-
11. Data: 2002-11-21 18:35:19
Temat: Re: wreszcie praca
Od: a...@p...onet.pl
> "Dorita" <d...@t...pl> wrote in news:argdca$kbv$1@news.onet.pl:
>
> > Od 5 m-cy szukalam w W-wie pracy poprzez rozne ogloszenia:
> > internetowe, zamieszczone w gazetach. Wyslalam setki cv, bylam na paru
> > rozmowach i nic.
>
> Setki ?
>
> > dopiero na studiach poznalam panne, ktora
> > poinformowala mnie ze w jej firmie szukaja osoby na pewne stanowisko
> > (ktore odpowiada mi pod kazdym wzgledem). Poszlam, przyjeli mnie na
> > szkolenie, spodobalam sie i od poniedzialku zaczelam prace. niestety
> > sposob w jaki znalazlam prace potwierdza, ze nie ma to jak znajomosci
>
> Niestety albo stety - wiekszosc firm woli osoby rekomendowane i nie ma sie
czemu
> dziwic. Niektore nie daja nawet ogloszen do prasy.
>
> Wojtek
No własnie... jak ja oglądam gazete to potrzebuja tylko akwizytorów, więc jeśli
dziewczyna szukała pracy w akwizycji to może rzeczywiście było ich setki, chyba
że czytami inne gazety
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
12. Data: 2002-11-21 20:14:50
Temat: Re: wreszcie praca
Od: "Dorita" <d...@t...pl>
No własnie... jak ja oglądam gazete to potrzebuja tylko akwizytorów, więc
jeśli
> dziewczyna szukała pracy w akwizycji to może rzeczywiście było ich setki,
chyba
> że czytami inne gazety
> "dziewczyna?" nie szukala pracy w akwizycji. A slowek nie trzeba sie
czepiac (czasem poprostu tak sie mowi-zwlaszcza kobiety tak maja ;-)). Jak
juz chcesz tak konkretnie wiedziec ile, to wyslalam okolo 120 CV i nie tylko
z ogloszen z gazet.
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
13. Data: 2002-11-22 01:11:33
Temat: Re: wreszcie praca
Od: ".:kolor:." <k...@p...onet.pl>
Nie dawno "trafiłem" na tą grupę dyskusyjną, więc na wstępie witam
wszyskich.
Dalej idąc tokiem myślenia z tego wątku dochodzę do wniosku, że przecież
można by płacić za taką "przysługę".. - dalej sobie kombunuję - ..i dochodzę
do spostrzeżenia, że przecież zapłaciłem za coś takiego w podatkach, a
rekomendować mnie powinien Urzad Pracy.
I w tym miejscu spotyka mnie przykrość bo stwierdzam, że dałem się
"naciągnąć" płacąc fiskusowi.
Urząd - miast pełnić rolę służebną dla mnie jako bezrobotnego, obciąża
jedynie moją kieszeń wtedy gdy pracuję.
Sorry za to że przytrówam banałami, ale strasznie mnie .. chm - denerwuje
jak muszę iść się odchaczyć we wspomnianej instytucji, w której formulażach
nawet nie ma rozróżnienia na Plastyka i Artysty Plastyka, a o specjalności
"web-designer" nawet nie słyszeli..
Pozdrawiam, Marek