-
51. Data: 2007-08-07 21:07:32
Temat: Re: paragraf 52
Od: Any User <t...@t...pl>
>> Zgadza się, mówimy o sklepie. Kilka lat temu w moim mieście zrobiło
>> się bardzo głośno o pracy w Tesco - w gazetach opisywali zwierzenia
>> pracownic (głównie już byłych), m.in. o rewizjach osobistych nawet po
>> kilkanaście razy dziennie, przez ochroniarzy.
> Pieprzysz głupoty. Ochroniarze nie mają takich uprawnień.
Też słyszałem, że nie mają - faktem jednak jest, że rewidowali, co było
szeroko opisywane w miejscowych gazetach. To był rok ok. 2000-2001,
jeśli dobrze pamiętam.
> Nie bądź śmieszny, taka zgoda prawnie jest bez naczenia na gruncie umowy
> o pracę. Ależ ty jesteś cienki w te klocki.
Nie wiem, jak to *dokładnie* było zorganizowane od strony formalnej.
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
52. Data: 2007-08-07 21:19:20
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f9amuj$125n$1@opal.icpnet.pl Any User <t...@t...pl>
pisze:
>>> Zgadza się, mówimy o sklepie. Kilka lat temu w moim mieście zrobiło się
>>> bardzo głośno o pracy w Tesco - w gazetach opisywali zwierzenia
>>> pracownic (głównie już byłych), m.in. o rewizjach osobistych nawet po
>>> kilkanaście razy dziennie, przez ochroniarzy.
>> Pieprzysz głupoty. Ochroniarze nie mają takich uprawnień.
> Też słyszałem, że nie mają - faktem jednak jest, że rewidowali, co było
> szeroko opisywane w miejscowych gazetach. To był rok ok. 2000-2001, jeśli
> dobrze pamiętam.
Nieważne. Nigdy nie mieli.
>> Nie bądź śmieszny, taka zgoda prawnie jest bez naczenia na gruncie umowy
>> o pracę. Ależ ty jesteś cienki w te klocki.
> Nie wiem, jak to *dokładnie* było zorganizowane od strony formalnej.
To się doucz, a potem gadaj.
--
Jotte
-
53. Data: 2007-08-07 21:23:15
Temat: Re: paragraf 52
Od: Any User <t...@t...pl>
>>>> Zgadza się, mówimy o sklepie. Kilka lat temu w moim mieście zrobiło
>>>> się bardzo głośno o pracy w Tesco - w gazetach opisywali zwierzenia
>>>> pracownic (głównie już byłych), m.in. o rewizjach osobistych nawet
>>>> po kilkanaście razy dziennie, przez ochroniarzy.
>>> Pieprzysz głupoty. Ochroniarze nie mają takich uprawnień.
>> Też słyszałem, że nie mają - faktem jednak jest, że rewidowali, co
>> było szeroko opisywane w miejscowych gazetach. To był rok ok.
>> 2000-2001, jeśli dobrze pamiętam.
> Nieważne. Nigdy nie mieli.
Ale mi nie chodzi o to, czy mieli, czy nie, tylko o to, że to w praktyce
robili. Mobbing też jest teoretycznie zakazany...
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
54. Data: 2007-08-08 05:35:24
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jackare" <j...@B...pl>
> No i frajerowi-kierowniczynie drapanie mordy załatwić.
> gdzie indziej "dyrektorzyna"
Skąd u Ciebie ta nienawiść i zawziętość ?
Śmieszne to trochę.
Jest frajerem bo ma lepsze stanowisko, zrobił coś więcej niż inni by lepiej
zarabiać, reprezentuje inny interes, jest pracownikiem gorszego sortu ?
Dobry przełożony jest ceniony przez pracowników bo ich chroni. Nie wyobrażam
sobie sprawowania stanowiska kierowniczego bez walki o swoich podwładnych.
Ina sprawa jest z dyrektorem, prezesem zarządu itp przedstawicielem
właściciela. On jest wynagradzany i rozliczany z dbania o inetresy firmy,
ale zasadniczo - firma to ludzie, więc przynajmniej część tych ludzi też
jest przez kierownictwo wyższego szczebla chronione bo są dla firmy istotni.
Zdarzają się zwolnienia, restrukturyzacje itp, ale o zabezpieczenie się prze
takimi sytuacjami to już wg Twoich koncepcji pracownik sam powinien zadbać
(rezerwy finansowe, wielość etatów, zz). Na przykładach marketów ktore tu
podałeś widac że gdy pracodawca zechce niewygodną dla niego sytuację
zakończyć i tak to zrobi, choćby przez likwidację zakładu (wono mu przecież
i zakładam że zrobi to godnie z prawem) i otwarcie nowego 300 m dalej,
przypuszczam tylko że z powodu nieumiejetności dogadania się obydwu stron
poprzedni pracownicy nie będa mieli pracy, a nowi w zakładzie 300 m dlaej
będą mieli znacznie gorsze wrunki niż ci pierwsi (np tylko umowy zlecenia)
bo pracodawca wykorzysta poprzednie oświadczenia.
O ile w dużych miastach można o jednych i drugich powiedziec "frajerzy" o
tyle w małych postpegeerowskich miejscowościach mogą to być kwestie byc albo
nie być dla calych rodzin.
Oczywiście zawsze wszyscy mogą (możemy) wyjechac do Irlandii mlekiem i
miodem płynącej :)
--
Jackare
-
55. Data: 2007-08-08 05:53:18
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jackare" <j...@B...pl>
>> Pieprzysz głupoty. Ochroniarze nie mają takich uprawnień.
>
> Też słyszałem, że nie mają - faktem jednak jest, że rewidowali,
> Pieprzysz głupoty. Ochroniarze nie mają takich uprawnień.
>
To na jakiej zasadzie funkcjonuje w zakładach produkcyjnych (np
produkujących elementy miedziane lub części samochodowe) tzw kontrola
statystyczna na bramach wyjściowych mająca na celu ochronę przed kradzieżą?
Pracownicy są wyrywkowo wskazywani do kontroli i rewidowani przez ochronę
lub straż przemysłową.
To są zazwyczaj duże zakłady ze zz.
Podobnie w mennicy, podobnie w PWPW i zapewne w wielu innych zakładach
Pytam bo nie wiem, a pracowałem kiedyś w firmie dostarczającej systemy do
m.in. kontroli statystycznej pracowników.
--
Jackare
-
56. Data: 2007-08-08 05:58:04
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jackare" <j...@B...pl>
> No i frajerowi-kierowniczynie drapanie mordy załatwić.
>
to w ramach KP ? Jaki to paragraf ?
--
Jackare
-
57. Data: 2007-08-08 08:08:23
Temat: Re: paragraf 52
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Any User wrote:
>
> I czym ma za to zapłacić ze swojej pensji?
>
> Czekam na dalsze porady dla statystycznej kasjerki.
>
Coz, w Niemczech kasjerki czy inni pracownicy niewykwalifikowani
zachowuja sie mniej wiecej tak, jak Jotte opisuje, poniewaz tam jest
wysoka swiadomosc prawna spoleczenstwa - mialam okazje sie z bliska
przyjrzec na dwutygodniowych praktykach w niemieckim zwiazku
pracodawcow, podczas ktorych obejrzalam sporo rozpraw sądowych. Prosci
ludzie prostych zawodow sądzili sie o rzeczy, ktore w Polsce w takich
sferach sie pokornie znosi i w dodatku wiekszosc z nich byla w stanie
reprezentowac sie samodzielnie, bez adwokata. Moze nie bylo ich stac na
adwokata, ale ci bez adwokata tez radzili sobie dobrze. Niemcy byly
Wschodnie, land z bezrobociem powyzej 20% w czasie, gdy tam bylam.
Jesli chodzi o NZ, to tu nie jestem w branzy, ktora by sie wiazala w
jakis sposob z prawem pracy, ale bez szczegolnego wysilku z mojej strony
wiem wszystko, co powinnam, poniewaz wszystkie te rzeczy sa bardzo
rozglaszane w mediach - jak jest jakas zmiana, rzad wrecz wykupuje
platne ogloszenia oraz rozsyla ulotki do domow, wyjasniajac tak
przystepnie, ze kasjerka zrozumie. Duzo na ten temat jest tez w
czasopismach kobiecych z nizszej polki, czyli prasie czytanej glownie
przez ludzi o nizszych dochodach. Ja jako nowy imigrant dostalam darmowe
szkolenie z egzaminem (dobrowolne, ale liczace sie do potem do
"zintegrowania ze spoleczenstwem", jesli ktos chce sie ubiegac o
obywatelstwo).
W Polsce wiekszosc ludzi po prostu nie wie nic i mysle, ze Jotte,
spotykajacy sie z ta niewiedza na co dzien, tu wyjatkowo potwierdzi moja
opinie. Druga roznica to poziom asertywnosci i poczucia godnosci. To sie
wbrew pozorom nie wiaze tak mocno z warunkami materialnymi. Polska to
mimo wszystko nie Trzeci Swiat i biologiczny byt czlowieka pozbawionego
pracy nie jest zagrozony, skoro ta rzesza bezrobotnych jakos zyje.
Komuna, w czasie ktorej sie pomiatalo czlowiekiem, zwiekszyla ludzka
tolerancje na sytuacje, ktorych narody bez takiego "treningu" nie akceptuja.
I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl
-
58. Data: 2007-08-08 09:16:34
Temat: Re: paragraf 52
Od: badzio <b...@n...epf.pl>
Patrze, patrze a tu Any User porozsypywal nastepujace haczki:
>> A poza tym to zapoznać się z prawem pracy i egzekwować.
>
> Wylot przy najbliższej okazji.
Dwie moje ciotki, jedna 40 lat, druga 50, wyksztalcoenie
podstawowe/zawodowe, mieszkajace na wsi, jedna pracowala w knajpie,
druga na stacji benzynowej - kilka lat temu obydwie mialy zatarg ze
swoimi pracodawcami, zostaly zwolnione. Oficjalnie zatrudnione na
najnizsza krajowa, nieoficjalnie dostawaly wiecej (dosc czesta praktyka
w malych miejscowosciach, na wsiach). Szefostwo nie chcialo im wyplacic
zaleglej kasy za nadgodziny, niedziele itp. Poszly do sadu pracy,
wygraly odszkodowanie (kwoty rzedu 15-20tys zl) + przywrocenie do pracy.
--
badzio
-
59. Data: 2007-08-08 13:49:29
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Gienek" <g...@s...pl>
> No i frajerowi-kierowniczynie drapanie mordy załatwić.
Zwykły z ciebie cham i burak i na dodatek trol. O pracy tyle wiesz co
usłyszałeś od starszych dzieciaku.
-
60. Data: 2007-08-08 16:32:13
Temat: Re: paragraf 52
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f9bm32$k70$1@atlantis.news.tpi.pl Jackare
<j...@B...pl> pisze:
>> No i frajerowi-kierowniczynie drapanie mordy załatwić.
> to w ramach KP ? Jaki to paragraf ?
Żaden.
Czytaj tekst, ale i dostrzegaj kontekst.
Bylejaki postulował, że za zapoznanie się z prawem pracy i _egzekwowanie_ go
"wylot przy najbliższej okazji". Rozumiesz - pozbawienie pracy i tym samym
srodków utrzymania za egzekwowanie przepisów. Czyli po pierwsze akceptuje
łamanie prawa na szkodę konkretnej osoby i jeszcze uważa za prawidłowe
wywalenie ją z pracy za to, że się przestrzegania jej praw domaga.
A ty mi tu o paragrafie za danie czyniącemu to w mordę?
A jakby ci byle cioł żonę nazwał kurwą, to byś szukał paragrafów, czy jak
mężczyzna posłał gnoja na glebę?
Zresztą jak ci tak bardzo zależy, można na okoliczność mniejszych zajść (ale
nie wywalenia z pracy za znajomość KP) opuścić poprzeczkę.
Np. do porady, aby sobie zwierzchnik koniecznie AC wykupił.
Może być?
--
Jotte