-
41. Data: 2008-05-04 14:58:05
Temat: Re: Być szefem swojego kolegi...
Od: "@(odwroc_przed_maupa).wp.pl" <""z_domu_do_pracy\"@(odwroc_przed_maupa).wp.pl">
Użytkownik Robertos napisał:
> Ostatnio przytłacza mnie też ogrom obowiązków.. operacyjnych. Niestety,
> ale w zespole mam tylko trzech pracowników ( w tym kumpla) i niekiedy
> aż mi żal dawać im nowe zadanie, jak widze że jeszcze nie skończyli
> kilku rzeczy, więc biorę się za to sam (a wiem że prezestostwo nie zatrudni
> kolejnej osoby do mojego działu - wiem, bo nie raz prosiłem). Tzn. łatwiej
> mi zlecać kolejne zadania tym świeżynkom, gorzej z kumplem, który
> po prostu samą miną daje mi do zrozumienia, żebym wyluzował, bo i tak
> nie zrobi tego prędzej, jak nie skończy pozostałych rozpoczętych
> rzeczy. A potem mi się dostaje po dupie od prezesostwa, bo było to
> do zrobienia i tamto, a wykonaliśmy tylko 50% planu.
moze pogadaj z kumplem w ten sam desen jak to powyzej. zawsze wiecej da
szczera rozmowa niz owijanie w bawelne.
pozdr
-
42. Data: 2008-05-05 13:27:47
Temat: Re: Być szefem swojego kolegi...
Od: Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <a...@z...pl>
Dnia Mon, 28 Apr 2008 22:46:06 +0200, Piotrek napisał(a):
> pozatym ludzie ci maja taki posluch i autorytet wsrod pracownikow ze nie
> musza kazac nikomu pod przymusem.
> wystarczy sugestia czy prosba.
W małych firmach kilkuosobowych gdzie z góry wiadomo co jest do roboty
nawet jesli jest kierownik, to pracownicy od razu widzą co jest do
zrobienia i sami biorą zadanie zanim to weźmie kto inny, bo akurat wiedzą,
że to dla mnie, a nie dla kolegi...
W większych firmach, gdzie zadania spływają ogólnie... kierownik jest
potrzebny aby rozdzielać i wtedy głowa kieronika, aby równomiernie
rozdzielać...
--
Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
Krzysztof 'kw1618' Warszawa - Ursynow
rozkoduj mój @ na tiny.pl: http://tiny.pl/p7bb
http://grupy.3mam.net
-
43. Data: 2008-05-19 06:50:43
Temat: Re: Być szefem swojego kolegi...
Od: "Jacek Wojnarowski" <w...@v...pl>
Juz wczesniej czytalem ten temat, ale zawsze zapominam dodac cos od siebie.
Od poczatku - siedze sobie juz ponad pol roku w uk, pracuje w sklepie, na
nocna zmiane. Ze jestem nowy w nowym kraju, nie mam za duzo znajomych. Tak
jakos sie skumplowalem z moim kierownikiem, sluchamy podobnej muzy, gramy
w gry, palimy lolki itp. Jednym slowem - po pracy - kumpel. Ale w pracy -
profesjonalne podejscie.
Sprawa jest moze inna, bo widzimy roznice pomiedzy praca a zyciem
prywatnym. Nie bylo nigdy nieporozumien, nawet jak mnie 'opierdolil' w
pracy za cos, po 3h juz sie spotykalismy i po prostu tematu nie bylo.
Ale jak napisano wczesniej - wszystko zalezy od ludzi...
--
Pozdrowienia,
Jacek Wojnarowski