eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeSzefowie vs Pracownicy - Przyklad [DLUUUGIE]Szefowie vs Pracownicy - Przyklad [DLUUUGIE]
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!niusy.
    onet.pl
    From: "YS" <f...@p...onet.pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Szefowie vs Pracownicy - Przyklad [DLUUUGIE]
    Date: 6 May 2004 21:13:08 +0200
    Organization: Onet.pl SA
    Lines: 90
    Message-ID: <6...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1083870788 21605 213.180.130.18 (6 May 2004 19:13:08
    GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: 6 May 2004 19:13:08 GMT
    Content-Disposition: inline
    X-Mailer: http://niusy.onet.pl
    X-Forwarded-For: 217.99.81.208, 192.168.243.35
    X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:114861
    [ ukryj nagłówki ]

    Ostatnio w jedna ze znanych mi firm popadla w tarapaty. Narastajacy
    po cichu od dawna konflikt pomiedzy dyrekcja a pracownikami
    ujawnil sie, bardzo komplikujac sytuacje wewnatrz firmy.

    Moze to troche NTG ale nie znalazlem zadnej grupy nt.zarzadzania.

    Ponizej jest opisana ta sprawa, jesli ma ktos ochote to przeczytac
    i sie wypowiedziec (bo sytuacja dosc ciekawa przy 19% bezrobociu) to
    zapraszam:


    Istniala sobie niewielka firma w branzy IT, o stabilnej, silnej
    pozycji na rynku. Mimo niezbyt dobrej koniunktury i duzej
    konkurecnji przynosila dochody. Wydawaloby sie ze nic nie moze
    zagrozic jej pozycji. Miala stalych klientow, kilku pracownikow
    z kilkuletnim stazem w tej firmie. Pracownicy co prawda narzekali na
    niezbyt dobra atmosfere w pracy, jednak otrzymywali wynagrodzenie w
    terminie a, co najwazniejsze, mieli stala prace!

    Pewnie nadal wszyscy zyliby szczesliwie, pracujac ku chwale ojczyzny,
    gdyby szefowie nie zechcieli zreformowac nieco zasad panujacych w
    firmie. Pojawilo sie wiecej papierow, zamknieto jeden z oddzialow
    przerzucajac prace na serwis centralny (ktora i bez tego mial pelne
    rece roboty).

    I nadszedl dzien w ktorym firma zadrzala w posadach:
    Jeden z pracownikow (bardzo przez szefow ceniony) zostal zobowiazany
    do pokrycia szkody w samochodzie za ktory byl odpowiedzialny a ktorym
    przez ostatnie kilka dni jezdzilo kilka osob. Zlozyl wypowiedzenie
    a po dwoch dniach mial juz podpisana umowe przedwstepna z inna firma.
    Szefowie chcieli go naklonic do pozostania, oferujac wszystko czego
    zazadal, jednak nie bylo sie nad czym zastanawiac.

    Firma w poniedzialkowej GW zamiescila kilka ogloszen, na ktore
    odpowiedzialo... kilka osob.

    Okazalo sie, iz firma z powodu duzej rotacji pracownikow, i
    rozstawania sie z nimi zazwyczaj w ostry sposob, wyrobila sobie
    "prase na miescie", czyli jednym slowem - na ogloszenie odpowiedzieli
    praktycznie sami desperaci ktorych nikt inny nie chcial. I do tego
    ci desperaci zazwyczaj sami rezygnowali po 2-3 dniach.

    Po kilku dniach, jeden z pracownikow uswiadomil szefow, iz firmie
    grozi katastrofa. Pozostali pracownicy o dluzszym stazu, czyli
    tacy, dzieki ktorym ta firma w ogole jakos funkcjonowala, postanowili
    zlozyc wypowiedzenie.

    Obecnie sytuacja jest taka, iz nikomu z pracownikow nie zalezy na
    tej pracy. Kazdy zabezpieczyl sobie tyly (czyli znalazl alternatywe)
    i wszyscy wyczekuja na propozycje ze strony dyrekcji. Co ciekawe,
    nie czkaja po to by je zakceptowac, tylko po to by moc w chwale
    tryumfu odrzucic je, i odejsc do innej firmy.


    Szefowie bedac pewnymi, iz dzieki sytuacji na rynku pracy na
    jedno miejsce jest (jak to czesto powtarzali) "30 osob na jedno
    miejsce", poczynali sobie niezbyt uczciwie z pracownikami,
    niewyplacajac czesci premii za rzekome przewinienia, czy obarczajac
    pracownikow zadaniami nie zwiazanymi z ich zakresem obowiazkow
    (przez duza ilosc pracy te zadania musialy byc wykonywane po
    godzinach).
    Wyobrazcie sobie, iz osoba posiadajaca tytuly licencjata z analizy
    finansowej, inzyniera baz danych, certyfikat MCP (i 3 egzaminy
    MCSE), dobrze mowiaca po angielsku, bedaca na 2-gim semestrze MBA,
    byla w tej firmie traktowana jak smiec, za byle blad placila z
    wlasnej wyplaty i zarabiala srednio 2000zl netto...

    Teraz, gdy osoba ta, i dwie inne, podjely decyzje o odejsciu i
    przyjely postawe oczekujaca - szefowie znalezli sie w kropce.
    Cokolwiek by nie zrobili, bedzie zle. Nikt z szefow nie ma
    pojecia o psychologicznych aspektach zarzadzania kadrami, myslac,
    iz wszystko mozna zalatwic na poziomie organizacyjnym.

    Szefowie zaproponowali ustepstwa, podwyzki, i tym podobne, co
    przynioslo skutek... odwrotny od zamierzonego. Dopiero teraz
    okazalo sie, iz dlugo tlumiona zlosc wybuchla z podwojna sila.
    Cokolwiek szefowie proponuja, pracownicy sa coraz bardziej
    rozgoryczeni. Powodem tego jest fakt, iz trzeba bylo takiego impulsu
    by ktokolwiek zauwazyl problemy jakie od dawna narastaly.


    Co zrobilibyscie bedac na miejscu pracownikow? Jakie dzialania
    powinni podjac szefowie by przy ograniczonych mozliwosciach
    finansowych unormowac sytuacje?

    Pozdrawiam
    YS

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1