-
21. Data: 2007-08-31 11:56:45
Temat: Re: Altkom
Od: p...@g...com
On 31 Sie, 13:10, Immona <c...@n...gmailu> wrote:
> p...@g...com wrote:
> > ale drugiej strony płytka ocena i wydawanie pochopnych sądów na
> > podstawie jednego spotkania to obraz egocentrycznej primadonny, która
> > nie potrafi przyjąć do wiadomości, ze ktoś nie poznał się na jej
> > geniuszu.
>
> Jak ide do teatru na przedstawienie, to obejrze je raz i bede potem
> wyglaszac opinie czujac sie do tego w pelni uprawniona.
Tego nie neguję, ale w teatrze nie decyduje się twój los i rozwój
kariery. Nie ten kaliber emocji.
Raczej nie trafiłaś z porównaniem.
> O ile w zyciu pochopne oceny nie zawsze sa dobre, to w biznesie i
> niektorych innych dziedzinach istnieja sytuacje "jednorazowego
> przedstawienia", ktore jest dokladnie zaplanowane i przecwiczone i o
> ktorym jak najbardziej mozna wydawac opinie po jednorazowym obejrzeniu.
> Rozmowa kwalifikacyjna jest jedna z takich sytuacji, a firma podlega
> surowszej ocenie niz kandydat, bo o ile kandydat jest jeden i pierwszy
> raz rozmawia z dana firma, o tyle firma moze wyslac inna osobe zamiast
> tej, ktora ma zly dzien, a rozmowe z kandydatami ma dobrze przecwiczona.
I na podstawie plamy na ścianie w meeting roomie zaczniesz opowiadać
znajomym, że w firmie jest brudno?
Widząc pracownika w spodniach w zimowe moro, zbudujesz opinie o dress
code panującym w korporacji?
To jest IMO płytkie.
> Jesli firma potrafi sprawic swietne wrazenie mimo nie przyjecia oferty,
> to jest to oznaka profesjonalizmu. Klase firmy lub czlowieka poznaje sie
> tak naprawde w sytuacjach, w ktorych jedna lub obie strony sa
> niezadowolone, bo w sytuacjach wzajemnej adoracji bardzo latwo jest byc
> super. Tak jak Maciek, mam dobre wrazenia odnosnie pewnych ludzi i firm,
> kontakt z ktorymi nie zakonczyl sie tym, czego ja chcialam, a wiec jest
> to mozliwe, a Maciek, jako ze tez ma ten rodzaj dobrych wrazen, nie
> obraza sie na wszystkich, ktorzy go nie przyjma.
W to właśnie wątpię.
> Z Twoich wypowiedzi odnosze wrazenie, ze wyznajesz zasade, ze Firma jest
> czyms wielkim, dominujacym, czyms, co nie musi sie starac wywrzec
> dobrego wrazenia na maluczkim kandydacie. Nie te czasy i nie ta branza.
Mylne wrażenie. Zupełnie nie zrozumiałaś moich intencji.
Chodziło mi w całym wątku o zachowanie obiektywizmu w ocenianiu
czegokolwiek.
Uważam, że człowiek po rozmowie kwalifikacyjnej nie powinien wcale
wyrażać opinii o firmie która go odrzuciła.
Jeżeli już jednak ocenia negatywnie, to powinien bardzo ważyć słowa i
zapytać samego siebie czy jest sprawiedliwy w ocenie.
Odrzucony kandydat będzie działał emocjonalnie i nie wierzę, że ocena
Maćka jest obiektywna.
Klient, kontrahent współpracownik - tak. Tu w ocenie pojawić się mogą
suche, twarde fakty i stwierdzenia takie jak Oszukali, pomogli,
rzeczowi, soldni, nieterminowi. Są wydarzenia, są wnioski rodzi się
obiektywna ocena. Nie ma niezdrowych emocji.
W relacji kandydat - pracodawca pojawiają się emocje które silnie się
polaryzują w większości przypadków. Śmiem twierdzić, ze w przypadku
odrzucenia rodzą się emocje wybitnie negatywne, i rzutują one na
wygłaszane sądy.
Reasumując. Nie jestem adwokatem Altkomu,bo nie muszę. Firma przez 15
lat jest na rynku, robi swoje i jedna ocena Macieja nie zszarga dobrej
opinii.
Irytuje mnie pochopność sądów. Nie wobec AA, a sama w sobie.
--
Piotr
-
22. Data: 2007-08-31 12:21:16
Temat: Re: Altkom
Od: Asia Jedrychowska <a...@w...hell.pl>
Immona <c...@n...gmailu> wrote:
> Z Twoich wypowiedzi odnosze wrazenie, ze wyznajesz zasade, ze Firma jest
> czyms wielkim, dominujacym, czyms, co nie musi sie starac wywrzec
> dobrego wrazenia na maluczkim kandydacie. Nie te czasy i nie ta branza.
Firma przede wszystkim składa się z ludzi. Jeśli pracowników jest kilkuset
w kilkunastu czy kilkudziesięciu działach, to wysnuwanie opinii na temat
jakości pracy w dziale merytorycznym na podstawie spotkania z haerówą jest
bardzo na wyrost, aczkolwiek oczywiście nie jest to zakazane i, jak widać,
spora rzesza ludzi tak właśnie ekstrapoluje. A kto wie, czy nie ze szkodą
dla samych siebie, wszak w większości organizacji kadrowców widuje się przy
rekrutacji, podpisywaniu obiegówki, a w międzyczasie zazwyczaj raz do roku
przy okazji ocen okresowych (albo i nie).
A.
-
23. Data: 2007-08-31 16:24:52
Temat: Re: Altkom
Od: "tukan" <t...@...onet.pl>
Użytkownik wrote:
> Chodziło mi w całym wątku o zachowanie obiektywizmu w ocenianiu
> czegokolwiek.
> Uważam, że człowiek po rozmowie kwalifikacyjnej nie powinien wcale
> wyrażać opinii o firmie która go odrzuciła.
> Jeżeli już jednak ocenia negatywnie, to powinien bardzo ważyć słowa i
> zapytać samego siebie czy jest sprawiedliwy w ocenie.
Powinien wyrażać opinię, ale po "chłodnej" ocenie, tj. po profesjonaliźmie
rekrutującego (da się to ocenić - miałem sytuację, iż HR nie umiał nawet
poprawnie przeczytać nazw terminów informatycznych), po odpowiedzi
po rozmowie kwalifikacyjnej ("tak, tak zadzwonimy za dwa tygodnie")
i wielu innych rzeczach, o których cienkie firmy nie zdają sobie sprawy.
Mimo kilkunastu rozmów kwalifikacyjnych w moim życiu mam zdanie
pozytywne o kilku firmach, do których nie zostałem przyjęty, ale wywarły
na mnie bardzo dobre wrażenie. Wiem, że brakowało mi umiejętności,
a mimo to dobrze je oceniam i mogę polecić znajomym.
-
24. Data: 2007-08-31 21:14:10
Temat: Re: Altkom
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Fri, 31 Aug 2007 03:26:13 -0700, p...@g...com
<p...@g...com>
w <1...@q...googlegroups.co
m> napisał:
> On 30 Sie, 14:31, Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> wrote:
>
> Co do obrony "dobrego imienia" to nie ma znaczenia, ze piszesz o mojej
> firmie. Znam firmę, zobaczyłem niesprawiedliwy osąd, zareagowałem.
Cóż za zbieg okoliczności.
> Jeżeli szukałeś pracy więcej niż raz to wiesz, że rzadko HR'y
> komunikują odmowne decyzje.
> Moim zdaniem to świństwo i nie podoba mi się takie zachowanie, ale
> taki jest standard
Rewelacyjny argument, 'ludzie, jedzcie gówno, miliardy much nie mogą się
mylić' połączony z 'a u was murzynów biją': standardowo HRy nie odpowiadają,
więc tak ma być i nie ma co narzekać.
> Jeżeli prowadzisz szkolenia, to doskonale powinieneś zdawać sobie
> sprawę, że tak właśnie czuje się instruktor. Może właśnie nie zdałeś
> najprostszego testu. Zamiast się skupiać na autoprezentacji powinieneś
> bardziej empatycznie podejść do tej rozmowy. Instruktor jest oceniany
> przez słuchaczy, jest pod obstrzałem i powinien sobie z tym radzić.
Jak to jest empatycznie gadać kimś uznanym za ślepego o kolorach?
> Poniżej piszesz o swoim doświadczeniu z którego wynikałoby, że jesteś
> trenerem. Z twoich wypowiedzi wynika jednak, że jak dzieciak
> niedoświadczony dałeś się wprowadzić w maliny.
Ideologiędo faktów zawsze można dorobić - przesłuchująca wysyłała
sprzeczne sygnały (chyba podrobić sygnały obronne jest trudniej niż
dominujące), więc wprowadzałą przesłuchiwanego w maliny.
Fajn baj mi.
> Mylne wrażenie. Tu musisz mi uwierzyć na słowo, bo jak mniemam nie
> zobaczymy się na korytarzu w firmie i nie będziesz mógł tego
> zweryfikować. Teraz już raczej nie.
No teraz to Maciek powinien zrobić normalnie zdjęcie śladu po jego łezce
i opublikować w sieci.
> O bracie! Przesadziłeś. Mityguj się z takimi oskarżeniami, bo
> dostaniesz po tyłku w za takie kłapanie. Zakładam, że znowu w nerwach
> po prostu ci się za dużo napisało.
Opisz jakoś konkretniej to dostanie po tyłku. Nawet zawoalowane groźby
fajniej brzmią umotywowane.
>> Podsumowując: złość, o którą mnie podejrzewasz nie istnieje.
>
> Nie przekonałeś mnie.
A wiesz że on jest Wielbłądem?
>> NIEUMIEJĘTNOŚĆ PRZYJĘCIA INFORMACJI ZWROTNEJ
>> Jeśli tylko doczekam się oficjalnego maila z Altkomu, że już po ptokach,
>> to feedback przyjmę. Jest to jedyny feedback, jaki mogę przyjąć bo
>> innego nie było.
>
> Sądzę, że się nie doczekasz.
Dla świętego spokoju trzebaby ten feedback sprokurować i wysłać, to
przynajmniej jedno zastrzeżenie zostałoby odszczekane publicznie, a tak:
nabzdyczymy się, za wysokie progi i te sprawy.
>> Tyle o powodach napisania opinii, skąd się ta opinia wzięła i co sądzę o
>> standardach pracy firmy Altkom.
>
> Nie zgadzam się z twoją opinią, ale masz święte prawo do wygłaszania
> jej publicznie.
A dwa posty dalej stoi, że:
<>
Uważam, że człowiek po rozmowie kwalifikacyjnej nie powinien wcale
wyrażać opinii o firmie która go odrzuciła.
</>
No to w końcu jak?
> Piotr
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
25. Data: 2007-08-31 21:42:50
Temat: Re: Altkom
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
p...@g...com pisze:
> Jeżeli szukałeś pracy więcej niż raz to wiesz, że rzadko HR'y
> komunikują odmowne decyzje.
> Moim zdaniem to świństwo i nie podoba mi się takie zachowanie, ale
> taki jest standard
Piotrze, ja, mimo wszystko, wolę skupić się na kwestii racjonalnej
takiego zachowania niż o jego emocjonalnym (pejoratywne określenie
"świństwo") odbiorze.
Niekomunikowanie decyzji odmownych nazywasz świństwem. Ja mówię, że
świadczy to o niskiej kulturze organizacyjnej. Do tego dodaję błędy
rozmowy kwalifikacyjnej, specyficzne zachowanie człowieka, który zajmuje
wysokie stanowisko w dziale szkoleń, przeprowadzenie sesji development
center w warunkach urągających tej sesji (sprawdzanie warsztu trenera w
warunkach niewarsztatowych - 2 uczestników) i brak feedbacku po tejże
sesji. To wszystko ma jeden wspólny mianownik a jego nazwą jest
partanina. W porządku, jeśli partanina wychodzi spod ręki praktykanta.
Fatalnie, kiedy robi ją człowiek mający wpływ na zarządzanie działem
szkoleń. Ktoś tego człowieka zatrudnił. Ktoś, mimo jego niekompetencji,
pozwala mu w niej trwać. Jak to nazwiesz?
>> Jestem zły, że przyszło mi stanąć przed dwojgiem niekompetentnych ludzi,
>> zakałapućkanych w pułapakach własnych błędów atrybucji.
> Jeżeli prowadzisz szkolenia, to doskonale powinieneś zdawać sobie
> sprawę, że tak właśnie czuje się instruktor.
Nie wiem jak się czuje instruktor. Wiem jak ja się czuję na szkoleniu.
Akurat świadomego zabiegania o określoną ocenę przez uczestników staram
się wystrzegać jak ognia. Klasyczny błąd trenerski - ingracjacja
("jestem taki fajny, polubcie mnie") albo deprecjacja ("jestem taki
biedny i zagubiony, polubcie mnie") dokonywane celem zaspokojenia
jakichś swoich potrzeb psychologicznych, np. wyregulowania własnego
samopoczucia na szkoleniu.
To nie trener ani jego samopoczucie ani to, jak jest odbierany przez
grupę nie jest tematem, centrum i przedmiotem analiz na szkoleniu. Na
rozmowie kwalifikacyjnej jest odwrotnie - to trener jest tematem,
centrum i przedmiotem analiz.
Nieumiejętność dokonania tej analizy, ukryte założenia, dokonanie oceny
przed rozmową, to właśnie niekompetencja rekrutera.
> Może właśnie nie zdałeś
> najprostszego testu.
Nie rozśmieszaj mnie Piotrze. Jakiego testu? Jak kandydat poradzi sobie
podczas rozmowy? Co to ma wspólnego z warsztatem trenera?
> Zamiast się skupiać na autoprezentacji powinieneś
> bardziej empatycznie podejść do tej rozmowy. Instruktor jest oceniany
> przez słuchaczy, jest pod obstrzałem i powinien sobie z tym radzić.
Pod obstrzałem? Trener jest oceniany w różny sposób, niezależny tylko od
niego. A wspomniany "obstrzał" jest wypadkową potrzeby zależności
uczestnika od trenera vs. dyrektywność trenera i potrzeb
psychologicznych, jakie wnosi uczestnik. W dużym skrócie. Skupianie się
na autoprezentacji to akurat kiepski sposób na zakłócenia w grupie.
> Poniżej piszesz o swoim doświadczeniu z którego wynikałoby, że jesteś
> trenerem. Z twoich wypowiedzi wynika jednak, że jak dzieciak
> niedoświadczony dałeś się wprowadzić w maliny.
W maliny czego? Owego testu? Piotrze, daj spokój z testem. To śmiechu warte.
>> Jestem zły, że musiałem fatygować się do Warszawy tylko po to, by
>> przekonać się jak niskie standardy rekrutacji stosuje Altkom.
> Mylne wrażenie. Tu musisz mi uwierzyć na słowo, bo jak mniemam nie
> zobaczymy się na korytarzu w firmie i nie będziesz mógł tego
> zweryfikować. Teraz już raczej nie.
Wierzę Ci Piotrze na słowo, że wierzysz w to co piszesz. Co do spotkania
na korytarzu: przed tym wątkiem nasze szanse spotkania się na korytarzu
też były zerowe.
>> ZŁOŚĆ, ŻE NIE DOSTAŁEM POSADY:
>> Jeśli sięgniesz do notatek z rozmowy (o co podejrzewam nie trudno,
>> wiesz, że "skaczę z kwiatka na kwiatek", więc chyba masz dostęp do
>> mojego CV) to zobaczysz, że:
> O bracie! Przesadziłeś. Mityguj się z takimi oskarżeniami, bo
> dostaniesz po tyłku w za takie kłapanie. Zakładam, że znowu w nerwach
> po prostu ci się za dużo napisało.
Piotrze, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że bardzo dużo zakładasz i
niekoniecznie dążysz do tego, by swoje założenia zweryfikować. Dla
przykładu: zakładasz że wiem, jak się czuje instruktor (choć nim nie
jestem), zakładasz, że podczas rozmowy skupiałem się na autoprezentacji
(choć jednocześnie ostrzegasz, że za sugestie iż masz do niej dostęp
dostanę klapsa), zakładasz, że Twoje spostrzeżenie (że robię sobie
zawodową krzywdę) będzie dla mnie cenne (choć rozmawiasz z człowiekiem,
który własnym imieniem i nazwiskiem tudzież zawodem podpisał się pod
negatywną opinią kilka razy) itd.
Czy to prawda, że dużo zakładasz i nie dążysz do weryfikacji założeń?
(właśnie weryfikuję założenia)
> Ciekawe czy właśnie nie zrobiłeś sobie krzywdy zawodowej. Sporo
> HR'owców mogło w twoim profilu zrobić notatke: "Nie zapraszać na
> spotkania, szkoda czasu - nie rokuje"
> Jeżeli jednak jest tak jak piszesz, to może moje spostrzeżenie będzie
> dla Ciebie cenne.
Jeśli zrobiłem sobie krzywdę, to zrobiłem ją sobie. Dziękuję, jest mi
niepotrzebna Twoja troska.
> > Wyłania mi się z tej pyskówki obraz człowieka niespójnego. Z jednej
> strony sprawiasz wrażenie wykształconego i elokwentnego specjalisty,
> ale drugiej strony płytka ocena i wydawanie pochopnych sądów na
> podstawie jednego spotkania to obraz egocentrycznej primadonny, która
> nie potrafi przyjąć do wiadomości, ze ktoś nie poznał się na jej
> geniuszu.
Wydawanie pochopnych sądów na podstawie jednego spotkania to może być
obraz błędów oceny. I niczego więcej.
A w sformułowaniu "nie potrafi przyjąć do wiadomości, że ktoś nie poznał
się na jej geniuszu" jest właśnie obraz wyprojektowanych powodów
dokonania takiego a nie innego sądu. Czyli, że piszący tak naprawdę
informuje, co w jego przypadku musiałoby się zadziać, by przyjął on sam
negatywną opinię.
To właśnie o tych błędach oceny piszę.
Dojaśnię: wypowiedź rekrutera "był pan dyrektorem handlowym a teraz
tylko trenerem" zawiera supozycję wspólnej dla rekrutera i kandydata
hierarchii ważności stanowisk. Czyli, że zawiera nieświadome założenie,
iż kandydat identycznie ocenia przebieg swojej kariery. Błąd, wcale nie
musi oceniać identycznie.
Owo stwierdzenie zawiera także negatywną ocenę przebiegu kariery.
Pomijając przykry wydźwięk takiej oceny, powinna ona się pojawić dopiero
po poznaniu powodów, dla których nastąpiła zmiana stanowiska.
Ukryte założenie i przyjęta przedwcześnie ocena blokuje możliwość
poznania motywacji kandydata i faktów z jego życiorysu. Kandydat mógł
zostać np. zdegradowany, bo był lichym dyrektorem. Być może w ogóle nie
powinien szkolić handlowców lub menedżerów. Mógł także od dziecka marzyć
o pracy trenera a stanowisko dyrektora traktować jako szczebel w tym
kierunku. Tego rekruter jednak się nie dowie. Tym samym jego ocena
będzie niepełna i zafałszowana.
Żeby się czegokolwiek dowiedzieć, rekruter powinien zapytać po prostu:
jakie są powody zmiany stanowiska? A wcześniej wyczyścić założenia. Nie
zapytał. I teraz przemnóż to przez ileś takich stwierdzeń serwowanych
przez rekrutera, wysyłane przez niego sprzeczne sygnały (z ciała płynie
postawa obronna i wroga, z mowy przyjazna), ustawianie relacji w
pozycji: "my pytamy a twoje pytania nas nie interesują" i wychodzi
jakość tej rozmowy.
M.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
26. Data: 2007-08-31 21:46:05
Temat: Re: Altkom
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
p...@g...com pisze:
> W relacji kandydat - pracodawca pojawiają się emocje które silnie się
> polaryzują w większości przypadków. Śmiem twierdzić, ze w przypadku
> odrzucenia rodzą się emocje wybitnie negatywne, i rzutują one na
> wygłaszane sądy.
Piotrze, to właśnie jest projekcja, czyli coś, co powoduje błędy oceny.
Napisz po prostu, że odczuwasz emocje wybitnie negatywne, kiedy
zostajesz odrzucony. Mam wrażenie, że tak będzie prawdziwiej.
M.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
27. Data: 2007-08-31 21:47:05
Temat: Re: Altkom
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Asia Jedrychowska pisze:
> Firma przede wszystkim składa się z ludzi. Jeśli pracowników jest kilkuset
> w kilkunastu czy kilkudziesięciu działach, to wysnuwanie opinii na temat
> jakości pracy w dziale merytorycznym na podstawie spotkania z haerówą jest
> bardzo na wyrost,
Na podstawie spotkania z, jak ją zwiesz, haerówą i przedstawicielem
tegoż działu (wysoce postawionym).
Pozdrawiam
M.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
28. Data: 2007-09-01 09:07:06
Temat: Re: Altkom
Od: ToJaJarek <t...@g...com>
On 31 Sie, 23:47, Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> wrote:
> Asia Jedrychowska pisze:> Firma przede wszystkim składa się z ludzi. Jeśli
pracowników jest kilkuset
> > w kilkunastu czy kilkudziesięciu działach, to wysnuwanie opinii na temat
> > jakości pracy w dziale merytorycznym na podstawie spotkania z haerówą jest
> > bardzo na wyrost,
>
> Na podstawie spotkania z, jak ją zwiesz, haerówą i przedstawicielem
> tegoż działu (wysoce postawionym).
>
> Pozdrawiam
> M.
>
> --
> Kochana Mary!
> XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
> Tęsknię za Tobą tragicznie
> A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
Hm... czytam i .. Maciek ma moim zdaniem wiele racji w kwestii etyki
podejscia haerówek i firmy Altkom jako takiej do rekrutacji, obawiam
się jednak, że jest tu pewna racja po drugiej stronie: osoba z takim
doświadczeniem trenerskim jak Ty Maćku, powinna przede wszystkim umieć
szybko określić z kim rozmawia i jakim sposobem dotrzeć ze swoim
przekazem do tej osoby (tu haeróki z Altkomu). Jeżeli jak sam
powiedziałeś były to znacznie młodsze osoby to prawdopdobnie miały
znacznie mniejsze od Ciebie doświadczenie aczkolwiek chyba potrafiły
już trochę ocenić Twoje i Ciebie. Możliwe, że Twoja ich ocena jest
dobra ale nikomu tym niczego nie udowodniłeś, spodziewam się, że
jesteś "lepszy o nich".
Sam się łapię czasem na swoich "emocjach" ale jako trener i także
wykładowca wyższej uczelni uważam, że nic nie tłumaczy tego, że osobę
uczącą (trenera) poniosły emocje przed uczonymi (tu te haerówki bo
relacja ta jest moim zdaniem ta sama, ja mam do nich dotrzeć z
przekazem który zaplanowałem).
W kwestii braku odpowiedzi od haerów to nie wiem jaki to standard ale
dla mnie to brak szacunku. Szanujące się firmy odpowiadają wszsytkim,
którzy poświęcili im czas. Znam takie które zawsze odpowiadają. Brak
odpowiedzi do moim zdaniem ich lenistwo i brak szacunku do rozmówcy.
Moim zdaniem większość firm angażujących trenerów i konsultantów
usiłuje na nich żerować, wychodząc z założenia, że freelancer to taki
wylany z pracy co szuka nowej i robi dobra mine do złej gry. Tu
zapewniam, podobnie jak Maciek, że nie każdy freelancer to taki
bezrobotny kórego można doić, a mam wrażenie, że Altkom także takich
tylko szuka. Częsta zmiana miejsca pracy może także oznaczać, że wiele
firm szuka kogoś z takimi kompetencjami. Mnie też proponowano w
ALTKOMIE umowa na wyłączność i nie wyszła bo się nie zgodziłem z tego
samego powodu co Maciek. Altkom jako firma i ich HR także mi nigdy nie
odpowiedział z jednym wyjątkiem gdy o rekrutacji na trenera do
szkolenia rozmawiałem z jego organizatorem w Altkom a nie z HRem...
-
29. Data: 2007-09-01 11:03:48
Temat: Re: Altkom
Od: Immona <c...@n...gmailu>
ToJaJarek wrote:
> W kwestii braku odpowiedzi od haerów to nie wiem jaki to standard ale
> dla mnie to brak szacunku. Szanujące się firmy odpowiadają wszsytkim,
> którzy poświęcili im czas. Znam takie które zawsze odpowiadają. Brak
> odpowiedzi do moim zdaniem ich lenistwo i brak szacunku do rozmówcy.
>
Brak szacunku to w ogole polska specjalnosc w HR. Przezylam pewien szok
tu w NZ, gdy po rozmowie z jedna firma (nie przyjeli mnie, powiedzieli
na rozmowie jasno, czego mi brakuje) wreczono mi ankiete sluzaca ocenie
osoby przeprowadzajacej ze mna rozmowe. Pytania byly o to, czy czuje sie
potraktowana z szacunkiem, czy zadawane mi pytania uwazam za
merytoryczne, jak oceniam wiedze rozmowcy na temat stanowiska,
wymaganych kwalifikacji i branzy, czy polecilabym firme posiadajacemu
odpowiednie kwalifikacje znajomemu, jak oceniam ogolny poziom kultury
osobistej rozmowcy itp., z miejscami na rozpisanie sie, jesli w jakims
punkcie moja ocena nie bylaby pozytywna. Rekrutanci w tej firmie byli
pod surowa obserwacja odnosnie tego, czy dobrze wykonuja swoja prace i
czy nie psuja wizerunku firmy swoim zachowaniem.
Jest to dosc fajna praktyka, moze jakies polskie firmy ja podchwyca.
Sadze, ze w polskich warunkach samo wreczenie takiej ankiety wywarloby
piorunujace pozytywne wrazenie na kandydacie niezaleznie od tego, czy
firma cokolwiek robilaby potem z wynikami :D
Wielu polskim firmom mijajace duze bezrobocie mocno uderzylo do glowy i
z tego i innych powodow nie doceniaja wagi marketingu, jaki im moze
zrobic odrzucony kandydat. Nie dotyczy to oczywiscie zatrudniania osob o
niskich kwalifikacjach, ale w przypadku, gdy przesluchuje sie osobe o
wysokich kwalifikacjach, majaca prawdopodobnie sporo kontaktow
towarzyskich w branzy i jest to branza, w ktorej znalezienie kogos
naprawde dobrego nie jest latwe, to przylozenie sie do wywarcia dobrego
wrazenia jest bardzo sensowne ekonomicznie. BTW wiele firm IT z dzialek,
gdzie sa problemy z rekrutacja ma ten problem, ze odrzuceni opowiadaja
na imprezach lub na czatach na komunikatorze swoim bardziej pasujacym do
wymagan kolegom o rozmowie kwalifikacyjnej przeprowadzanej przez dwie
mlode laski nie majace pojecia o IT, ktore zadawaly idiotyczne pytania.
I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl
-
30. Data: 2007-09-01 15:32:42
Temat: Re: Altkom
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
ToJaJarek pisze:
> Hm... czytam i .. Maciek ma moim zdaniem wiele racji w kwestii etyki
> podejscia haerówek i firmy Altkom jako takiej do rekrutacji, obawiam
> się jednak, że jest tu pewna racja po drugiej stronie: osoba z takim
> doświadczeniem trenerskim jak Ty Maćku, powinna przede wszystkim umieć
> szybko określić z kim rozmawia i jakim sposobem dotrzeć ze swoim
> przekazem do tej osoby (tu haeróki z Altkomu).
Dałeś mi do myślenia swoim postem. Bo faktycznie, moją rolą jako trenera
jest dotrzeć do słuchacza i nie mogę zwalać na sluchacza, że treści nie
odebrał. Po rozmowie zrobiłem sobie ewaluację własnych na niej poczytań.
Wyszła mi ocena dosyć mizerna (co zresztą napisalem w pierwszej
wiadomości, właśnie po to, by uniknąć podobnych do stanowiska Piotra
sugestii, że występuję w roli obrażonego nieprzyjęciem kandydata,
cedując całą winę na wstrętnego rekrutera).
Mam pewne wątpliwości co do tego, czy relacja kandydat - pracodawca i
trener - uczestnik jest ta sama, ale zostawię je na razie otwarte, bo
ważniejsze jest przemyślenie co ważniejsze: dopasować się do słuchacza
za wszelką dla mnie cenę, czy niedopasowywać się w niekomfortowej dla
mnie relacji. Na razie stoję na stanowisku: nie dopasowywać się. Jeśli
zmienię, dam znać.
Dzięki za materiał do przemyśleń. :)
Pozdrawiam
Maciek
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych