-
161. Data: 2005-09-23 22:27:51
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>
W artykule <dh1v0e$o85$1@inews.gazeta.pl>
Koziorozec napisał(a):
> Pisałam, jako usprawiedliwienie tego, że ludzie zawsze będą
> próbowali zarobić więcej niż mniej.
> Ta 'drobnica', o której piszesz to właśnie ludzie, którzy mają
> niskie dochody, więc każda kwota jest dla nich cenna (sama
> byłaś studentką).
A dla bogatych im większa kwota tym cenniejsza.
> Jeżeli jednak ktoś prowadzi dobrze prosperującą firmę i oszukuje
> państwo nie płacąc podatków - sprzedając coś 'na lewo', bez
> faktury/podatku albo nie wypłacając pensji w terminie, to jak go
> nazwiesz? Przedsiębiorczy?
Tak samo jak biednego.
Dobre, mała kradzież jest usprawiedliwiona, a duża nie? Hm, jakbo to
połączyć z kimś kto mi proponował sprzedawanie drobnicy w dużej ilości to
wyjdzie, że najlepszy sposób na pierwszy milion, to ukraść milion razy
złotówkę. Wtedy to by było usprawiedliwione, co?
A do tej pory to się nawet porządna wydawałaś, z tym nawołuwaniem do
współczucia. A tu masz ci los, taki kwiatek.. (żeby nie powiedzieć
stokrotka).
Pozdr,
--
Paweł 'Styx' Chuchmała
styx at irc dot pl
-
162. Data: 2005-09-23 22:40:08
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>
Użytkownik "Immona" napisał w wiadomości
> Uwazasz Rewolucje Francuska za dobra rzecz?
> A pazdziernikowa? Tez byla przeciwko bogatym.
Gdyby nie te rewolucje, to może teraz nie pracowałabyś tam,
gdzie pracujesz. Nie miałabyś wykształcenia, tylko zastanawiałabyś
się, co będziesz dzisiaj jeść.
Inna rzecz, co się działo dalej po tych rewolucjach.
Sorry - a może masz błękitną krew? :>>
> Masz rozpowszechnione przekonanie, ze wzbogacanie sie
> jest mozliwe tylko metodami nieetycznymi.
> Jest to przekonanie lepperowskie.
Ty mi tu Mr Leppera nie wytykaj, bo pudłujesz.
To Ty argumentujesz, że tylko ci, którzy mają pieniądze są
w stanie rządzić tym państwem.
> Jeszcze raz: ogolny rozwoj gospodarki poprawia sytuacje wszystkich.
> My mamy glodujace dzieci, a USA nie maja. Nie dlatego, ze USA
> sa bardziej socjalistyczne niz my, bo nie sa. Dlatego, ze jest to panstwo
> ogolnie bogatsze, a do tego bogactwa doszlo m.in. przez dobre warunki
> dla przedsiebiorczosci.
O propagandzie amerykańskiej nie będę się wypowiadać, bo już
o tym wspomniałam w którymś poście.
Polska to nie Ameryka i nie będzie. Mamy inną mentalność, inną
historię, inne potrzeby, inne położenie, inne zasoby naturalne itp.
Gdybyśmy nawet żywcem skopiowali tamten rynek, to nie będzie
on pasował do naszego społeczeństwa.
> > I od razu załapują pracę za taką kasę, która byłaby dla nich
'atrakcyjna'?
>
> Nie. I nie maja. Maja nauczyc sie, jak do tego dochodzic.
A to jednak płaca w granicach tych 1500 zł, a nawet 1000 - może
być dla nich, prawda?
> U mnie na klatce schodowej jest wielki stos smieci pod skrzynkami
> pocztowymi. Wszyscy wywalaja makulature wyborcza na podloge
> pod owa skrzynka, sadze, ze nie patrzac na nia tak samo jak ja :).
> Dozorca posprzata.
O widzisz! To jest coś, co mi się nie podoba!
Czy wywalanie śmieci pod skrzynkę pocztową świadczy o Twojej
kulturze? Bo dozorca posprząta?!
Ja wyrzucam swoje i innych ulotki (jeśli je wyrzucili) do pojemnika
na makulaturę. Nie czekam na służącego.
Masz bardzo dobre zadatki na nową klasę społeczną nie szanującą
pracy innych, zarabiających mniej niż Ty.
Czy to środowisko przedsiębiorców ma na Ciebie taki wpływ? :>>
--
Koziorozec
-
163. Data: 2005-09-23 23:20:04
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>
Użytkownik "Bremse" napisał w wiadomości
> Tak, z bardzo prostego powodu - ci ludzie nie zajmują się
> niczym twórczym i praca większości z nich jest niepotrzebna.
Świadczenie usług to bardzo często nie jest praca twórcza, ale
jakże potrzebna, prawda? :)
Dozorca, sprzątaczka też niczego nie wytwarza.
> Nic nie wytwarzają, ich usługi są zbędne, nie zarabiają pieniędzy
> dla budżetu.
A to znieśli im podatki od ich wynagrodzenia??? :>
> Po zniesieniu PITów i uproszczeniu systemu podatkowego kolejki
> w urzędach by się nie zwiększyły. PITy są zbędne - powiedz np.
> Anglikowi że miałby wypełniać jakieś papiery jeśli co niektórzy
> z nich nie umieją zbyt dobrze czytać i pisać, a co dopiero liczyć.
> Jeśli im ten drogi system jest niepotrzebny, to po co nam, biednym
> Polakom?
Znaczy się ktoś kiedyś sobie usiadł i stwierdził, że zrobi innym
kuku, albo rozwiąże chociaż częściowo problem bezrobocia
i stworzył PIT-y, aby zrobić nam kuku i jeszcze zatrudnić do ich
weryfikacji ludzi, którzy nic nie robią :>>
Wredoty takie jedne :>>>
> Dalej - wyobraź sobie że idziesz do sklepu i płacisz 15%
> od wszystkiego. Właściciel tego całego burdelu na kółkach
> nie marnuje czasu na zastanawianie się jak rozliczyć się
> z towaru opodatkowanego stawką 0% i drugim towarem
> który jest zwolniony od podatku (takie cuda były).
No teraz to mi tu zapachniało stokrotką! :DDD
No nie jest to aż taki problem. Naprawdę nie wymaga to aż tak
dużego wysiłku umysłowego.
Tak samo jak znajomość ortografii :> :D
> Nie stajesz jak wryta w sklepie, gdy sprzedawca tłumaczy Ci
> różnicę w cenie obuwia tym, że obie pary butów kosztują tyle
> samo, ale są na nie różne stawki podatkowe i dlatego musisz
> zapłacić więcej za buty o numer większe.
He, he. Dlaczego wziąłeś przykład z branży obuwniczej? :DD
Nie słyszałam o takich przypadkach, o jakich piszesz powyżej,
ale dla mnie normalne jest, że buty, sukienka o numer większe,
to więcej materiału, a więc wyższa cena.
> Drobny kapitalista nie marnuje czasu i pieniędzy na łażenie po
> księgowych, skarbówkach, nie spędza kilku godzin z kontrolą
> z Sanepidu, która zamiast wizytować sklep spożywczy obok,
> sprawdza czy masz w sklepie obuwniczym książkę od kibla
He, he i znowu ten obuwniczy :> :D
Oczywiście, lepsza jest 'wolna amerykanka', zlikwidujmy sanepidy,
kontrole skarbowe, PIP-y i inne takie. Przedsiębiorca będzie miał
wtedy 'luz, blues, a budżet same dziury'.
Pamiętaj, że kontrole mogą być narzędziem do walką
z konkurencją :DD
> Co prawda zawsze można zatrudnić wszystkich bezrobotnych
> w administracji, ale nie sądzę że to dobry pomysł, bo pewnie
> okazałoby się że z miesiąca na miesiąc zaurzędniczenie kraju
> się zwiększa, a na pensje kawopijców nie ma kto robić.
Ja proponuję: odciąć urzędników od internetu! :>
Skończą się rozmowy na gadu-gadu podczas pracy! :D
> A wśród swoich znajomych są osoby, które tyle zarabiają.
> Są też bezrobotni i ludzie którzy zarabiają o wiele więcej niż ja ->
> jakoś nie przywykłem do dobierania sobie znajomych na podstawie
> grubości ich portfela.
A jednak!
A jednak jest w Tobie jeszcze trochę normalności ;>
> >Zaraz, zaraz... To jednak mimo tych sukcesów, są jakieś stanowiska,
> >które są dla nich atrakcyjne? Jak ktoś robi świetne interesy, to po co
> >pcha się do władzy? Chce robić _jeszcze_lepsze_?
>
> Ameryki w tym momencie chyba nie odkryłaś.
Ale kto powiedział, że ja - wybierając ich - mam im zrobić jeszcze lepiej?
> Naprawdę sądzisz, że ktoś chce Ci zrobić dobrze?
> Ja aż tak naiwny nie jestem i nie wierzę że jakieś PO, SLD, czy inny
> PZPR będzie się o mnie troszczył.
Może i masz rację, ale ja jestem idealistką i - być może naiwnie - wierzę,
że ludzie nie myślą tylko o sobie, ale też o innych.
Tak, wiem że to śmiesznie brzmi... A szkoda...
> Ja martwię się o siebie i swoją rodzinę, dlatego ostatnio
> głosowałem na tych których interesy były najbardziej zgodne
> z moimi i ich działania przyniosły mi jakieś tam korzyści.
Ale nigdy niczego nie osiągniemy jako społeczeństwo, nigdy nie
poprawimy sytuacji w Polsce, jeśli będziemy myśleli tylko o sobie
i tylko do siebie zgarniali jak najwięcej.
Nie zgadzam się z taką postawą.
> Teraz nie będę w ogóle głosował, bo mi się to po prostu nie opłaca.
Twój wybór. Czy też inni za Ciebie wybiorą.
> pozdrawiam i z niecierpliwością na tekst o nożycach czekam
:P
--
Koziorozec
-
164. Data: 2005-09-23 23:24:29
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>
W artykule <dh22j5$472$1@inews.gazeta.pl>
Koziorozec napisał(a):
> Może i masz rację, ale ja jestem idealistką i - być może naiwnie - wierzę,
> że ludzie nie myślą tylko o sobie, ale też o innych.
Tak, szczególnie jak ich okradają. No ale to z drobnych sum bo sami nie
mają co do garnka włożyć.
> Tak, wiem że to śmiesznie brzmi... A szkoda...
A tu masz rację. I śmiesznie i szkoda.
pozdr,
--
Paweł 'Styx' Chuchmała
styx at irc dot pl
-
165. Data: 2005-09-23 23:34:07
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>
Użytkownik "Paweł 'Styx' Chuchmała" napisał w wiadomości
> > Pisałam, jako usprawiedliwienie tego, że ludzie zawsze będą
> > próbowali zarobić więcej niż mniej.
> > Ta 'drobnica', o której piszesz to właśnie ludzie, którzy mają
> > niskie dochody, więc każda kwota jest dla nich cenna (sama
> > byłaś studentką).
>
> A dla bogatych im większa kwota tym cenniejsza.
[...]
> > Jeżeli jednak ktoś prowadzi dobrze prosperującą firmę i oszukuje
> > państwo nie płacąc podatków - sprzedając coś 'na lewo', bez
> > faktury/podatku albo nie wypłacając pensji w terminie, to jak go
> > nazwiesz? Przedsiębiorczy?
>
> Tak samo jak biednego.
Jeżeli nie widzisz tej subtelnej różnicy pomiędzy osobą o bardzo
niskich dochodach, która nie zapłaci podatku od korepetycji,
wypieku ciasta dla kogoś, a osobą prowadzącą firmę, która nie
zapłaci cła od 10 ton towaru przewiezionego przez granicę, to
rozmawiamy o czymś innym.
> Dobre, mała kradzież jest usprawiedliwiona, a duża nie?
> Hm, jakbo to połączyć z kimś kto mi proponował sprzedawanie
> drobnicy w dużej ilości to wyjdzie, że najlepszy sposób na pierwszy
> milion, to ukraść milion razy złotówkę.
> Wtedy to by było usprawiedliwione, co?
I masz rację. Dlatego nie pisałam, że to robienie 'na lewo' jest dobre.
Gdybyś czytał więcej moich postów, to wywnioskowałbyś z nich,
że jestem przeciw takiej postawie, jak tu niektórzy prezentują, że
jak nie masz pracy, to zacznij zarabiać poprzez świadczenie usług
'na lewo', bez podatku i nie martwiąc się o ubezpieczenie.
Zobacz, ile osób o tym pisze, ile pisze o tym, że nie pracują na etacie,
bo mogą inaczej 'wykombinować' więcej kasy.
> A do tej pory to się nawet porządna wydawałaś, z tym nawołuwaniem
> do współczucia. A tu masz ci los, taki kwiatek.. (żeby nie powiedzieć
> stokrotka).
We mnie takim chwastem?!!! :D
Jak możesz??? ;))
--
Koziorozec
-
166. Data: 2005-09-23 23:39:46
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>
Użytkownik "Paweł 'Styx' Chuchmała" napisał w wiadomości
> Tak, szczególnie jak ich okradają. No ale to z drobnych sum
> bo sami nie mają co do garnka włożyć.
Ok. Kajam się: za udzielanie korepetycji, za naprawy sprzętu
dla znajomych :>
Mam nadzieję, że będę mogła społeczeństwu zadośćuczynić
poprzez pracę wolontariacką, jaką wykonuję właśnie w imię
czynienia czegoś dla potrzebujących.
--
Koziorozec
-
167. Data: 2005-09-24 00:08:20
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>
Użytkownik "Immona" napisał w wiadomości
> > Jakimś rozwiązaniem kolejek mogłoby być uproszczenie
> > formalności, ale nie takie, jak PO proponuje, czyli zniesienie
> > PIT-ów, ale raczej informatyzacja i przekazywanie dokumentów
> > w postaci elektronicznej (tak, jak funkcjonuje tzw. Home Banking
> > - ten dla firm z podpisem elektronicznym, a nie dla odbiorców
> > indywidualnych).
> > Mniej łażenia po urzędach, mniej stania w kolejkach, mniej ludzi
> > do wklepywania z formularzy.
>
> Wlasnie to jest planowane.
Na razie planowane jest zniesienie formalności i obniżenie podatków,
a nie usprawnienie zbierania i przetwarzania informacji.
Powyższe wymaga dużych nakładów, a więc, skoro do tej pory tego
nie zrobiono, to może tańsze jest zatrudnianie ludzi?
Przeniesienie sprawozdawczości do takiego centrum jak Warszawa,
spowoduje, że tylko tam będą zatrudniani, np. informatycy, a lokalnie
- nikt nie będzie się tym zajmował.
Widzę jak to zadziałało i jakie zmiany przyniosło, ile ludzi zostało
zwolnionych, jak zaczęto ciąć koszty w oddziałach rozsianych
po Polsce w bankach, które wprowadziły centralny system.
> >> hmm... tak to się dziwnie składa, że zarobić można będąc
> >> pracownikiem albo pracodawcą.
> >
> > Można zarabiać na samego siebie, nie będąc _niczyim_
> > pracownikiem i nie zatrudniając nikogo. Mój klient nie
> > musi być pracodawcą.
>
> W sytuacji samozatrudnienia jestes zarowno pracownikiem,
> jak i pracodawca, a nie ani jednym, ani drugim.
Można żyć jeszcze z wynajmu i procentów.
> > A jeżeli system ten miałby opierać się tylko na stypendiach
> > dla najzdolniejszych, to i tak państwo potrzebuje pieniędzy,
> > żeby ich sponsorować. A i tak by dla wszystkich zdolnych
> > nie starczyło.
>
> Zeby ktos, kto nie ma grosza przy duszy ani jego rodzina,
> a jest genialny, mogl studiowac nie dokladajac do tego.
Genialnych jest niewiele. Są natomiast bardziej i trochę mniej
niż bardziej zdolni. Ten, kto nawet nie jest zdolny, ale ma
pieniądze może skończyć dzisiaj studia - bez wielkiego
wysiłku - od czego są ci zdolniejsi, którzy za 'śmieszną' dla nich
kasę wykonają prace zaliczeniowe, prace dyplomowe i prace
magisterskie dla tych mniej zdolnych a bogatszych?
Aha. Zaraz mi napiszesz, że są 'przedsiębiorczy' i umieją sobie
poradzić i 'do czegoś dojść'? Dla Ciebie wyznacznikiem
zaradności jest ustawienie się w życiu - materialne podejście.
> Za to sposob na dobrobyt rozdzielany w sposob sprawiedliwy,
> czyli wedle zdolnosci, pracy itd. znaleziono juz dawno i to jest
> ten wolny rynek.
To akurat nie jest sprawiedliwość tylko prawo silniejszego.
> Widzialam raport o biedzie w USA. Generalnie, nie ma tam glodu.
> Nie ma takiego zjawiska jak glodne dzieci. Lista rzeczy, ktorych
> biedni musza sobie odmawiac i przez to czuja sie biedni to lista
> rzeczy, z ktorych na niektore ja sobie nie moge pozwolic :)
Wiesz, dzisiaj słyszałam, że bezrobocie w Polsce spadło.
Słyszę o tym co roku w okresie letnim i wczesno-jesiennym.
Fajne są komentarze - że jest już lepiej. Tylko dlaczego nikt nie
mówi głośno o tym, że jest to okres, gdy jest dużo prac typu zrywanie
owoców, obsługa miejscowości wczasowych, prac związanych
z budownictwem itp. Ludzie podejmują się różnych prac w tym okresie,
bardzo często na czarno i po kilkanaście godzin.
Część wyjeżdża z Polski i tam dorabia na zbieractwie owoców itp.
Jak się chce przedstawić pewne fakty w określony sposób, to trzeba
je tylko ubrać w odpowiednie słowa.
Tak, ja w tym raporcie o USA i głodnych dzieciach.
Popatrz: teraz dowiedzieliśmy się, że nie wszyscy Amerykanie
(co do tej pory wydawało nam się pewnikiem) mają samochód
(tanie samochody używane, tania benzyna) - przypadki braku możliwości
ewakuacji sporej części ludności w Nowym Orleanie.
Propaganda amerykańska to już temat na inny wątek.
> Odpowiedni poziom nasycenia bogactwem calego spoleczenstwa
> powoduje, ze tym na dole zaczyna sie zyc tez lepiej.
Ale trzeba dbać o CAŁE, a nie zaczynać od siebie.
--
Koziorozec
-
168. Data: 2005-09-24 00:22:59
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>
Użytkownik "Kira" napisał w wiadomości
> Nie, dlaczego? Probowalam Ci tylko pokazac, ze znajomych
> sobie znajdujemy z mniej wiecej rownego poziomu zazwyczaj.
I dlatego niektórzy pracujący ni w ząb nie potrafią zrozumieć
bezrobotnych, a zarabiający 5000 tych, którzy zarabiają 850.
> Przeciez kto by nie siedzial w rzadzie, to i tak zawsze bedzie
> mniejszosc -- i ona bedzie decydowac o Twojej przyszlosci.
Taaaak???
A to coś nowego.
> Operzystka czy wojak to przeciez jednak dosc skrajne przypadki,
> absolutna wiekszosc ludzi pracuje w dosc 'tradycyjnych' zawodac
> -- i takich, co zechca sie zajmowac rodzinna firma sadze, ze
> bedzie nadal wiekszosc.
A Ty dlaczego nie zajmujesz się rodzinną firmą???
> To Ci juz Immona wyjasnila :))) Wszystko co sie robi, robi sie
> dla okreslonych korzysci. Naiwnoscia jest sadzic, ze ktokolwiek
> bedzie funkcjonowal inaczej.
No widzisz, ja jestem idealistką i do tego naiwną...
> > A w praktyce to już widzę, jak po zmniejszeniu podatków
> > pracodawca zwiększy pensje albo zatrudni więcej pracowników,
>
> Owszem, zasadniczo tak wlasnie sie robi, ze jak sie ma wiecej
> pieniedzy firmowych to sie je inwestuje w rozwoj tej firmy,
> zeby miec ich jeszcze wiecej :)
Raczej wybiera się wycieczkę do Hiszpanii, Grecji, w Alpy.
Pracownicy i tak będą pracować za tę samą pensję dłużej
i wydajniej, bo będą się bali stracić to, co mają.
> Bezrobotny z posredniaka ktory dostanie ciut
> wyzszy zasilek nie ma niemal zadnego wplywu na gospodarke,
> rozwoj lokalnej przedsiebiorczosci, ilosc i jakosc miejsc pracy.
> Na to ma wplyw wlasnie ten przedsiebiorca.
To niech się przedsiębiorcy sami wybiorą, a bezrobotni nie
pójdą głosować, bo i po co, skoro nie mają na nic wpływu?
Jak bezrobotny dostaje więcej zasiłku, to kupuje więcej
towaru u lokalnego przedsiębiorcy.
> > zwłaszcza jak słyszę, że "zarobione _przeze_mnie_ pieniądze
> > wydaję tylko JA i nie mam zamiaru dzielić się z nikim".
>
> Jak Cie to tak mierzi, to rozdawaj cala swoja pensje. Zakazu niet.
Żaden argument.
> Wez tylko pod uwage, ze te pieniadze sie zazwyczaj wydaje na
> dalsza poprawe swoich warunkow materialnych. Czyli w przypadku
> przedsiebiorcy powaznie traktujacego swoja firme -- na ta firme.
Ale <> inwestycjom w pracowników. Pracownika można zawsze
zmobilizować do poświęcania więcej czasu na pracę i stresu
z powodu możliwości utraty tego, co już ma.
--
Koziorozec
-
169. Data: 2005-09-24 02:52:54
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: camel <g...@f...gotdns.com>
On 2005-09-24 01:20:04 +0200, "Koziorozec"
<k...@T...pl> said:
>
>> Nic nie wytwarzają, ich usługi są zbędne, nie zarabiają pieniędzy
>> dla budżetu.
>
> A to znieśli im podatki od ich wynagrodzenia??? :>
Ty to z pewnością urzędasek jesteś, prawda? Wytłumacz mi więc proszę,
jaki zysk dla nas wywodzi się z faktu, że skarb państwa ściąga z nas
ciężkie podatki, by płacić pensje urzędasom, od których "pobiera
podatek". Gdzie tu zysk? Przecież ten zurzędniczały "podatek" pochodzi
z budżetu państwa i tamże wraca. Coś się pojawia po drodze? Perpetuum
mobile?
camel
-
170. Data: 2005-09-24 03:05:29
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: camel <g...@f...gotdns.com>
On 2005-09-24 01:20:04 +0200, "Koziorozec"
<k...@T...pl> said:
> Znaczy się ktoś kiedyś sobie usiadł i stwierdził, że zrobi innym
> kuku, albo rozwiąże chociaż częściowo problem bezrobocia
> i stworzył PIT-y, aby zrobić nam kuku i jeszcze zatrudnić do ich
> weryfikacji ludzi, którzy nic nie robią :>>
> Wredoty takie jedne :>>>
Powody były inne, głupsze od wymienionych wyżej a do tego samo
wykonanie zostało zmodyfikowane po drodze "w celu stworzenia mętnego
środowiska dla swoich".
>
>> Dalej - wyobraź sobie że idziesz do sklepu i płacisz 15%
>> od wszystkiego. Właściciel tego całego burdelu na kółkach
>> nie marnuje czasu na zastanawianie się jak rozliczyć się
>> z towaru opodatkowanego stawką 0% i drugim towarem
>> który jest zwolniony od podatku (takie cuda były).
>
> No teraz to mi tu zapachniało stokrotką! :DDD
> No nie jest to aż taki problem. Naprawdę nie wymaga to aż tak
> dużego wysiłku umysłowego.
> Tak samo jak znajomość ortografii :> :D
To JEST olbrzymi problem. Tylko urzędniczyna tego nie dostrzega. To
nasz czas, nasze pieniądze a wasze obowiązki. Powoli polskie biurwy
przerzucają na nas całą swoją robotę: biurwom skarbowym przelicz PITy,
biurwom ZUSowskim ich idiotyczne papierki. A nie daj boże się pomylisz!
Tylko biurwa ma prawo do mylenia się. Ty nie! Ale, żeby nie było ci za
łatwo, biurwa gmatwa i mota przepisy, zapętla je, dodaje takie, które
wzajemnie sobie przeczą BY MIEĆ PEŁNĄ WŁADZĘ!
>
>> Nie stajesz jak wryta w sklepie, gdy sprzedawca tłumaczy Ci
>> różnicę w cenie obuwia tym, że obie pary butów kosztują tyle
>> samo, ale są na nie różne stawki podatkowe i dlatego musisz
>> zapłacić więcej za buty o numer większe.
>
> He, he. Dlaczego wziąłeś przykład z branży obuwniczej? :DD
> Nie słyszałam o takich przypadkach, o jakich piszesz powyżej,
> ale dla mnie normalne jest, że buty, sukienka o numer większe,
> to więcej materiału, a więc wyższa cena.
Że nie wiesz o tym, to tylko świadczy o Twojej niewiedzy. Np. ciuchy
powyżej 140 cm są opodatkowane wyższą stawką, stąd kupujemy spodnie dla
córki na 1.60 m wzrostu z metką 1.40... Tak to mądry Polak nie daje się
wrednej biurwie ograbiać...
>
>> Drobny kapitalista nie marnuje czasu i pieniędzy na łażenie po
>> księgowych, skarbówkach, nie spędza kilku godzin z kontrolą
>> z Sanepidu, która zamiast wizytować sklep spożywczy obok,
>> sprawdza czy masz w sklepie obuwniczym książkę od kibla
>
> He, he i znowu ten obuwniczy :> :D
> Oczywiście, lepsza jest 'wolna amerykanka', zlikwidujmy sanepidy,
> kontrole skarbowe, PIP-y i inne takie. Przedsiębiorca będzie miał
> wtedy 'luz, blues, a budżet same dziury'.
A wolna amerykanka w wykonaniu przekupnych biurw, to sam mniód, prawda?
Każda kolejna kontrola wyciąga brudne, urzędnicze łapsko po łapówkę i
to jest w porządku. To jest cywilizacja. Przeciwieństwem jest ...co wg
Ciebie?
> Pamiętaj, że kontrole mogą być narzędziem do walką
> z konkurencją :DD
Kontrole SĄ narzędziem do walki z przedsiębiorcami. Politycy lubią
głupich, ciemnych i niezaradnych, bo tacy są posłusznymi klientami
urzędów. I starają się narodek w tym stanie utrzymać. Sądząc po ilości
bezrobotnych i ilości klientów opieki społecznej - mają sukcesy.
>
>> Co prawda zawsze można zatrudnić wszystkich bezrobotnych
>> w administracji, ale nie sądzę że to dobry pomysł, bo pewnie
>> okazałoby się że z miesiąca na miesiąc zaurzędniczenie kraju
>> się zwiększa, a na pensje kawopijców nie ma kto robić.
>
> Ja proponuję: odciąć urzędników od internetu! :>
> Skończą się rozmowy na gadu-gadu podczas pracy! :D
Ja proponuję: odciąć urzędników od budżetu - niech pozdychają z głodu
lub wyemigrują do Korei Północnej. Wiesz co to cała obsada Urzędu
Skarbowego na dnie Bałtyku? Ja też nie wiem, ale warto spróbować!
camel[OT]