-
1. Data: 2007-05-01 20:03:18
Temat: Tzw. "pomoc pedagogiczna"
Od: "Kasia" <k...@o...pl>
Witajcie!!
Dzis był niezwykły dzien dla mojego synka. Odwiedziliśmy przedszkole
miejskie w trakcie dni otwartych. Moj syn był pochłoniety cała atmosferą,
dziecmi, zabawkami, i wszystkim tym co było dla niego nowe. Choć ma dopiero
2 latka i dwa miesiące myślę, że swietnie dawał sobie rady w trakcie zabaw
ruchowych, rytmiki i w kontakcie z dziecmi. Jestem z niego dumna :-)
Jednak chciałam poruszyc inna sprawe. Do pracy z grupa maluchow potrzebne sa
dwie osoby (przynajmniej tak jest w tym przedszkolu). Jedna jest pani ktora
prowadzi zajecia z dziecmi i ma ukonczone (przynajmniej tak powinno byc)
studia wyzsze, a druga pani tzw. "pomoc pedagogiczna" podjeła własnie w tym
tygodniu ten obowiązek pomocy, a była wcześniej woźną i oddziałową,
przypuszczam, że nie ukonczyła studiów, bo by nie pełniła takich funkcji
wcześniej. Nie znam "zwyczajow" innych przedszkoli, ale moim zdaniem taka
osoba nie powinna pełnić takiej funkcji.
Jeszcze jedno co przykuło moją uwagę. Dzieciaki przechodziły z sali do sali
gesiego i dwoje z nich "pisknęło". Reakcja zaawansowanej wiekowo
przedszkolanki (moze dwa lata przed emeryturą) była taka: "przestan się
popisywać!!!" ( i do tego ta groźna i oschła mina). MZ mogła to juz
przemilczeć przecież te dzieci musza wydawać jakies dźwięki przecież sa w
końcu dziećmi.
Inna rzecz. Grupa liczy co najmniej 20 dzieci. Zdarza się 30 dzieciaków. Gdy
wychodzą po za rejon przedszkola muszą mieć te dzieciaki opieke. Jedna pani
na 10 dzieci z tego co pamiętam. Czyli jak wychodza to zabierają jeszcze
kucharkę, woźną i salową. Bo tylko maluchy mają dwie panie, a reszta grup
przedszkolnych ma po jednej pani. Kucharkę? Salową? Woźną? Czy to zła
organizacja przedszkola czy norma w polskim przedszkolu? Czy miasto, które
ma piecze nad przedszkolem tego nie widzi?
Pytam się Was czy Waszym zdaniem to wszystko jest normalne? Czy to może ja
mam zbyt wygórowane wizje przedszkola?
pozdrawiam
Kasia
-
2. Data: 2007-05-02 07:03:25
Temat: Re: Tzw. "pomoc pedagogiczna"
Od: Tomek <t...@v...pl>
Kasia pisze:
> Pytam się Was czy Waszym zdaniem to wszystko jest normalne? Czy to może ja
> mam zbyt wygórowane wizje przedszkola?
Normalne nie jest ale przedszkoli nie stać na zatrudnianie odpowiedniej
ilości wykwalifikowanego personelu. A poza tym kto z wyższym
wykształceniem chce pracować za 1000 zł.
-
3. Data: 2007-05-02 10:11:53
Temat: Re: Tzw. "pomoc pedagogiczna"
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f186e5$4n3$1@news.onet.pl Kasia <k...@o...pl>
pisze:
> Pytam się Was czy Waszym zdaniem to wszystko jest normalne? Czy to może ja
> mam zbyt wygórowane wizje przedszkola?
Jeżeli jest to przedszkole działające w oparciu i na zasadach określonych w
UoSO, zatrudniających nauczycieli wychowania przedszkolnego na podst. KN, to
z pewnością sytuacja powierzania czynności opiekuńczo-wychowawczych osobom
bez określonych prawem kwalifikacji jest nieprawidłowością.
Na podstawie informacji jakie otrzymałem od dwóch pań z mojego najbliższego
otoczenia bedących przedszkolankami przypuszczam jednak, że mylisz się w
oglądzie sprawy.
Pani "woźna" nie jest pomocą pedagogiczną, lecz tzw. pomocą nauczycielską.
Zadaniem takiej osoby są działania dotyczące prostych ale niezbędnych
czynności związanych z opieką nad dziećmi, np. pomocy przy ubieraniu i
rozbieraniu przed i po spacerze (uwierz, że są dzieci, których rodzice tego
nie nauczyli!), pilnowanie porządku, itp. Czasem zdarzają się nawet
przypadki dość obrzydliwe - bachor się zleje czy nawet sfajda w ubranie i
ktoś go przecież musi umyć i przebrać. To właśnie m.in. rola pomocy
nauczycielskiej i nic w tym dziwnego, w końcu absurdem byłoby oczekiwać, że
_nauczyciel_ wychowania przedszkolnego będzie się w ramach wykonywania
zawodu babrać w ekskrementach cudzego potomstwa.
Pomoc nauczycielska może także (po przeszkoleniu) pełnić funkcję opiekuna
dopełniając w razie potrzeby obowiązkową liczbę jednej osoby opiekującej na
10 podopiecznych.
Nie ma chyba sensu odnosić się do twoich czysto subiektywnych wrażeń
dotyczących wyglądu fizjonomi pani pomocniczej, tak samo jak do - typowych
dla większości rodziców - bezkrytycznych, najczęściej błędnych i dalece
odbiegających od rzeczywistości zachwytów nad własną progeniturą. Niemniej
elementarnego obycia w postępowaniu z dziećmi można, rzecz jasna, od takiej
pani oczekiwać.
--
Jotte