-
1. Data: 2006-10-25 12:20:13
Temat: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: "blondi" <m...@g...com>
Scena z zycia... no moze nie smokow, ale informatyka. Informatyka z
dosc duzym stazem, z wyzszymi studiami, pracujacego w dobrej firmie i
zarabiajacego dobre pieniadze.
Informatyk pewnego dnia dostaje zapytanie (emailem) czy chcialby wziac
udzial w rekrutacji na stanowisko XYZ. Informatyk udziela odpowiedzi,
ze i owszem, ale na spotkania moze sie stawiac w godzinach mocno
popoludniowych, bo obecnie pracuje. Headhunter przyjmuje to do
wiadomosci. Spotkanie z headhunterem odbywa sie w godzinach do
przyjecia, po pracy.
Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu - tu juz rozmawia z
kadrowcami z zainteresowanej zatrudnieniem go firmy. Dosyla dokumenty,
ktorych zadaja, odbywa kilka rozmow telefonicznych.
Wreszcie dzwoni do niego (nie)mila pani z propozycja spotkania w dzien
roboczy o 12. Wiec informatyk przypomina, ze on pracuje, i ze spotkac
sie moze dopiero popoludniu. Na co (nie)mila pani wyskoczyla z haslem
"my wszyscy pracujemy!" oraz "przeciez pan szuka pracy!" ( w domysle -
musi sie pan dostosowac). Informatyk prostuje wiec, ze on pracy nie
szuka, bo on prace ma. Nie wchodzac w dalsze dysputy z (nie)mila pania
informatyk zrezygnowal z dalszego uczestnictwa w rekrutacji.
I tak sie zastanawiam. Teraz na rynku pracy informatykow z odpowiednim
doswiadczeniem jest raczej niewielu. Headhunterzy wysylaja propozycje
do ludzi, ktorzy nie ukrywaja ze pracuja. Innymi slowy - wyciaga sie
ludzi z firm. Ale w takiej sytuacji, gdy ludzi w pewnych
specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
profil mu pasuje a nie na odwrot.
Nie wiem, moze ja zle na to patrze? Ale wydaje mi sie, ze sie skonczyly
juz czasy, kiedy to pracodawca byl bogiem a pracownik byl szczesliwy,
ze w ogole ma prace...
Blondi
-
2. Data: 2006-10-25 12:28:49
Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: "Any User" <a...@m...com>
> Nie wiem, moze ja zle na to patrze? Ale wydaje mi sie, ze sie skonczyly
> juz czasy, kiedy to pracodawca byl bogiem a pracownik byl szczesliwy,
> ze w ogole ma prace...
Na szczescie nie.
> specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
> powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
> profil mu pasuje a nie na odwrot.
Jesli juz chcesz na to patrzec w ten sposób, to zauwaz, ze "pracodawca" to
twór na papierze. U pracodawcy pracuja ludzie, w tym ludzie "na
stanowiskach", którzy zajmuja sie rekrutacja. To chyba oczywiste, ze
czlowiek ubiegajacy sie o stanowisko (to, czy ma je gdzie indziej, nie ma w
tym momencie wiekszego znaczenia) powinien sie bezwzglednie stosowac do
czlowieka juz bedacego na stanowisku (znaczy wyzszym). Prawda?
-
3. Data: 2006-10-25 12:38:50
Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: "blondi" <m...@g...com>
> > specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
> > powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
> > profil mu pasuje a nie na odwrot.
>
>
> Jesli juz chcesz na to patrzec w ten sposób, to zauwaz, ze "pracodawca" to
> twór na papierze. U pracodawcy pracuja ludzie, w tym ludzie "na
> stanowiskach", którzy zajmuja sie rekrutacja. To chyba oczywiste, ze
> czlowiek ubiegajacy sie o stanowisko (to, czy ma je gdzie indziej, nie ma w
> tym momencie wiekszego znaczenia) powinien sie bezwzglednie stosowac do
> czlowieka juz bedacego na stanowisku (znaczy wyzszym). Prawda?
Ale to pracodawcy zalezy na tym, zeby zatrudnic odpowiednia (dobra)
osobe a nie kandydatowi, ktory ma prace i o udzial w rekrutacji sie nie
staral. Wiec to osoba, ktora widzi w tym interes powinna sie
dostosowac.
Blondi
-
4. Data: 2006-10-25 12:50:14
Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: "Mariusz.Dziesz" <W...@w...pl>
Dnia 25.10.2006 blondi <m...@g...com> napisał/a:
> Scena z zycia... no moze nie smokow, ale informatyka. Informatyka z
> dosc duzym stazem, z wyzszymi studiami, pracujacego w dobrej firmie i
> zarabiajacego dobre pieniadze.
>
> Informatyk pewnego dnia dostaje zapytanie (emailem) czy chcialby wziac
> udzial w rekrutacji na stanowisko XYZ. Informatyk udziela odpowiedzi,
> ze i owszem, ale na spotkania moze sie stawiac w godzinach mocno
> popoludniowych, bo obecnie pracuje. Headhunter przyjmuje to do
> wiadomosci. Spotkanie z headhunterem odbywa sie w godzinach do
> przyjecia, po pracy.
>
> Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu - tu juz rozmawia z
> kadrowcami z zainteresowanej zatrudnieniem go firmy. Dosyla dokumenty,
> ktorych zadaja, odbywa kilka rozmow telefonicznych.
>
>
"Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu"
Wniosek jest taki ,że był bardzo zdeterminowany(chciało mu sie
przechodzić przecież jakieś kolejne etapy),i oni taką informację
od niego uzyskali .
To dziwne, jaki z niego informatyk ;) jeżeli nie
wie ,że informuje o swojej wielkiej chęci pracy u nich.
A na koniec przechodzonych etapów ,BOMBA ,panie ma pan 800 zł.
--
===
GG 2483471
HAL: Affirmative, Dave, I read you.
-
5. Data: 2006-10-25 12:57:11
Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: "blondi" <m...@g...com>
Mariusz.Dziesz napisał(a):
> "Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu"
> Wniosek jest taki ,że był bardzo zdeterminowany(chciało mu sie
> przechodzić przecież jakieś kolejne etapy),i oni taką informację
> od niego uzyskali .
Nie do konca. Sito polegalo na spotkaniu z headhunterem i dosylaniu
emailem informacji a pozniej an rozmowach telefonicznych. Informatyk
czesto przekladal godziny rozmow na "po pracy" lub w czasie przerwy.
Tak wiec mieli info, ze moze i mu zalezy, ale z obecnej pracy woli
zrezygnowac sam a nie zostac "zrezygnowany" przez pracodawce.
> To dziwne, jaki z niego informatyk ;) jeżeli nie
> wie ,że informuje o swojej wielkiej chęci pracy u nich.
He he he :)
> A na koniec przechodzonych etapów ,BOMBA ,panie ma pan 800 zł.
Szczerze mowiac - to tego bym sie spodziewala po tej firmie, ale tego
sie juz nie dowiem, bo informatyk zrezygnowal przed finalowa rozmowa...
Bo do tej pory o finansach nikt nawet nie wspomnial.
Co tez jest dla mnie dziwne. Ludzie biora urlopy, zwlaniaja sie z
pracy, zbey isc na rozmowe w pasujacych pracodawcy godzinach i
dowiaduja sie, ze ten caly wysilek poszedl na marne, bo kwota, ktora im
zaproponowano jest np dwukrotnie mniejsza, niz ta, ktora zarabiaja
obecnie...
Blondi
-
6. Data: 2006-10-25 13:32:34
Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: Tomasz Kaczanowski <k...@n...poczta.onet.pl>
blondi napisał(a):
> Mariusz.Dziesz napisał(a):
>> "Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu"
>> Wniosek jest taki ,że był bardzo zdeterminowany(chciało mu sie
>> przechodzić przecież jakieś kolejne etapy),i oni taką informację
>> od niego uzyskali .
>
> Nie do konca. Sito polegalo na spotkaniu z headhunterem i dosylaniu
> emailem informacji a pozniej an rozmowach telefonicznych. Informatyk
> czesto przekladal godziny rozmow na "po pracy" lub w czasie przerwy.
> Tak wiec mieli info, ze moze i mu zalezy, ale z obecnej pracy woli
> zrezygnowac sam a nie zostac "zrezygnowany" przez pracodawce.
>
>> To dziwne, jaki z niego informatyk ;) jeżeli nie
>> wie ,że informuje o swojej wielkiej chęci pracy u nich.
>
> He he he :)
>
>> A na koniec przechodzonych etapów ,BOMBA ,panie ma pan 800 zł.
>
> Szczerze mowiac - to tego bym sie spodziewala po tej firmie, ale tego
> sie juz nie dowiem, bo informatyk zrezygnowal przed finalowa rozmowa...
> Bo do tej pory o finansach nikt nawet nie wspomnial.
>
> Co tez jest dla mnie dziwne. Ludzie biora urlopy, zwlaniaja sie z
> pracy, zbey isc na rozmowe w pasujacych pracodawcy godzinach i
> dowiaduja sie, ze ten caly wysilek poszedl na marne, bo kwota, ktora im
> zaproponowano jest np dwukrotnie mniejsza, niz ta, ktora zarabiaja
> obecnie...
Dlatego po 1 rozmowie telefonicznej nalezy sie dopytac o rzad wielkosci
zarobkow jakie proponuja. Jesli nie podaja to grzecznie dziekujemy i tyle.
--
Kaczus/Pegasos User
http://kaczus.republika.pl
nie zapomnij zamówić Total Amigi (Polska Edycja)
http://www.ppa.pl/totalamiga/#zamowienia
-
7. Data: 2006-10-25 13:41:00
Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: "jacek01g" <j...@i...pl>
> To chyba oczywiste, ze
> czlowiek ubiegajacy sie o stanowisko (to, czy ma je gdzie indziej, nie ma
w
> tym momencie wiekszego znaczenia) powinien sie bezwzglednie stosowac do
> czlowieka juz bedacego na stanowisku (znaczy wyzszym). Prawda?
Nie, nieprawda.
Bezwglednie... buahahaha ale zes walnal jak lysy o beton.
Nie slonce, nie ma nic "bezwzglednie". No wlasnie dla mnie np. nie jest to
takie oczywiste. A wszystko jest wzgledne. Jesli dla jednych firm spotkanie
sie z potencjalnym pracownikiem o 19:00 nie jest problemem a dla drugich
jest to w przypadku braku ludzi do pracy to Ci drudzy maja problem. Nie
umiesz sie dostosowac do nowych warunków? To gin!
Spotkanie o 18-19 z kims z firmy nie jest zadna fabaneria, ale skoro 'twór
papierowy czyli pracodawca za którym stoi ;konkretny czlowiek' czyli pewnie
jakas Zdzisia pani kadrowa nie moze sie dostosowac to niech spada na drzewko
i niech szuka kolejnego jelenia jak ma czas i kase na kolejne szukanie
pracownika.
Ciekawe co powie swojemu szefowi na pytanie "i jak tam ida poszukiwania
informatyka"? "Prze panie prezesie! bylo kandydatów trzech ale wszyscy
pracuja i nie wyrazili spotkania o 12:00 samo poludnie bo pracuja ale ja tez
pracuje i nie bede sie z nimi spotykac o 18:00 wiec spuscilam tych mlotków
na drzewo! dobrze zrobilam?"
Cale szczescie ze teraz to pracownicy moga dyktowac warunki hehe No
przynajmniej niektórzy >:)
pzdr
-
8. Data: 2006-10-25 14:21:57
Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia 25 Oct 2006 05:20:13 -0700, blondi <m...@g...com>
w <1...@h...googlegroups.c
om> napisał:
[ ... ]
> Wreszcie dzwoni do niego (nie)mila pani z propozycja spotkania w dzien
> roboczy o 12. Wiec informatyk przypomina, ze on pracuje, i ze spotkac
> sie moze dopiero popoludniu. Na co (nie)mila pani wyskoczyla z haslem
> "my wszyscy pracujemy!" oraz "przeciez pan szuka pracy!" ( w domysle -
> musi sie pan dostosowac). Informatyk prostuje wiec, ze on pracy nie
> szuka, bo on prace ma. Nie wchodzac w dalsze dysputy z (nie)mila pania
> informatyk zrezygnowal z dalszego uczestnictwa w rekrutacji.
>
> I tak sie zastanawiam. Teraz na rynku pracy informatykow z odpowiednim
> doswiadczeniem jest raczej niewielu. Headhunterzy wysylaja propozycje
Jest za to nadal sporo osób bez odpowiedniego doświadczenia, które nadal
napędzają podejście 'na pana miejsce ...'.
> do ludzi, ktorzy nie ukrywaja ze pracuja. Innymi slowy - wyciaga sie
> ludzi z firm. Ale w takiej sytuacji, gdy ludzi w pewnych
> specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
> powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
> profil mu pasuje a nie na odwrot.
No i cztery w cztery pani, mozliwe że firma pani znalazła kogoś i
szukała sposobu, jak wyjść z twarzą z sytuacji rozgrzebanych negocjacji
z innymi osobami, i wyszło na to, że jeden telefon buraczanej pani
załatwi sprawę, i załatwił.
Po prostu sytuacja się normuje.
> Blondi
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
9. Data: 2006-10-25 14:25:30
Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Wed, 25 Oct 2006 14:28:49 +0200, Any User <a...@m...com>
w <ehnla4$2rp2$1@news2.ipartners.pl> napisał:
>> Nie wiem, moze ja zle na to patrze? Ale wydaje mi sie, ze sie skonczyly
>> juz czasy, kiedy to pracodawca byl bogiem a pracownik byl szczesliwy,
>> ze w ogole ma prace...
>
> Na szczescie nie.
Jeszcze nie, ale już niedługo. Pierwsze symptomy właśnie widać.
Inaczej nie dzwoniliby do mnie do pracy i nie proponowali innej.
>> specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
>> powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
>> profil mu pasuje a nie na odwrot.
>
> Jesli juz chcesz na to patrzec w ten sposób, to zauwaz, ze "pracodawca" to
> twór na papierze. U pracodawcy pracuja ludzie, w tym ludzie "na
> stanowiskach", którzy zajmuja sie rekrutacja. To chyba oczywiste, ze
Taa, pani do przekładania papierów z jednej półki na drugą, ale
stanowisko.
> czlowiek ubiegajacy sie o stanowisko (to, czy ma je gdzie indziej, nie ma w
> tym momencie wiekszego znaczenia) powinien sie bezwzglednie stosowac do
Pieprzenie. To do niego zadzwoniono, z pytaniem, czy może by nie chciał.
To od niego starano się kupić czas w wymiarze etatu, a nie odwrotnie.
> czlowieka juz bedacego na stanowisku (znaczy wyzszym). Prawda?
No i dlatego buraczana pani została naprostowana, że pan programista
pracę już ma.
Jakby firma nie chciała programisty, to by go nie szukała.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
10. Data: 2006-10-25 14:39:16
Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
Od: "Any User" <a...@m...com>
>> Jesli juz chcesz na to patrzec w ten sposób, to zauwaz, ze "pracodawca"
>> to
>> twór na papierze. U pracodawcy pracuja ludzie, w tym ludzie "na
>> stanowiskach", którzy zajmuja sie rekrutacja. To chyba oczywiste, ze
>
> Taa, pani do przekładania papierów z jednej półki na drugą, ale
> stanowisko.
Raczej rzadko rozmowy przeprowadzają panie do przekładania papierków. Np.
mnie w obecnej firmie rekrutował dyrektor pionu, wówczas 4. (pozycją) osoba
w firmie.