-
11. Data: 2003-11-27 12:01:42
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: " leszek" <s...@g...pl>
Nina M. Miller <n...@p...ninka.net.usun> napisał(a):
> On Thu, 27 Nov 2003 10:44:26 +0000 (UTC)
> " leszek" <s...@g...pl> wrote:
>
> [...]
>
> > 10. Je=B6li chodzi o mnie, to w przeci=B1gu po=B3torej roku takiej
nauki,=
> =20
> > wychodz=B1=E6 ze szkolnej znajomo=B6ci angielskiego, poziom FCE
osi=B1gn=
> =B1=B3em
> > - testy na tym poziomie rozwi=B1zuj=EA bez problem=F3w. Gorzej niestety z
> > m=F3wieniem - bo nie bardzo mam do kogo.
>
> no i wlasnie - w ten sposob nauczysz sie moze jezyka w stopniu
> wystarczajacym do zdania jakichs testow, ale niewystarczajacym, zeby
> mowic plynnie w tym jezyku czy zeby chociaz umiec sie porozumiec na
> codzien z tubylcem.
>
> moje doswiadczenia sa inne.
> ta cala nauke gramatyki, zakuwanie slowek, idiomow etc. (ktore mialam
> przez 4 lata ogolniaka a potem studia) to sobie mozna w buty wsadzic.
>
> nie bedziesz pamietal czegos, czego na codzien nie uzywasz, a
> powtarzanie slowek jak mantry prowadzi do rzygu. rowniez zauwaz, ze
> kiedy gadasz na codzien to _nie masz czasu_ na przyominanie sobie
> prawidlowej konstrukcji gramatycznej zdania, potem podstawiania do tego
> slowek etc. to nie dziala i tyle.
> zeby mowic plynnie to musisz w tym jezyku myslec - a nie tlumaczyc sobie
> w glowie z polskiego na ichni.
>
> lepsze efekty daje po prostu gadanie z ludzmi mowiacymi po angielsku
Przecież koleżanka z początkowego postu wyraźnie pisze o samodzielnej nauce
w domu. Oczywiście, że jak ktoś może wyjechać do kraju gdzie gadają po
angielsku, to na pewno szybciej się nauczy.
- a
> to mozna osiagnac siedzac na czatach, IRCu czy innych komunikatorach.
> akcentu sobie nie poprawisz, ale jesli bedziesz w stanie produkowac cale
> zdania w miare poprawnie i bez zastanawiania sie pieciu minut nad
> brakujacym slowkiem - to cie zrozumieja.
Pod warunkiem, że na tym czacie ktoś ci będzie poprawiał błędy. Co z tego że
ktoś nauczy pleść bez sensu i składać byle jak bez sensu słówka. Po drugiej
stronie czata też może siedzieć osoba, co ma podobną znajomość angielskiego
i co to za nauka.
>
> przecietnie czas nauki mowienia w jezyku o podobnym stopniu trudnosci
> jak angielski wynosi (od zera) ok. 5-8 miesiecy.
> naprawde zdolni sa w stanie zalapac po 3 miesiacach.
> oczywiscie, mowa tutaj o poziomie konwersacji codziennej, a nie jakichs
> wyszukanych dyskusjach tematyczno-problemowych.
> jedyny sposob, zeby to osiagnac - to gadac, gadac i jeszcze raz gadac.
Pod warunkiem że masz z kim. I że ta osoba zna dobrze angielski i będzie
poprawiać błedy. Co z tego, że ktoś się nauczy coś tam gadać posługując się
kilkoma słówkami.
Według mnie to jest bardzo ważne, żeby od samego początku uczyć się
poprawnej gramatyki i słownictwa, bo jak ktoś źle zacznie, to potem cięzko
jest oduczyć błednych przyzwyczajeń.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
12. Data: 2003-11-27 12:07:57
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: " leszek" <s...@g...pl>
Konrad Inglot <k...@g...pl> napisał(a):
> leszek <s...@g...pl> napisał(a):
>
> > 7. Słuchanie telewizji angielsko języcznej. Moim zdaniem słuchanie bez
> > rozumienia nic nie daje - szkoda czasu. To jest dobre dopiero jak coś
> > umiesz - rozpoznajesz wyrazy i struktury gramatyczne. Pożytek jednak z
tego
> > niewielki - nic nowego się nauczysz.
> >
> > 8. Ogólna uwaga: bierne metody nauki - czyli słuchanie - nic ci nie
dadzą.
> > Nie ma nauki bez wysiłku czy starań.
>
> Z tymi punktami się nie zgodzę. Pamiętam jak zacząłem słuchać BBC - na
> początku prawie nic nie rozumiałem. Minęły 2 czy 3 tygodnie i rozumiałem
> większość mimo, że nic innego w tym kierunku nie robiłem. Wszystko przez
to,
> że moja znajomość angielskiego jest totalnie bierna - od paru lat ze
względu
> na studia musiałem sobie radzić z anglojęzyczną literaturą techniczną (i z
> przeczytaniem 99% książek z zakresu IT nie mam problemu) to z
> słuchaniem/mówieniem/pisaniem było (i niestety wciąż jest) u mnie bardzo
> kiepsko. Ale wystarczyło osłuchanie się, przyzwyczajenie do wymowy, akcentu
> itp żeby nagle znaleźć się po drugiej stronie lustra. Oczywiście nie
zadziała
> to na samym początku nauki ale nawet bierne słuchanie generalnie jest
polecane
> przez uczących.
Czytanie i rozumienie literatury informatycznej to żaden problem. Też
wszystko rozumiałem. Tylko że w jakimś momencie zacząłem czytać i słuchac
czegoś innego i stwierdziłem, że to dla mnie w zasadzie obcy język.
Natomiast cudów nie ma - żeby się nauczyć, to trzeba w to włożyć jakiś
wysiłek bo samo z nieba nie spadnie.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
13. Data: 2003-11-27 12:14:50
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: "Konrad Inglot" <k...@g...pl>
leszek <s...@g...pl> napisał(a):
> Czytanie i rozumienie literatury informatycznej to żaden problem.
Literatura jak każda inna, znasz specyficzne dla niej słownictwo to rozumiesz,
nie znasz to nie rozumiesz.
> Też wszystko rozumiałem. Tylko że w jakimś momencie zacząłem czytać i
> słuchac czegoś innego i stwierdziłem, że to dla mnie w zasadzie obcy język.
Właśnie u mnie tak było jak pierwszy raz włączyłem BBC. I samo słuchanie
sprawiło, że przestał być obcy angielski mówiony. Dlatego namawiam do
słuchania - TokFM, codziennie po 20:00.
> Natomiast cudów nie ma - żeby się nauczyć, to trzeba w to włożyć jakiś
> wysiłek bo samo z nieba nie spadnie.
Tego nie negowałem i zgadzam się. Ale twierdziłeś że samo słuchanie radia czy
telewizji nie ma sensu. Ja uważam że ma i to duży.
pzdr
konlin
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
14. Data: 2003-11-27 12:43:52
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: "Gazeta" <s...@g...pl>
Użytkownik "andrzej" <b...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bq4n5o$fgp$1@news.onet.pl...
> Potwierdzam powyzsze. Nie tyle trzeba sie uczyc, co trzeba mówic w obcym
jezyku.
> Ustal sobie jeden lub wiecej dni w tygodniu, gdy mówicie w domu tylko po
angielsku.
>
> andrzej
>
>
Już od dawna tak planujemy, ale kończy się na tym, że cały czas mówi mój
mąż, a jak ja zaczynam się "jąkać" to się śmieje (nie na złość, ale tak
jakoś) i na tym się kończy :)
Renata
-
15. Data: 2003-11-27 12:48:53
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: "Gazeta" <s...@g...pl>
Użytkownik "MIr" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:5c7d.00000558.3fc5d92b@newsgate.onet.pl...
> >w dzisiejszych czasach nieznajomość tego języka to
> > prawie grzech,
>
> hmmmm ksiądz mówił? ;-)
>
> A tak poważnie, to moim skromnym i pewnie odosobnionym zdaniem trzeba znać
> jakiś język obcy, niekoniecznie angielski. Na zachodzie Polski, gdzie jest
dużo
> firm niemieckich, jak dobrze znasz ten język, też pracę znadziesz.
> Niedoceniany przez lata j. rosyjski powraca do łask.
>
> Mimo wszystko angielski króluje, ale nie popadałbym w przesadę.
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
W sumie masz rację. Ja uczyłam się 4 lata rosyjskiego w podstawówce, 6 lat
angielskiego (4 lata ogólniak i 4 semestry studia) i 5,5 roku niemieckiego
(4 lata ogólniak i 3 semestry studia) i jaki jest efekt? Jak się uczyłam i
miałam z językiem do czynienia to coś umiałam, a jak tylko było trochę
przerwy - już nic nie pamiętam.
A propos pierwszego nie ksiądz, tylko mąż, a to coś znacznie gorszego :)
Renata
-
16. Data: 2003-11-27 14:26:22
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: "andrzej" <b...@o...pl>
> Już od dawna tak planujemy, ale kończy się na tym, że cały czas mówi mój
> mąż, a jak ja zaczynam się "jąkać" to się śmieje (nie na złość, ale tak
> jakoś) i na tym się kończy :)
Jak to sie konczy??
Jak zrozumial co chcesz powiedziec to znaczy ze juz cos umiesz a jak konczysz gadac
po angielsku, bo
sie smieje to znaczy, że on cymbał a ty nie chcesz sie nauczyc.
andrzej
-
17. Data: 2003-11-27 16:51:35
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: Catbert <v...@w...pl>
On 2003-11-27 12:01, Nina M. Miller wrote:
> On Thu, 27 Nov 2003 10:44:26 +0000 (UTC)
> " leszek" <s...@g...pl> wrote:
> [...]
> lepsze efekty daje po prostu gadanie z ludzmi mowiacymi po angielsku - a
> to mozna osiagnac siedzac na czatach, IRCu czy innych komunikatorach.
Również polecam, warto, jeżeli jest mozliwość zainwestowac w lepszy
dostęp do sieci - za 150 zł miesięcznie /np. Neostrada/ trudno otrzymać
dobre "lekcje" w inny sposób.
W sieci sa słowniki, grupy dyskusyjne, mnóstwo informacji, które
zmuszają do poznania języka.
Warto nabyc słownik np. Longmana, w którym sa opisy, co dane słowo czy
zwrot znaczy.
Warto oglądac filmy w oryginale, wiadomości, czytac prasę.
Dobry jest skok na głeboka wode /np. wyjazd za granicę bez pieniędzy i
paszportu ;-)/, a przynajmniej korzystanie z każdej nadzarzającej się
okazji do rozmowy.
Kluczem do sukcesu jest przełamanie emocjonalnej bariery mówienia -
nawet, jeżeli nie robi sie tego poprawnie.
Pzdr: Catbert
-
18. Data: 2003-11-27 16:52:29
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: Catbert <v...@w...pl>
On 2003-11-27 12:01, Nina M. Miller wrote:
> On Thu, 27 Nov 2003 10:44:26 +0000 (UTC)
> " leszek" <s...@g...pl> wrote:
> [...]
> lepsze efekty daje po prostu gadanie z ludzmi mowiacymi po angielsku - a
> to mozna osiagnac siedzac na czatach, IRCu czy innych komunikatorach.
Również polecam, warto, jeżeli jest mozliwość zainwestowac w lepszy
dostęp do sieci - za 150 zł miesięcznie /np. Neostrada/ trudno otrzymać
dobre "lekcje" w inny sposób.
W sieci sa słowniki, grupy dyskusyjne, mnóstwo informacji, które
zmuszają do poznania języka.
Warto nabyc słownik np. Longmana, w którym sa opisy, co dane słowo czy
zwrot znaczy.
Warto oglądac filmy w oryginale, wiadomości, czytac prasę.
Dobry jest skok na głeboka wode /np. wyjazd za granicę bez pieniędzy i
paszportu ;-) /, a przynajmniej korzystanie z każdej nadzarzającej się
okazji do rozmowy.
Kluczem do sukcesu jest przełamanie emocjonalnej bariery mówienia -
nawet, jeżeli nie robi sie tego poprawnie.
Pzdr: Catbert
-
19. Data: 2003-11-27 18:53:51
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: "Asia Witek" <a...@b...pl>
Użytkownik " leszek" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bq4kia$lkb$1@inews.gazeta.pl...
[ciach]
wszystko ok, ale chyba mam jedno "ale" ;)
> 4. Cały czas czytałem i czytam literaturę po angielsku. Przynajmniej kilka
> stron dziennie. Czytam bardzo dokładnie - wyraz po wyrazie, wszystko
> sprawdzam w słowniku (patrz punkt 3), dokładnie przyglądam się zdaniom,
> staram się dobrze rozpoznawać struktury gramatyczne. Czytanie idzie
powoli,
> ale uczysz się więcej. Najlepiej czytać klasykę - w moim przypadku to
Twain
> i Orwell. Zauważyłem, że Tomek Sawyer lepiej wychodzi po angielsku niż po
> polsku.
no wlasnie. Czy uczenie sie angielskiego na Tomku Sawyerze (z cala sympatia
dla Twaina) nie przyniesie podobnych efektow jak uczenie sie polskiego np.
na "Lalce" Prusa? ;)
Znajomy, jednoczesnie nauczyciel angielskiego, jak najbardziej doradza
czytanie po angielsku, ale sugeruje sieganie po nowsze pozycje. Za klasyke
mozna sie zabrac jak sie jezyk pozna nieco lepiej, celem uzupelnienia i
rozszerzenia slownictwa ;))
Asiek
-
20. Data: 2003-11-27 23:16:52
Temat: Re: angielski - odwieczny problem
Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun>
On Thu, 27 Nov 2003 12:01:42 +0000 (UTC)
" leszek" <s...@g...pl> wrote:
> > lepsze efekty daje po prostu gadanie z ludzmi mowiacymi po angielsku
> >
>
> Przecie? kole?anka z pocz?tkowego postu wyra 1/4 nie pisze o samodzielnej
> nauce w domu. Oczywi?cie, ?e jak kto? mo?e wyjechaae do kraju gdzie
> gadaj? po
alez ja tez mowie o samodzielnej nauce!
ilez to ja czasu wisialam na IRCu gadajac z amerykanami i angolami!
cale noce!
do tego nie trzeba kursow koszmarnie platnych!
> > to mozna osiagnac siedzac na czatach, IRCu czy innych
> > komunikatorach. akcentu sobie nie poprawisz, ale jesli bedziesz w
> > stanie produkowac cale zdania w miare poprawnie i bez zastanawiania
> > sie pieciu minut nad brakujacym slowkiem - to cie zrozumieja.
>
> Pod warunkiem, ?e na tym czacie kto? ci b?dzie poprawia? b??dy. Co z
> tego ?e kto? nauczy ple?ae bez sensu i sk?adaae byle jak bez sensu
> s?ówka. Po drugiej
jesli gadasz z natywami, to nauczysz sie gadac tak jak oni i w ich
jezyku, z ich przyzwyczajeniami....
zapewniam cie z doswiadczen wlasnych, ze potem to W OGOLE nie przszkadza
w komunikacji codziennej.
nie wiem jak anglicy (bo zyje w USA) ale amerykanie robia dosc duzo
bledow (z punktu widzeia poprawnosci gramatyki nauczanej w szkole) i
tutaj sie NIKT tym nie przejmuje.
no chyba, ze chcesz miec prace, w ktorej piszesz do gazet czy oficjalne
dokumenty etc. - to wtedy po prostu juz na miejscu idziesz do
ospowiedniej szkoly albo w Polsce robisz filologie.
O wiele latwiej nauczyc sie gramatyki jak juz jako-tako jezyk znasz i
umiesz sie w nim porozumiewac niz zaczynac uczyc sie jezyka od gramatyki
z nadzieja, ze kiedys moze nastapi cod i przemowisz.
> stronie czata te? mo?e siedzieae osoba, co ma podobn? znajomo?ae
> angielskiego i co to za nauka.
wiesz, natyw ZAWSZE bedzie znal od ciebie o niebo lepiej swoj jezyk
ojczysty ;)
> Pod warunkiem ?e masz z kim. I ?e ta osoba zna dobrze angielski i
> b?dzie poprawiaae b?edy. Co z tego, ?e kto? si? nauczy co? tam gadaae
> pos?uguj?c si? kilkoma s?ówkami.
to z tego, ze najpierw znasz pare slow a potem jak juz znasz te pare, to
mozesz na ich podstawie poznawac wiecej i uskuteczniac bardziej
skomplikowane dyskusje i tak dalej.
> Wed?ug mnie to jest bardzo wa?ne, ?eby od samego pocz?tku uczyae si?
> poprawnej gramatyki i s?ownictwa, bo jak kto? 1/4 le zacznie, to potem
> ci?zko jest oduczyae b?ednych przyzwyczaje?.
powtarzam jeszcze raz: zakuwajac gramatyke i slowka NIE nauczysz sie
mowic w obcym jezyku.
najlepszy przyklad: mam znajomych tlumaczy. tlumacza ksiazki z
angielskiego na polski, sa dobrzy w tym, chociaz zaden z nich w USA ani
GB nie byl.
jak przyjechalam z mezem (Amerykaninem) do Polski, to JA musialam robic za TLUMACZA
miedzy nimi a mezem - bo oni nie byli w stanie w miare skladnie
powiedziec o co chodzi!
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/