-
1. Data: 2005-04-04 18:21:43
Temat: nadgodziny
Od: Lazapatic <i...@m...ad>
Witam
co sądzicie o takiej sytuacji: ludzie przychodzą do pracy i przez
dwie-trzy godziny udają że pracują: odbierają maile, kawa i pogaduszki
(niby zawodowo), piesze wycieczki po pokojach, telefony po pol godziny.
Potem, kolo 14-15 okazuje się: "o kurcze, a ja mam tyle pracy! co ja
teraz zrobie? znowu musze po godzinach zostawac..."
Szlag mnie juz trafia jak slysze takie gadanie. Zero zorganizowania. A
na drugi dzien: "wczoraj to musialem/am do dwudziestej w pracy zostac,
bo trzeba bylo skonczyc. W ogole nie mam zycia prywatnego."
U was tez tak jest?
--
Pozdrawiam!
-
2. Data: 2005-04-04 18:24:34
Temat: Re: nadgodziny
Od: "T.Omasz" <t...@f...pl>
Dnia Mon, 04 Apr 2005 20:21:43 +0200, Lazapatic <i...@m...ad> napisał:
> Witam
> co sądzicie o takiej sytuacji: ludzie przychodzą do pracy i przez
> dwie-trzy godziny udają że pracują: odbierają maile, kawa i pogaduszki
> (niby zawodowo), piesze wycieczki po pokojach, telefony po pol godziny.
> Potem, kolo 14-15 okazuje się: "o kurcze, a ja mam tyle pracy! co ja
> teraz zrobie? znowu musze po godzinach zostawac..."
Sytuacja jak sytuacja. Dyrektor tego urzędu powinien wywalić kierownika
tych ludzi.
--
Miałem jakiś pomysł na nowego siga, ale chwilowo wyleciał mi z pamięci.
(priv: z lewej from, w środku małpa, z prawej gazeta.pl)
-
3. Data: 2005-04-04 18:58:12
Temat: Re: nadgodziny
Od: "Agnieszka" <a...@b...pl>
> co sądzicie o takiej sytuacji: ludzie przychodzą do pracy i przez
> dwie-trzy godziny udają że pracują: odbierają maile, kawa i pogaduszki
> (niby zawodowo), piesze wycieczki po pokojach, telefony po pol godziny.
> Potem, kolo 14-15 okazuje się: "o kurcze, a ja mam tyle pracy! co ja
> teraz zrobie? znowu musze po godzinach zostawac..."
> Szlag mnie juz trafia jak slysze takie gadanie. Zero zorganizowania. A
> na drugi dzien: "wczoraj to musialem/am do dwudziestej w pracy zostac,
> bo trzeba bylo skonczyc. W ogole nie mam zycia prywatnego."
> U was tez tak jest?
Niestety mam u siebie taki przypadek: panna w ciagu dnia wisi na telefonie i
kawie... a jak wszyscy zbieraja sie do wyjscia to ona udaje wielce
zapracowana.... Szefowa jest niestety jej przyjaciolka i dla przykladu to
jest najlepszy pracownik...Nie da sie nic z tym zrobic :((
pozdrawiam
-
4. Data: 2005-04-04 19:02:23
Temat: Re: nadgodziny
Od: "Łukasz Prokulski" <l...@n...poczta.onet.pl>
Lazapatic <i...@m...ad> popełnił(a) co następuje:
> co sądzicie o takiej sytuacji: ludzie przychodzą do pracy i przez
> dwie-trzy godziny udają że pracują: odbierają maile, kawa i
> pogaduszki (niby zawodowo), piesze wycieczki po pokojach, telefony
> po pol godziny. Potem, kolo 14-15 okazuje się: "o kurcze, a ja mam
> tyle pracy! co ja teraz zrobie? znowu musze po godzinach zostawac..."
> Szlag mnie juz trafia jak slysze takie gadanie. Zero zorganizowania.
> A na drugi dzien: "wczoraj to musialem/am do dwudziestej w pracy
> zostac, bo trzeba bylo skonczyc. W ogole nie mam zycia prywatnego."
> U was tez tak jest?
Tak. Identycznie. I robi tak moja przełożona. A do tego narzeka, że mamy
(nasz dział to nas dwoje) najwięcej pracy (no to akurat w sporej części
prawda), u nas to, u nas tamto... a jak przychodzi co do czego i ja mam np.
coś do zrobienia (przekazanego przez nią) i zrobię to w np. 2 godziny (jej
zajęłoby znając życie z 1.5 dnia) to są wyrzuty, że nie zrobiłem czegoś
innego. Rozwiązanie zatem jest proste - też się "nie spieszę z robotą",
szczególnie jak mnie kontroluje. Moje ulubione hasła komentujące moją pracę
to (w zależności od sytuacji) "wszystko musi trwać" albo "bo ja
zorganizowany jestem". W odpowiedzi słyszę "zrobiłam to za ciebie jak
wczoraj siedziałam do 21:30" (pracujemy na zmiany w sumie od 9 do 19).
Ale do czego zmierzam - bardzo mnie to irytuje, bo można by robić wszystko
sprawniej i nie marudzić, że nie ma czasu. Wtedy "młodych" nie uczyłoby się
leserowania czy bumelowania... No, ale szczerze mówiąc marne szanse,
szczególnie w firmach państwowych.
A że kierownik powinien zwolnić... powinien, pewnie że powinien. Tylko jak
kierownik sam nie widzi jak wygląda praca, a ciągle słyszy że "my mamy tutaj
najwięcej roboty" to jak ma zwalniać? Na jakiej podstawie?
Pozdrawiam,
Łukasz
--
lukasz [at] prokulski [dot] net foobar |>
http://www.prokulski.net dead can dance
+48 880 023 685 "lotus eaters"
GG: 1380079 lp: EitPliW3b
-
5. Data: 2005-04-04 19:44:51
Temat: Re: nadgodziny
Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
Użytkownik "Łukasz Prokulski" <l...@n...poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:d2s37u$9ci$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Tak. Identycznie. I robi tak moja przełożona. A do tego narzeka, że mamy
> (nasz dział to nas dwoje) najwięcej pracy (no to akurat w sporej części
> prawda), u nas to, u nas tamto... a jak przychodzi co do czego i ja mam
> np.
> coś do zrobienia (przekazanego przez nią) i zrobię to w np. 2 godziny (jej
> zajęłoby znając życie z 1.5 dnia) to są wyrzuty, że nie zrobiłem czegoś
> innego. Rozwiązanie zatem jest proste - też się "nie spieszę z robotą",
> szczególnie jak mnie kontroluje. Moje ulubione hasła komentujące moją
> pracę
> to (w zależności od sytuacji) "wszystko musi trwać" albo "bo ja
> zorganizowany jestem". W odpowiedzi słyszę "zrobiłam to za ciebie jak
> wczoraj siedziałam do 21:30" (pracujemy na zmiany w sumie od 9 do 19).
>
> Ale do czego zmierzam - bardzo mnie to irytuje, bo można by robić wszystko
> sprawniej i nie marudzić, że nie ma czasu.
Jeden menedzer mi opowiadal, jak takich pogonil, gdy dostal dzial, w ktorym
panowaly takie zwyczaje.
Upewniwszy sie, ze lista zadan do wykonania jest taka, ze ja spokojnie mozna
wykonac podczas godzin pracy i to nie zapracowujac sie na smierc - zaczal
bezlitosnie wyganiac wszystkich z pracy o przepisowej godzinie. Praca byla
taka, ze do domu wziac sie jej nie dalo, wiec kto sie obijal, byl do tylu
nie mogac tego nadrobic wieczorem. A ze czesc osob sie nie obijala, mial
argument, ze rzeczywiscie w godzinach pracy to zrobic mozna.
Inna sprawa, ze ludzie maja rozne rytmy dobowe i niektorzy rano sie bardzo
powoli rozpedzaja, a wieczorem maja motywacje i sile. Wola sie poobijac rano
przez 6 godzin i zrobic robote w 4, niz robic ja rano przez 6 i miec tylko 4
na obijanie sie :). Ale nie powinni tego wykorzystywac do pokazywania sie
jako pracusie przesiadujacy w nadgodzinach, a tym bardziej domagac sie kasy
za te "nadgodziny".
I.
-
6. Data: 2005-04-04 21:17:41
Temat: Re: nadgodziny
Od: WL <n...@m...com>
Immona wrote:
> Inna sprawa, ze ludzie maja rozne rytmy dobowe i niektorzy rano sie bardzo
> powoli rozpedzaja, a wieczorem maja motywacje i sile. Wola sie poobijac rano
> przez 6 godzin i zrobic robote w 4, niz robic ja rano przez 6 i miec tylko 4
> na obijanie sie :). Ale nie powinni tego wykorzystywac do pokazywania sie
> jako pracusie przesiadujacy w nadgodzinach, a tym bardziej domagac sie kasy
> za te "nadgodziny".
>
Dobrze powiedziane. Ja czasem tak mam. Rano kawa, poczta, kawa... No i
pozniej siedze do wieczora. Ale jesli wiem ze moja robote dalo sie
zrobic w ciagu normalnego dnia pracy to nigdy nie zazadalem za ten
"dodatkowy" czas wynagrodzenia.
WL
-
7. Data: 2005-04-04 21:33:13
Temat: Re: nadgodziny
Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
Użytkownik "WL" <n...@m...com> napisał w wiadomości
news:d2satp$6jv$1@opal.icpnet.pl...
> Immona wrote:
>
>> Inna sprawa, ze ludzie maja rozne rytmy dobowe i niektorzy rano sie
>> bardzo powoli rozpedzaja, a wieczorem maja motywacje i sile. Wola sie
>> poobijac rano przez 6 godzin i zrobic robote w 4, niz robic ja rano przez
>> 6 i miec tylko 4 na obijanie sie :). Ale nie powinni tego wykorzystywac
>> do pokazywania sie jako pracusie przesiadujacy w nadgodzinach, a tym
>> bardziej domagac sie kasy za te "nadgodziny".
>>
> Dobrze powiedziane. Ja czasem tak mam. Rano kawa, poczta, kawa... No i
> pozniej siedze do wieczora. Ale jesli wiem ze moja robote dalo sie zrobic
> w ciagu normalnego dnia pracy to nigdy nie zazadalem za ten "dodatkowy"
> czas wynagrodzenia.
Ja dokladnie tak samo. Dostatecznie duzo przerw w pracy, zeby byc stale
wypoczetym i 2-3 godziny dziennie siedzenia dluzej niz grafik wymaga - jako
osobisty wybor rozplanowania sobie czasu, a nie nadgodziny. A szczyty
wydajnosci i kreatywnosci mam w godz. 13-17 i 21-1 :).
I.
-
8. Data: 2005-04-04 21:43:04
Temat: Re: nadgodziny
Od: WL <n...@m...com>
Immona wrote:
> Ja dokladnie tak samo. Dostatecznie duzo przerw w pracy, zeby byc stale
> wypoczetym i 2-3 godziny dziennie siedzenia dluzej niz grafik wymaga - jako
> osobisty wybor rozplanowania sobie czasu, a nie nadgodziny. A szczyty
> wydajnosci i kreatywnosci mam w godz. 13-17 i 21-1 :).
Musze sobie zapisac. Osobisty wybor rozplanowania sobie czasu. I szczyty
wydajnosci i kreatywnosci. Poprosze o zawarcie tego w kolejnej umowie;)
WL
-
9. Data: 2005-04-04 21:55:16
Temat: Re: nadgodziny
Od: Jarek Hirny <a...@h...pl>
On Mon, 04 Apr 2005 23:43:04 +0200, WL wrote:
>> osobisty wybor rozplanowania sobie czasu, a nie nadgodziny. A szczyty
>> wydajnosci i kreatywnosci mam w godz. 13-17 i 21-1 :).
>
> Musze sobie zapisac. Osobisty wybor rozplanowania sobie czasu. I szczyty
> wydajnosci i kreatywnosci. Poprosze o zawarcie tego w kolejnej umowie;)
,,Panie kolego, czy pan właśnie szczytuje?''
Jarek, uciekający w podskokach
--
http://hell.pl/agnus/
Three generations of imbeciles are enough.
-- U.S. Supreme Court, Buck v. Bell, 274 U.S. 200 (1927)
-
10. Data: 2005-04-05 17:13:40
Temat: Re: nadgodziny
Od: Lazapatic <i...@m...ad>
Użytkownik T.Omasz napisał:
> Sytuacja jak sytuacja. Dyrektor tego urzędu powinien wywalić kierownika
> tych ludzi.
>
to nie urząd. firma prywatna, szef się zjawia około 10ej-11ej w pracy i
zastaje wszystkich przy pracy.