-
31. Data: 2003-08-22 12:15:42
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: "yamma" <y...@w...pl>
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bi4vm9$g4k$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Jarosław Wiechecki napisał:
>
[CIACH]
> Co do tzw. proponowania - sam nie robiłem świadomie żadnych świnstw
> pracodawcom, a moja propozycja to czysto marketingowa próba dostosowania
> propozycji do odbiorcy - co poradzę, że jestem "kreatywny" - jeżeli
> odbiorca nie jest ekstra złośliwy, to raczej jej nie przyjmie. Ale
> pocieszam się tym, że tę grupę czytają też pracodawcy [a może czytają
> tylko doniesienia o nalotach BSA? ;)] i jeżeli nie trafi do nich
> argumentacja, że brak podpisanej umowy jest nie fair, to może trafi do
> nich argumentacja, że pracownik oszukany może być kurewsko złośliwy,
> więc warto być z nim w porządku. Tłumacząc to na inny język - pracownik
> ma tyle samo możliwości zrobienia pracodawcę na szaro, co pracodawca, z
> tym, że pracownik będzie miał mniejszy zysk, wyrażony w gotówce, w
> kieszeni po takim numerze. ;)
Hmmm...Może masz rację...Może rzeczywiście lepiej dać sobie spokój z (nomen
omen) prawem i sprawiedliwością i płacić pięknym za nadobne. W końcu odsetek
przestępców w naszym parlamencie jest wyższy niż w społeczeństwie :-((
Taaa...wiem...to śmierdzi anarchią, ale przynajmniej "satisfaction
guarantee" ;-))
yamma
-
32. Data: 2003-08-22 12:26:01
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: "onsok" <onsok1@wp_.pl>
yamma wrote:
>
> [CIACH]
>
> No cóż...Zgadłeś! Nie jestem prawnikiem :-(( (a może :-))...) i nie za
> bardzo orientuję się w tym Waszym bełkocie (bo domyślam się, że Ty
> jesteś prawnikiem). Staram się jedynie analizować tą sytuację na tzw.
> chłopski rozum. I, szczerze mówiąc, nie za bardzo przemawia do mnie
> możliwość, że sąd pracy każe ponosić jakieś koszty człowiekowi bez
> środków do życia (za przeproszeniem) wyruchanemu przez jakiegoś
> pracodawcę-cwaniaczka tylko dlatego, że nie potrafił udowodnić, że
> został wyruchany...
>
To nie tak :). Na wszystko mozna spojrzec z roznej perspektywy np:
Pracownik nie majacy racji pozywa pracodawce. Normalnie w sprawach
cywilnych od pozwu wnosi sie oplate ( wpis ) . Pracownik jest od niej jednak
zwolniony na mocy art 463 § 1 k.p.c. ( przywilej dla niego ). Aby udowodnic
swoje racje zada powolania bieglego i trzech swiadkow . Biegly za wydanie
opinii zada wynagrodzenia w wysokosci 1000 zl a swiadkowie zwrotu
kosztow stawiennictwa w sadzie ( powiedzmy 50 zl) . Sa to tak zwane wydatki
do ktorych obowiazana jest strona ktora wnosi o przeprowadzenie czynnosci
polaczonej z takimi wydatkami ( tu pracownik ). Zaliczke na ich poczet
powinien
wplacic przed ich podjeciem . Tak jest w normalnej sprawie cywilnej.
Jednakze
przcownik jest uprzywilejowany w ten sposob , ze nie musi wplacac , zednej
zaliczki. Wiecej - wydatkami ktore spowodowal moze byc obciazony tylko
w szczegolnie uzasadnionych przypadkach Np gdy oczywistym bylo
dla kazdego , ,ze pracownik nie mial racji , a sadzil sie tylko aby dokuczyc
pracodawcy. Pozwany w tym procesie pracodawca wie ze pracownik
nie ma racji i jest pieniaczem ktory robi mu na zlosc. Musi sie jednak
bronic.
Nie zna sie na prawie , nie potrafi sie znalezc w sadzie ( jest
sklepikarzem),
wiec korzysta z pomocy adwokatka ( koszt 2000 ponosi
z wlasnej kieszeni ). Sprawe wygrywa. I zada aby sad zasadzil od pracownika
zwrot kosztow jakie poniosl w procesie ( koszt adwokata 2000 zl) Sadzisz ,
ze tu potrzeba odwagi sedziego , aby te 2000 zl na rzecz pracodawcy zasadzic
?
Uwazasz , ze ten zwrot nie nalezy sie pracodawcy ?
To wszystko oczywiscie przedstawilem
w wielkim uproszczeniu na tzw ,, chlopski rozum'' :)
--
Pozdrawiam.
onsok
-
33. Data: 2003-08-22 12:37:01
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: "Rygel" <r...@g...pl>
On Fri, 22 Aug 2003 12:03:32 +0200, onsok wrote:
> Da:-)Za wrote:
>> Użytkownik "onsok" <onsok1@wp_.pl> napisał w wiadomości
>> news:bi4h22$ffb$1@nemesis.news.tpi.pl...
>>
>>> Ja bym powiedzial , ze jest to przestepstwo
>>
>> eeeeeeee zaraz przestepstwo -
>
> 287 § 1 k.k. od 3 msc do 5 lat pozbawienia wolnosci :)
prokurator: wysoki sądzie pozwany dokonał celwego zniszczenia własności
pracodawcy...
adwokat: pozwany nie mogl dokonac tego czynu poniewaz nie mial dostepu
do kluczowych elementow firmy poniewaz nie byl jej pracownikiem
prokurator: ale byl...
adwokat: nie byl, jesli prokurator twierdzi inaczej prosze przedstawic
dowod w postaci podpisanej umowy o prace...
... trzy lata sprawy sadowej gwarantowane, w najgorszym wypadku grozi
pracownikowi pół roku w zawiasach no i oczywiście zaległa pensja... :)
Rygel
-
34. Data: 2003-08-22 12:46:06
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: "Rygel" <r...@g...pl>
On Fri, 22 Aug 2003 14:37:01 +0200, Rygel wrote:
>
> prokurator: wysoki sądzie pozwany dokonał celwego zniszczenia własności
> pracodawcy...
> adwokat: pozwany nie mogl dokonac tego czynu poniewaz nie mial dostepu
> do kluczowych elementow firmy poniewaz nie byl jej pracownikiem
> prokurator: ale byl...
> adwokat: nie byl, jesli prokurator twierdzi inaczej prosze przedstawic
> dowod w postaci podpisanej umowy o prace...
Odpowiadam sam sobie... oczywiście pracownikowi poza dowiedzeniem że był
pracownikiem trzeba będzie jeszcze udowodnić że to był efekt celowego
działania a nie np. nieumyślny błąd.
Rygel
-
35. Data: 2003-08-22 12:55:34
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
yamma napisał:
> Hmmm...Może masz rację...Może rzeczywiście lepiej dać sobie spokój z (nomen
> omen) prawem i sprawiedliwością i płacić pięknym za nadobne. W końcu odsetek
> przestępców w naszym parlamencie jest wyższy niż w społeczeństwie :-((
> Taaa...wiem...to śmierdzi anarchią, ale przynajmniej "satisfaction
> guarantee" ;-))
Będę niekonsekwentny. ;) Nie, nie warto obchodzić prawa, nawet więcej -
nie jestem w stanie powiedzieć, czy w tej sprawie warto donosić [a więc
być jak najbardziej praworządnym] do BSA czy US [zapewne i w tej materii
by coś się znalazło] - chociaż jest to jeden ze sposobów upierdolenia
takich gości w taki sposób, żeby znikli z rynku [już nikomu innemu w tej
formie nie zaszkodzą]. Na pewno warto zainteresować PIP tą sprawą. I
warto po kontroli PIP [z protokołem pokontrolnym] udać się do SP.
Osobiście, już bez zagrywek czysto "politycznych" - ja sam bym olał
gościa - szkoda nerwów, a efekt "zemsty" jest czysto iluzoryczny.
Jedynie w wypadku wyroku SP i zasądzenia naleznego wynagrodzenia i braku
wypłaty tegoż, zainteresował bym się, w jaki sposób można przekazać tę
informację do BIGu - nie wiem czy osoba fizyczna może sama zgłosić, ale
jeżeli nie, to możesz zawsze poszukać jakiejś firmy, która kupi dług
pracodawcy za symboliczną złotówkę i będzie mogła go zgłosić do BIGu -
chwasty trzeba wyrywać z Rynku.
Flyer
-
36. Data: 2003-08-22 12:55:37
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
onsok napisał:
> 287 § 1 k.k. od 3 msc do 5 lat pozbawienia wolnosci :)
Eeeee, a to:
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności
do roku.
Flyer
-
37. Data: 2003-08-22 13:37:24
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: "yamma" <y...@w...pl>
Użytkownik "onsok" <onsok1@wp_.pl> napisał w wiadomości
news:bi524j$3p7$1@nemesis.news.tpi.pl...
> yamma wrote:
> >
> > [CIACH]
> przcownik jest uprzywilejowany w ten sposob , ze nie musi wplacac , zednej
> zaliczki. Wiecej - wydatkami ktore spowodowal moze byc obciazony tylko
> w szczegolnie uzasadnionych przypadkach Np gdy oczywistym bylo
> dla kazdego , ,ze pracownik nie mial racji , a sadzil sie tylko aby
dokuczyc
> pracodawcy. Pozwany w tym procesie pracodawca wie ze pracownik
> nie ma racji i jest pieniaczem ktory robi mu na zlosc. Musi sie jednak
> bronic.
> Nie zna sie na prawie , nie potrafi sie znalezc w sadzie ( jest
> sklepikarzem),
> wiec korzysta z pomocy adwokatka ( koszt 2000 ponosi
> z wlasnej kieszeni ). Sprawe wygrywa. I zada aby sad zasadzil od
pracownika
> zwrot kosztow jakie poniosl w procesie ( koszt adwokata 2000 zl) Sadzisz ,
> ze tu potrzeba odwagi sedziego , aby te 2000 zl na rzecz pracodawcy
zasadzic
> ?
> Uwazasz , ze ten zwrot nie nalezy sie pracodawcy ?
W tym kokretnym przypadku uważam, że się należy. Ale chyba nie zaprzeczysz,
że to właśnie sąd decyduje, czy pracownik jest pieniaczem i próbuje
naciągnąć pracodawcę. A dokładniej: jeśli pracodawca zwróci się do sądu z
żądaniem zasądzenia od pracownika zwrotu kosztów, to sędzia NIE JEST
zobligowany art. 98 k.p.c. do zasądzenia tychże kosztów, MOŻE je jedynie
zasądzić bądź nie wedle własnego uznania. Czy mam rację? Weź przypadek
autora tego wątku. Wnosi sprawę do sądu, proces przegrywa, bo pracodawca
zarzeka się, że widzi go pierwszy raz w życiu a pozostali pracownicy dostali
nagle zaniku pamięci. Pracodawca z braku dowodów proces wygrywa i wnosi o
zasądzenie zwrotu kosztów. Powtórze Twoje pytanie: uważasz, że ten zwrot
należy się pracodawcy?
yamma
-
38. Data: 2003-08-22 14:00:31
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: "OutDOOR s.c." <o...@p...onet.pl>
Miałem podobną sytuację, więc Ci napiszę jak to rozwiązałem.
Przede wszystkim nie kradnij nic z kasy firmy i nie strasz szefa że naślesz
tam na niego policję itd, bo nie jesteś baba.
Poprostu nie idź tam więcej do pracy, znajdź coś innego a tamto miej głęboko
jak są takie warunki.
Przychodź do firmy od czasu do czasu i mów do szefa - umawialiśmy się na 900
zł, czekam na wynagrodzenie, rozumiem że sytuacja firmy jest ciężka, ale
moja sytuacja również nie należy do łatwych. Nic nie spuszczaj z tonu, ani
nie pozwalaj płacić na raty, bo doprowadzi za przeproszeniem fiut, do
sytuacji że zostanie ci do wydębienia 300 zł, i mu je podarujesz bo nie
będziesz miał się ochoty z nim spotykać.
Jeśli argumentuje że 300 bo jesteś mało produktywny - proszę Pana, umowa to
umowa - trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa i nie p... głupot jak
się zatrudnia nowych. Nie daruj nic!!! Ja nie darowałem, i wyszedłem z tego
super, nie padło ani jedno złe słowo na szefa, choć za kasą chodziłem 3
miesiące.
Wytłumacz, że skoro sytuacja firmy jest ciężka, i firmy nie stać na
wynagrodzenia, to chętnie pomożesz i nie przyjdziesz już więcej pracować.
Atuty:
Jeśli powie Ci że nie masz z nim umowy na piśmie, powiedz że umawialiśmy się
wstępnie, a to że nie otrzymałeś umowy to jest błąd nie Twoj tylko Twojego
pracodawcy, i dobrze byłoby gdyby zrozumiał, że jeśli Ci nie wypłaci tych
900 zł, to zapłaci znacznie więcej jeśli zgłosisz do Państw. Inspekcji
Pracy - że pracodawca nie poddał Ci umowy do podpisania, mimo że pracujesz u
niego ponad miesiąc (bo w PIP powiesz że nadal tam pracujesz) Prawdopodobnie
gość kręci jakieś inne lewe interesy, a może w firmie jest jeszcze ktoś
przyjęty na słowo czyli na czarno i będzie wpadka na całego jak gościa
sprawdzą.
Wtedy łatwo przejmujesz jego firmę, przeprowadzasz restrukturyzację,
wprowadzasz audytorów z ISO i sprzedajesz to Niemcom żyjąc sobie długo i
szczęśliwie na Wyspach Kanaryjskich.
Th
-
39. Data: 2003-08-22 14:16:50
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: "onsok" <onsok1@wp_.pl>
yamma wrote:
> W tym kokretnym przypadku uważam, że się należy. Ale chyba nie
> zaprzeczysz, że to właśnie sąd decyduje, czy pracownik jest
> pieniaczem i próbuje naciągnąć pracodawcę. A dokładniej: jeśli
> pracodawca zwróci się do sądu z żądaniem zasądzenia od pracownika
> zwrotu kosztów, to sędzia NIE JEST zobligowany art. 98 k.p.c. do
> zasądzenia tychże kosztów, MOŻE je jedynie zasądzić bądź nie wedle
> własnego uznania. Czy mam rację?
Niezupelnie. Moze wyjatkowo ich nie zasadzic , ale to wyjatkowo
i w typowych sprawach ( tj w 99% ) bym na to nie liczyl :)
> Weź przypadek autora tego wątku.
> Wnosi sprawę do sądu, proces przegrywa, bo pracodawca zarzeka się, że
> widzi go pierwszy raz w życiu a pozostali pracownicy dostali nagle
> zaniku pamięci. Pracodawca z braku dowodów proces wygrywa i wnosi o
> zasądzenie zwrotu kosztów.
Sad opiera sie na dowodach. Skoro pracownik nie udowodnil swoich racji
to widocznie nie bylo tak jak mowi. Sad nie moze sobie gdybac czy domyslac
sie.
Musi rozstrzygnac spor definitywnie opierajac sie na zgromadzonych
w sprawie dowodach.
> Powtórze Twoje pytanie: uważasz, że ten
> zwrot należy się pracodawcy?
A dlaczego nie ? Z prawnego punktu widzenia - tak. Przeciez pracownik
mu cos zarzucil , a te zarzuty sie nie potwierdzily przed sadem ( nie
udowodnil ich )
Z prawnego punktu wiec, to racje ma pracodawca. Pracownik i tak
jest strasznie uprzywilejowany przed sadem . W niektorych przypadkach sad
musi nawet dbac o jego interesy z urzedu . Takiego uprzywilejowania nie ma
pracodawca , ktorym moze byc wcale nie jakis tam wilki koncern , ale
biedny rzemielsnik.
P.S. Nie bronie tu wcale zadnego pracodawcy . Staram sie wskazac pewne
niuanse , o ktorych nalezy pamietac i ktore moga sie komus przydac .
--
Pozdrawiam.
onsok
-
40. Data: 2003-08-22 15:11:08
Temat: Re: Czarność nad Czarnościami
Od: "Greg" <o...@o...pl>
"Rygel" w wiadomości news:pan.2003.08.22.12.37.00.717415@gazeta.pl
napisal(a):
>
> prokurator: wysoki sądzie pozwany dokonał celwego
> zniszczenia własności pracodawcy...
> adwokat: pozwany nie mogl dokonac tego czynu poniewaz
> nie mial dostepu do kluczowych elementow firmy poniewaz
> nie byl jej pracownikiem
> prokurator: ale byl...
Scenariusz serialu produkcji wenezuelskiej? ;-) Wystarczy, ze prokurator
na wstepie nie uzyje slowa "pracodawca". Mozna przeciez zniszczyc czyjas
wlasnasc nawet nie pracujac w danym miejscu, tak jak mozna sie wlamac do
banku nie bedac jego pracownikiem. No ale wlasnie... dochodzi dodatkowy
bol - wlamanie.
pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/