eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeprzyszłośc etatu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 178

  • 91. Data: 2005-04-11 11:28:23
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "regent..." <r...@o...TOTEZ.pl>

    MC wrote:
    >>i wiekszego lub mniejszego niepokoju o przyszłość ludzie sa aktywni.
    >>
    >
    > W czasach powstawania FSO ludzie byli bardzo niespokojni o przyszłość, dużo
    > nie trzeba było aby trafic do pudła, a jednak nie zaowocowało to genialnymi
    > konstrukcjami. Coś ta Twoja teoria skrzeczy. Może jesteś zbyt spokojny o
    > swoją przyszłość.

    ale niepokój o przyszłość może mieć różne podstawy,
    skoro boisz się pudła, a pracę masz zagwarantowaną, to gdzie pojawią się
    objawy konkurencji???
    w pracy, na desce kreślarskiej czy na ulicy, tworząc nowe metody walki
    ze zniewoleniem lub o "sprawiedliwość społeczną"??


    > I gdzie masz to rzekome utrzymywanie bezrobotnych przez superwydajne
    > "szczury"?

    a z czego żyją bezrobotni???


    --
    regent...
    (...)


  • 92. Data: 2005-04-11 11:29:57
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    >> 1. "składki" ZUS naliczane podobnie jak podatki dochodowe -
    >> procentowo od faktycznych dochodów, aż do uzyskania dochodu
    >> "granicznego", powyżej jakiego zaczynają obowiązywać składki stałe.
    > bardziej radykalne, jako że jest to ubezpieczenie "własnego tyłka",
    > więc i każdy powinien się o niego martwić sam -> pełna dobrowolność

    Fantazje. 50-90% nie będzie płacić i co potem z nimi? Kto weźmie
    odpowiedzialność za tych ludzi w starszym wieku, jak już nie będą
    mogli pracować? Dla 80-90% społeczeństwa u nas "należy się" (etat,
    emerytura, darmowe leczenie, kodeks pracy itd). Pozostałość
    poprzedniego systemu. Nawet kraje bez takich obciążeń od pokoleń,
    też mają z tym problem.

    > instytucję rycz-kar. można zlikwidować i od zaraz, kpir nie jest
    > skomplikowanym systemem (bardziej popieprzone jest bycie vatowcem i
    > zakaz odliczania vatu, vide samochody i paliwo)

    Jako podstawowy sposób na rozliczanie podatków w połączeniu z
    powszechnością Vat - jest skomplikowany dla zastosowań powszechnych,
    o jakich mowa w tym wątku. Inna sprawa, że o wiele bardziej oczywisty
    od wszelkich "rycz-kar".

    > I raczej kierunek płacenia składek uproszczonych
    >> (niech składniki obliczają kwalifikowani pracownicy ZUS) oraz podatków
    >> albo w całości przez zlecającego w imieniu wykonującego pracę zleconą,
    >> albo przez samego wykonującego.
    > jednak obliczenie podatku nie powinno przekraczać umiejętności
    > freelancera (chyba, że piszemy o sprzątaniu)

    No właśnie!

    >> 2. Modyfikacja zasadnicza Kodeksu Pracy, zwłaszcza znaczne
    >> rozszerzenie (lub ograniczenie restrykcyjności) pojęcia umowy
    >> zlecenia oraz umowy o dzieło. Lub wręcz nowe pojęcie przez
    >> połączenie tych obecnych, gdzie możliwe byłoby płacenie za wykonaną
    >> pracę jak za dzieło różnież wtedy, jak praca nie jest dziełem. Coś
    >> jak umowa agencyjna bez konieczności zakładania DG.
    > albo zniesieni zapisu o trzeciej umowie jako na czas nieokreślony.
    > obecne zapisy nie pomagają w znalezieniu pracy...

    Eeee, po co komplikować? Uprościć co jest, wprowadzić zdrowe zasady a
    nie ponownie otwierać furtkę do omijania kiepskich rozwiązań.

    J.K.
    --
    ====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
    1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
    wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/


  • 93. Data: 2005-04-11 11:55:52
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "regent..." <r...@o...TOTEZ.pl>

    Jan Kowalski wrote:
    >>>1. "składki" ZUS naliczane podobnie jak podatki dochodowe -
    >>>procentowo od faktycznych dochodów, aż do uzyskania dochodu
    >>>"granicznego", powyżej jakiego zaczynają obowiązywać składki stałe.
    >>
    >>bardziej radykalne, jako że jest to ubezpieczenie "własnego tyłka",
    >>więc i każdy powinien się o niego martwić sam -> pełna dobrowolność
    >
    >
    > Fantazje.

    ale miłe dla serca..

    50-90% nie będzie płacić i co potem z nimi? Kto weźmie
    > odpowiedzialność za tych ludzi w starszym wieku, jak już nie będą
    > mogli pracować?

    obecnie państwo wzięło odpowiedzialność za nas wszystkich, bez względu
    czy nam się to podoba czy nie,
    miska zupy na dzień??? wiem, radykalizm może do bólu, ale wmawianie im,
    że teraz (zus obowiązkowo) jest i będzie lepiej to dopiero masakra
    jak dużo da ci państwo w wieku 65 lat?

    Dla 80-90% społeczeństwa u nas "należy się" (etat,
    > emerytura, darmowe leczenie, kodeks pracy itd). Pozostałość
    > poprzedniego systemu. Nawet kraje bez takich obciążeń od pokoleń,
    > też mają z tym problem.

    nie sądzę, by 80% społeczeństwa to było tamto pokolenie, a i z tamtego
    pokolenia znajdą się ci, którzy wiedzą, że bez pracy nie ma kołaczy

    >>>2. Modyfikacja zasadnicza Kodeksu Pracy, zwłaszcza znaczne
    >>>rozszerzenie (lub ograniczenie restrykcyjności) pojęcia umowy
    >>>zlecenia oraz umowy o dzieło. Lub wręcz nowe pojęcie przez
    >>>połączenie tych obecnych, gdzie możliwe byłoby płacenie za wykonaną
    >>>pracę jak za dzieło różnież wtedy, jak praca nie jest dziełem. Coś
    >>>jak umowa agencyjna bez konieczności zakładania DG.
    >>
    >>albo zniesieni zapisu o trzeciej umowie jako na czas nieokreślony.
    >>obecne zapisy nie pomagają w znalezieniu pracy...
    >
    >
    > Eeee, po co komplikować? Uprościć co jest, wprowadzić zdrowe zasady a
    > nie ponownie otwierać furtkę do omijania kiepskich rozwiązań.

    dla mnie umowa o prace jest umową o pracę, bez szczególnego rozróżnienia
    co pracownik i jak ma zrobić,
    jeśli pracownik pozostaje dyspozycyjny i ma powierzony zakres
    obowiązków, to jest to praca na etat i za jego czas+wykonane obowiązki
    otrzymuje zapłatę
    jeśli ma do wykonania określone, jasno sprecyzowane zadanie, to tez jest
    to jego praca, a ktoś magicznie wprowadził nowe określenia

    problemem nie jest założyć DG,
    problemem są miesięczne obciążenia wynikające z samego faktu prowadzenia
    DG (zus)
    jaki problem mieć działalność (aktywną) gdy nie osiągnąłeś żadnego
    przychodu (kiepski miesiąc) i jednocześnie nie masz podatków do
    zapłacenia???(pisząc podatki mam na myśli okolice zusu)

    >
    > J.K.


    --
    regent...
    (...)


  • 94. Data: 2005-04-11 12:00:15
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "regent..." <r...@o...TOTEZ.pl> napisał w wiadomości
    news:d3dmll$rpk$5@213-238-102-52.adsl.inetia.pl...
    > Immona wrote:

    > > Poczytaj sobie "Wielki wstrzas" Fukuyamy. Robi tam logiczny wywod
    poparty
    > > badaniami i danymi statystycznymi na temat tego, jak antykoncepcja
    zmienila
    > > kalkulacje ryzyka przy nawiazywaniu kontaktow erotycznych i zdjela z
    > > mezczyzny odpowiedzialnosc za splodzone dziecko, "bo to kobieta mogla
    > > zadbac, zeby go nie bylo".
    >
    > mam zaległości, przyznaję...
    > osobną sprawą jest, czy dałbym się przekonać (nie o tym mowa)
    > ale taką kalkulację też może przeprowadzić kobieta, nic nie stoi na
    > przeszkodzie, cały czas jestem zwolennikiem odpowiedzialności OBOJGA,
    > bez przerzucania winy...

    Ta grupa to nie jest pl.soc.religia czy pl.sci.psychologia - nie rozmawiamy
    w tej chwili o winie, ocenach moralnych itd., tylko o procesach spolecznych
    i ich wplywie na rynek pracy - lub wplywu rynku pracy na nie. Proponuje to
    dobrze oddzielac od siebie, bo inaczej zrobi sie tu nam straszny NTG.


    > Dzis, jak kobieta sie zabezpiecza, to w
    > > 80% przypadkow nie dlatego, ze robi kariere i nie chce dziecka, tylko
    > > dlatego, ze ma uzasadnione obawy, ze facet moze sie swojej
    odpowiedzialnosci
    > > wyprzec, teraz albo za np. 3 lata.
    >
    > ponownie, czy jesteś pewna, że 80% kobiet nie chce dzieci, bo mają obawy
    > wobec partnera????


    Przeczytaj Fukuyame, bedziemy mieli miec podstawy do dyskusji. "80%" bylo
    oczywiscie wziete z ksiezyca, bo czytalam to za dawno, zeby miec w glowie
    dane, a do tego autor nie robil badan opinii spolecznej, tylko wyciagal
    wnioski na podstawie bardziej "twardych" danych niz zglaszane przez kogos
    obawy.

    I.



  • 95. Data: 2005-04-11 12:06:28
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "regent..." <r...@o...TOTEZ.pl>

    Jotte wrote:

    >
    >>Nawet przymus wyplaty comiesiecznej, a nie np. co
    >>tydzien lub co dwa tygodnie (polaczonej z mozliwoscia blyskawicznego
    >>obustronnego zwolnienia z pracy), dziala na niekorzysc pracownika i
    >>pracodawcy Ilu ludzi pracuje u oszustow i naciagaczy poniewaz boja sie
    >>utraty miesiecznych zarobkow - przy tygodniowce presja bylaby mniejsza
    >>i gdyby jeden z drugim zastal w poniedzialek pusty zaklad, to inaczej
    >>podszedlby do rzetelnosci wyplacania.
    >
    > To tylko teoria. Taki mechanizm mógłby może zadziałać w idealnej sytuacji
    > równowagi podaży i popytu na pracę. Nawet niewielkie (np. lokalne)
    > zachwianie tej równowagi sprawi, że efekt będzie całkiem odmienny.
    > Krótko mówiąc: tak sie nie da.
    >
    być może teoria, ale...
    przy miesięcznej wypłacie bardzo stromo przechyla się granica pomiędzy
    utratą "osiągniętego" dochodu, a spodziewanymi zyskami w przyszłości.
    na niekorzyść pracownika
    jeśli prawo ma strzec obu stron, to przy obecnych możliwościach
    "egzekucji" niektórych wierzytelności, nieuczciwy pracodawca jest na
    lepszej pozycji.
    z reguły, zawsze ten co pieniądze jest winien jest na "lepszej" pozycji
    (przedmiot sporu jest u niego :)), ale dostrzegam 4-krotną różnicę
    między utratą tygodniówki, a miesięcznej pensji.
    Czy pensja wypłacana na koniec tygodnia oznacza mniejszą wypłatę dla
    pracownika???(pomińmy koszty księgowe, w każdym przedsiębiorstwie są one
    zupełnie inne)

    --
    regent...
    (...)


  • 96. Data: 2005-04-11 12:16:34
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "regent..." <r...@o...TOTEZ.pl>

    Immona wrote:
    >
    >
    > I.
    >
    masz rację, watek nie tego dotyczy


    --
    regent...
    (...)


  • 97. Data: 2005-04-11 13:01:39
    Temat: Re: przyszłośc etatu (dzięki za współprace!)
    Od: " Marek" <m...@W...gazeta.pl>

    vertret\(at\)op.pl <vertret @ op.pl> napisał(a):

    > Nic nie jest na bakier, tylko jak zwykle częśc osób myli przyczyne ze
    > skutkami.
    > Na zachód od Odry najpierw pracowali a potem ztwierdzili, że nie da sie tak
    > długo ciągnąć bez wypoczynku a w Polsce chce się zaryzykowac przyjscie do
    > pracy, ale pod warunkiem, ze urlop w lipcu bedzie zapewniony.
    >

    > Dzięki wam wszystkich dużo łatwiej było mi pisać moją pracę licencjacką na
    > temat zastosowania outsourcingu w zarządach przedsiębiorstw.
    >
    Mając taką wizję rzeczywistości oraz tendecję do uproszczeń i uogólnień,
    pracę licencjackę mozna obronić tylko przed gronem profesorskim, które
    ma równie potężne klapy na oczach i wizję jedynie słusznej racji, która
    obala się w konfrontacji z rzeczywistością.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 98. Data: 2005-04-11 13:47:33
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: " Marek" <m...@W...gazeta.pl>

    Immona <c...@W...zpds.com.pl> napisał(a):

    > Nie bardzo wiem, o czym mowisz.
    >
    Nie rozwodząc się zbytnio, zapytam skąd ludzie, którzy kończyli edukację
    we wspomnianym okresie wzięli swoje pseudo mądrości i uogólnienia typu:
    bezrobotni to lenie, etatowcy to nieroby, pracodawcy to klasa uciśniona,
    a pracownicy to wyzyskiwacze, "nie będę pracować na emerytów, rencistów,
    chorych i bezrobotnych", "pracownik ryzykuje przyjście do pracy tylko wtedy,
    gdy w lipcu będzie miał zapewniony urlop", każdy może mieć własną DG,
    każdy może wyjechać za pracą nawet na drugi koniec swiata (nawet jeżeli go
    nie stać na dojazd do urzędu pracy), każdy nadaje się na sprzedawcę,
    przedstawiciela handlowego, domokrążcę (nawet gdy ma np. wadę wymowy, lub
    zeza), ludzie tracą pracę bo pensje są "za słone", itp. itd.? Sami z siebie
    wytrzepali taką wizję świata, zanim jeszcze zaczęli pracować, zanim założyli
    rodziny, zanim zatnęli się ze społecznością większą niż szkolna?
    Nie! Tą wizję wtłoczyła im ogólnie pojęta edukacja, a w niewielkim stopniu
    starsi członkowie rodziny, którzy są tak przytłoczeni rzeczywistością zgoła
    inną niż opisana na wykładach przez antyetatowych profesorów na etacie, że
    nie mają czasu na szersze opisanie rzeczywistości własnym dzieciom.
    Problem w tym, że ci "młodzi gniewni" otrząsają się dopiero po kilkuletnim
    kontakcie z poza szkolną rzeczywistością tyle, że wtedy już nie wypowiadają
    się na forum, bo im wstyd, albo ich już nie stać na internet i komputer.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 99. Data: 2005-04-11 15:40:32
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik " Marek" <m...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:d3dv5l$dka$1@inews.gazeta.pl...
    > Immona <c...@W...zpds.com.pl> napisał(a):
    >
    >> Nie bardzo wiem, o czym mowisz.
    >>
    > Nie rozwodząc się zbytnio, zapytam skąd ludzie, którzy kończyli edukację
    > we wspomnianym okresie wzięli swoje pseudo mądrości i uogólnienia typu:
    > bezrobotni to lenie, etatowcy to nieroby, pracodawcy to klasa uciśniona,
    > a pracownicy to wyzyskiwacze, "nie będę pracować na emerytów, rencistów,
    > chorych i bezrobotnych", "pracownik ryzykuje przyjście do pracy tylko
    > wtedy,
    > gdy w lipcu będzie miał zapewniony urlop", każdy może mieć własną DG,
    > każdy może wyjechać za pracą nawet na drugi koniec swiata (nawet jeżeli go

    Po pierwsze, cytujesz poglady skrajne, jakich nawet vertret nie ma. Po
    drugie, te poglady wcale nie sa tak rozpowszechnione - byly te sondaze, w
    ktorych wyszlo, ze 80% mlodych ludzi marzy o panstwowej posadzie. Ludzie o
    zdecydowanym prawicowym nastawieniu gospodarczym stanowia dosc mala grupke -
    jak widac, nawet partie zwace sie prawicowymi sa gospodarczo na
    zaawansowanej lewicy sceny politycznej, bo na lewicowosc gospodarcza jest u
    nas duzy popyt.

    > wytrzepali taką wizję świata, zanim jeszcze zaczęli pracować, zanim
    > założyli
    > rodziny, zanim zatnęli się ze społecznością większą niż szkolna?

    Wiekszosc osob o takich pogladach - ze znanych mi - to wlasciciele firm.
    Jest grupa sklaniajacych sie ku UPR studentow (z tych z kolei osobiscie
    nikogo w tej chwili nie znam, poza widzeniem czasem kogos takiego na Sieci),
    ale zgadzam sie z Toba, ze nie sa powazni i zwykle widza wszystko w sposob
    dosc uproszczony.

    > Nie! Tą wizję wtłoczyła im ogólnie pojęta edukacja, a w niewielkim stopniu
    > starsi członkowie rodziny, którzy są tak przytłoczeni rzeczywistością
    > zgoła

    Ale mi wlasnie rodzina. Nie przytloczona rzeczywistoscia, tylko ludzie, z
    ktorych prawie kazdy odniosl na wolnym rynku jakis sukces.

    > inną niż opisana na wykładach przez antyetatowych profesorów na etacie, że

    Daj mi namiary na takiego profesora. Imie, nazwisko i uczelnia. Bedzie to
    ciekawa informacja i poparcie dla Twojego gloszonego z uporem pogladu, na
    ktory nie przedstawiles argumentow. Profesorowie sa osobami na tyle
    publicznymi, ze wskazaniem kogos takiego na grupie po nazwisku nie
    zaszkodzisz mu.

    I.



  • 100. Data: 2005-04-11 17:20:04
    Temat: Re: przyszłośc etatu (dzięki za współprace!)
    Od: "vertret\(at\)op.pl" <vertret @ op.pl>

    Użytkownik " Marek" <m...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:d3dsfj$rl9$1@inews.gazeta.pl...

    > Mając taką wizję rzeczywistości oraz tendecję do uproszczeń i uogólnień,
    > pracę licencjackę mozna obronić tylko przed gronem profesorskim, które
    > ma równie potężne klapy na oczach i wizję jedynie słusznej racji, która
    > obala się w konfrontacji z rzeczywistością.

    Za 2 miesiące minie mi 20 lat pracy zawodowej.
    W panstwowych firmach pracowałem 6 lat na 3 róznych stanowiskach i było to
    dla mnie wystarczająco wstrząsające przezycie, aby nie próbować już w
    przyszłości takich kroków.
    Kolejne 7 lat pracowałem na etatach w prywatnych firmach w Polsce i w
    Niemczech.
    Od roku 1997 pracuje na swoim jako jednosobowe, zewnętrzne biuro exportu,
    importu, doradztwa biznesowego, tłumaczeń i sprzedaży b2b.
    Dopiero teraz robie licencjat, bo tracilem czesc dobrych klientów, którzy
    lubią mieć mieć papierki. Z braku solidnego teoretycznego wykształcenia nie
    smialem tu nigdy pisac o czyms co sam nie sprawdzilem na sobie, albo we
    współpracujących firmach. Temat pracy licencjackiej też wybrałem taki, abym
    mógł być pewny, ze broniona teza sie sprawdza w życiu.
    Nikomu nie bronie pracy na "etacie", ale nie dam sobie wmówić, że jest to
    szczytowa forma stosunku pracy, bo własnie w konfrontacji z rzeczywistością
    wychodza z niej kłaki. Jeżeli komuś wystarczaja kłaki to bardzo proszę.
    W bezterminowej umowie z jednym z klientów mam 6 miesięczny okres
    wypowiedzenia. Jest tu ktos z pracujących w oparciu o kodeks pracy, kto ma
    taki sam?


    vertret

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1