-
41. Data: 2002-12-23 07:59:37
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: "mer" <b...@n...pl>
> [..]
>
> > Powszechne kserowanie podręczników też w dużym stopniu da się wytłumaczyć tym, że
ludzie nie
widzą
> > potrzeby posiadania całej książki. Po co całą cegłę kupować jak na zaliczeniu
będzie z rozdziału
2,
> > 4 i 6.
>
> kserowane podrecznikow bierze sie stad, ze sa one pierunsko drogie
> albo nie ma ich akurat wcale na rynku.
>
> ja mialam na studiach tak samo. nie stac mnie bylo na zakup ksiazek
> potrzebnych za 500 zl - bo tyle to nawet miesiecznie nie zarabialam. a
> reszta to byla dostepna w czytelni tylko, 2-3 egzemplarze na rok
> liczacy 200 osob.
>
> przy czym prowadzacych w zasadzie nie obhcodzilo, ze sa tylko dwa
> egzemplarze. caly rok na nastepny tydzien musial sie przygotowac na
> zajecia, majac do dyspozycji te dwie ksiazki.
> to kserowali, a co mieli robic.
>
> --
> Nina Mazur Miller
Zgadazam się z tobą, ale jak napisałem nie jest to jedyny powód kserowania.
Bardzo luzackie podejście do zdobywania wiedzy powoduje to, że potem nikt nie chce
kupić takiego
absolwenta.
Wtedy żali się publicznie, że już miał robote nagraną w zarządzie firmy, ale dostał
ktoś ten etat po
znajomości.
mer
-
42. Data: 2002-12-23 08:04:13
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: jd <j...@U...o2.pl>
"Nina M. Miller" wrote:
> kserowane podrecznikow bierze sie stad, ze sa one pierunsko drogie
> albo nie ma ich akurat wcale na rynku.
Zobacz, ile wynosza ceny podrecznikow na Zachodzie - dobra ksiazka czesto kosztuje
powyzej 100$.
Napisanie dobrej ksiazki to czesto lata - i to musi kosztowac.
One wcale nie sa "piorunsko drogie". Po prostu w stosunku do plac ich cena tak
wyglada. Ale ta uwaga
odnosi sie do prawie wszystkich dobr dostepnych w naszym kraju.
> ja mialam na studiach tak samo. nie stac mnie bylo na zakup ksiazek
> potrzebnych za 500 zl - bo tyle to nawet miesiecznie nie zarabialam. a
> reszta to byla dostepna w czytelni tylko, 2-3 egzemplarze na rok
> liczacy 200 osob.
To inna rzecz i tu masz racje.
jd
-
43. Data: 2002-12-23 08:41:45
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: "MerlinXP" <M...@p...onet.pl>
> "graficzny interface" - ciekawe jak to by odmienil przez przypadki...
Wydaje mi sie, ze wyrazow obcojezycznych nie odmienia sie (wg regul jez.
polskiego).
M.
-
44. Data: 2002-12-23 08:48:02
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: "Katarzyna" <k...@w...pl>
Tomaszu, chciałam sprostować to co napisałam. Mam doktorat z socjologii.
Trudno mi było znależć prace pomimo wielu jeszcze "moich plusów" Doktorat
przerażał moich pracodawców. Takie niestety są fakty.
Jednak JESTEM Z SIEBIE DUMNA ŻE MAM DR PRZED NAZWISKIEM. Polecam każdemu
dalszą nauką... jak najbardziej. Uważam że człowiek przez całe życie
powinien się uczyć. Ja zamierzam w przyszłości zrobić habilitacje.... co z
tego wyjdzie nie wiem.
Dlatego teraz wszytskich grupowiczów namawiam do nauki, do kontynuacji
własnej twórczości etc. W końcu poziom wiedzy nie tylko przydaje się w
pracy. Jest ważny również dla samego człowieka i jego otoczenia.
Serdecznie pozdrawiam
-
45. Data: 2002-12-23 09:22:28
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: " leszek" <s...@N...gazeta.pl>
n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) napisał(a):
> " leszek" <s...@N...gazeta.pl> writes:
>
>
>
> a niby dlaczego?
>
> wiedza teoretyczna z tematu, z ktorego sie doktoryzowalo niekoniecznie
> musi sie zaraz przekladac na wiedze praktyczna i na to, jakim bedziesz
> pracownikiem.
>
> np. jesli sie ktos doktoryzowal z psychologii z metod badania
> inteligencji to wcale nie oznacza automatycznie, ze bedzie bardzo
> dobrym psychoterapeuta albo psychologiem pracujacym z trudnymi
> dziecmi.
>
To co piszesz to jest dokładne odzwierciedlenie dyskusji, który co jakiś czas
się tu pojawiają, ale przeniesione o szczebel niżej. Czy studia są potrzebne,
czy nie ? Jedni mówią, że magister (czy jakiś inżynier) to jest to, a drudzy
mówią, a co taki magister umie - może ma jakąś tam wiedzę teoretyczną, ale co
z tego.
Wszystko zależy od pracodawcy. Jeśli któś poszukuje faceta do jakiejś tam
normalnej, wykonawczej pracy, to oczywiście, że żaden doktór nie jest mu
potrzebny. Zazwyczaj nawet magister nie jest potrzebny. Często nawet matura
nie jest potrzebna.
Tylko jaki jest efekt ? Czy polska gospodarka komukolwiek się z czymkolwiek
kojarzy ? Czy istnieje na świecie jakikolwiek produkt z jakiejkolwiek
dziedziny kojarzony z Polską. Nie ma ani jednego. ZERO.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
46. Data: 2002-12-23 09:35:27
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: " leszek" <s...@N...gazeta.pl>
Shrek <l...@w...pl> napisał(a):
> Dnia 20 gru 2002, " leszek" <s...@N...gazeta.pl> zapodal(a):
>
>
> > Inna sprawa, że mój rodzony brat ma dwa fakultety, doktorat, pracuje
> > na UW, zaś ile zarabia, to nawet wstyd napisać. To jest z kolei inny
> > problem, być może powiązany z pierwszym.
> >
>
> Z punktu widzenia gospodarki (oczywiscie nie twojego brata) nie jest to
> nawet tak palacy problem. Kadry naukowe to mamy ogolnie dobre
> (przynajmniej ja sie takie odnioslem wrazenie na swojej uczelni).
> Problemem jest to, ze nie ma juz odpowiednich kandydatow na doktorantow:(
> Ida tylko ci, ktorzy chca zostac na uczelni, lub nie maja pomyslu co
> dalej. Ci, ktorych tak naprawde gospodarka by potrzebowala - zdolni,
> ktorzy chca potem pracowac raczej sie nie decyduja - powody jak sam
> podales. A to wlasnie oni mogliby ruszyc gospodarke. Uczelnie same w sobie
> na nic sie nie przydadza jesli ci ludzie potem nie pojda pracowac.
> Oczywiscie nie odbieraj tego jako braku szacunku dla ludzi pracujacych na
> uczelniach. Sa potrzebni, by wyksztalcic nastepnych. I wykonuja kawal
> dobrej roboty, za w sumie smieszne pieniadze. U mnie jakos sobie radza -
> uczelnia techniczna to zawsze cos na boku zrobia. Ale ogolnie dno - mamy
> naprawde niezle uczelnie (oczywiscie nie wszystkie), a potem sie okazuje,
> ze nie ma zapotrzebowania na specjalistow.
Uczelnie - uniwersytety - nie są potrzebne jako miejsca pracy dla naukowców,
ale po to, żeby rozwijały naukę. A to jest zależne od kwalifikacji naukowców
w nich pracujących. Poziom nauki rozumiem nie jako popyt na specjalistów, ale
efekt mierzony liczbą publikacji naukowych czy cytowań w zagranicznych
periodykach.
Gdy ja kończyłem uczelnię (kilkanaście lat temu), to otrzymanie propozycji
zostania na uczelni odbierane było jako coś prestiżowego, dowód
intelektualnej wyższości (ja takiej nie otrzymałem, żeby było jasne).
Z tego co mówi mój brat, to teraz na uczelni rzeczywiście jest dobór
negatywny - wszyscy lepsi uciekają, gdyz nie chcą pracować za grosze, zaś
zostają ci, dla których uczelnia jest przechowalnią. Brat mówi, że jak patrzy
do góry, to widzi masę znanych nazwisk i postaci (nauka humanistyczna), ale
jak patrzy za siebie, to już zieje pustką. A jest to dziedzina, gdzie
rzeczywiście Polacy zawsze sporo znaczyli i to już się kończy. Są to straty
nie do odrobienia. Tylko co my zwojujemy w tym świecie i UE z takimi
uczelniami i takimi naukowcami ?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
47. Data: 2002-12-23 09:42:00
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: " leszek" <s...@N...gazeta.pl>
Shrek <l...@w...pl> napisał(a):
> Dnia 20 gru 2002, " leszek" <s...@N...gazeta.pl> zapodal(a):
>
Mogę jeszcze dodać tytułem uzupełnienia, że mój brat uczestniczy także w
egzaminach kwalifikacyjnych i twierdzi, że poziom kandydatów ostatnio się
wyraźnie podnosi. Tylko jak dla takich wykwalifikowanych, zdolnych i
inteligentnych ludzi nie będzie w Polsce propozycji pracy naukowej za godziwe
pieniądze na uczelni lub atrakcyjnych miejsc pracy w przemyśle, to wyjadą za
granicę. W krajach bardziej rozwiniętych takich ludzi się poszukuje, a my
zostaniemy z naszymi kopalniami, ziemniakami i szczytowym osiągnięciem
polskiej techniki - samochodami Daewoo.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
48. Data: 2002-12-23 10:30:09
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: Shrek <l...@w...pl>
Dnia 23 gru 2002, " leszek" <s...@N...gazeta.pl> zapodal(a):
> Mogę jeszcze dodać tytułem uzupełnienia, że mój brat uczestniczy
> także w egzaminach kwalifikacyjnych i twierdzi, że poziom kandydatów
> ostatnio się wyraźnie podnosi.
No wlasnie to jest ciekawostka. Coraz wiecej punktow na egzaminach
wstepnych i coraz nizszy poziom na studiach:(
Pozdr. Shrek.
-
49. Data: 2002-12-23 10:35:09
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: Shrek <l...@w...pl>
Dnia 23 gru 2002, " leszek" <s...@N...gazeta.pl> zapodal(a):
> Tylko jaki jest efekt ? Czy polska gospodarka komukolwiek się z
> czymkolwiek kojarzy ? Czy istnieje na świecie jakikolwiek produkt z
> jakiejkolwiek dziedziny kojarzony z Polską. Nie ma ani jednego. ZERO.
No jest jeden. Wodka Wyborowa:) Ale tam nie trzeba doktorow.
Pozdr. Shrek.
-
50. Data: 2002-12-23 11:07:56
Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
Od: "Marcin Ozdzinski" <mozdzins@sim+net.pl>
Użytkownik "Shrek" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:Xns92ED74DDFE011Shrek@127.0.0.1...
> Dnia 23 gru 2002, " leszek" <s...@N...gazeta.pl> zapodal(a):
>
>
> > Mogę jeszcze dodać tytułem uzupełnienia, że mój brat uczestniczy
> > także w egzaminach kwalifikacyjnych i twierdzi, że poziom kandydatów
> > ostatnio się wyraźnie podnosi.
>
> No wlasnie to jest ciekawostka. Coraz wiecej punktow na egzaminach
> wstepnych i coraz nizszy poziom na studiach:(
Ludzie nie mają pracy = nie mają kasy na kupowanie dyplomów na prywatnych
uczelniach.
Jeszcze parę lat temu szli na zaoczne czy wieczorowe do jakiejś Wyższej
Szkoły Wadawania Dyplomów i pracowali na czesne i utrzymanie w mieście.Teraz
się skonczyło.