-
1. Data: 2005-11-22 10:31:03
Temat: telemarketing - motywacja
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Witam,
Czy ktoś orientuje się w jaki sposób, inny niż finansowy, można
motywować pracowników telemarketingu?
Przyszło mi do głowy, że dzielą się oni na 3 grupy.
Pierwsza to taka, która telemarketing lubi. Pracuje w nim od dawna i
osiaga świetne rezultaty. Motywacja - finansowa.
Druga to taka, która lubi telemarketing, gdyż w jakiś sposób nie
akceptuje samych siebie a krótka rozmowa telemarketingowa z obcą osobą,
zasłoniętą łączem telefonicznym pozwala im kształtować swój pożądany
wizerunek (osób innych niż są w rzeczywistości). Tych nie trzeba
specjalnie motywować, bo motywują się wewnętrznie sami. Dzwoniąc -
podwyższają poczucie własnej wartości.
Trzecia, to taka, która nie lubi telemarketingu i traktuje tą technikę
jako zło konieczne wykonywanej pracy. Tych można motywować finansowo
i... no właśnie - jak jeszcze? I jak unikać negatywnych odczuć
związanych z coachingowym elementem telemarketingu (odsłuchiwanie
rozmowy, zbieranie statysk odmów - celem poprawienia umiejętności i
wyniku tejże osoby).
pozdrawiam
m.
-
2. Data: 2005-11-22 10:54:34
Temat: Re: telemarketing - motywacja
Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>
Szkolenia szkolenia szkolenia.
Jedno z prostrzych w tym zakresie - dwójka ludzi siada do siebie plecami,
jedna trzyma w ręku kartkę z narysowanym jakimś kształtem i mówi osobie
drugiej co ma narysować. I po kilku minutach sprawdzają efekt .
Dalej - szkolenia mowy, szybkiej reakcji (tutaj nie da się "błysnąć okiem"
jak w spotkaniu bezpośrednim, jedynym elementem pracy jest głos, lub
cisza)
A motywacja? może być tylko jedna - kasa. Idzie ci dobrze - masz granty. Źle
- popraw się bo wylecisz. Nie tylko to drugie !!!
To że ktoś źle sprzedaje jest winą coachów. Wstępna selekcja odrzuca osoby
nie mające predyspozycji, więc ten element pomijam. Dobrym coachem jest
osoba która potrafi sprzedawać. Usiądzie przy telefonie i na odsłuchu dla
wszystkich będzie w stanie sprzedać.
Jak chcesz pogadać na ten temat, zapraszam na priv
--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_
-
3. Data: 2005-11-22 13:18:02
Temat: Re: telemarketing - motywacja
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m...@d...doPLer> napisał w wiadomości
news:dlus5d$2b8$1@inews.gazeta.pl...
> Witam,
>
> Czy ktoś orientuje się w jaki sposób, inny niż finansowy, można motywować
> pracowników telemarketingu?
>
> Przyszło mi do głowy, że dzielą się oni na 3 grupy.
> Pierwsza to taka, która telemarketing lubi. Pracuje w nim od dawna i
> osiaga świetne rezultaty. Motywacja - finansowa.
>
> Druga to taka, która lubi telemarketing, gdyż w jakiś sposób nie akceptuje
> samych siebie a krótka rozmowa telemarketingowa z obcą osobą, zasłoniętą
> łączem telefonicznym pozwala im kształtować swój pożądany wizerunek (osób
> innych niż są w rzeczywistości). Tych nie trzeba specjalnie motywować, bo
> motywują się wewnętrznie sami. Dzwoniąc - podwyższają poczucie własnej
> wartości.
Nie wpadlabym na to, ze moze istniec taka kategoria.
Znam od srodka prace telemarketera i wiem, ze osoby z niskim poczuciem
wlasnej wartosci wymiekaja, poniewaz nawet dobremu sprzedawcy trafia sie w
dluzszym okresie jakas nieudana seria telefonow - trafia do nieodpowiednich
klientow lub w nieodpowiedniej chwili lub jedno i drugie. Zaleznie od
branzy, moze to trwac dzien, kilka dni lub nawet dluzej. Komus, kto uzywa
sukcesow w telemarketingu i tej pracy do podnoszenia sobie poczucia wlasnej
wartosci, w takiej sytuacji bardzo szybko spada motywacja i nie jest w
stanie podchodzic do nowych telefonow ze swiezym entuzjazmem - i jesli
trenerzy czegos nie zrobia, to konczy sie to spirala w dol. Osoby z takim
problemem zwykle nie naleza do takich, ktore by telemarketing szczerze
lubily, zwlaszcza na dluzsza mete.
Z tym ksztaltowaniem wizerunku przez telefon to tez mi trudno zrozumiec. W
typowej rozmowie telemarketingowej nie ma na to zbyt wiele miejsca, bo
okazja do uzasadnionego gadania _o sobie_ zdarza sie rzadko, a kontakt jest
dosc ograniczony w czasie, do tego czlowiek jest postrzegany przez druga
strone przede wszystkim jako "emanacja firmy", a nie osoba; jak nawiaze
osobisty kontakt, co jest oczywiscie pożądane, to i tak uwage skupi na
produkcie, nie na sobie. Wyzywac sie w ksztaltowaniu wizerunku to mozna np.
na newsach :)
> Trzecia, to taka, która nie lubi telemarketingu i traktuje tą technikę
> jako zło konieczne wykonywanej pracy. Tych można motywować finansowo i...
> no właśnie - jak jeszcze? I jak unikać negatywnych odczuć związanych z
> coachingowym elementem telemarketingu (odsłuchiwanie rozmowy, zbieranie
> statysk odmów - celem poprawienia umiejętności i wyniku tejże osoby).
Przyjazne otoczenie i okazywanie szacunku. Widzialam 3, a wlasciwie 3,5 (w
tej czwartej nie dzwonilam, tylko mialam okazje poogladac) roznie
zorganizowane telemarketingi. W kazdej z tych grup byly osoby takie, jak
powyzej opisujesz i tylko jedna umiala sobie z nimi poradzic tak, ze
osiagaly wyniki, byly zadowolone i zostawaly. W tej firmie bardzo dbano o
wiezi grupowe i stosowano podejscie "ludzkie". Np. luzno traktowano pory i
czas przerw - jak lider widzial, ze ludzie sa zmeczeni, to przyspieszal
przerwe, lazil wsrod grupy rozsmieszajac ich jakimis obrazkami i innymi
rzeczami z gatunku humorow biurowych, jak ktos mial zabawna rozmowe z
klientem i to opowiedzial, to lazil i rozgadywal, jak sie dowiedzial o
ciekawym hobby kogos, to rozprowadzal wiesc i wychwalal - az sie dzialo tak,
ze kto gral po godzinach w jakims chalupniczym zespole, ten zapraszal na
wystepy innych wraz z liderem, kto sie zajmowal fotografia, przynosil
zdjecia do pracy sie pochwalic itd. Ludzie sie poznali od strony osobistej,
wspierali sie wzajemnie szczerze, a nie sztucznie. Ludzie nie czuli sie
traktowani jak maszyna do sprzedawania i byli zmotywowani. Bo "maszyna do
sprzedawania" nie przeszkadza tylko tym z pierwszej wymienionej przez Ciebie
grupy, rasowym handlowcom motywowanym niemal wylacznie kasa. Ludziom bez tej
zylki bardzo przeszkadza sprowadzanie ich wartosci tylko do mierzalnej
skutecznosci, ale to mozna swietnie zamortyzowac wlasnie w taki sposob. Tyle
ze nie jest to latwe, bo trzeba charyzmy, zeby sie przy takim podejsciu luz
nie wymknal spod kontroli.
I.
-
4. Data: 2005-11-22 17:41:35
Temat: Re: telemarketing - motywacja
Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>
> Z tym ksztaltowaniem wizerunku przez telefon to tez mi trudno zrozumiec. W
> typowej rozmowie telemarketingowej nie ma na to zbyt wiele miejsca, bo
> okazja do uzasadnionego gadania _o sobie_ zdarza sie rzadko,
przecież to ine chodzi o to żeby "sprzedać siebie". tylko wtedy byłoby
uzasadnione mówienie _o_sobie_ (-:
Osoba dzwoniąca jest _jedynym_nośnikiem_informacji_dla_klienta_ .
I jest różnica czy powie szybko czy wolno, zrozumiale czy niezrozumiale, czy
tylko rzuci hasło czy wejdzie w kontakt z klientem. i jak rozumiem to miał
maciek na myśli pisząc o wizerunku.
> a nie osoba; jak
> nawiaze osobisty kontakt, co jest oczywiscie pożądane, to i tak uwage
> skupi na produkcie, nie na sobie.
dobre masz założenie. żeby ktoś był zainteresowany rozmową musi na to
wpłynąć bardzo wiele czynników, a jednym z nich jest własciwe podejście
dzwoniącego. pomijam że jak się dodzwoni np. w porze obiadu itp. Jak sie
przedstawi, zainteresuje klienta... to i mozna porozmawiać o wszystkim żeby
tylko sprzedać. I potem to oczywiście już rozmawia się o firmie i o
produkcie :)
> Wyzywac sie w ksztaltowaniu wizerunku to
> mozna np. na newsach :)
zauważ pewnego rodzaju podobieństwo - nie widać osoby z którą się
komunikujesz. W newsach można byc sztuczniejszym, ile razy chciałaś coś
napisać i przed wciśnięciem "send" się rozmyślałaś? a przy rozmowie tego
nie zrobisz. "słowo się rzekło", a wypowiedzieć "bez namysłu" słowo
własciwe to jest na prawdę sztuka :)
--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_
-
5. Data: 2005-11-22 17:45:59
Temat: Re: telemarketing - motywacja
Od: "Jackare" <j...@i...pl_wytnijto_>
> Przyszło mi do głowy, że dzielą się oni na 3 grupy.
> Pierwsza to taka , która telemarketing lubi (...)
> Druga to taka, która lubi telemarketing, gdyż w jakiś sposób nie
> akceptuje samych siebie(....).
> Trzecia, to taka, która nie lubi telemarketingu(....)
Ja bym jeszcze wstawił kategorię czwartą która zdarza się w kazdej profesji,
niestety coraz częściej:
Osoba która telemarketingu nie lubi albo nie ma na jego temat żadnych
emocjonalnych odczuć i ma to w d......
Wykonuje tą pracę bo akurat sie taka a nie inna trafiła i nie dba o jej
wyniki ani własną satysfakcję bo ma to w d....
Ściemnia w pracy i dobrze jej z wynagrodzeniem jakie dostaje- obojetnie w
jakiej wysokości, bo generalnie w to w d....
Nie narzeka ani nie chwali niczego co jest zwiazane z pracą gdyż w zasadzie
ma to w d.....
Nie reaguje na "zabiegi motywacyjne" efektami ponieważ... właścwie już
wiecie dlaczego.
Wbrew przejaskrawieniu jakie chciałem wywołać takich osób jest bardzo wiele:
"Jakiego mnie stworzyłeś, takiego mnie masz....."
Taki typ to dopiero wyzwanie dla trenera/przełożonego itd
A jesli się dobrze maskuje, to już całkiem....
--
Jackare
Bytom
-
6. Data: 2005-11-22 19:59:30
Temat: Re: telemarketing - motywacja
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Jackare napisał(a):
>>Trzecia, to taka, która nie lubi telemarketingu(....)
> Ja bym jeszcze wstawił kategorię czwartą która zdarza się w kazdej profesji,
> niestety coraz częściej:
> Osoba która telemarketingu nie lubi albo nie ma na jego temat żadnych
> emocjonalnych odczuć i ma to w d......
[...]
> Wbrew przejaskrawieniu jakie chciałem wywołać takich osób jest bardzo wiele:
> "Jakiego mnie stworzyłeś, takiego mnie masz....."
Tak, ale takie osoby łatwo rozpoznać po wyniku,jaki wypracowują lub jej
braku.
pozdr.
m.
-
7. Data: 2005-11-22 20:30:37
Temat: Re: telemarketing - motywacja
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Immona napisał(a):
>> Druga to taka, która lubi telemarketing, gdyż w jakiś sposób nie
>> akceptuje samych siebie a krótka rozmowa telemarketingowa z obcą
>> osobą, zasłoniętą łączem telefonicznym pozwala im kształtować swój
>> pożądany wizerunek (osób innych niż są w rzeczywistości). Tych nie
>> trzeba specjalnie motywować, bo motywują się wewnętrznie sami.
>> Dzwoniąc - podwyższają poczucie własnej wartości.
>
>
> Nie wpadlabym na to, ze moze istniec taka kategoria.
> Znam od srodka prace telemarketera i wiem, ze osoby z niskim poczuciem
> wlasnej wartosci wymiekaja[..]Komus, kto uzywa sukcesow w telemarketingu i tej
pracy do
> podnoszenia sobie poczucia wlasnej wartosci, w takiej sytuacji bardzo
> szybko spada motywacja i nie jest w stanie podchodzic do nowych
> telefonow ze swiezym entuzjazmem
Czynnikiem motywującym nie jest tutaj wypracowany wynik. Na ogół zresztą
jest on wysoki, ale nie jest jedynym głównym motywatorem.
Głównym motywatorem jest sama czynność - postrzegana jako dosyć prosta,
mało skomplikowana, nie wymagająca kreatywności, ubrana w schematy i
gotowe szablony. Dodatkowo bezpieczna, bo wykonywana za potrójnym
"firewallem": [1] - dzwoniący to człowiek firmy a nie człowiek
prywatny.To, co sobą reprezentuje, to autorytet firmy a nie swoje własne
nisko oceniane i mało akceptowane życie. Dobrze,że nie musi wchodzić w
nadmierny kontakt z rozmówcą. Wręcz nie ma na to czasu, bo ten jest
ewidencjonowany. Nie musi więc okazywać swojej mało akceptowanej
"ludzkiej twarzy" tylko maseczkę firmowego profesjonalizmu. [2] -
bezpiecznie zasłonięty telefonicznym łączem. [3] - wystarczająco wysoka
tolerancja porażek, by dzwoniąca osoba nie musiała każdego nieudanego
telefonu traktować jak porażki.
> Z tym ksztaltowaniem wizerunku przez telefon to tez mi trudno zrozumiec.
> W typowej rozmowie telemarketingowej nie ma na to zbyt wiele miejsca, bo
> okazja do uzasadnionego gadania _o sobie_ zdarza sie rzadko, a kontakt
> jest dosc ograniczony w czasie
Owszem i paradoksalnie tym większa możliwość kreowania swojego
pożądanego wizerunku. Jeden biegun tego kreowania to tzw. syndrom
sekretarki (chłodna i wyniosła dla dzwoniących petentów, nie wchodząca w
kontakt, wystarczająco bezpieczna za telefonem, by nie być ani uległą
ani agresywną). Drugi to "syndrom telemarketera", który w krótkim
czasie prezentuje się jako osoba ultraprofesjonalna. On nie przekazuje
informacji tylko anonsuje. On nie przedłuża rozmowy tylko prolonguje. On
dlatego jest Ą i Ę, bo firma, do której zachęca istnieje już 40 lat etc.
etc. Za chłodem, krótkim czasem rozmowy, wyniosłością lub agresją (np.
narzucaniem bez jakiejkolwiek możliwości interakcji) albo byciem
coooool-luzakiem łatwo ukryć lęk przed wejściem w kontakt.
II kat. telemarketerow plasuje się blisko drugiego bieguna.
>, do tego czlowiek jest postrzegany przez
> druga strone przede wszystkim jako "emanacja firmy", a nie osoba; jak
> nawiaze osobisty kontakt, co jest oczywiscie pożądane, to i tak uwage
> skupi na produkcie, nie na sobie.
No wlaśnie - emanacja firmy. NIskie poczucie wartości idzie na drugi
plan. Otulamy się w cieply plaszcz imaginowanej potęgi i autorytetu
firmy i nuże - chwytamy za telefon...
> Wyzywac sie w ksztaltowaniu wizerunku
> to mozna np. na newsach :)
Jasne że można. Chociaż nie wiem, czy taka metoda jest bardzo skuteczna.
>> Trzecia, to taka, która nie lubi telemarketingu i traktuje tą technikę
>> jako zło konieczne wykonywanej pracy. Tych można motywować finansowo
>> i... no właśnie - jak jeszcze? I jak unikać negatywnych odczuć
>> związanych z coachingowym elementem telemarketingu (odsłuchiwanie
>> rozmowy, zbieranie statysk odmów - celem poprawienia umiejętności i
>> wyniku tejże osoby).
>
>
> Przyjazne otoczenie i okazywanie szacunku. Widzialam 3, a wlasciwie 3,5
> (w tej czwartej nie dzwonilam, tylko mialam okazje poogladac) roznie
> zorganizowane telemarketingi. W kazdej z tych grup byly osoby takie, jak
> powyzej opisujesz i tylko jedna umiala sobie z nimi poradzic tak, ze
> osiagaly wyniki, byly zadowolone i zostawaly. W tej firmie bardzo dbano
> o wiezi grupowe i stosowano podejscie "ludzkie". Np. luzno traktowano
> pory i czas przerw - jak lider widzial, ze ludzie sa zmeczeni, to
> przyspieszal przerwe, lazil wsrod grupy rozsmieszajac ich jakimis
> obrazkami i innymi rzeczami z gatunku humorow biurowych, jak ktos mial
> zabawna rozmowe z klientem i to opowiedzial, to lazil i rozgadywal, jak
> sie dowiedzial o ciekawym hobby kogos, to rozprowadzal wiesc i wychwalal
> - az sie dzialo tak, ze kto gral po godzinach w jakims chalupniczym
> zespole, ten zapraszal na wystepy innych wraz z liderem, kto sie
> zajmowal fotografia, przynosil zdjecia do pracy sie pochwalic itd.
> Ludzie sie poznali od strony osobistej, wspierali sie wzajemnie
> szczerze, a nie sztucznie. Ludzie nie czuli sie traktowani jak maszyna
> do sprzedawania i byli zmotywowani. Bo "maszyna do sprzedawania" nie
> przeszkadza tylko tym z pierwszej wymienionej przez Ciebie grupy,
> rasowym handlowcom motywowanym niemal wylacznie kasa. Ludziom bez tej
> zylki bardzo przeszkadza sprowadzanie ich wartosci tylko do mierzalnej
> skutecznosci, ale to mozna swietnie zamortyzowac wlasnie w taki sposob.
> Tyle ze nie jest to latwe, bo trzeba charyzmy, zeby sie przy takim
> podejsciu luz nie wymknal spod kontroli.
Dzięki za rzeczową radę. Jadę w czwartek do pracy "budować zespoł" :)
pozdr.
m.
-
8. Data: 2005-11-22 21:16:54
Temat: Re: telemarketing - motywacja
Od: "Jackare" <j...@i...pl_wytnijto_>
>
> > Wbrew przejaskrawieniu jakie chciałem wywołać takich osób jest bardzo
wiele:
> > "Jakiego mnie stworzyłeś, takiego mnie masz....."
> Tak, ale takie osoby łatwo rozpoznać po wyniku,jaki wypracowują lub jej
> braku.
>
ale w firmach sprzedajaych telemenrketingowo badziewie, np atlasy i plany
miast ro tacja jest masowa i duża- potem idzie taki w swiat z "doswiaczeniem
w telemarketingu" i ściemnia..
-
9. Data: 2005-11-22 22:08:34
Temat: Re: telemarketing - motywacja
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Jackare napisał(a):
>>>Wbrew przejaskrawieniu jakie chciałem wywołać takich osób jest bardzo
>
> wiele:
>
>>>"Jakiego mnie stworzyłeś, takiego mnie masz....."
>>
>>Tak, ale takie osoby łatwo rozpoznać po wyniku,jaki wypracowują lub jej
>>braku.
>>
>
> ale w firmach sprzedajaych telemenrketingowo badziewie, np atlasy i plany
> miast ro tacja jest masowa i duża- potem idzie taki w swiat z "doswiaczeniem
> w telemarketingu" i ściemnia..
Akurat tutaj mechanizm doboru był trochę inny. Decydowaly predyspozycje
pracowników już zatrudnionych wcześniej. Nie tworzę dzialu
telemarketingu "z prawdziwego zdarzenia". Potrzebnych mi jest ktoś, kto
tą pracę wykona chętnie i się nie wypali np. po miesiącu bez wyników. I
mój w tym obowiązek, by ewentualnemu wypalaniu się zapobiegać.
pozdr.
m.
-
10. Data: 2005-11-22 22:26:38
Temat: Re: telemarketing - motywacja
Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>
> Potrzebnych mi jest ktoś, kto
> tą pracę wykona chętnie i się nie wypali np. po miesiącu bez wyników. I
> mój w tym obowiązek, by ewentualnemu wypalaniu się zapobiegać.
a w jakim mieście, jeśli można spytać?
--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_