-
91. Data: 2004-03-27 11:08:28
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl>
krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> wrote:
> "Sprzedac mieszkanie i kupic namiot w warszawie.
> Zona - won z pracy, co ma sie kobita meczyc - w warszawie praca czeka
> na ulicy.
> Dzieci won ze szkoly, starzy rodzice ktorym sie pomaga - won -
> wszystko
> do warszawy zabierac"
A co tu ci odpisywac jak ty i Marek zyjesz w kregu niemoznosci. Wszystko
jest zle, tylko ja jestem fdobry i pracodawca mnie nie chce wziac.
Nie widze powodu, zeby zaczac szukac pracy w Warszawiie - jak znajdzie
sciagnac rodzine - nawet sprzedac dom. PRzeciez jesli nie ma pieniadzy - to
zacznie zalegac z czynszem i straci to mieszkanie tak czy inaczej.
I nie mowie od razu do Warszawy - pisze przeciez do kazdego wiekszego miasta
w okolicy gdzie moze byc praca.
Tysieace ludzie tak robi - i jest ok. Dlaczego nimby MArek ma tak nie
zrobic? Bo co?
-
92. Data: 2004-03-27 11:11:11
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl>
krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> wrote:
> Lepper :"Pieniadza sa w bankach"
> Amra:"Praca jest w Warszawie"
m.in. w Warszawie. Czytaj dokladniej zanim bedziesz probowal byc smieszny.
Zabrac lewe renty, zeby zmniejszyc podatki - zle.
Uelastycznic prawo pracy, zeby mozna bylo szybko zwalniac i zatrudniac -
zle.
Przeprowadzic sie do miejsca, gdzie moze byc wieksza szansa na prace - zle.
Wasze rozwiazanie:
panstwo ma zapewnic miejsce pracy z godna placa (czyli srednia co najmniej
krajowa), blisko miejsca pracy, zgodnie z kwalifikacjami.
Tez mi realnosc.
-
93. Data: 2004-03-27 11:28:45
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: " Marek" <m...@g...pl>
Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl> napisał(a):
> krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> wrote:
> > Lepper :"Pieniadza sa w bankach"
> > Amra:"Praca jest w Warszawie"
>
> m.in. w Warszawie. Czytaj dokladniej zanim bedziesz probowal byc smieszny.
> Zabrac lewe renty, zeby zmniejszyc podatki - zle.
> Uelastycznic prawo pracy, zeby mozna bylo szybko zwalniac i zatrudniac -
> zle.
> Przeprowadzic sie do miejsca, gdzie moze byc wieksza szansa na prace - zle.
>
> Wasze rozwiazanie:
> panstwo ma zapewnic miejsce pracy z godna placa (czyli srednia co najmniej
> krajowa), blisko miejsca pracy, zgodnie z kwalifikacjami.
> Tez mi realnosc.
>
No ja rozumiem, że wg. ciebie brak klientów nie może być przeszkodą
w podjęciu własnej działalności gospodarczej, tak jak brak kasy na przejazd,
nie może być przeszkodą w dojeżdżaniu codziennie przez pół Polski do pracy
w Wa-wie, a tym bardziej w wyjeździe za pracą do UE lub USA, ale ...
Marek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
94. Data: 2004-03-27 11:47:47
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: "andrzej" <b...@o...pl>
Użytkownik " Marek" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c4381c$di6$1@inews.gazeta.pl...
Pewnie ci to nic nie mówi,
> bo nie pasuje do twojej teorii bezrobotnego lenia i nieroba.
>
> Słyszałem ciekawy przykład dogmatyzmu, uporu i obstawania przy swoich
> poglądach niezależnego od dowodów rzeczowych:
> "Panie profesorze, pańskie słowa przeczą faktom. - Tym gorzej dla faktów!"
Właśnie jesteś najlepszym przykładem stosowania się do powyższego.
Już ładnych parę dni, albo tygodni opisujesz sytuacje wewnętrzna i
zewnętrzną Polski, dociekasz przyczyn bezrobocia, krytykujesz działania
urzędów pracy, analizujesz szanse przeprowadzki mieszkańców Podlasia do
Warszawy, pochylasz się z troską nad rencistami, smuci cie los absolwentów,
ale ANI SŁOWEM nie piszesz co TY zrobiłeś KONKRETNEGO, aby zwiększyć swoje
szanse na rynku pracy. Po prostu wymazujesz ze świadomości, że jest rynek
pracy i on decyduje, czy ktos ma robote czy nie ma.
W byłym ZSRR po znacznym zmniejszeniu produkcji zbrojeniowej zaczeto
przestawiać zakłady na produkcję cywilną o którą zakłady musiały same
zabiegać. Jednego z dyrektorów upadającego zakładu zapytano, czy wogóle
rozgląda się za zleceniami.
Na to on oburzony odpowiedział "Oczywiście! Co miesiąc jestem w centrali i
pytam czy coś dla mnie nie mają."
Ty i wiele innych osób nie wyobraża sobie wogóle życia bez centrali.
Między mną a tobą jest po prostu taka różnica, że ja licze tylko na siebie,
ubezpieczam tyły i skaczę do przodu, bo tam może być lepszy świat a ty
czekasz, aż ci państwo z moich podatków da posade i siedzisz na dupie, nie
skacząc, bo tam dalej trzeba będzie pewnie czegoś się nauczyć i będzie
problem.
Masz po prostu dusze niewolnika, który woli starego, znajomego pana, pewną
codzienną porcję ziemniaków i kawałek kaszanki w państowe święto. Nawet
przez myśl ci nie przejdzie, że można się z otwartej klatki wychylić i
banana spróbować.
Tych co ci porzucenie klatki proponują od ślepych i glupich wyzywasz, bo
krat nie widzą i kaszanka im nie smakuje.
Ty już taki umrzesz, ale miej troche litości dla swoich wnuków (bo dzieci to
już chyba zdążyłeś zarazić) i szacunku dla ich wolnego świata.
andrzej
-
95. Data: 2004-03-27 11:48:00
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl>
Użytkownik "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>
napisał w wiadomości news:c43ngv$o5v$1@news.onet.pl...
> krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> wrote:
> > Lepper :"Pieniadza sa w bankach"
> > Amra:"Praca jest w Warszawie"
>
> m.in. w Warszawie. Czytaj dokladniej zanim bedziesz probowal byc smieszny.
> Zabrac lewe renty, zeby zmniejszyc podatki - zle.
> Uelastycznic prawo pracy, zeby mozna bylo szybko zwalniac i zatrudniac -
> zle.
> Przeprowadzic sie do miejsca, gdzie moze byc wieksza szansa na prace -
zle.
>
> Wasze rozwiazanie:
> panstwo ma zapewnic miejsce pracy z godna placa (czyli srednia co najmniej
> krajowa), blisko miejsca pracy, zgodnie z kwalifikacjami.
> Tez mi realnosc.
wychodze, spiesze sie zbierac podpisy na liste UPR :)))
Pieprzysz panie bankowiec i wkladasz mi w usta wypowiedzi ktorych nie
mowilem
Ja stwierdzam fakty i nie widze rozwiazania w chwili obecnej,poza
liberalizmem gospodarczym, a ty przypisujesz mi rozwiazania Marka.
Twoje rozwiazania sa z kosmosu nie pasujace dla tej grupy wiekowej i
kwalifikacyjnej
Bylbys swietnym lekarzem, ktos ma gruzlice a ty leczysz go na biegunke
pozniej pogadamy, pa
---
Outgoing mail is certified Virus Free.
Checked by AVG anti-virus system (http://www.grisoft.com).
Version: 6.0.634 / Virus Database: 406 - Release Date: 04-03-18
-
96. Data: 2004-03-27 15:11:46
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl>
krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> wrote:
> Pieprzysz panie bankowiec i wkladasz mi w usta wypowiedzi ktorych nie
> mowilem
O popatrz, a ty nie robisz tego samego z moimi wypowiedziami?
> Ja stwierdzam fakty i nie widze rozwiazania w chwili obecnej,poza
> liberalizmem gospodarczym, a ty przypisujesz mi rozwiazania Marka.
Mowisz, jak krynica madrosci. Tyle, ze liberalizm gospiodarczy nie musi byc
jedyna opcja to raz (chociaz moim zdaniem moze byc najlepsza), a dwa
wprowadzenie wszystkich postulowanych zasad jest nie jest mozliwe w tym
momencie. Pierwsi zaoponuja tacy ludzie jak Marek. Twoje fakty skupoiaja sie
na teorii - podczas gdy praktycznym rozwiazaniem moze byc przeprowadzenie
sie do duzego miasta - albo nawet dojezdzanie tam.
Co ciekawe Marek i Ty wybraliscie _jedynie_ Warszawe - po to tylko, zeby
odrzucic ten pomysl jako nierealny. Jak sie nie da, to Marek zaczal jakies
kretynizmy o tym, ze 3,5 mln ludzi pojedzie do Warszawy.
Po pierwsze gdyby mial jakies pojecia to odliczylby troche "naturalnych"
bezrobotnych, po drugie jesli mowimy o rozwiazaniach systemowych to bylaby
to totalna glupota.
> Twoje rozwiazania sa z kosmosu nie pasujace dla tej grupy wiekowej i
> kwalifikacyjnej
JAKIE sa kwalifikacje Marka? Bo ja nie wiem? Informatyk? Moze jemu tak sie
zdaje, ze jest informatykiem. To slowo pojemne. Jesli ma takie
doswiadczenie - nie trzeba kapitalu, zeby skladac pecety, czy pomagac
instaowac programy, itp itd. Ja w jego zachowaniu widze sydrom odrzuconego
od spoleczensta bezrobotnego, ktory wszedzie widzi wine, tylko nie w sobie.
o ciekawe -to nie jest tylko cecha 50 latkow. Moi niektorzy koledzy tez tak
dzialaja. Po co sie rozwijac i czytac ksiazki, szlifowac jezyk, ids na
bezplatna nawet praktyke. Przeciez jest bezrobocie takie, ze wszystko albo
uklad, albo cos. Jak mu roboty nie zalatwia rodzice to i tak przeciez nie
znajdzie - to po co sie wysilac.
> Bylbys swietnym lekarzem, ktos ma gruzlice a ty leczysz go na biegunke
A ty krytykiem, ktory poza krytykanctwem do niczego innego sie nie nadaje.
Bo do tego sprowadza sie twoj udzial w tej dyskusji...
--
Michał 'Amra' Macierzyński || wortal public relations:
http://www.PRnews.pl
-
97. Data: 2004-03-27 16:51:34
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl>
Użytkownik "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>
napisał w wiadomości news:c43nbv$h7u$1@news.onet.pl...
> krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> wrote:
> > "Sprzedac mieszkanie i kupic namiot w warszawie.
> > Zona - won z pracy, co ma sie kobita meczyc - w warszawie praca czeka
> > na ulicy.
> > Dzieci won ze szkoly, starzy rodzice ktorym sie pomaga - won -
> > wszystko
> > do warszawy zabierac"
>
> A co tu ci odpisywac jak ty i Marek zyjesz w kregu niemoznosci.
Nie wiem jak Marek, ale ja nie zyje w kregu niemozliwosci, tylko stwierdzam,
ze w chwili obecnej mimo usilnych poszukiwan, jest wrecz nieprawdopodobne
znalezienie sposobu na zarobkowanie dajace zrodlo utrzymania. Poszukiwania
trwaja, czas biegnie, w koncu cos sie uda. Pytanie, czy rok-dwa-trzy-cztery
poszukiwan i nieudanych prob zasluguja na okreslenie jako normalny okres
poszukiwania pracy. A zapewniam, ze od pierwszego dnia bezrobocia podjalem
decyzje, ze nei szukam "etatu" tylko zrodla zarobkowania bez wzgledu na
forme.
>Wszystko
> jest zle, tylko ja jestem fdobry i pracodawca mnie nie chce wziac.
Nigdy nic takiego nie twierdzilem. Osobiscie jestem na siebie wsciekly, ze w
taki sposob poprowadzilem "sciezke kariery", przekwalifikowujac kilkukrotnie
sie i dopasowujac do biezacych potrzeb kolejnych pracodawcow, co na koniec
zaprowadzilo mnie w proznie, gdy po rozstaniu sie z ostatnim pracodawca maje
kwalifikacje okazaly sie nieatrakcyjne dla innych Trzezwo stwierdzam, ze
moje kwalifikacje+doswiadczenie niewystarczaja do wygrania na rynku z
podobnie wykwalifikowanymi mlodszymi bez doswiadczenia, zwlaszcza, ze
obecnie w cenie sa bardziej waskie kwalifikacje a nie uniwersalnosc.Moj
blad - pracujac 10 i wiecej godzin na dobe bylem w stanie zrobic tylko jedne
studia podyplomowe - na wiecej nie mialem pieniedzy ani sily.
> Nie widze powodu, zeby zaczac szukac pracy w Warszawiie - jak znajdzie
> sciagnac rodzine - nawet sprzedac dom.
No to pomyslmy...po dluzszym lub krotszym (ciekawe jakim) okresie poszukiwan
i inwestowania w wynajmowanie mieszkania zanjduje sie prace. Nisko platna,
na juz - kwalifikacje takie sobie to i praca taka sobie, niekt nie czeka na
pracownika ma ja natychmiast rozpoczac, bo jak nie to nastepny z listy. I
teraz nalezy przeprowadzic bez uszczerbku dla czasu zwiazanego z wychodzona
praca, nie podpadajac ciaglym zwalnianiem sie i wyjazdami pracodawcy,
przeprowadzic sprzedaz mieszkania w dotychczasowej miejscowosci i
natychmiast zakup w Warszawie, oraz dokonac przeprowadzke. Przy okazji czy
ceny nieruchomosci w warszawie sa nizsze czy wyzsze niz w innych
miejscowosciach? Czy kwota ze sprzedazy starego mieszkania wystarczy na
zakup nowego w lub pod warszawa?Caly czas do momentu "scalenia rodziny"
utrzymujemy dwa domy- trzeba gdzies mieszkac i samodzielnei sie zywic.
Pamietajmy tez o tym, ze pracujacy dotychczas wspolmalzonek traci prace.-
Dokladnie zwroc uwage na poprzednie zdanie.
>PRzeciez jesli nie ma pieniadzy - to
> zacznie zalegac z czynszem i straci to mieszkanie tak czy inaczej.
Nie czytales? Zona pracuje - na czynsz starcza, tyle ze gorzej z maslem do
chleba.
> I nie mowie od razu do Warszawy - pisze przeciez do kazdego wiekszego
miasta
> w okolicy gdzie moze byc praca.
jakiego? Marek zdaje sie mieszka w Poznaniu (znam tam dwoch inforrmatykow o
niskich kwalifikacjach, tez sie bujaja bez roboty) Jakie miasto mu zostalo?
Wroclaw i lodz chyba jeszcze.
Trzy-cztery lata temu ludzie ze Szczecina uciekali do Poznania szukac pracy.
Teraz juz nie....
> Tysieace ludzie tak robi - i jest ok. Dlaczego nimby MArek ma tak nie
> zrobic? Bo co?
Czekam z zainteresowaniem na statystyki, w ktorych pokazesz (bo rozumiem, ze
dysponujesz jakimis danymi skoro tak autorytatywnie podtrzymujesz swoje
poglady) ile jest tych tysiecy, jakie miasta sa oblegane oraz jaka jest ich
struktura wiekowa oraz kwalifikacje i liczebnosc w poszczegolnych grupach
wiekowych skutecznie znajdujacych tak prace.
---
Outgoing mail is certified Virus Free.
Checked by AVG anti-virus system (http://www.grisoft.com).
Version: 6.0.634 / Virus Database: 406 - Release Date: 04-03-18
-
98. Data: 2004-03-27 22:20:15
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl>
Użytkownik "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>
napisał w wiadomości news:c445k8$rfo$1@news.onet.pl...
> krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> wrote:
> > Pieprzysz panie bankowiec i wkladasz mi w usta wypowiedzi ktorych nie
> > mowilem
>
> O popatrz, a ty nie robisz tego samego z moimi wypowiedziami?
>
> > Ja stwierdzam fakty i nie widze rozwiazania w chwili obecnej,poza
> > liberalizmem gospodarczym, a ty przypisujesz mi rozwiazania Marka.
>
> Mowisz, jak krynica madrosci. Tyle, ze liberalizm gospiodarczy nie musi
byc
> jedyna opcja to raz (chociaz moim zdaniem moze byc najlepsza), a dwa
> wprowadzenie wszystkich postulowanych zasad jest nie jest mozliwe w tym
> momencie.
A sadzisz, ze to jak magiczna rozdzka sie zrobi???
Raz, dwa i jest zmiana ustroju?
To robota na lata, ktorej podwaliny kiedys trzeba zapoczatkowac i
uswiadamiac ludziom, ze przykladowo jesli bogaty brzydki burzuj bedzie mial
rownie niski podatek co sprzataczka (Jej...jak pluja ludzie na taka
niesprawiedliwosc), to bogaty brzydki burzuj stwierdzi, ze w takim razie juz
zaplaci ten podatek w kraju , bo lepiej mu sie oplaca zaplacic ten niski
podatek niz kombinowac, lub wyprowadzac firme za granice (po co jak w
Polsce tez niski podatek)
> Pierwsi zaoponuja tacy ludzie jak Marek. Twoje fakty skupoiaja sie
> na teorii - podczas gdy praktycznym rozwiazaniem moze byc przeprowadzenie
> sie do duzego miasta - albo nawet dojezdzanie tam.
<ciach, wypowiedzi o Marku>
> > Twoje rozwiazania sa z kosmosu nie pasujace dla tej grupy wiekowej i
> > kwalifikacyjnej
>
> JAKIE sa kwalifikacje Marka? Bo ja nie wiem? Informatyk? Moze jemu tak sie
> zdaje, ze jest informatykiem. To slowo pojemne. Jesli ma takie
> doswiadczenie - nie trzeba kapitalu, zeby skladac pecety, czy pomagac
> instaowac programy, itp itd. Ja w jego zachowaniu widze sydrom odrzuconego
> od spoleczensta bezrobotnego, ktory wszedzie widzi wine, tylko nie w
sobie.
> o ciekawe -to nie jest tylko cecha 50 latkow. Moi niektorzy koledzy tez
tak
> dzialaja. Po co sie rozwijac i czytac ksiazki, szlifowac jezyk, ids na
> bezplatna nawet praktyke. Przeciez jest bezrobocie takie, ze wszystko albo
> uklad, albo cos. Jak mu roboty nie zalatwia rodzice to i tak przeciez nie
> znajdzie - to po co sie wysilac.
>
> > Bylbys swietnym lekarzem, ktos ma gruzlice a ty leczysz go na biegunke
>
> A ty krytykiem, ktory poza krytykanctwem do niczego innego sie nie nadaje.
> Bo do tego sprowadza sie twoj udzial w tej dyskusji...
Moj udzial z dyskusji sprowadza sie do poparcia Marka w jednej rzeczy, a
mianowicie, ze od pewnego wieku przy nienajwyzszych kwalifikacjach,
praktycznie jest niemozliwe dostac prace.
Niestety znam to z autopsji, tyle, ze nie mam o to zalu do otoczenia tylko
do siebie.
Odnosnie podnoszenia kwalifikacji - to kosztuje i to duzo.Owszem, mozna sie
douczac w ciemno na wlasna reke, ale przewaznie sprowadza sie to do
poglebiania i poszerzania specjalnosci juz wykorzystywanej
zawodowo.Przekwalifikowanie sie calkowicie w innym kierunku kosztuje, a bez
sensu jest wydac pozyczone pieniadze na cos co nie gwarantuj ich zwrotu.
Zaplacisz za Marka kurs masazu relaksacyjnego, jesli mimo jego ukonczenia
nie zdobedzie pracy ani klientow?
Moj udzial jest dlatego, ze negujesz fakty. Twoje wypowiedzi traca mi
naprawde "retro" dziennikiem telewizyjnym, gdy sie slyszalo o "przejsciowych
trudnosciach w zaopatrzeniu" a nastepnie patrzalo w "realu" na puste polki.
Poniewaz caly czas uporczywie negujesz istnienie korelacji pomiedzy wiekiem
srednim polaczonym z przecietnymi kwalifikacjami a mozliwoscia dostania
pracy i uporczywie podsuwasz rozwiazania typu przeniesienia sie do innego
miasta (rozumiem, ze warszawiakom proponowalbys np do Szczecina? - prawie
400 tys ludzi) mam do ciebie pytanie.
1)Czy sam jestes 40-paroletnim bezrobotnym o przecietnych kwalifikacjach ?
(To proforma, pisales, ze nie)
2) Czy w kregu najblizszej rodziny i znajomych masz takie osoby, ktore
samodzielnei, bez kontaktow ze znajomymi zmieniaja sobie bez problemow prace
w ostatnich latach? (Jesli tak, to prosilbym o przyklady, jaki wiek, jakie
kwalifikacje, ile osob) To samo dotyczy przyjezdych, migrujacych z miasta do
miasta nie jako 20-paroletnie single ani jako wysokiej klasy specjalisci, w
ktorych rodzinnej miejscowosci zamknieto elektrownie atomowa, lub
zlikwidowano oddzial banku a jego dyrektor idzie jako kierownik do centrali.
3)Czy dysponujesz danymi statystycznymi dotyczacymi zatrudniania ( nie
mylic z bezrobociem w grupach wiekowych) osob w roznym wieku o roznych
kwalifikacjach, Jaki % osob z poszczegolnych grup wiekowych (i w ramach tych
grup jakie sa ich kwalifikacje), znajduje ponowne zatrudnienie po pobycie na
bezrobociu, oraz jak to ksztaltuje sie w stosunku do migracji tych grup do
innych miejscowosci polaczonej ze skutecznoscia zatrudnienia.
4) Czy po prostu sobie tak piszesz, bo ci sie wydaje, ze tak ma byc ?
Dodatkowo ci powiem, ze zanim zaczalem w 2002 kariere bezrobotnego, tez
bylem swiecie przekonany, ze dlugotrwale bezrobocie wynika z przyczyn
maloaktywnego poszukiwania pracy i zbytniej wybrednosci w jej wyborze.
Ocenialem, ze maksymalnie 3-4 miesiace i bede pracowal, jesli nie bede
liczyl na normalna prace, tylko zadowole sei praca na umowe zlecenie, o
dzielo, dzialalnoscia gospodarcza lub wrecz na czarno. Niestety, praktyka
zweryfikowala moje poglady.
--
pzdr. Krzysztof
## Szczecin - dlaczego pracodawcy jeszcze nie dzwonia do mnie?:##
##CV## http://kch.spec.pl ##
$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$
--
> Michał 'Amra' Macierzyński || wortal public relations:
> http://www.PRnews.pl
>
---
Outgoing mail is certified Virus Free.
Checked by AVG anti-virus system (http://www.grisoft.com).
Version: 6.0.634 / Virus Database: 406 - Release Date: 04-03-18
-
99. Data: 2004-03-28 09:56:16
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
> 1.Interesuje mnie gdzie można znaleźć jakie sa dzialania urzedu pracy oraz
> jakie sa swiadczenia dla bezrobotnych na tle osrodków pomocy społecznej oraz
> jakie są incjatywy lokalne w rozwiązywaniu problemów bezrobocia.
Ok. dwa lata temu pani kierownik Powiatowego Urzędu Pracy w
przygranicznym mieście powiedziała przyszłym absolwentom lo "Idzcie na
studia, żeby to przeczekać".
> 2.Zasady programowania rozwoju regionalnego i polityki rynku pracy
Powiedziała też, że lepiej byłoby gdyby bezrobocie w moim powiecie
było wyższe o ok. 2%, bo wtedy zostalibyśmy zaliczeni do regionów
strukturalnego bezrobocia i popłynęłaby większa kasa z Warszawy.
> 3.zadania w najblizszym okresie
To trzebaby popytać w PUPach, życzę powodzenia - w zielonogórskim
WUPie nawet nie wiedziano kto zajmuje się współpracą z zagranicą.
> 4.Narodowa Strategia Wzrostu Zatrudnienia i Rozwoju Zasobów Ludzkich
> 2000-2006
2000-2004 - niezłe efekty przyniosła
2005-2006 - pewnie kawał ściemy, sami nie wiedzą co będzie za rok, czy
dwa (tak mówiono na spotkaniu)
> 5.programy łagodzenia skutków bezrobocia
Dostałem wyprawkę maturzysty, w której napisano żebym założył DG
(abonament 600zł) - rzucono w niej pomysłami robienia kanapek i mycia
okien na wysokościach jako przykładowych biznesów.
Nie wiem co za debil to pisał, ale jak chce to może żreć te kanapki,
wisząc nawet na szczycie wieżowca w czasie burzy. Dziękuję za te idee,
wolę popracować trochę na czarno (na biało nie chcą gadać - w sumie
nawet lepiej, mam więcej kasy dla siebie).
--
pozdrawiam
Bremse
-
100. Data: 2004-03-28 11:43:17
Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Od: " Marek" <m...@g...pl>
Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl> napisał(a):
> ... Tyle, ze liberalizm gospiodarczy nie musi byc
> jedyna opcja to raz (chociaz moim zdaniem moze byc najlepsza),
i kto to mówi :) ?!?!
> a dwa
> wprowadzenie wszystkich postulowanych zasad jest nie jest mozliwe w tym
> momencie.
czyżbyś zakładał jeszcze jakieś resztki człowieczeństwa u liberalnych
polityków :)?
> Pierwsi zaoponuja tacy ludzie jak Marek. Twoje fakty skupoiaja sie
> na teorii - podczas gdy praktycznym rozwiazaniem moze byc przeprowadzenie
> sie do duzego miasta - albo nawet dojezdzanie tam.
> Co ciekawe Marek i Ty wybraliscie _jedynie_ Warszawe - po to tylko, zeby
> odrzucic ten pomysl jako nierealny.
Krzysztof prawdopodobnie wybrał Warszawę jako przykład, z tego samego powodu
co ja :)))) Jako pierwsze większe miasto przychodzące do głowy osobie
mieszkającej w dużym mieście :) Logicznym kierunkiem migracji za pracą
jest przecież miejsce, gdzie bezrobocie jest mniejsze, gdzie ma się większe
szanse na prace.
> Jak sie nie da, to Marek zaczal jakies
> kretynizmy o tym, ze 3,5 mln ludzi pojedzie do Warszawy.
> Po pierwsze gdyby mial jakies pojecia to odliczylby troche "naturalnych"
> bezrobotnych, po drugie jesli mowimy o rozwiazaniach systemowych to bylaby
> to totalna glupota.
>
Jeżeli po "odliczeniach" zostanie nawet tylko 1.5 mln to nic nie zmieni
ofert pracy tyle nie ma.
> > Twoje rozwiazania sa z kosmosu nie pasujace dla tej grupy wiekowej i
> > kwalifikacyjnej
>
> JAKIE sa kwalifikacje Marka? Bo ja nie wiem? Informatyk? Moze jemu tak sie
> zdaje, ze jest informatykiem.
A może tobie się wydaje, że jesteś bankowcem, specem od marketingu i PR?
Czytałem niedawno wywiad z bossem z jakiejś firmy konsultingowej, który
pracuje w niej już parę lat. Twierdzi, że przez ten czas wymagania na dzień
dobry wzrosły tak, że obecnie on tej pracy już by nie dostał.
Ja mam więcej stażu w informatyce niż ty masz lat życia :)
> To slowo pojemne. Jesli ma takie
> doswiadczenie - nie trzeba kapitalu, zeby skladac pecety,
Trzeba kapitału - częsci na ulicy nie leżą, trzeba kupić. A bardziej
trzeba mieć klientów na te składaki. Czasy teraz takie, że coraz więcej
ludzi nie ma kasy na sprzęt. Ja też nie wiem co zrobię, jak się nam nasz
VA503+AMD-2-500+64MB rozsypie do reszty. A poza tym znasz takiego co nie
składa? Okoliczne latarnie są już wygięte pod ciężarem ogłoszeń typu
PC-Service :)) Teraz 12-latek składa komputer z palcem w ... i to oburącz :)
> czy pomagac
> instaowac programy, itp itd. Ja w jego zachowaniu widze sydrom odrzuconego
> od spoleczensta bezrobotnego, ktory wszedzie widzi wine, tylko nie w sobie.
> o ciekawe -to nie jest tylko cecha 50 latkow. Moi niektorzy koledzy tez tak
> dzialaja. Po co sie rozwijac i czytac ksiazki, szlifowac jezyk,
Nauka kosztuje. Ty masz komfort polegający na tym, że jak ciebie coś
zainteresuje, to kupujesz książkę. My mamy inne priorytety. Trzeba postarać
się płacić rachunki w czasie względnie realnym i coś zjeść od czasu do czasu,
a dziecko się rozwija. Prędzej wyrasta niż niszczy.
> ids na
> bezplatna nawet praktyke.
Twoje teorie są naprawdę z kosmosu i nie pasują dla wszystkich grup
wiekowych :) Zastanów się dwa razy zanim coś chlapniesz :))
48-latek na bezpłatną praktykę? Gdzie jak dla większości aktualnych
absolwentów jej nie ma, i po co, skoro mam już doświadczenie zawodowe.
Jesteś świeżym absolwentem, produktem edukacji lat 90-tych, kiedy
sfrustrowani profesorowie mogli nareszcie mówić swoim uczniom co im
ślina na język przyniesie, ze szczególnym uwzględnieniem krytyki
wszystkiego co socjalistyczne, a gloryfikacji wszystkiego co kapitalistyczne.
W tym specyficznym klimacie wyższych uczelni technicznych i ekonomicznych,
zagubiony został człowiek jako wartość sama w sobie. Człowiek jest tylko do
realizacji programów, wskaźników, ambicji, wizji, biznes planów, itp.
Do ciebie nie dociera to, że w każdym normalnym społeczeństwie są ludzie
w różnym wieku, o różnym wykształceniu, o różnych zawodach, i prawie wszyscy
gdzieś pracują. Polska jest takim dziwnym krajem, gdzie wyścig szczurów
właściwy gdzie indziej tylko dla wielkich korporacji, wyszedł na ulicę.
Skoro pracodawcy potrzebują głownie z wyższym, z min. dwoma językami itp,
to wszyscy mają się na takich szkolić? To wymagania pracodawców są z kosmosu.
Moje bezrobocie jako informatyka jest spowodowane nie tym, że mi się wydaje,
że jestem informatykiem, ale pracą przez ostatnie kilka lat w firmie
o mniej zaawansowanej technologicznie i technicznie informatyce niż niektóre
gospodarstwa domowe.
Nie wiem czy twoi profesorowie poinformowali ciebie, że spory procent
komputerów używanych zawodowo, nawet w krajach takich jak Niemcy czy USA,
pracuje w windowsach słabszych niż 2000, a nawet w DOS-ie (czy ty wiesz co to
jest :) ??) Dlaczego tak jest? Bo tam jeżeli do coś działa na 486 i działa
wystarczająco dobrze, to będzie działać jeszcze lata, a jak się popsuje,
to płytę 486 mozna jeszcze nabyć, bo tam firmy handlowe maja magazyny
wysokiego składowania, a polskie firmy mają magazyny nawet 5x5m :)
Jest to wynikiem informatycznego "zespołu jeszcze szybszego auta" - coraz
szybsze i lepsze komputery, coraz nowsze systemy, coraz bardziej powalające
aplikacje, którym brakuje jeszcze umiejętności latania bo bułki i mleko.
Uczyć się można i należy, ale z tym jest problem, bo prawie każdy potencjalny
pracodawca potrzebuje do innego sprzętu, do innego systemu, do innego
oprogramowania. Mają prawo, ale skoro tak, to trzeba się uczyć pod potrzeby
pracodawcy. Ale jak nadążyć, skoro nowości są już przestarzałe w momencie
wejścia na rynek, a każdy pracodawca wymaga czegoś innego i do tego ma wybór
wśród tych, którzy już przy tym pracowali, a właśnie ktoś ich zwolnił.
Teraz wyjątkiem jest pracodawca, który przyjmuje i szkoli. Wszyscy wołają o
przeszkolonych i z praktyką. Mają prawo, ale skoro każdy woła z praktyką,
i to nie tylko do informatyki, bankowości, reklamie, PR i HR, ale również
do sklepu, do sprzątania, itp., a ci z praktyka są też bezrobotni - TO CO??
Jako świeży absolwent masz głowę zapchaną teoriami i nie rozumiesz, że te
teorie nie są wytrychami pasującymi do każdego zamka. Rynek pracy to
produkcja, a nie instytut naukowy. Ja rozumiem, że z wyżyn uczelni i portali
internetowych tego nie widać, ale zejdź od czasu do czasu na ziemię, wyjdź z
tego kolorowego wirtualnego świata.
Marek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/