-
1. Data: 2004-10-25 18:37:40
Temat: praca w VW Poznan
Od: "tm" <m...@m...mt>
Podobno pracuje tam aż 6000 osób, to przecież 1% mieszkańców Poznania,
czy ktoś z was tam pracuje? Jak tam jest? czy bez pleców nie da rady się
tam dostać? interesuje mnie raczej praca na niższym szczeblu...
-
2. Data: 2004-10-25 20:17:08
Temat: Re: praca w VW Poznan
Od: "Harry" <H...@o...pl>
po napisaniu kilkudziesieciu CV do VW stwierdzam (nie dostając nawet recki
ze przeczytano) że dwudziestoparoletnie panienki tam pracujące są pempkiem
świata (tak im sie chyba wydaje bo kulturą nie grzeszą jak widać) i nie ma
szans aby "dostąpić zaszczytu" pracy tam dla wykształconego po studiach i z
paroletnią praktyką w firmach produkcyjnych zwykłego zjadacza chleba...
nie ma to jak praca po znajomościach.
ech...
-
3. Data: 2004-10-26 07:04:03
Temat: Re: praca w VW Poznan
Od: "Tomi" <t...@w...pl>
Witam!
Powiem jak było: W zeszłym roku wysłałem CV + l.m. po niemiecku do VW.
Odezwali się jakoś na wiosnę b.r. Najpierw krótki interwiew przez telefon po
niemiecku, potem zaproszenie na testy. Assessment center. Budowanie wieży z
kawałków papieru, później krótki test z niemieckiego (wypełnienie formularza
z danymi osobowymi oraz kilka pytań). Po tygodniu zostałem zaproszony na
rozmowę do działu personalnego. W sumie gadałem z miłym facetem z
personalnego. Potem przylazł kierownik i w końcu dowiedziałem się na jakie
stanowisko aplikuję ;-). Przez ten cały czas byłem przekonany, że będzie to
stanowisko związane z moim wykształceniem (inżynier elektryk). Pan kierownik
oświadczył mi jednak, że mam być "kontrolerem jakości lakieru", który jest
używany w procesie produkcji. Zdębiałem. No ale trudno. Po durnowatym
kolejnym interwiew (wywiad psychologiczny plus rys historyczny), powiedziano
mi, że się ze mną skontaktują. Czekałem miesiąc. Zadzwoniłem w końcu.
personalny powiedział, że w wyniku "wewnętrznych procedur, które miały
miejsce w firmie" niestety nie może mi zaoferować pracy (przeszedłem
wszystkie etapy selekcji). No i d...pa blada. Myślę, że mają tam niezły syf
i bałagan a ludzie z VW z którymi rozmawiałem są średnio zadowoleni z tej
pracy.
Niestety nie pracuje tam 1% ludności Poznania. Na assessement center
większość osób była z poza Poznania.
Tomi
-
4. Data: 2004-10-26 21:03:34
Temat: Re: praca w VW Poznan
Od: "Harry" <H...@o...pl>
Nie ma se co smaki robic. niby trza znac niemiecki? G@#no prawda! Rok temu
recepcjonista mi powiedział ze wystarczą podstawy, bo i tak 95% to
zatrudnieni po układzie i szkolą sie na org. przez firme kursach, bo ni w
ząbek nie znaja języka. zdębiałem. potem była tam moja kumpela na rozmowach.
nie przyznała sie ze 15 lat mieszkała w niemczech bo chciała wypasc dobrze,
a wiedziała ze mądrzejszych od nich samych to tam sie nie zatrudnia. udała
cicha myszke. siadła przed paroma laskami co miały ją objechać. żuły se
gume, dłubały w nosach.. ona w szoku. chciały przez całą rozmowe pokazac kto
tu rządzi. jednakże wydukawszy swoje pytania szybciutko i bez zająknięcia
jak ona zaczęła do nich walic szybko hochdojczem, z akcentem i specjalnie
wyszukanym słownictwem to sie laskom zrobiło ten tego nieswojo bo jej wcale
nie rozumiały i probowały jeszcze chwile walczyc ale szybko ucieły gadke ze
firma sie odezwie i juz sie nie odezwała.
oto kara za bycie profesjonalnym kandydatem.
a co do ludzi pracujących z poza poznania tam i też w bridgestonie: firmy
wolą wysyłac autobusy nawet do wiosek za Wągrowcem (ponad 80 km od Poznania)
niz zatrudniac z Poznania.
Taka jakas polityka dziwna. Niby mniej rozkapryszeni pracownicy czy jakoś
tak.
Cuda, dziwy przyrody, drodzy rodacy.
wcale nie zazdroszcze nikomu kto tam pracuje, bo im wiekszy kołchoz, tym
mniej człowieczeństwa.
-
5. Data: 2004-10-27 00:29:40
Temat: Re: praca w VW Poznan
Od: "Coinneach Odhar" <C...@m...wp.pl>
Gdzieś z głębi "Harry" <H...@o...pl> wypłynęło z pasją:
>
> a co do ludzi pracujących z poza poznania tam i też w bridgestonie:
firmy
> wolą wysyłac autobusy nawet do wiosek za Wągrowcem (ponad 80 km od
Poznania)
> niz zatrudniac z Poznania.
>
> Taka jakas polityka dziwna. Niby mniej rozkapryszeni pracownicy czy
jakoś
> tak.
Związki przede wszystkim! Taki człowiek spod Wągrowca nie będzie
podskakiwał, najwyżej kombinował z mieniem firmy ;), to się go
dyscyplinarnie wykopie i po krzyku. A spróbuj się dostać do bridgestone,
przyznawszy się, że masz doświadczenie związkowe - NO WAY!
Pozdro
Coinneach