-
71. Data: 2003-08-11 19:59:50
Temat: Re: Do szanownych pracodawców
Od: "mer" <b...@i...pl>
> Jaki to ma zwiazek z tym, co napisalem? oswiec mnie prosze
Taki, że ja nie rozumiem czym może pracodawca poniżać?
On chce, zebyć coś robił za jakąś kase a ty decydujesz, czy to robisz czy nie. Gdzie
tu poniżanie???
> Btw. popytaj pracujacych tam znajomych, jak obcokrajowcy (Polacy w
> szczegolnosci) bywaja w stanach traktowani. No ale moze Tobie za 2k$ by to
> nie przeszkadzalo.
Jak wyżej.
-
72. Data: 2003-08-11 20:04:00
Temat: Re: Do szanownych pracodawców
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"PawełW" <f...@g...pl> writes:
> Zaraz zaraz tylko dla osoby mało zarabiającej 800 zł to 80 mto kwestia
> czasem puścic dziecko na wakacje czy nie a dla tego z 300 000 to kwestia
tak wiec osoba owwa ma doskonala motywacje do podnoszenia swoich
kwalifikacji i szukania lepszej posady - bo jak ja znajdzie, to bedzie
mogla wyslac dziecko na wakacje.
> nowy mercedes dziś czy jutro!!! A Leppera można nielubić za inne sprawki.
to, na co inni ludzi wydaja ICH pieniadze nie powinno w zasadzie Cie
obchodzic.
martw sie tym, jak najkorzystniej zainwestowac wlasne i jak zaczac
zarabiac wiecej.
> Jak sobie pomyslę iż takie barany za kasę z budrzetu sobie szaleją (kiedyś
a to jest zupelnie co innego i nie nalezy tego mieszac:
- pieniadze CZYJES przez ta osobe zarobione sa pieniedzmi TEJ OSOBY
i ma ona prawo wydawac je na to, na co chce, a innym od tego wara
- pieniadze wplywajace na wiejska sa pieniedzmi z podatkow WSZYSTKICH
ludzi, a wiec kazdy kto placi podatki, czyli przyczynia sie do
zdobycia pieniedzy przez rzad powinien potem ten rzad rozliczac z
tego, na co je wydaje.
Niestety, wiekszosc ludzi w POlsce nadal nie widzi przelozenia miedzy
np. wyborami a tym, jak potem ci kandydaci dysponuja publicznymi
pieniedzmi i w nastepnych wyborach idzie glosowac na tych samym, co im
4 lata wczesniej mamone rozkradli.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
73. Data: 2003-08-11 20:07:52
Temat: Re: Do szanownych pracodawców
Od: "mer" <b...@i...pl>
> Naprawde skladam szczere kondolencje.
Nawzajem.
> Ps. Mam nadzieje, ze pracujesz u siebie bo jezeli nie, to szef moze
> zrujnowac Ci zycie np. redukujac Twoj etat.
Pracuje u siebie, ale co za różnica gdzie robie? Jeżeli jakiś klient nie potrzebuje
już moich usług
to szukam nowego na jego miejsce, zamiast wysyłać płaczliwego posta na liste
dyskusyjną "Do
szanownych klientów"
mer
-
74. Data: 2003-08-11 20:48:26
Temat: Re: Do szanownych pracodawców
Od: "bAnan" <n...@n...pl>
mer wrote:
> Taki, że ja nie rozumiem czym może pracodawca poniżać?
jaki pracodawca? czlowieku, zanim odpowiesz na post przeczytaj go dokladnie
i ze zrozumieniem, dopiero potem sprobuj odpowiadac
> On chce, zebyć coś robił za jakąś kase a ty decydujesz, czy to robisz
> czy nie. Gdzie tu poniżanie???
:-)
a to moze Ty chcialbys w stanach pracowac bez wyjezdzania z kraju?
korespondencyjnie ;-)
skonczmy teoretyzowac, jak kiedys podejmiesz prace w usa chetnie poczytam o
Twoich odczuciach, jak na razie piszesz rzeczy, o ktorych pojecie masz
raczej blade lub nie masz wcale
ja zreszta rowniesz opieram sie nie na wlasnej empirii
--
pozdro, bAnan
-
75. Data: 2003-08-11 20:52:53
Temat: Re: Do szanownych pracodawców
Od: "doktor vilgut" <c...@g...pl>
> Kupując cokolwiek bogacimy naszego blizniego w sklepie, w fabryce, na
polu.
> Pytanie: kto więcej robi dobrego dla bliźniego? Ten co zarabia 800 zł czy
ten co zarabia 300000?
>
> mer
>
> dawno takiej bzdury nie słyszałem przeciez wiadomo że idziesz do sklepu po
to zeby naładwac tylko i wyłącznie swój bęben a nie czyjś portfel .
z tymże jak ktoś ma 300 000 to może sobie tych gratów wiecej nakupowac i co
ciekawe najmniej zgarnia ten kto te graty wytwarza.
a poza tym w moim poście nie ma ani jednej łzy wręcz przeciwnie jest to
odezwa do takich jak ty zeby moze mniej zaczeli myslec przeładowanym
brzuchem a więcej głową,
a to ze ci się udało szczęśliwym trafem znależć to czego potrzebowałeś nie
świadczy o tym że nagle stałeś się piękniejszy i mądrzejszy od tych którzy
pocałowali klamkę.
-
76. Data: 2003-08-11 20:56:39
Temat: Re: Re: Do szanownych pracodawców
Od: "bAnan" <n...@n...pl>
Nina M. Miller wrote:
> "bAnan" <n...@n...pl> writes:
> podaj przyklady.
tak jak napisalem, slyszalem takie opinie, nie weryfikowalem ich
> a co do informatykow - w USA jest ich w tej chwili bezrobotnych
> ok. miliona, to myslisz, ze ceny za ich prace nie poslzy w dol? i nie
> dotyczy to wylacznie Polakow, bynajmiej.
to wlasnie potwierdza moje informacje
> poza tym konkretna placa zalezy od tego, co, kto, gdzie i jak dobry
> jest.
czyli tak jak wszedzie, choc ze swojej strony dodalbym jeszcze jeden lub dwa
argumenty
> powiedzenie "informatyk z doswiadczeniem" wlasciwie nic nie znaczy.
no to moze konkretnie:
znajomy:
- absolwent '01 PWr,
- CCNA,
- kilkuletnie doswiadczenie w administracji srodowisk unixowych oraz
NT+netware w przedsiebiorstwach panstwowych i firmach prywatnych
- programowanie SQL, Perl, C/C++, Java/JavaScript, VB/VBs i kto wie co
jeszcze (na pewno programowanie ukladow scalonych w asm) poparte
doswiadczeniem w wykonywanej pracy
- prawie rok jako vice programista odpowiedzialny za projekt (na sieciach
juz sie nie dalo dobrze zarobic) w pewnej firmie w USA
I tu wlasnie zaczely sie schody - projekt zostal ukonczony, znajomemu
natomiast podziekowano za dalsza wspolprace. Nikt mu oczywiscie nie
gwarantowal pracy za stala stawke, teraz jednak afaik pracuje za cos circa
about 2k$ na miesiac w niezbyt przyjemnej atmosferze - pytanie, czy watro?
IMHO *nie*
Osobiscie nie rozumiem, jak tak niepewna oferta mogla zachecic go do
rezygnaci z owczesnych prac w PL i wyjazd do USA. Faktem jest, ze wrocic na
poprzednie stanowiska nie moze, nad czym niestety ubolewa :(
Powyzsze jedynie jako przyklad, ze w USA z imho niezlymi kwalifikacjami
rowniez nie nalezy liczyc na nie wiadomo co.
> i wreszcie: jest prawo, wedle ktorego pracodawca, co zatrudnia na wize
> HB1 nie moze zaplacic cudzoziemcowi mniej, niz tubylcowi na
> analogicznym stanowisku.
jezeli ktos jedzie pracowac po maturze w lunaparku, to rzeczywiscie takie
ustawodawstwo chroni jego interesy, w przypadku jw. niestety nie koniecznie
--
pozdro, bAnan
-
77. Data: 2003-08-11 21:21:58
Temat: Re: Re: Do szanownych pracodawców
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"bAnan" <n...@n...pl> writes:
> :-)
> a to moze Ty chcialbys w stanach pracowac bez wyjezdzania z kraju?
> korespondencyjnie ;-)
> skonczmy teoretyzowac, jak kiedys podejmiesz prace w usa chetnie poczytam o
> Twoich odczuciach, jak na razie piszesz rzeczy, o ktorych pojecie masz
pracowalam w USA przez piec lat, nikt mnie nie ponizal.
ale moze dlatego, Zs pracowalam legalnie, a praca moja polegala na
testowaniu oprogramowania komputerowego, a nie na nielegalnym na
czarno sprzataniu i na dodatek korzystaniu z posrednictwa innych
Polakow, bo jezyka nie znalam.
mam znajomego, ktory pracuje jako trucker. Jak raz nielegalnie, ale z
kolei on jezyk zna, zawodowe prawo jazdy ma, swoj fach zna.
Tez go nie ponizaja...
nastepny znajomy: programista. wjechal do USA na wize HB1, pracuje
legalnie, dostaje tyle samo co koledzy amerykanie na podobnym
stanowisku. Nikt go nie poniza, no ale on zna jezyk i dobry jest w
tym, co robi.
Ba, malo tego. Poniewaz wjechal do USA 2 tygodnie temu i nie mial
gdzie mieszkac, wiec narazie mieszka w domu swojego szefa (poki ten
nie wroci z wakacji), uzywa jego samochodu za darmo, ino wlewa
benzyne. samochod stary, ale jezdzi.
I tak dalej. Moglabym wymienic jeszcze ze 30 osob, ktore znam, a
ktorym w USA sie wiedzie dosc dobrze. Laczy ich wszstkich jedno: znaja
jezyk, maja konkretny zawod, sa dobrzy w tym co robia.
Ty zdaje sie dysponujesz doswiadczeniami wyniesionymi z polskich
dzielnic Chicago czy NYC, gdzie faktycznie sytuacja nieciekawie sie
przedstawia, a Polacy tam ladujacy najczesciej wlasnie nie znaja ani
jezyka, ani nie maja pozwolenia na prace, ani nic specjalnego nie
umieja robic.
Dla takich rzeczywiscie zycie w USA ciezkie jest, sa na podobnym
poziomie jak nielegalni emigranci latynoscy i zasuwaja fizycznie, byle
miec na papu.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
78. Data: 2003-08-11 21:27:32
Temat: Re: Do szanownych pracodawców
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"Jarosław Wiechecki" <j...@p...onet.pl> writes:
> > tak wiec osoba owwa ma doskonala motywacje do podnoszenia swoich
> > kwalifikacji i szukania lepszej posady - bo jak ja znajdzie, to bedzie
> > mogla wyslac dziecko na wakacje.
> >
> Możesz mi wytłumaczyć w jaki sposób, mając dzieci na utrzymaniu i pensję
> brutto 800-1000 zł, aktywnie szukać pracy i dokształcać się?Może
nie wiem, ale przeciez nie znam tej osoby, wiec w jasnowidza bawic sie
nie bede; poza tym kazdy powinien sie
troszczyc sam o siebie.
to, ze Kowalski nie wie, jak sobie swoj byt polepszyc nie moze byc
argumentem na to, ze nalezy bogatym zabrac pieniadze, ktore sobie
zarobili i dac Kowalskiemu.
Takie myslenie to bandytyzm opakowany w papierek troski i pochylania
sie nad bliznim, a majcy swoje korzenie w ideologii socjalistycznej.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
79. Data: 2003-08-11 21:53:25
Temat: Re: Do szanownych pracodawców
Od: "Jarosław Wiechecki" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
news:m2fzk87yhb.fsf@pierdol.ninka.net...
> "PawełW" <f...@g...pl> writes:
>
>
> > Zaraz zaraz tylko dla osoby mało zarabiającej 800 zł to 80 mto kwestia
> > czasem puścic dziecko na wakacje czy nie a dla tego z 300 000 to kwestia
>
> tak wiec osoba owwa ma doskonala motywacje do podnoszenia swoich
> kwalifikacji i szukania lepszej posady - bo jak ja znajdzie, to bedzie
> mogla wyslac dziecko na wakacje.
>
Możesz mi wytłumaczyć w jaki sposób, mając dzieci na utrzymaniu i pensję
brutto 800-1000 zł, aktywnie szukać pracy i dokształcać się?Może
przyjedziesz do kraju zaczniesz uczyć tego ludzi. Sorki za ironię, ale
naprawdę nie znasz realiów w Polsce.
--
pozdrawiam
Jarosław Wiechecki
-
80. Data: 2003-08-11 22:08:43
Temat: Re: Re: Do szanownych pracodawców
Od: "bAnan" <n...@n...pl>
Nina M. Miller wrote:
> "bAnan" <n...@n...pl> writes:
> Ty zdaje sie dysponujesz doswiadczeniami wyniesionymi z polskich
> dzielnic Chicago czy NYC, gdzie faktycznie sytuacja nieciekawie sie
> przedstawia, a Polacy tam ladujacy najczesciej wlasnie nie znaja ani
> jezyka, ani nie maja pozwolenia na prace, ani nic specjalnego nie
> umieja robic.
Dysponuje doswiadczeniami znajomych, konkretnie mowie o ich relacjach,
biorac pod uwage "jakosc" znajomosci wykluczam raczej by relacje te nie bylt
zgodne z prawda, a juz z cala pewnoscia nie w ta negatywna strone. Osobiscie
nigdy nie pracowalem w USA.
> Dla takich rzeczywiscie zycie w USA ciezkie jest, sa na podobnym
> poziomie jak nielegalni emigranci latynoscy i zasuwaja fizycznie, byle
> miec na papu.
Pisze o ludziach pracujacych w zawodzie (informatycy), znajacy jezyk ang.-
konkretny przyklad podalem tu: news:<bh9002$due$1@nemesis.news.tpi.pl>
Nie wszyscy realizuja za granica swoje marzenie, realizacji ktorych jednak
wszystkim goraco i serdecznie zycze i to najlepiej na wybranej przez siebie
szerokosci geograficznej.
--
pozdro, bAnan