-
1. Data: 2004-12-16 11:24:30
Temat: pracodawca niepłacący pensji
Od: "grochu" <g...@g...pl>
Witam forumowiczów i chcę zapytać, czy ktoś z Was odzyskał przed Sądem Pracy
zaległe pensje w wyniku nagonki PIPu na nierzetelnych pracodawców ?
Jak Sąd w Waszym przypadku traktował poszkodowanego pracownika, a jak
niepłacącego pracodawcę?
Ja już nie pracuję, PIP odmówił wszczęcia postępowania, a sprawę w sądzie
mamw lutym. To tyle.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2004-12-16 12:00:27
Temat: Re: pracodawca niepłacący pensji
Od: Michał Szeląg <l...@w...pl>
grochu napisał :
> Witam forumowiczów i chcę zapytać, czy ktoś z Was odzyskał przed Sądem
> Pracy zaległe pensje w wyniku nagonki PIPu na nierzetelnych pracodawców ?
> Jak Sąd w Waszym przypadku traktował poszkodowanego pracownika, a jak
> niepłacącego pracodawcę?
> Ja już nie pracuję, PIP odmówił wszczęcia postępowania, a sprawę w sądzie
> mamw lutym. To tyle.
>
Ja piętnastego po kolejnej spóźnionej wypłacie (bywało że dostawałem wypłate
z 40 dniowym opóźnieniem wynikającym ze złej woli pracodawcy-to wiem)
powiedziałem wypłata albo mnie jutro nie ma i jest sąd! i była wypłata, no
i nie było pracy ale to dobrze bo po 3 tyg znalazłem 100 razy lepszą!
--
=======================================
Między duszą a materią pośredniczy matematyka.
=======================================
-
3. Data: 2004-12-16 14:42:17
Temat: Re: pracodawca niepłacący pensji
Od: "grochu" <g...@g...pl>
Michał Szeląg <l...@w...pl> napisał(a):
> Ja piętnastego po kolejnej spóźnionej wypłacie (bywało że dostawałem wypłate
> z 40 dniowym opóźnieniem wynikającym ze złej woli pracodawcy-to wiem)
> powiedziałem wypłata albo mnie jutro nie ma i jest sąd! i była wypłata, no
> i nie było pracy ale to dobrze bo po 3 tyg znalazłem 100 razy lepszą!
Ja też tak powiedziałem, z pracy wyleciałem (po perypetiach wyszło,że
musiałem się zwolnić "za porozumieniem stron")i przez 1,5 roku byłem na
zielonej trawie.
Teraz pracuję i drżę przed każdą plotką o redukcjach. Mało to optymistyczne.
grochu
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
4. Data: 2004-12-16 16:54:55
Temat: Re: pracodawca niepłacący pensji
Od: "cz3s" <c...@g...pl>
Witam
ostatnio bylem obserwatorem nalotu PIPu w firmie w której pracuje i musze
powiedziec ze usmielam sie do łez. Ktos z byłych pracowników podał mojego
szefa do PIPu o nie zapłacenie zaległej wypłaty i oczywiscie przylazł taki
jeden jak sie to nazwał inspektor i sprawdzał papiury . Ale miał takie klapki
na oczach ze sprawdzał papiery osoby zgłaszajacej wykroczenie a nawet nie
zajrzał do dokumentów innych pracowników , a dowiedział by sie z nich ze nie
dostaja wypłaty od 3 miesiecy. I wtedy zrozumiałem ze jak sobie sam nie
pomoge to nikt w tym j... kraju mi nie pomoze.
Pozdrawiam
cz3s
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
5. Data: 2004-12-16 19:50:11
Temat: Re: pracodawca niepłacący pensji
Od: "Holden Caulfield" <m...@p...fm>
"grochu" <g...@g...pl> wrote in message
> Witam forumowiczów i chcę zapytać, czy ktoś z Was odzyskał przed Sądem
> Pracy
> zaległe pensje w wyniku nagonki PIPu na nierzetelnych pracodawców ?
Ja pensje dostawalem w terminie (nie placono mi za nadgodziny chociaz juz
inna historia), ale z rozmow z wieloma znajomymi dowiedzialem sie, ze oni
dostaja wyplate ze sporym opoznieniem i to czesto w zaliczkach. Wyglada na
to, ze jest to nagminne, czy ktos wogole zauwaza ten problem? Oczywiscie
znajomi na moje sugestie, ze powinni przeciwstawic sie takim praktykom
odpowiadaja, ze nie chca stracic pracy. Zadziwiajacy jest dla mnie brak
reakcji PIP na te powszechna praktyke. Czy jedyne wyjscie to odejscie z
pracy i pozew do sadu?
Czy niewyplacenie pensji nie podlega pod kodeks karny?
Niestety dochodzi do tego brak mozliwosci wyegzekwowania naleznych pieniedzy
(nawet zasadzonych po wygranym procesie) od kontrahentow w przypadku
prowadzenia dzialanosci gospodarczej. Znam firmy, ktore zbankrutowaly
wylacznie z tego powodu. I jak tu pracowac w takim kraju? eh.
-
6. Data: 2004-12-16 20:23:57
Temat: Re: pracodawca niepłacący pensji
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:cpsp5a$c02$1@nemesis.news.tpi.pl Holden Caulfield
<m...@p...fm> pisze:
> dostaja wyplate ze sporym opoznieniem i to czesto w zaliczkach. Wyglada
> na to, ze jest to nagminne, czy ktos wogole zauwaza ten problem?
Oczywiście, zauważa wielu. Przede wszystkim ci, którzy nie dostają należnych
im pieniędzy.
> Oczywiscie znajomi na moje sugestie, ze powinni przeciwstawic sie takim
> praktykom odpowiadaja, ze nie chca stracic pracy.
Więc niech nie tracą. IMO dla takich juz niewiele da sie zrobić i nie sądzę,
aby było warto. Jeśli ktoś nie ma woli walki o swoje - to trudno, każdy jest
tak traktowany, jak na to pozwala.
> Czy jedyne wyjscie to odejscie z pracy i pozew do sadu?
Nie. Mozna złożyć pozew nie odchodząc z pracy.
> Czy niewyplacenie pensji nie podlega pod kodeks karny?
Mogą zaistnieć okoliczności, że tak.
> Niestety dochodzi do tego brak mozliwosci wyegzekwowania naleznych
> pieniedzy (nawet zasadzonych po wygranym procesie) od kontrahentow w
> przypadku prowadzenia dzialanosci gospodarczej. Znam firmy, ktore
> zbankrutowaly wylacznie z tego powodu.
To niestety zdarza się i to wcale nie rzadko. Jedyna rada to bezwzględnie
dochodzić swoich należności natychmiast, zanim się nawarstwią. Im większa
kwota tym trudniej ją wyegzekwować, a poza tym brak zdecydowanych działań
rozzuchwala zalegającego.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
7. Data: 2004-12-17 08:23:41
Temat: Re: pracodawca niepłacący pensji
Od: Michał Szeląg <l...@w...pl>
grochu napisał :
> Michał Szeląg <l...@w...pl> napisał(a):
>
>> Ja piętnastego po kolejnej spóźnionej wypłacie (bywało że dostawałem
>> wypłate z 40 dniowym opóźnieniem wynikającym ze złej woli pracodawcy-to
>> wiem) powiedziałem wypłata albo mnie jutro nie ma i jest sąd! i była
>> wypłata, no i nie było pracy ale to dobrze bo po 3 tyg znalazłem 100 razy
>> lepszą!
>
> Ja też tak powiedziałem, z pracy wyleciałem (po perypetiach wyszło,że
> musiałem się zwolnić "za porozumieniem stron")i przez 1,5 roku byłem na
> zielonej trawie.
> Teraz pracuję i drżę przed każdą plotką o redukcjach. Mało to
> optymistyczne. grochu
>
>
1,5 roku??? to ja nigdy nie szukałem pracy dłużej niż miesiąc.
--
=======================================
Między duszą a materią pośredniczy matematyka.
=======================================
-
8. Data: 2004-12-20 12:08:44
Temat: Re: 1,5 roku??? ja nigdy nie szukałem pracy dłużej niż miesiąc
Od: "grochu" <g...@N...gazeta.pl>
Michał Szeląg <l...@w...pl> napisał(a):
> 1,5 roku??? to ja nigdy nie szukałem pracy dłużej niż miesiąc.
Pewnie się zdziwisz, ale jeśli ma się 40-tkę na karku, to jest normalne.
Ponawiam pytanie: kto ma i jakie doświadczenia z Sądu Pracy ?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
9. Data: 2004-12-20 12:53:57
Temat: Re: 1,5 roku??? ja nigdy nie szukałem pracy dłużej niż miesiąc
Od: Mo <l...@g...nie-smiec>
Ktoś (grochu, a któżby!) wyklepał:
> Michał Szeląg <l...@w...pl> napisał(a):
>
>
>>1,5 roku??? to ja nigdy nie szukałem pracy dłużej niż miesiąc.
>
>
> Pewnie się zdziwisz, ale jeśli ma się 40-tkę na karku, to jest normalne.
>
> Ponawiam pytanie: kto ma i jakie doświadczenia z Sądu Pracy ?
A o co chodzi? Bo ja widzę tylko tę jedną wiadomość. Ale doświadczenie
mam takie: Jak się rejestrowałam po raz pierwszy, jako absolwentka, to
traktowaną mnie jak królową, wszystko było milutkie, sympatyczniutkie,
pani wyjęła jakiś kajecik i od razu dała mi parę ofert. Zaraz się
musiałam wyrejestrować, bo znalazłam pracę sama, a jak się rejestrowałam
znów po roku, to już mnie tylko przeganiano z kąta w kąt, "oferty? na
tablicy ogłoszeń proszę sprawdzić i przyjść tu z numerkiem!"
Pozdrawiam
M.
--
Gdyż rodzaj ludzki w swej niedoli rozporządza jedną naprawdę skuteczną
bronią [...] Nic nie może się przeciwstawić *napadowi śmiechu* (Mark Twain)
-
10. Data: 2004-12-20 13:40:27
Temat: Re: 1,5 roku??? ja nigdy nie szukałem pracy dłużej niż miesiąc
Od: Michał Szeląg <l...@w...pl>
> A o co chodzi? Bo ja widzę tylko tę jedną wiadomość. Ale doświadczenie
> mam takie: Jak się rejestrowałam po raz pierwszy, jako absolwentka, to
> traktowaną mnie jak królową, wszystko było milutkie, sympatyczniutkie,
> pani wyjęła jakiś kajecik i od razu dała mi parę ofert. Zaraz się
> musiałam wyrejestrować, bo znalazłam pracę sama, a jak się rejestrowałam
> znów po roku, to już mnie tylko przeganiano z kąta w kąt, "oferty? na
> tablicy ogłoszeń proszę sprawdzić i przyjść tu z numerkiem!"
Tak działa program pierwsza praca!
--
=======================================
Między duszą a materią pośredniczy matematyka.
=======================================