On Jun 22, 2:32 pm, r...@m...com wrote:

> jakkolwiek, czyli na tzw "gebę"? czy jednak trzeba to jakoś udokumentować?

Na "gębę" i wpis w CV.
No chyba że pracowałeś dotychczas na czarno. Trochę strach z czymś
takim wyskakiwać.

--
mihau

do góry

Órzytkownik <robert> napisał:
>TRZEBA MIEĆ ZE SOBĄ DOKUMENTY
> POTWIERDZAJĄCE WYMAGANY STAŻ PRACY, prawo jazdy kat. C

zrozum że u nas ciągle jest komuna, czyli maetody komusze, znaczy że trzeba
posmarować:O)

do góry

On Jun 22, 1:56 pm, r...@m...com wrote:

> Podobnie jak raz się nauczysz jeździć czy to na rowerze, czy na motocyklu czy
> samochodem - to będziesz potrafił do końca życia.

To są mity.
Może pamiętasz po latach jak się kręci kierownicą, do czego służy
wajcha od biegów i nawet na jakich obrotach silnik najlepiej pracuje.
Ale umiejętność przewidywania sytuacji na drodze, obserwowania
otoczenia i znajomość reakcji samochodu - to zanika.

Spróbuj człowieka po rocznej przerwie wsadzić do auta (takiego samego
jakim jeździł poprzednio) i niech zaparkuje "zatoczkę". Mało kto zrobi
to za jednym podejściem, jeśli wcześniej nie wyjeździł przynajmniej
kilku lat.

--
mihau

do góry

> <r...@m...com> napisał
>
> > Wiedział i potrafił.
> > Nie udowodnisz, że jest inaczej.
>
> Ale to nie chodzi o udowadnianie komuś tylko o swoją własną świadomość.

Świadomość mi w niczym nie przeszkadza.

Znalezienie pracy było by dziecinnie łatwe, gdyby swoich kwalifikacji nie
trzeba było udowadniać.

Pracodawcy powinni zmienić stosunek do kandydatów do pracy, zwłaszcza jeśli
nie oferują zbyt wysokiego wynagrodzenia ale za to mają absurdalne wymagania i
na dane stanowisko nie mogą znalezc nikogo przez dłuższy czas.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

Użytkownik <r...@m...com> napisał

> Świadomość mi w niczym nie przeszkadza.

Tym gorzej dla Ciebie.

> Znalezienie pracy było by dziecinnie łatwe, gdyby swoich kwalifikacji nie
> trzeba było udowadniać.

Ale na szczęście tak nie jest.
Chciałabyś się leczyć u "lekarza" bez dyplomu i jeździć po "wiadukcie"
zaprojektowanym przez "inżyniera" bez uprawnień? Bo ja nie.

> Pracodawcy powinni zmienić stosunek do kandydatów do pracy, zwłaszcza
> jeśli
> nie oferują zbyt wysokiego wynagrodzenia ale za to mają absurdalne
> wymagania i
> na dane stanowisko nie mogą znalezc nikogo przez dłuższy czas.

Jeśli nie mogą znaleźć, to ich problem.

do góry

>
> Użytkownik <r...@m...com> napisał
>
> > Świadomość mi w niczym nie przeszkadza.
>
> Tym gorzej dla Ciebie.
>
> > Znalezienie pracy było by dziecinnie łatwe, gdyby swoich kwalifikacji nie
> > trzeba było udowadniać.
>
> Ale na szczęście tak nie jest.
> Chciałabyś się leczyć u "lekarza" bez dyplomu i jeździć po "wiadukcie"
> zaprojektowanym przez "inżyniera" bez uprawnień? Bo ja nie.

Nie chodzi o państwowe uprawnienia wymagane przepisami prawa (uprawnienia do
kierowania pojazdami mechanicznymi do 3,5 ton akurat mam)

ale o doświadczenie zawodowe, staż pracy, którego przepisy prawa już nie
wymagają do wykonywania zawodu, a pracodawcy tak.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

W wiadomości news:slrnh3t7ae.1c1.proteus@pl-test.org Wojciech Bancer
<p...@p...pl> pisze:

> Etatowiec od kwoty 4000 brutto (faktycznie na niego idzie prawie 5 tyś)
> miesięczna zaliczka na PIT: 287.00. Jak dojeźdza z innego miasta, albo
> ma koszty autorskie (50%), to jeszcze mniej. Jak ma dzieci, to już
> prawie wcale. Osoba na DG, od kwoty netto (po odjęciu kosztów innych niż
> ZUS) 4000 płaci (po odliczeniu ZUS) ok: 420 zł (przy 18% podatku).
> Gówniany byznesmenek płaci więc prawie 2x większy podatek, przy tych
> samych progach finansowych, mimo teoretycznie tych samych procentów
> do opodatkowania. O co więc kruszysz kopie? :)
O prezent dla lepiej uposażonych osób fizycznych przy pominięciu gorzej
uposażonych.
W ogóle nie poruszałem kwestii gównianych byznesmenków.

> Tym biedniejszym należałoby (IMHO) dopomóc w postaci ulg/dofinańsowań
> na ZUS, bo jakiekolwiek manipulacje przy PIT będą dla nich po prostu
> kosmetyczne - tu już prawie nie ma z czego zabrać, bo większość
> wypłaty zabiera im ZUS.
Uważam, że lepiej (i sprawiedliwiej) było tak, jak było.

--
Jotte

do góry

Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:h1godi$nb8$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:h1gjlf$ikk$1@inews.gazeta.pl grom@x
> <gromax@_USUN_.interia.pl> pisze:
>
> [cut], bo to w sumie nie o to mi chodzi.
>
>> Mając podatek liniowy skracamy całą gamę kombinowania.
> Robiąc teraz podatek liniowy wg znanych z grubsza założeń (18%)
> najbogatszym (czyli tym z 2 i 3 progu) obniżyłoby go to kilka- kilkanaście
> %, najbiedniejszym o 1%.
> Czyli bogatym zostałoby znacząco więcej, najbiedniejszym praktycznie tak
> samo jak wcześniej.
> To łajdactwo.
> Koniec. kropka.
>
Podatek liniowy moze byc ale nalezy urealnic kwote wolna od podatku np w UK
wynosi ona ponad 5000 funtow u nas wstyd pisac (kolo 3000 zl czyli jakas
1/9 tego co w UK ).Tymczasem kolejne rzady od lat
robia wszystko aby tej kwoty nie podniesc ale o dogadzaniu bogatym jakos nie
zapominaja.

pzdr

do góry

W wiadomości news:h1ol03$qae$1@mx1.internetia.pl Przemek <p...@d...pl>
pisze:

> Podatek liniowy moze byc
Ciekawe zatem czemu jest jakoś tak nieużywany w ogromnej wiekszości krajów?
Głupi tam żyją i rządzą czy jak...

> ale nalezy urealnic kwote wolna od podatku
Uzależnić ją od dochodu?

--
Jotte

do góry

> Podatek liniowy moze byc ale nalezy urealnic kwote wolna od podatku np w UK
> wynosi ona ponad 5000 funtow u nas wstyd pisac (kolo 3000 zl czyli jakas


tak na oko to nie rozrózniasz czym jest podatek progresywny i liniowy.
w progresywnym masz progi - kwota wolna, mniejszy procent, większy
procent....
w liniowym nie ma żadnych progów - po prostu płacisz (ileś) procent od
tego co zarobiłeś.

zresztą tu jest pogrzebane - póki co - raczej małe prawdopodobieństwo
wprowadzenia liniowego, bo wymagałoby to wiekszej rekonstrukcji
płatnosci pracodawcy/pracownika

do góry