-
41. Data: 2007-08-07 14:29:39
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Gienek" <g...@s...pl>
> Czemu pytasz?
Jakbys mial to wiedzialbys ze zanim usamodzielnia sie to minie mniej wiecej 25
lat. To szmat czasu i przez ten czas trzeba je utrzymywac. Przez te cwierc wieku
moze sie wszystko zmienic równiez nasza sytuacja materialna. Nawet jesli
mielismy trzy etaty w czasie jak to okresliles robienia ich to po kilkunastu
latach moze juz tych etatów nie byc.
Nie wiadomo jaka sytuacje maja dyskutujace tutaj osoby a ty dla wszystkich
radzisz ze powinni za wszelka cene walczyc z pracodawcami i nawet jesli moga
odejsc z pracy w której sa wyzyskiwani to powinni zostac i walczyc do konca bo
to nie honor uciekac. Pozostaje tylko pytanie czyjego konca? Napewno nie
pracodawcy poniewaz nie ma ludzi niezastapionych i jak porzadnie sie zdenerwuje
to zwolni takiego "pracownika" który caly czas sie pluje.
Moze i ty masz zabezpieczenie materialne ale nie wszyscy maja taka sytuacje jak
ty. Dla niektórych zwolnienie z pracy oznacza katastrofe i nie mozna dla
wszystkich radzic tego co zrobiloby sie samemu bo nie wszyscy sa nami.
-
42. Data: 2007-08-07 15:09:13
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomosci news:f99vki$rb1$1@inews.gazeta.pl Gienek
<g...@s...pl> pisze:
>> Czemu pytasz?
> Jakbys mial to wiedzialbys ze zanim usamodzielnia sie to minie mniej
> wiecej 25 lat.
To ty sie tego dowiedziales dopiero majac dzieci???
No, no, pogratulowac im tatusia...
> To szmat czasu i przez ten czas trzeba je utrzymywac.
> Przez te cwierc wieku moze sie wszystko zmienic równiez nasza sytuacja
> materialna. Nawet jesli mielismy trzy etaty w czasie jak to okresliles
> robienia ich to po kilkunastu latach moze juz tych etatów nie byc.
Niezwykle celne spostrzezenia. I takie odkrywcze... ;))
Totez wlasnie dlatego najpierw buduje sie podstawy materialne - stabilne
dochody (w przewidywalnej przyszlosci), lokal+wyposazenie, rezerwa
finansowa. Nastepnie nalezy ocenic czy i ile w danych warunkach mozna miec
dzieci. Jesli nie - trudno, trzeba sie do tego przygotowywac dalej albo
zrezygnowac. Jesli tak - mozna je zrobic.
Caly czas wychowujac je nalezy myslec o przyszlosci. Powiekszac rezerwy
finansowe, planowac w perspektywie chocby najblizszych lat. To nie zapewni
gwarancji bezpieczenstwa przed katastrofa, o której rozmawialismy, ale
przynajmniej zminimalizuje jej ryzyko a przy okazji dowiedzie dojrzalosci
osobnika zakladajacego rodzine.
> Nie wiadomo jaka sytuacje maja dyskutujace tutaj osoby
No to co? Ty zakladasz, ze maja biede z nedza i burczacy brzuch, ktos inny
moze zalozyc, ze maja zapewniony wikt i opierunek oraz dach nad glowa.
Glupota i strata czasu Ja w to nie wnikam. Zechce gosc, to sam powie. Nie -
jego rzecz. Przeciez w interesie pytajacego jest tak naswietlic sytuacje,
zeby dostac adekwatna odpowiedz.
> a ty dla
> wszystkich radzisz ze powinni za wszelka cene walczyc z pracodawcami i
> nawet jesli moga odejsc z pracy w której sa wyzyskiwani to powinni
> zostac i walczyc do konca bo to nie honor uciekac.
To sa twoje konfabulacje. Byc moze atakujesz to co pisze, bo sam bys tak nie
potrafil.
Prezentuje swoje opinie, lecz nikogo nie zmuszam do korzystania z nich.
Kiedy uwazam, ze trzeba, podaje konkretne umocowania prawne (co ty robisz
bardzo rzadko, raczej tak sobie dywagujesz bez dowodów), czasem przyklady,
orzecznictwo. Staram sie byc konkretny, nie lac wody.
> Pozostaje tylko pytanie czyjego konca?
To pytanie do twojej wlasnej wypowiedzi. Nie do mojej.
Odpowiedz wiec sobie sam.
> Napewno nie pracodawcy poniewaz nie ma ludzi
> niezastapionych i jak porzadnie sie zdenerwuje to zwolni takiego
> "pracownika" który caly czas sie pluje.
No i widzisz? Odpowiedziales sobie sam. Jestes samowystarczalny. Sam rzucasz
tezy, sam zglaszasz do nich pytania i sam na nie odpowiadasz.
To po co ci grupa?
Aha, zajarzylem - ty potrzebujesz to robic publicznie... ;))
> Moze i ty masz zabezpieczenie
> materialne ale nie wszyscy maja taka sytuacje jak ty.
To niech sie postaraja. Ja moge tylko podpowiadac jak. Za nikogo tego nie
zrobie.
No i mam prawo do pomylki czasem, nie?
> Dla niektórych
> zwolnienie z pracy oznacza katastrofe i nie mozna dla wszystkich radzic
> tego co zrobiloby sie samemu bo nie wszyscy sa nami.
Ehhh, a ten nic nie rozumie i ciagle swoje...
Ja mu mówie swiete slowa, a on dalej: moja krowa. Jak mawial mój dziadek.
--
Jotte
-
43. Data: 2007-08-07 18:51:03
Temat: Re: paragraf 52
Od: Any User <t...@t...pl>
>> Pracownik który
>> zaczynal zadyme byl bardzo szybko zwalniany niejednokrotnie
>> dyscyplinarnie. Jesli ktos dobrze szuka to powód do zwolnienia zawsze
>> mozna znalezc. Potem pozostaja trwajace wiecznosc procesy. Niestety w
>> czasie trwania tych procesów trzeba cos jesc.
> Kazda dzialalnosc wymaga zdobycia wiedzy, informacji, rozpoznania
> warunków tego dzialania, przygotowania gruntu, zabezpieczenia sobie
> wyjscia awaryjnego, najlepiej wiecej niz jednego. Nie od razu Kraków
> zbudowano, trzeba sie odpowiednio przygotowac. Na dzien dobry troche
> znajomosci prawa pracy, aby sie w prostych sprawach nie dac w konia
> robic, i krótki kurs odwagi osobistej i szacunku do siebie, aby ze
> znajomosci prawa pracy nie bac sie skorzystac.
Tak sobie czytam ten wątek i próbuję dopasować sobie w myślach
wypowiedzi uczestników do sytuacji statystycznej kasjerki w
hipermarkecie. Nijak mi to niestety nie chce wyjść. Czy ktoś mógłby mi
przełożyć choćby powyższy akapit na praktyczną sytuację kasjerki?
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
44. Data: 2007-08-07 19:03:18
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f9aeum$rkg$1@opal.icpnet.pl Any User <t...@t...pl>
pisze:
>>> Pracownik który
>>> zaczynal zadyme byl bardzo szybko zwalniany niejednokrotnie
>>> dyscyplinarnie. Jesli ktos dobrze szuka to powód do zwolnienia zawsze
>>> mozna znalezc. Potem pozostaja trwajace wiecznosc procesy. Niestety w
>>> czasie trwania tych procesów trzeba cos jesc.
>> Kazda dzialalnosc wymaga zdobycia wiedzy, informacji, rozpoznania
>> warunków tego dzialania, przygotowania gruntu, zabezpieczenia sobie
>> wyjscia awaryjnego, najlepiej wiecej niz jednego. Nie od razu Kraków
>> zbudowano, trzeba sie odpowiednio przygotowac. Na dzien dobry troche
>> znajomosci prawa pracy, aby sie w prostych sprawach nie dac w konia
>> robic, i krótki kurs odwagi osobistej i szacunku do siebie, aby ze
>> znajomosci prawa pracy nie bac sie skorzystac.
> Tak sobie czytam ten wątek i próbuję dopasować sobie w myślach wypowiedzi
> uczestników do sytuacji statystycznej kasjerki w hipermarkecie. Nijak mi
> to niestety nie chce wyjść. Czy ktoś mógłby mi przełożyć choćby powyższy
> akapit na praktyczną sytuację kasjerki?
A czemu akurat kasjerki? Czemu nie magazyniera albo wózkowego? A czemu nie
kierowniczynę-jelenia odpowiedzialnego np. za sektor nabiałowy?
Ale dobra, masz.
http://42.pl/u/tFL
http://42.pl/u/tFM
http://42.pl/u/tFO
http://42.pl/u/tFP
Sam sobie więcej poszukaj.
--
Jotte
-
45. Data: 2007-08-07 19:21:13
Temat: Re: paragraf 52
Od: Any User <t...@t...pl>
>>>> Pracownik który
>>>> zaczynal zadyme byl bardzo szybko zwalniany niejednokrotnie
>>>> dyscyplinarnie. Jesli ktos dobrze szuka to powód do zwolnienia zawsze
>>>> mozna znalezc. Potem pozostaja trwajace wiecznosc procesy. Niestety w
>>>> czasie trwania tych procesów trzeba cos jesc.
>>> Kazda dzialalnosc wymaga zdobycia wiedzy, informacji, rozpoznania
>>> warunków tego dzialania, przygotowania gruntu, zabezpieczenia sobie
>>> wyjscia awaryjnego, najlepiej wiecej niz jednego. Nie od razu Kraków
>>> zbudowano, trzeba sie odpowiednio przygotowac. Na dzien dobry troche
>>> znajomosci prawa pracy, aby sie w prostych sprawach nie dac w konia
>>> robic, i krótki kurs odwagi osobistej i szacunku do siebie, aby ze
>>> znajomosci prawa pracy nie bac sie skorzystac.
>> Tak sobie czytam ten wątek i próbuję dopasować sobie w myślach
>> wypowiedzi uczestników do sytuacji statystycznej kasjerki w
>> hipermarkecie. Nijak mi to niestety nie chce wyjść. Czy ktoś mógłby mi
>> przełożyć choćby powyższy akapit na praktyczną sytuację kasjerki?
> A czemu akurat kasjerki? Czemu nie magazyniera albo wózkowego? A czemu
> nie kierowniczynę-jelenia odpowiedzialnego np. za sektor nabiałowy?
Może być. Chodziło mi o to, aby to nie było na przykładzie jakiegoś
specjalisty, który jest w zgoła lepszej sytuacji od tzw. szarego pracownika.
> Ale dobra, masz.
> http://42.pl/u/tFL
> http://42.pl/u/tFM
> http://42.pl/u/tFO
> http://42.pl/u/tFP
> Sam sobie więcej poszukaj.
O nie nie. Mi chodziło nie o związki zawodowe, namawianie do bojkotu
przez księdza, czy inne takie. Mi chodziło o to, co sam pracownik może
zrobić osobiście.
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
46. Data: 2007-08-07 19:27:29
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f9agn8$tmd$1@opal.icpnet.pl Any User <t...@t...pl>
pisze:
> O nie nie. Mi chodziło nie o związki zawodowe, namawianie do bojkotu przez
> księdza, czy inne takie. Mi chodziło o to, co sam pracownik może zrobić
> osobiście.
Wiem, o co ci chodzi. Po naukę waść przyszedł. ;)
Dobra.
Może ZZ założyć.
Skargi i doniesienia do odpowiednich organów anonimowo składać.
A poza tym to zapoznać się z prawem pracy i egzekwować.
Gromadzić dowody (w tym nagrywać, fotografować).
Wszystko zależy od sytuacji, sam wiesz.
No i frajerowi-kierowniczynie drapanie mordy załatwić.
--
Jotte
-
47. Data: 2007-08-07 19:48:46
Temat: Re: paragraf 52
Od: Any User <t...@t...pl>
> Może ZZ założyć.
Wylot jeszcze tego samego dnia, gdy się ktoś o tym dowie - jeszcze przed
finalizacją formalności.
> A poza tym to zapoznać się z prawem pracy i egzekwować.
Wylot przy najbliższej okazji.
> Gromadzić dowody (w tym nagrywać, fotografować).
Kasjerka jest rewidowana kilka-kilkanaście razy dziennie (przynajmniej w
Tesco w moim mieście kilka lat temu). Dyktafon czy aparat = wylot tego
samego dnia.
> No i frajerowi-kierowniczynie drapanie mordy załatwić.
I czym ma za to zapłacić ze swojej pensji?
Czekam na dalsze porady dla statystycznej kasjerki.
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
48. Data: 2007-08-07 20:07:31
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f9aiat$um3$1@opal.icpnet.pl Any User <t...@t...pl>
pisze:
>> Może ZZ założyć.
> Wylot jeszcze tego samego dnia, gdy się ktoś o tym dowie - jeszcze przed
> finalizacją formalności.
Głupstwa gadasz, chłopie. To się tak robi, że frajerzyna sie dowiaduje jak
już wszystko jest sformalizowane.
>> A poza tym to zapoznać się z prawem pracy i egzekwować.
> Wylot przy najbliższej okazji.
No. Szczególnie chroniony związkowiec.
Ale co tam. Złamanie otwarte przy najbliższej okazji.
>> Gromadzić dowody (w tym nagrywać, fotografować).
> Kasjerka jest rewidowana kilka-kilkanaście razy dziennie (przynajmniej w
> Tesco w moim mieście kilka lat temu).
Ty chyba więźniem byłeś w więzieniu i w więźniu przebywałeś. Tam ci pewnie
rewizje robili. A my o sklepie mówimy, nie o więzieniu. I o pracowniku, a
nie o przestępcy w więźniu.
> Dyktafon czy aparat = wylot tego samego dnia.
Pieprzysz. Nawet faszystów 65 lat temu się łatwiej robiło niż takich jak ty
frajerów. Telefon/dyktafon jak trzeba koleżanka przyniesie i odbierze, a jak
rewizja, to się wezwie policję i przygotowaną wcześniej ekipę z jakichś
mediów.
>> No i frajerowi-kierowniczynie drapanie mordy załatwić.
> I czym ma za to zapłacić ze swojej pensji?
Ty tego nie zrozumiesz, ale niektórzy mają po prostu przyjaciół.
> Czekam na dalsze porady dla statystycznej kasjerki.
A czekaj na zdrowie.
--
Jotte
-
49. Data: 2007-08-07 20:48:14
Temat: Re: paragraf 52
Od: Any User <t...@t...pl>
>>> Gromadzić dowody (w tym nagrywać, fotografować).
>> Kasjerka jest rewidowana kilka-kilkanaście razy dziennie (przynajmniej
>> w Tesco w moim mieście kilka lat temu).
> Ty chyba więźniem byłeś w więzieniu i w więźniu przebywałeś. Tam ci
> pewnie rewizje robili. A my o sklepie mówimy, nie o więzieniu. I o
> pracowniku, a nie o przestępcy w więźniu.
Zgadza się, mówimy o sklepie. Kilka lat temu w moim mieście zrobiło się
bardzo głośno o pracy w Tesco - w gazetach opisywali zwierzenia
pracownic (głównie już byłych), m.in. o rewizjach osobistych nawet po
kilkanaście razy dziennie, przez ochroniarzy.
Ponoć szukali dwóch rzeczy: kradzionych przedmiotów (tak po prostu,
ochrona przed pracownikami-złodziejami), oraz sprzętu rejestrującego
(tj. właśnie dyktafony, aparaty fotograficzne, komórki - tak, już wtedy
zwrócono na to uwagę, że komórki mogą mieć aparat i pracownice musiały
prywatne komórki zostawiać w depozycie).
Znałem też dwie kasjerki, które rewelacje z gazet w pełni potwierdzały,
chociaż nie były w stanie powiedzieć, jakie było postępowanie w wypadku
znalezienia czegoś, bo zwyczajnie się bały konsekwencji i stosowały się
do panujących reguł.
A w więzieniu nie byłem. A chciałbyś, prawda?
> odbierze, a jak rewizja, to się wezwie policję i przygotowaną wcześniej
> ekipę z jakichś mediów.
Ach, ważna rzecz. Pracownice się musiały pisemnie zgodzić na rewizje
osobiste - taki był warunek dostania pracy (a może nie tyle dostania,
tylko utrzymania, czy jakoś tak - tutaj akurat nie pamiętam szczegółów).
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
50. Data: 2007-08-07 20:58:14
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f9alqd$11rm$1@opal.icpnet.pl Any User <t...@t...pl>
pisze:
> Zgadza się, mówimy o sklepie. Kilka lat temu w moim mieście zrobiło się
> bardzo głośno o pracy w Tesco - w gazetach opisywali zwierzenia pracownic
> (głównie już byłych), m.in. o rewizjach osobistych nawet po kilkanaście
> razy dziennie, przez ochroniarzy.
Pieprzysz głupoty. Ochroniarze nie mają takich uprawnień.
> Ponoć szukali dwóch rzeczy: kradzionych przedmiotów (tak po prostu,
> ochrona przed pracownikami-złodziejami), oraz sprzętu rejestrującego (tj.
> właśnie dyktafony, aparaty fotograficzne, komórki - tak, już wtedy
> zwrócono na to uwagę, że komórki mogą mieć aparat i pracownice musiały
> prywatne komórki zostawiać w depozycie).
Nic ochroniarze nie maja do szukania, prawa nie znasz chłopie?
> Znałem też dwie kasjerki, które rewelacje z gazet w pełni potwierdzały,
> chociaż nie były w stanie powiedzieć, jakie było postępowanie w wypadku
> znalezienia czegoś, bo zwyczajnie się bały konsekwencji i stosowały się do
> panujących reguł.
Weźmiesz po ryju, to też się wystraszysz. I do panujących reguł dostosujesz.
> A w więzieniu nie byłem. A chciałbyś, prawda?
Nie. Ja ciebie widzę bardziej w psychuszce.
Trochę poturbowanego, co prawda.
>> odbierze, a jak rewizja, to się wezwie policję i przygotowaną wcześniej
>> ekipę z jakichś mediów.
> Ach, ważna rzecz. Pracownice się musiały pisemnie zgodzić na rewizje
> osobiste - taki był warunek dostania pracy (a może nie tyle dostania,
> tylko utrzymania, czy jakoś tak - tutaj akurat nie pamiętam szczegółów).
Nie bądź śmieszny, taka zgoda prawnie jest bez naczenia na gruncie umowy o
pracę. Ależ ty jesteś cienki w te klocki.
--
Jotte