eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeprzyszłośc etatu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 178

  • 11. Data: 2005-04-09 16:40:21
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: " Marek" <m...@W...gazeta.pl>

    krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> napisał(a):

    > Beda same etaty (w urzedach) a reszta na zasilkach - taki jest "trynd". =
    > ;)
    >
    Słyszałem już kilka lat temu o trendzie 20% w pracy i 80% na zasiłku
    tyle, że jak uczy doświadczenie ostatnich 15-stu lat, na pewno
    polscy decydenci będą mieć własną wizje, oraz własną wersję tego trendu:
    20% w pracy i 80% bez środków do życia.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 12. Data: 2005-04-09 17:00:09
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: " Marek" <m...@W...gazeta.pl>

    vertret\(at\)op.pl <vertret @ op.pl> napisał(a):

    > Dużo bardziej chyba są wydajni ludzie, którzy musza codziennie (a nie tylko
    > w czsie rozmowy kwalifikacyjnej) udowadniać, że sa dobrzy w swojej branży i
    > dlatego są angażowani do kolejnych projektów w tej (lub dzięki referencjom)
    > w innej organizacji.
    >
    > Co o tym sądzicie?
    >
    Ja uważam, że wydajniejsi są ludzie bardziej spokojni o przyszłość.
    Tacy, którzy są pewni, ze po weekendzie będzie gdzie przyjść do pracy.
    Idee ciągłego sprawdzania się, udawadniania czegoś sobie i innym, ciągłych
    wyzwań, outsourcingu i freelance, kultywują ludzie, którzy są już ustawieni,
    a więc zawodowi politycy i ustawieni pracodawcy.
    Podchwytują je młodzi absolwenci, którym się wydaje, ze zawsze będą młodzi,
    zdrowi, mobilni, dynamiczni, kreatywni i w czołówce wyścigu szczurów.
    Nic tak nie sprzyja polubieniu etatów, jak wiek powyżej 35 lat, gorsze
    zdrowie, powiększanie się rodziny, chorzy rodzice, którym trzeba pomagać,
    niemożność nadążania za nowościami itp. itd.
    Ja rozumiem, że ludzie, którzy nie nadążają mają w normalnym
    kraju z czasem niższe pensje, ale Polska nie jest normalnym krajem,
    więc nie nadążanie, wiek, choroba własna lub rodziców i inne przypadki
    losowe oznaczają tu postępujacy brak środków do życia.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 13. Data: 2005-04-09 17:31:40
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik " Marek" <m...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:d391mp$bgs$1@inews.gazeta.pl...
    > vertret\(at\)op.pl <vertret @ op.pl> napisał(a):
    >
    >> Dużo bardziej chyba są wydajni ludzie, którzy musza codziennie (a nie
    >> tylko
    >> w czsie rozmowy kwalifikacyjnej) udowadniać, że sa dobrzy w swojej branży
    >> i
    >> dlatego są angażowani do kolejnych projektów w tej (lub dzięki
    >> referencjom)
    >> w innej organizacji.
    >>
    >> Co o tym sądzicie?
    >>
    > Ja uważam, że wydajniejsi są ludzie bardziej spokojni o przyszłość.
    > Tacy, którzy są pewni, ze po weekendzie będzie gdzie przyjść do pracy.
    > Idee ciągłego sprawdzania się, udawadniania czegoś sobie i innym, ciągłych
    > wyzwań, outsourcingu i freelance, kultywują ludzie, którzy są już
    > ustawieni,
    > a więc zawodowi politycy i ustawieni pracodawcy.
    > Podchwytują je młodzi absolwenci, którym się wydaje, ze zawsze będą
    > młodzi,
    > zdrowi, mobilni, dynamiczni, kreatywni i w czołówce wyścigu szczurów.

    To nie tak. Kariera freelancera we wzorcowej postaci wyglada tak, ze
    freelancuje intensywnie walczac o zlecenia, wyszukujac firmy, dajac darmowe
    probki swojej pracy przez te lata, kiedy jest wlasnie mlody, zdrowy i pelen
    energii. Po ok. 5-10 latach takiej dzialalnosci, jak jest dobry, ustala mu
    sie baza firm regularnie korzystajacych z jego uslug, a poza tym ma
    powalajace portfolio i referencje, sami sie do niego zglaszaja lub moze sie
    zglaszac do wiekszych firm, gdzie sa wieksze pieniadze i dluzsze projekty,
    czesto do swojej podstawowej pracy doklada zajecie prelegenta czy
    szkoleniowca, bo majac kontakt z roznymi firmami i robiac w nich rozne
    rzeczy albo to samo w rozny sposob nabiera sie wielkiego doswiadczenia.
    Zreszta, na tym etapie ilosc zlecen jest na tyle duza i stala, ze zwykle
    zaklada sie te wlasna firme. W np. USA jest wielu freelancerow "drugiego
    etapu", ktorzy maja renome, stalych klientow, malo musza juz latac i
    walczyc, a nagle odejscie wszystkich klientow jest tak samo prawdopodobne
    jak nagle odejscie klientow firmy, w ktorej sie pracuje na stalym etacie.
    Jest to w praktyce stabilnosc. Choc fakt, ze do wyboru freelancerskiego
    stylu zycia trzeba miec okreslone cechy osobowosci. Nie sa one powiazane z
    mlodym wiekiem - 80% moich rowiesnikow marzy o posadzie urzednika
    panstwowego.

    I.



  • 14. Data: 2005-04-09 18:35:40
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "vertret\(at\)op.pl" <vertret @ op.pl>

    Użytkownik " Marek" <m...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:d391mp$bgs$1@inews.gazeta.pl...

    > Ja uważam, że wydajniejsi są ludzie bardziej spokojni o przyszłość.
    > Tacy, którzy są pewni, ze po weekendzie będzie gdzie przyjść do pracy.

    Podchodzisz do problemu "z dupy strony".
    Firmy istnieją, aby zarabiać a nie po to, aby było gdzie po weekendzie
    przyjsc do pracy.
    Najpierw trzeba przynosić zyski, aby mieć gdzie wracać w poniedziałek, a nie
    mieć zapewnioną pracę i dopiero wtedy myśleć o efektach spokoju.

    vertret


  • 15. Data: 2005-04-09 19:05:26
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    >> Na pewno, choc dla mnie outsourcing jest tylko krokiem w strone
    >> rynku freelance.

    Raczej w obecnej sytuacji prawnej, outsourcing spełnia dwie role -
    własną (z założenia) oraz drugą - organizująco-regulującą rynek
    freelance

    >> W Polsce rynek freelancerski hamuje ustawodawstwo zwiazane z
    >> ubezpieczeniem zdrowotnym
    > Gdyby to od Ciebie zależało, to jakie zmiany w powyższym byś
    > sugerowała, aby sie freelancerzy mnożyli?

    Rozwiązanie jest dość proste, w dodatku mogące w dość istotny
    sposób pomóc w ograniczeniu bezrobocia
    1. "składki" ZUS naliczane podobnie jak podatki dochodowe - procentowo
    od faktycznych dochodów, aż do uzyskania dochodu "granicznego",
    powyżej jakiego zaczynają obowiązywać składki stałe. Musiałaby
    wystąpić dodatkowo równoległa modyfikacja "ryczałtów" i "kart" lub
    (lepiej) takie uproszczenie podstawowej księgowości (przepisów
    związanych z podatkami na poziomie KPiR), aby zlikwidować instytucję
    ryczałtowo-kartową. I raczej kierunek płacenia składek uproszczonych
    (niech składniki obliczają kwalifikowani pracownicy ZUS) oraz podatków
    albo w całości przez zlecającego w imieniu wykonującego pracę zleconą,
    albo przez samego wykonującego.
    2. Modyfikacja zasadnicza Kodeksu Pracy, zwłaszcza znaczne
    rozszerzenie (lub ograniczenie restrykcyjności) pojęcia umowy zlecenia
    oraz umowy o dzieło. Lub wręcz nowe pojęcie przez połączenie tych
    obecnych, gdzie możliwe byłoby płacenie za wykonaną pracę jak za
    dzieło różnież wtedy, jak praca nie jest dziełem. Coś jak umowa
    agencyjna bez konieczności zakładania DG.

    Takie zmiany powinny nastąpić natychmiast, bo do tej pory nasi
    posłowie pod pretekstem obrony praw pracowniczych tylko przyczyniają
    się do "obrony" bezrobocia i "obrony" rynku przed rozwojem zasilanym
    najdrobniejszym kapitałem.

    J.K.
    --
    ====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
    1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
    wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/


  • 16. Data: 2005-04-09 19:23:00
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Nic tak nie sprzyja polubieniu etatów, jak wiek powyżej 35 lat,
    > gorsze zdrowie, powiększanie się rodziny, chorzy rodzice, którym
    > trzeba pomagać, niemożność nadążania za nowościami itp. itd.
    > Ja rozumiem, że ludzie, którzy nie nadążają mają w normalnym
    > kraju z czasem niższe pensje

    Czyli wg Ciebie nienadążające staruszki powyżej 35 roku życia skazane
    są na etat - spokoją przechowalnię - do emerytury, za małe pieniądze?
    Nie przyszło Ci do głowy, że są tacy, co planując własną karierę do
    tych 30-35 lat właśnie celowo wyszukują sobie pracę na etatach, aby
    nabrać doświadczenia i w wieku - określanym przez Ciebie jako
    graniczny - dopiero zaczynają pracę "na własne ryzyko"? Właśnie
    dlatego tak robią, bo w tym wieku mają już odpowiednie doświadczenie
    i wiedzę, aby zrealizować własne wyobrażenia o pracy oraz uzyskać
    odpowiednio wysokie wynagrodzenia!

    Prawda jest jednak znacznie bardziej prosta:
    - w młodym wieku pewnien odsetek ludzi bierze udział w "wyścigu
    szczurów" mając często mylne pojęcie, że robi karierę. Kolejny odsetek
    zakłada własne firmy mając za małe doświadczenie, aby się utrzymać na
    rynku, tak że tylko części się to udaje. Największa część młodych
    ludzi szuka jednak zwykłego etatu, bo albo chce spokojnej pracy i
    narzeka, że zarobki "za małe", albo zbiera doświadczenia - jak
    wspomniałem - do startu na przyszłość.
    - w starczym wieku ci, co brali udział w "wyścigu szczurów" i się
    wypalili, ci co spalili się na próbach z własną działalnością oraz ci,
    co w młodym wieku już szukali wygody na etacie - poszukują dalej
    etatów. Natomiast ci, co wcześniej traktowali pracę (świadomie lub
    nawet nie) jako doświadczenie i zdobywanie wiedzy - robią karierę na
    etatach lub zaczynają pracę na własny rachunek, aby spożytkować ku
    własnej chwale wcześniejsze wysiłki.

    No i nie przeczę, że są 35-letnie staruszki. Tak jak i 25-letnie ;).

    J.K.
    --
    ====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
    1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
    wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/


  • 17. Data: 2005-04-09 19:34:03
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    > Ja uważam, że wydajniejsi są ludzie bardziej spokojni o przyszłość.
    > Tacy, którzy są pewni, ze po weekendzie będzie gdzie przyjść do pracy.
    Jestem podobnego zdania.

    > Idee ciągłego sprawdzania się, udawadniania czegoś sobie i innym, ciągłych
    > wyzwań, outsourcingu i freelance, kultywują ludzie, którzy są już
    ustawieni,
    Nie tylko i - chyba- nawet nie przede wszystkim. Są to także ludzie
    chwilowego sukcesu, najczęściej stosunkowo młodzi, nie mający obciążeń za to
    mający w razie klęski koło ratunkowe w postaci rodziny itp. pozbawieni
    jakichkolwiek hamulców natury moralnej. Inna grupą są szczawiki
    zafascynowane wizją tzw. sukcesu, i wzrujące sie na wyżej wymienionych.
    Eeeh, dużo by o tym gadać...

    > Podchwytują je młodzi absolwenci, którym się wydaje, ze zawsze będą
    młodzi,
    > zdrowi, mobilni, dynamiczni, kreatywni i w czołówce wyścigu szczurów.
    W wyścigu szczurów - jak sama nazwa wskazuje - biorą udział _szczury_, nie
    ludzie.

    > Nic tak nie sprzyja polubieniu etatów, jak wiek powyżej 35 lat, gorsze
    > zdrowie, powiększanie się rodziny, chorzy rodzice, którym trzeba pomagać,
    > niemożność nadążania za nowościami itp. itd.
    To nie jest argument dla wielu uczestników tej grupy, co oczywiście nie
    znaczy, że nie jest on słuszny. Nawet wręcz przeciwnie.

    > Ja rozumiem, że ludzie, którzy nie nadążają mają w normalnym
    > kraju z czasem niższe pensje, ale Polska nie jest normalnym krajem,
    > więc nie nadążanie, wiek, choroba własna lub rodziców i inne przypadki
    > losowe oznaczają tu postępujacy brak środków do życia.
    A to już trochę inna bajka.
    Generalnie podoba mi się Twoja wypowiedź.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 18. Data: 2005-04-09 20:11:47
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Myślę, że wraz ze zwiększająca sie automatyzacja produkcji, rozwojem
    > łączności i liczebną przewagą stanowisk "umysłowych" dużo bardziej
    > sensowne byłoby współpracowanie z tymi "umysłowymi" jako z
    > prowadzącymi własną działalność gospodarcza, niezależnymi,
    > współczesnymi rzemieślnikami.
    > Dużo bardziej chyba są wydajni ludzie, którzy musza codziennie (a
    > nie tylko w czsie rozmowy kwalifikacyjnej) udowadniać, że sa dobrzy
    > w swojej branży i dlatego są angażowani do kolejnych projektów w tej
    > (lub dzięki referencjom) w innej organizacji.

    Sądzę, że dzięki "wymierności" efektów z pracy tych drugich, znacznie
    bardziej interesujące byłoby dla obu stron, gdyby taka współpraca
    dotyczyła właśnie ich. Konkretna praca = konkretny zysk do podziału.
    Oczywiście - nie dotyczy to przypadków świadczenia pracy, kiedy nawet
    jeżeli w danym momencie nie ma nic wymiernego do zrobienia, to jednak
    obecność w miejscu pracy jest konieczna. Tu bezprzecznie "etat" się
    należy.
    Natomiast z pracowników "umysłowych" nie związanych z bezpośrednią
    "produkcją" trudniej zrezygnować - muszą być do dospozycji niezależnie
    od różnych nieprzewidywalnych czasami aspektów związanych z "obróbką"
    funkcjonowania firmy. Oczywiście można związać się umową zleceniem z
    firmą lub człowiekiem świadczącym np. usługi księgowe, czy porządkowe.
    Ale już samego rozliczania produkcji i sprzdaży, obsługi kadrowej,
    kasowej, technologicznej czy marketingowej nie chciałbym oddać w
    "obce" ręce.

    > Wydaje mi się, że nawet wykształcony i inteligentny człowiek,
    > którego organizacja posadzi za jednym ze stu biurek, stępia swój
    > instynkt samozachowawczy i najczęściej jest tylko przykładem do
    > kolejnego Gilberta.

    No jasne. Ale daj temu opisanemu człowiekowi wybór. Dam ci przykład
    z mojej branży - podczas przyjęcia do pracy PH kilka lat temu
    dawałem kandydatowi wyliczenie dochodu przy obrocie:
    1. minimalnym wymaganym (poniżej zwalniałem natychmiast, jak też
    przy uzykiwaniu obrotu przez dłuższy czas niewiele ponad minimum)
    2. średnim
    3. należącym do wyższych
    Przy pierwszym dochody netto na umowie o pracę i agencyjnej (po
    odjęciu od dochodu składki ZUS) były podobne. Przy drugim ponad 2 razy
    wyższe na agencyjnej, a przy trzecim minimum pięciokrotnie.
    Jak myślisz, ile osób wybrało umowę agencyjną? Jedna na dziesięć.
    Firma dla jekiej robiłem sieć sprzedaży się z tego cieszyła (możliwość
    umowy agencyjnej i ich warunki sam przeforsowałem dla dobra PH) - jej
    zyski były wyższe przy zatrudnianiu pracowników, ponieważ ich
    wydajność była dość wysoka. Kilku ostatecznie zatrudnionych agentów
    wykonywało najwyższe obroty i prowizje dla jednego wynosiły tyle, co
    pensje dla kilku zatrudnionych.

    J.K.
    --
    ====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
    1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
    wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/


  • 19. Data: 2005-04-09 20:20:49
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "vertret\(at\)op.pl" <vertret @ op.pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:d39ap7$6u3$1@news.dialog.net.pl...
    > > Ja uważam, że wydajniejsi są ludzie bardziej spokojni o przyszłość.
    > > Tacy, którzy są pewni, ze po weekendzie będzie gdzie przyjść do pracy.
    > Jestem podobnego zdania.

    Oczywiście nie przeszkadza wam zupełnie, że cała dotychczasowa historia
    ludzkości przeczy tej teorii.


    >pozbawieni jakichkolwiek hamulców natury moralnej

    Jakos się tak dziwnie składa, że osoby, które mają te "hamulce moralne" i
    nie zamierzające się skalać udziałem w "wyścigu szczurów" bardzo chętnie
    wyciągają rękę po wszelkie "darmowe" środki, które im "zapewnia" konstytucja
    a fundują pod państwowym przymusem "szczury".


    vertret


  • 20. Data: 2005-04-09 20:44:23
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "vertret\(at\)op.pl" <vertret @ op.pl>

    Użytkownik "Jan Kowalski" <J...@n...pisz.tu> napisał w wiadomości
    news:4810066776.20050409221147@nie.pisz.tu...

    > Ale już samego rozliczania produkcji i sprzdaży, obsługi kadrowej,
    > kasowej, technologicznej czy marketingowej nie chciałbym oddać w
    > "obce" ręce.

    Dlaczego? Boisz sie o wyciek strategicznych informacji, czy nie wierzysz w
    skutecznośc takiego rozwiązania.
    Ja spotkałem się z robieniem kadr i payrolu przez jedma z dużych firm
    księgowych a marketing samochodów i FMCG jest przecież powszechnie robiony
    przez zewnętrzne agencje.

    vertret

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1