-
1. Data: 2004-02-24 08:47:13
Temat: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: Witiia <K...@p...onet.pl>
Witam
Z góry uprzedzam, że jest długie - by wczuć się w klimat tego co ja
przeszedłem. Dziękuję tym, którzy przeczytają wszystko i mi pomogą.
Wynajmuje ze znajomymi od kogoś mieszkanko, do którego jest podpięty
internet. Internet miał być gratis za jak to się mówi: "pomoc w razie
kłopotów z serwerem" (neostrada - serwer stał u właściciela). Ja
wprowadziłem się parę miesięcy później niż inni którzy zawierali taką
umowę - czyli teoretycznie ja nie obiecywałem poświęcać swój czas w
ramach pomocy komputerowej.
Ale jestem dobrym człowiekiem i jak prosił właściciel to pomagałem
(mieszka piętro niżej - tam był serwer). Dodam, że przez 3 miesiące
pomagałem naprawdę często - i nie tylko przy serwerze, ale też przy jego
komputerze.
W międzyczasie dostałem pracę jako informatyk. Studia dzienne i praca
wypełniają mój dzień przez ok. 13 godzin dziennie.
W ostatnim miesiącu lutym, działy się pewne rzeczy z serwerem:
Jakieś dwa tygodnie temu padła pewna część - zdiagnozowanie i
naprawienie tego problemu zajęło mi całe wolne popołudnie w piątek
(dodam, że w ciągu tygodnia nie mam nic czasu wolnego).
Następnego dnia w sobotę (zamiast wykorzystać wolny dzień i odpoczywać)
siedziałem jakieś 5 godzin przy usuwaniu usterek sprzętowo-programowych
na komputerze właściciela.
Dwa tygodnie później niestety serwer padł całkowicie. Diagnozowanie
problemów, szukanie nowego do kupienia, składanie, instalacja, przy
okazji problem z połączeniem z TP - to wszystko zajęło mój czas:
- niedziela - od 17 do około północy
- poniedziałek - 3-4 godziny nocne po pracy
jak w poniedziałek podobnie w inne dni tygodnia (oprócz piątku) -
zamiast odpoczywać po całym dniu pracy i nauki, to siedziałem przy
serwerze i dłubałem
- sobota - od 10 do 20
Wspomnę, że w ciągu tygodnia było zebranie ludzi z sieci, aby podjąć
decyzję, co robią, bo serwer padł. Ustalono, że kupię coś niedrogiego.
Podczas zebrania mój właściciel powiedział jedno zdanie:
"dobrze że mamy xxxxx, bo jakby go nie było, to do wszystkich problemów
trzeba by kogoś wzywać, no i płacić tej osobie za pracę" - no comments -
ja jestem niewolnikiem i mam robić za darmo????
Niestety, za cały swój czas poświęcony na naprawę serwera i naprawę
komputera właściciela nie usłyszałem nawet dziękuję.
Wczoraj w poniedziałek (serwer skończyłem robić w sobotę) właściciel
zagadał przez gg:
* Wlasciciel (23-02-2004 17:24)
cześć xxxxx ,jeśli masz chwilkę czasu to zejdz do mnie.
* ja (23-02-2004 17:24)
witam
* ja (23-02-2004 17:24)
niestety teraz nie moge
* Wlasciciel (23-02-2004 17:24)
OK jak będziesz mół to daj cynk czesc
Nie dość, że za cały tydzień pracy nawet nie podziękował, to teraz znowu
nie daje mi spokoju - mam już tego dosyć.
Za jakiś czas znowu się odezwał (spójrzcie na godzinę):
* Własciciel (23-02-2004 20:50)
juzsię wyspałeś? (miałem na statucie w gg, że biorę drzemkę)
* ja (23-02-2004 20:51)
troche
* Własciciel (23-02-2004 20:52)
to śpij dalej,myślałem że mi pomożesz zainstalować Euro Plus - kurs
angielskiego bo nie moe
Sebastian (23-02-2004 20:52)
a moze xxxx albo yyyy pomoga? (wspólokatorzy, którzy też znają się na
komputerach)
* ja (23-02-2004 20:53)
ja juz chyba troche sie przez ostatni tydzien napracowalem
* Własciciel (23-02-2004 20:55)
OK.ale nie robiłeś tego tylko dla mnie ,czy innych użytkownikow
* Własciciel (23-02-2004 20:55)
wy też z tego korzystacie.. dzięki
No i normalnie po tym tekście spadłem z krzesła. Przecież mogłem nic nie
robić - płacimy grube pieniądze za mieszkanie z internetem i mnie nie
powinno nic obchodzić - ma być internet (ja mu nie obiecywałem, że będę
pomagał przy komputerach - robiłem wszystko z chęci pomocy).
Skoro on jest taki niewdzięczny, postanowiłem, że wystawię jemu
rachunek. Jak myślicie, ile warta jest pomoc
- przez 3 miesiące - wiele godzin przy serwerze i pomoc czasami kilka
razy w tygodniu przy jego komputerze
- ostatni miesiąc: jeden weekend zmarnowany + ostatni cały tydzień - nie
miałem praktycznie godziny wolnego czasu.
Ja mu płacę za mieszkanie, więc czemu on ma mi nie płacić za moją wiedzę
i mój wolny czas - sczególnie, że go teraz praktycznie nie mam.
Ciekaw jestem na ile Wy byście wycenili swoje umiejętności, pracę w
weekendy, wieczorami i w nocy?
Dziękuję za odpowiedzi, pozdrawiam
PS. Właściciel nie należy do najbiedniejszych
--
Witiia
-
2. Data: 2004-02-24 08:53:14
Temat: Re: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: "hrabia" <h...@g...pl>
Ręce opadają.
Znalazł frajera, który mu bez gadania pomaga, więc korzysta.
Normalnie takie dłubanie kosztuje co najmniej 15 zł/godz.
Nie wystawiaj faktur wstecz bo to niestosowne - w końcu
zgadzałeś się pomagać bezinteresownie w formie dobrowolnej
przysługi. Po prostu go od tej chwili olewaj.
h.
-
3. Data: 2004-02-24 08:55:18
Temat: Re: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: "hrabia" <h...@g...pl>
A tak w ogóle to potrzebne Ci to stałe łącze, skoro spędziasz
14 godzin poza domem?
h.
-
4. Data: 2004-02-24 08:58:10
Temat: Re: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: Witiia <K...@p...onet.pl>
Dnia 2004-02-24 09:55, Użytkownik hrabia napisał:
> A tak w ogóle to potrzebne Ci to stałe łącze, skoro spędziasz
> 14 godzin poza domem?
no raczej tak. W pracy nie mogę pogadać sobie na gg z dziewczyną,
znajomymi; nie powinienm zajmować się czytaniem jakiś dupereli na sieci.
Do tego przydaje się do nauki.
Dzięki za szybką odpowiedź :)
--
Witiia
-
5. Data: 2004-02-24 09:57:39
Temat: Re: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: "Ingrid" <i...@b...pl>
"Witiia" <K...@p...onet.pl> wrote in message
news:c1f331$ir6$1@news.onet.pl...
[ciach dosc dlugi post]
Ja bym na Twoim miejscu poszla pogadac z wlascicielem. Chociaz mysle, ze
najlepszym momentem poruszenia tej kwestii bylo wlasnie to spotkanie, zaraz
po tym, jak facet powiedzial ile na Tobie oszczedza.
Ale wrazajac do tematu, poszlabym porozmawiac z wlascicielem.
Powiedzialabym, ze nie ma mnie w domu tyle godzin, ze jak wracam, to
chcialabym odpoczac, i na prace przy serwerze moglabym spedzac np 5
h/tydzien, liczac 15 pln/h, co powinno pokryc koszty netu w domu, a
roznoczesnie umozliwi mi korzystanie z wolnego czasu.
Ew, jesli bedzie sie krzywil, powiedz, ze poszukasz innego mieszkania, tak
ze zostanie i bez afmina i bez kasy za wynajem. Ale wtedy licz sie z ew.
rychlej wyprowadzki.
Ina
-
6. Data: 2004-02-24 13:37:20
Temat: Re: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: "Rafał" <k...@t...adresu.pl>
On Tue, 24 Feb 2004 09:47:13 +0100, Witiia wrote:
> Z góry uprzedzam, że jest długie - by wczuć się w klimat tego co ja
> przeszedłem. Dziękuję tym, którzy przeczytają wszystko i mi pomogą.
Wiesz, znam to trochę, ale niestety, czasami nie ma wyjścia.
Oto lista Twoich potencjalnych możliwości:
- wystawienie faktur za zeszłe naprawy, kiedy zgodziłeś się bez mruknięcia
na dokonywanie napraw etc za free - nie przejdzie - nie masz żądnej umowy
na piśmie ani ustnej pomiędzy Tobą a tym sąsiadem.
- włączasz GG w trybie Ukryty (swojej dziewczynie mówisz, że jesteś cały
czas, ale ukryty - ona może to wiedzieć, sąsiad - nie musi)
- kiedy sąsiad będzie coś chciał od ciebie - piszesz, ze robisz pracę
dyplomową, studiujesz, właśnie wychodzisz, naprawiasz swój komputer - przy
okazji narzekasz na innych i lejesz tyle wody ile się da. Napytanie, kiedy
będziesz to mógł zrobić odpowiadasz: "gdybym wiedział, kiedy będę miał
choć 5 minut dla siebie samego, to byłbym bardzo szczęśliwy".
- nie odpowiadaj samorzutnie na wezwania sąsiada po czasie Twojej
nieobecności. To jemu na Tobie zależy a nie na odwrót...
- pomyśl/cie o zwiększeniu samodzielności - może warto założyć włądny
dostęp do Internetu?
> Wynajmuje ze znajomymi od kogoś mieszkanko, do którego jest podpięty
> internet. Internet miał być gratis za jak to się mówi: "pomoc w razie
> kłopotów z serwerem" (neostrada - serwer stał u właściciela). Ja
> wprowadziłem się parę miesięcy później niż inni którzy zawierali
> taką umowę - czyli teoretycznie ja nie obiecywałem poświęcać swój
> czas w ramach pomocy komputerowej.
I tak i nie... Jak tak będziesz ujmował sprawę, możesz się narazić nie
tylko sąsiadowi, ale i swoim kolegom z którymi mieszkasz.
> W międzyczasie dostałem pracę jako informatyk. Studia dzienne i praca
> wypełniają mój dzień przez ok. 13 godzin dziennie.
Podkreślaj ten fakt w kazdej rozmowie z sąsiadem, ze nie jesteś
helpdeskiem do jego komputera, ale masz własna pracę, własne problemy i
powinieneś mieć własny czas wolny dla siebie - oczywiście w odpowiedniej
ubranej formie grzecznosćiowej.
> Dwa tygodnie później niestety serwer padł całkowicie. Diagnozowanie
> problemów, szukanie nowego do kupienia, składanie, instalacja, przy
> okazji problem z połączeniem z TP - to wszystko zajęło mój czas: -
> niedziela - od 17 do około północy - poniedziałek - 3-4 godziny nocne
> po pracy jak w poniedziałek podobnie w inne dni tygodnia (oprócz
> piątku) - zamiast odpoczywać po całym dniu pracy i nauki, to
> siedziałem przy serwerze i dłubałem
"Przepraszam pana sąsiada, ale niestety, przez te ostatnie dni, kiedy
serwer leżał, narobiłem sobie dużo problemów na studiach, w szkole i muszę
to ponadrabiać...". Oczywiście, stwarzaj wrażenie zaganianego... :)
> Wspomnę, że w ciągu tygodnia było zebranie ludzi z sieci, aby podjąć
> decyzję, co robią, bo serwer padł. Ustalono, że kupię coś
> niedrogiego. Podczas zebrania mój właściciel powiedział jedno zdanie:
> "dobrze że mamy xxxxx, bo jakby go nie było, to do wszystkich problemów
> trzeba by kogoś wzywać, no i płacić tej osobie za pracę" - no
> comments - ja jestem niewolnikiem i mam robić za darmo????
Przypomnij sąsiadowi, że ma jeszcze kilku innych informatyków (?) do
dyspozycji, a ciebie aby przeznaczył do spraw "beznadziejnych".
> Niestety, za cały swój czas poświęcony na naprawę serwera i naprawę
> komputera właściciela nie usłyszałem nawet dziękuję.
Jak będziesz się żegnał z właścicielem przy następnych okazjach, kiedy on
będzie czegoś potrzebował, po "do widzenia", dodaj: "nie ma problemu, nie
ma za co".
Może sie nauczy...
> Wczoraj w poniedziałek (serwer skończyłem robić w sobotę)
> właściciel zagadał przez gg:
> * Wlasciciel (23-02-2004 17:24)
> cześć xxxxx ,jeśli masz chwilkę czasu to zejdz do mnie.
> * ja
> (23-02-2004 17:24)
> witam
> * ja (23-02-2004 17:24)
> niestety teraz nie moge
Błąd. Powinno być:
"Niestety teraz nie mogę, choćbnym bardzo chciał, muszę dokończyć (tu
wstaw litanię prac do wykonania do firmy/na studia)
Generalnie zacznij od małego działka: studia. Jak się nie będziesz uczył
to co z Ciebie będzie? ;)
Większą armatą jest praca: jeśli nie przygotujesz czegoś_tam do pracy,
to Ciebie wyleją i kto będzie mieszkał obok sąsiada?
> No i normalnie po tym tekście spadłem z krzesła. Przecież mogłem nic
> nie robić - płacimy grube pieniądze za mieszkanie z internetem i mnie
> nie powinno nic obchodzić - ma być internet (ja mu nie obiecywałem, że
> będę pomagał przy komputerach - robiłem wszystko z chęci pomocy).
No to może jednak tą f-rę warto by mu wystawić, labo przy okajzi, niech
ktoś mu pokażę f-rę za usługi - od godziny... Możę zobacyz, że dobry
informatyk ma od 50 zeta w górę za godzinę a ktoś mu spędza nad jego
serwerem i jego komputerek po kilka godzin tygodniowo - za free???
> Ja mu płacę za mieszkanie, więc czemu on ma mi nie płacić za moją
> wiedzę i mój wolny czas - sczególnie, że go teraz praktycznie nie mam.
> Ciekaw jestem na ile Wy byście wycenili swoje umiejętności, pracę w
> weekendy, wieczorami i w nocy?
Dokładnie.
Proponuję jedno z 2 rozwiązań:
- albo jak na górze - zbywasz gościa
- albo aneks do umowy o pracy przy jego komputerach
> PS. Właściciel nie należy do najbiedniejszych
50 pln/h :) minimum!!!
Pozdrawiam
Rafał
-
7. Data: 2004-02-24 13:52:03
Temat: Odp: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: "brett" <b...@i...com.pl>
> > PS. Właściciel nie należy do najbiedniejszych
To dowal bogaczowi taki rachunek, żeby się już po tym nie pozbierał :-/
-
8. Data: 2004-02-24 15:43:44
Temat: Re: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: "hrabia" <h...@g...pl>
> "Przepraszam pana sąsiada, ale niestety, przez te ostatnie dni, kiedy
> serwer leżał, narobiłem sobie dużo problemów na studiach, w szkole i muszę
> to ponadrabiać...". Oczywiście, stwarzaj wrażenie zaganianego... :)
Według mnie to jest marna rada.
Takie tłumaczenie się natychmiast powoduje, że staniesz się słabszą stroną
w rozmowie z sąsiadem. Przecież chodzi o to, żeby rozmawiać jak równy
z równym i stawiać warunki, a nie tłumaczyć się jak winny. To niech sąsiad
się tłumaczy i niech on się wstydzi ciebie poprosić! Inaczej jesteś
podległy sąsiadowi.
Trzeba rozmawiać z pozycji narzucającego warunki, a nie z pozycji
zastraszonego uczniaka. Jak nie masz pewności siebie i asertywności,
to zawsze będziesz się tłumaczył, a inni będą dominować. Taka jest
różnica pomiędzy szefem a podwładnym. Jak będziesz zachowywać się,
jak podwładny, to tak będziesz traktowany.
h.
-
9. Data: 2004-02-24 17:33:51
Temat: Re: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: "KT" <s...@w...pl>
> kłopotów z serwerem" (neostrada - serwer stał u właściciela). Ja
> wprowadziłem się parę miesięcy później niż inni którzy zawierali taką
> umowę - czyli teoretycznie ja nie obiecywałem poświęcać swój czas w
to po pierwsze powinenes wyjasni sprawe z kumplami z miekszania to raz, a
dwa, takie bajerowanie jak ci podpowaidaja inni powyzej to jest na krotka
mete bo kiedy i tak cie zlapie na korytarzu,przed wejsciem etc...
no chyba, ze mu sie znudzi ciagle zagadywanie ciebie. a jak koles bedzie
naprawde nieugiety i bedzie tylk ciebie wykorzystywal do tego serwrera to
zglos krotki tekst do kolesia, ze w taki sposob dorabiasz sobie na studia i
ze za to bierzesz kase i ze wolisz zarabiac kase niz siedziec za darmo. u
mnie w bloku admin beirze sobie 40zl za godzine pracy przy "komputerze lub
oprogramowaniu kleinta"...
ty jetses jego klientem jako najemca lokalu, on mozebyc twoim :))
pozdrawiam i zycze wiecej snu :)
k.
ps. no chyba ze kolesia wywalisz zlisty gg i wlaczysz 'tylko dla znajomych'
:)) zawsze bedzie mial ciebie niedostepnego :)
-
10. Data: 2004-02-24 18:49:39
Temat: Re: [long] [OT] ile wart jest wolny czas i wiedza?
Od: "A.B." <b...@k...onet.pl>
Użytkownik "Witiia" <K...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:c1f331$ir6$1@news.onet.pl...
> Witam
> Wynajmuje ze znajomymi od kogoś mieszkanko, do którego jest podpięty
> internet. Internet miał być gratis za jak to się mówi: "pomoc w razie
> kłopotów z serwerem" (neostrada - serwer stał u właściciela). Ja
> wprowadziłem się parę miesięcy później niż inni którzy zawierali taką
> umowę - czyli teoretycznie ja nie obiecywałem poświęcać swój czas w
> ramach pomocy komputerowej.
>
Przeciez neostrada to ok. 150 zl, podzielona na kilka osob to da ? 40
/osobe.
Grzecznosciowo mozesz poswiecic 1-2/godz raz na 2 mies. a reszta to normalne
uklady klient/uslugodawca.
W wielu zawodach ludzia zarabiaja na etacie 6 zl/godz., brutto, nie maja
mozliwosci dorabiania i podejscie informatykow (stawki, liczenie kazdej
godz.) wydaja im sie fanaberiami. Wiec niekoniecznie znajdziesz zrozumienie
u wspollokatorow.
No chyba ze przedstawiasz problem jednostronnie, inni wspollokatorzy np. za
ciebie sprzataja kiedy ty jestes zapracowany.........