zdobywania
pracy.
wyleczyłem się z tego dość dawno temu.
--
Jackare
-
9. Data: 2007-11-07 15:27:49
Temat: Re: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: Maciej Bojko <m...@g...com>
On Wed, 07 Nov 2007 16:09:48 +0100, Any User <u...@a...pl> wrote:
>Te testy, a konkretnie "odwołane spotkanie", mierzą jeszcze jedną bardzo
>ważną cechę kandydata, jaką jest determinacja do zdobycia tej właśnie
>pracy. I od razu widać, kto zdeterminowany nie jest (by nie był).
Słowem, preferowałbyś kandydata o bardzo niskiej samoocenie, któremu
wydaje się, że jak nie dostanie tej pracy, to nie dostanie żadnej
innej. Dlaczego mnie to nie dziwi?
--
Maciej Bójko
m...@g...com
-
10. Data: 2007-11-07 16:14:17
Temat: Re: [Gazeta Praca] Rozmowy kwalifikacyjne
Od: chester <c...@p...gazeta.pl>
Maciej Bojko pisze:
> On Wed, 07 Nov 2007 16:09:48 +0100, Any User <u...@a...pl> wrote:
>
>> Te testy, a konkretnie "odwołane spotkanie", mierzą jeszcze jedną bardzo
>> ważną cechę kandydata, jaką jest determinacja do zdobycia tej właśnie
>> pracy. I od razu widać, kto zdeterminowany nie jest (by nie był).
>
> Słowem, preferowałbyś kandydata o bardzo niskiej samoocenie, któremu
> wydaje się, że jak nie dostanie tej pracy, to nie dostanie żadnej
> innej. Dlaczego mnie to nie dziwi?
Są prace i prace. Dajmy na to jestem (może kiedyś będę ;-) ) dobrym
programistą Pythona. Pracę dostanę wszędzie, gdzie takich zatrudniają.
Ale ja chcę pracować w Google, bo to zupełnie inna jakość (załóżmy, nie
wiem jak jest, choć taka właśnie krąży opinia). Więc jakby mi rekruter z
Google wywinął numer z 'odwołanym spotkaniem', to bym to pewnie jakoś
przełknął i postarał się skontaktować (skoro się umówił i nie odwołał
wcześniej, to pewnie nie jestem totalnie skreślony, może po prostu nie
padają przede mną na kolana).
Jeśli firma, do której aspiruję, miałaby być dla mnie krokiem milowym w
karierze, to logiczne wydaje mi się założenie, że to mi bardziej zależy
niż im, a nagłe spotkania itp. mogą się zdarzyć każdemu.
Ale gdybym był dobrym programistą i miał sporo potencjalnych pracodawców
zainteresowanych, to na pewno bym olał taki numer ze strony firmy, która
nie łapie się do ścisłej czołówki pracodawców w branży.
Oczywiście rozumiem, że numer ze spotkaniem to raczej stosuje się nie na
programistów, tylko na ludzi którzy mają kontakt z klientem albo są
kierownikami, ale że akurat jestem programistą, to taki przykład było mi
najłatwiej dobrać. IMO nie zaciemniło to istoty rzeczy :-)
chester